Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozpadające "marzenie"

Kiedy wychodzili z muzeum Heartfilia zauważyła, że Salamander jest jakoś wyjątkowo cichy, jak na niego. Już kilka razy próbowała go zagadać, ale wydawał się być myślami zupełnie gdzie indziej. Nie odpowiedział na ani jedno pytanie.

Zastanawiała się z jakiego powodu tak się zachowywał, miała dziwne przeczucie, że o czymś zapomniała, o czymś bardzo ważnym, ale choćby nie wiem jak się starała to nie potrafiła sobie przypomnieć.

- Natsu- dotarło do niej- Natsu- blondynka dopiero po chwili dostrzegła, że to Happy cały czas coś do niego mówi, a raczej próbuję, ponieważ najwyraźniej Zabójca Smoków nie miał ochoty rozmawiać z nikim, nie tylko z nią. Z jednej strony na myśl o tym trochę jej ulżyło, ale z drugiej uświadomiła sobie, że musiało się stać coś naprawdę poważnego, gdyż Dragneel nigdy nie ignorował swojego małego przyjaciela.

Ona wciąż szła za nimi trzymając się za ręce z Katsumim ciągle przyglądając się swojemu nowemu nabytkowi.

Zauważyła, że zaczęło się z ściemniać, słońce właśnie zaszło za horyzont. W pobliżu nie było żadnych budynków, właśnie zbliżali się do lasu, dopiero po przejściu przez niego udało by im się znaleźć jakieś schronienie. Taka wędrówka jednak trwałaby ładnych parę godzin, gdyż las był ogromny i bardzo gęsty.

- Dobrze chłopaki, co wy na to abyśmy przenocowali w lesie? Nie mamy innego wyjścia jak rozpalić ognisko i porozstawiać namioty.

- Złotowłosa ma rację- oznajmił jej nowy chłopak, po czym usiadł na jednym z pni drzew i pociągnął ją za sobą, sadzając ją sobie na kolanach.

Zapiszczała z zaskoczenia i zaczęła się śmiać. Była szczęśliwa, ale nie umiała wyjaśnić dlaczego. Rozum podpowiadał jej, że to nie jest w porządku, ale ona czuła się zupełnie tak, jakby za dużo wypiła i była nietrzeźwa. Taka dziwnie radosna bez konkretnego powodu.

- To ja pójdę po chrust na opał- powiedział Natsu jakimś dziwnie odległym, wręcz pustym głosem, nie czekał na odpowiedź kogokolwiek z nich, już zniknął między drzewami
Ostatnią rzeczą jaką widziała były jego różowe włosy odznaczające się na ciemnym tle.

- Natsu!- zawołał za nim Happy i zniknął w cieniu lasu.

Katsumi zdjął ją ze swoich kolan i zaczął rozkładać namiot. Już wstawała, żeby mu pomóc, ale kiedy to dostrzegł pokręcił przecząco głową dając jej do zrozumienia, że sobie poradzi. Nie podobała jej się perspektywa nic nie robienia.

W dzieciństwie nie pozwalano jej na żadną pracę, nawet ubrać nie mogła się sama, ale kiedy dołączyła do Fairy Tail wszystko się zmieniło. Uczestniczyła w przygotowaniach posiłków, jak i rozpalaniu ogniska, czy układaniu śpiworów na ziemi.

Po chwili wrócił Salamander z drewnem na opał. Rozłożył wszystko nieopodal namiotu postawionego przez drugiego chłopaka.

- Pomóc ci?- zapytała z nadzieją, że może jednak na coś się przyda

- Nie ma w czym- odpowiedział nawet na nią nie patrząc i nim się obejrzała ogień już trawił gałęzie. Po paru minutach rozłożył swój namiot i stanął przed nim, aby podziwiać swoje dzieło. Potem w reszcie spojrzał po twarzach reszty i zapytał trochę od niechcenia.

- To jak się dzielimy? W sensie jak będziemy spać? Lucy, który namiot wybierasz?- Popatrzyła na niego

- Mi w sumie to jest obojętne, serio- uśmiechnęła się delikatnie, aby chociaż trochę poprawić mu humor, korzystając z okazji, że w końcu na nią spojrzał.

- To proste- odezwał się Katsumi- Lucy i ja bierzemy ten namiot, który rozłożyłem,a ty i kocur ten drugi. Nie patrz tak na mnie, nie mam zamiaru spać ani z jakimś kotem, ani tym bardziej z tobą, na pewno chrapiesz

- A ty niby nie?- do konwersacji włączył się Happy

- Ja? Cóż, szczerze to nie wiem, dopiero jutro rano się dowiem, jak Lucy mi powie- odpowiedział i spojrzał na nią

- Słucham? Mowy nie ma!- wybuchł Natsu- zawsze jak wykonywaliśmy jakieś zlecenie to dziewczyny spały osobno, a chłopaki osobno. Co ty odstawiasz?!

- Może i faktycznie jako przyjaciele, tak nocowaliście, ale teraz się to zmieniło, bo Lucy i ja jesteśmy PARĄ- odpowiedział Katsumi z pewnością, a nawet wyższością w głosie- To normalne, że pary śpią razem.

- Nie zgadzam się na to! Ile ona cię zna, żeby już miała z tobą spać..w sensie w jednym namiocie.

- Tak myślisz?

- Tak

-W takim razie może zapytamy Lucy co o tym sądzi? W końcu to jej dotyczy- W tym momencie wszystkie troje oczu spoczęły na niej.

Czuła się z tym wyjątkowo niezręcznie, a po za tym nie miała pojęcia co odpowiedzieć, ponieważ obydwoje mieli rację. Wiedziała też, że oni w pewien sposób rywalizowali ze sobą, w czymś na zasadzie „kogo poprze Lucy", a ona nie miała ochoty brać w tym udziału.

- Wiecie co? – odpowiedziała po chwili- ja może pójdę poszukać jakiejś rzeki, bo właśnie sobie przypomniałam, że skończyła nam się woda- wiedziała jak słaba jest to wymówka, ale nie miała zamiaru się w to mieszać. Słyszała jak ją wołają, ale nie odwróciła się nawet i szła dalej.

Do małej rzeczki na skraju lasu dotarła po paru minutach. Księżyc na niebie oświetlał jej drogę bardzo wyraźnie, więc nawet nie potrzebowała zabierać ze sobą latarki.

Kucnęła nad brzegiem i nachyliła się, napełniła ręce chłodną wodą i napiła się. Przyjemne orzeźwienie spłynęło po jej gardle dając ukojenie. Sięgnęła po butelki i zaczęła nalewać do nich wody dla reszty, kiedy usłyszała jakiś szelest, obróciła się gwałtownie, sama nie wiedząc czego się spodziewać, zająca, niedźwiedzia, a może któregoś z tych kretynów, którzy kazali jej między sobą wybierać.

- Lucy- usłyszała i po chwili ujrzała wynurzającą się z cieni postać. Happy podszedł do niej i usiadł obok, nic więcej już nie powiedział, tylko wpatrywał się w migoczącą rzekę.

- Happy?- zapytała niepewnie- czy coś się stało?- Po dłuższej chwili odpowiedział

- Nie...no a przynajmniej nie mi

- Mogę cię o coś zapytać?

- Aye

- Powiedz mi, co się dzieje z Natsu? Jest jakiś dziwnie przygnębiony, to do niego niepodobne

- Aye, masz rację, Natsu nigdy się tak nie zachowywał. Zawsze był zadowolony, nawet jeśli coś nie szło po jego myśli. Zawsze potrafił znaleźć jakiś pozytyw w każdej sytuacji- westchnął- ale nie tym razem. Widzisz, Natsu nie radzi sobie z tą całą sytuacją

- Z jaką sytuacją? Wiem, że nie przepada za Katsumim, ale to jeszcze nie powód, by się tak zachowywać

- Ty nic nie rozumiesz, prawda?

- Czego nie rozumiem? Wytłumacz mi

- Chciałbym, ale...ale nie mogę- spojrzał jej w oczy- myślę, że sama powinnaś porozmawiać z Natsu. Mam do ciebie jedną prośbę Lucy. Bądź z nim szczera, dobrze? Nawet jeśli to co chcesz mu powiedzieć nie jest tym co on chce usłyszeć. Po prostu go nie okłamuj. Jeśli powiesz mu prawdę, to on z czasem jakoś się z tym upora, w końcu nie będzie miał wyjścia. Lucy dobrze wiesz, że Natsu nie miał łatwego życia i przez wiele przeszedł, ale tobie ufa, naprawdę, więc nie rań go, dobrze?

- Nie mam pojęcia o czym mówisz, ale dobrze porozmawiam z nim

- Dziękuje- odpowiedział i wstał z ziemi, nim zdążyła cokolwiek powiedzieć dodał- wrócę do Natsu. Aha! wyszło na to, że ty śpisz z Katsumim, grali w papier, kamień, nożyce i Natsu przegrał. Dobranoc Lucy

- Tak, dobranoc- nie była pewna czy ją usłyszał, gdyż już poleciał przez las.

Po paru godzinach wszyscy położyli się spać. Tak jak zostało to wcześniej ustalone Natsu wylądował z namiocie z Happy'm. Normalnie by mu to nie przeszkadzało, ale na samą myśl, że Lucy w tym momencie jest zapewne zaledwie kilka centymetrów od tego gościa sprawiała, że cały się trząsł od środka. Nie mógł zasnąć. Przewracał się z boku na bok. Nie dość, że był głodny, a nic nie zjadł z powodu braku apetytu to nawet z tego wszystkiego nie zdążył się wykąpać.

Wyszedł z namiotu i poszedł nad rzekę. Korzystając z okazji, że reszta śpi wskoczył do chłodnej wody. Chwile popływał, aż wyszedł na brzeg. Wpatrywał się w wodę, zastanawiając się jak to załatwić. Podjął już decyzję, teraz pozostało mu ją jedynie wcielić w życie.

- Natsu- usłyszał cichy znajomy głos. Odwrócił głowę w jego kierunku jak zahipnotyzowany, przez chwile zastanawiając się czy przypadkiem nie śni, wtedy jednak dotarł do niego jej zapach, przyjemna woń owoców cytrusowych i miodu.

Wziął głęboki oddech, aby nabrać go w płuca jak najwięcej. Wiedział już, że to nie sen, gdyż zapach był zbyt realistyczny. Usiadła obok niego na brzegu. Jak na Lucy była wyjątkowo cicha- pewnie zamierza mi to teraz powiedzieć i zastanawia się jak to zrobić- pomyślał.

- Natsu-wypowiedziała wyjątkowo cicho jego imię- możemy porozmawiać?

- Jasne ,w końcu prędzej, czy później nas to czeka, nie?

- Powiedz mi..dlaczego się tak zachowujesz? Czy coś się stało?

- Jesteś pewna, że powinnaś ze mną rozmawiać? Twój chłopak może być zły kiedy się o tym dowie- powiedział zaczepnie

- Nie drwij

- Wcale tego nie robię!- no dobrze robię- pomyślał, ale nic nie mógł na to poradzić, był naprawdę zły na tę całą sytuację, na to, że wszystko właśnie tak się potoczyło.

- Co się z tobą dzieję?- spytała

- Co się ze mną dzieję?- ponowił pytanie- tego już za wiele- pomyślał

- To nie ja kleje się do faceta, którego znam zaledwie od paru dni. To nie ja zabrałem go na misję razem z moją drużyną, to nie ja olewam przyjaciół dla nowo odnalezionej miłości!- tym razem podniósł głos.

Widząc jednak jej wyraz twarzy wiedział, że przesadził- to nie jej wina- powtarzał sobie- nie mogę być na nią zły, nie zrobiła nic złego- nabrał rześkiego powietrza do płuc i powoli go wypuścił, aby trochę się uspokoić

- Przepraszam, nie powinienem był tego mówić, ale... Lucy zrozum, jesteś dla mnie kimś wyjątkowym. Nawet nie wiem, kiedy to się stało, że jesteś dla mnie tak ważna. Zawsze przy mnie byłaś, zawsze mogłem na ciebie liczyć, najwyraźniej zdążyłem już do tego przywyknąć- westchnął- to jednak nie znaczy, że mam zamiar ci wszystko zniszczyć. Chcę żebyś nadal była tą Lucy, którą poznałem- i którą pokochałem- dodał w myślach.

- Uśmiechniętą, pełną energii i szczęśliwą. Nie zrozum mnie źle, cieszę się, że w końcu znalazłaś miłość, po prostu dla mnie to jest za trudne. Ta sytuacja mnie przerasta, dlatego mam nadzieję, że zrozumiesz....lepiej będzie, jeśli rozwiążemy naszą drużynę

- Co? O czym ty mówisz? Dla kogo lepiej?

- Dla wszystkich. Przemyślałem to co powiedziałaś mi wcześniej i miałaś rację. Po za tym jestem pewny, że z Kasumim stworzycie świetną drużynę- z trudem spojrzał jej w oczy i próbował się uśmiechnąć, ale chyba wyszedł mu tylko jakiś grymas

- Chcę żebyś była szczęśliwa Lucy, życzę ci tego- zaczął się podnosić, kiedy złapała go za rękę. Zatrzymał się w pół kroku, nie wyrwał jednak dłoni z uścisku, zamiast tego z powrotem obrócił się w jej stronę

- Więc mnie nie zostawiaj!- zobaczył, że płacze i nagle poczuł się chory. Było zaledwie kilka rzeczy, których Natsu nienawidził, ale za pewne w pierwszej trójce znajdowało się doprowadzenie Lucy do płaczu. Nienawidził każdego kto kiedykolwiek spowodował, że Lucy płakała, a teraz to on był tego powodem

- Lucy, nie płacz, proszę...- ale ona nie przestawała

- Dlaczego? Dlaczego już nie chcesz byśmy byli razem w drużynie? Czemu już nie chcesz się ze mną przyjaźnić?

- Dlatego, że to zbyt trudne!

- Co jest trudne?

- Przebywać w twoim towarzystwie kiedy jesteś z nim!- wyrzucił z siebie

- Hę?

- Po za tym nie sądzisz,że cztery osoby w drużynie to za dużo? Zlecenia lepiej się wykonuje w małej grupie

- Nie opowiadaj bzdur! Nie raz wykonywaliśmy zlecenia w piątkę z Erzą i Grey'em

- To co innego!

- Niby w jaki sposób! Natsu, dlaczego?

- Bo cię kocham!- wyznał, zaraz jednak pożałował swoich słów i pragnął by ich nie usłyszała. Biorąc jednak pod uwagę sposób w jaki na niego patrzyła usłyszała na pewno –teraz już nie ma odwrotu- pomyślał i kucnął naprzeciwko niej

- Natsu czy ty właśnie...

- Posłuchaj, to prawdopodobnie nasza ostatnia szczera rozmowa, więc nie mam zamiaru kłamać i tego samego oczekuję od ciebie-  Zobaczył jak ledwo dostrzegalnie kiwnęła głową

- Teraz rozumiesz? Czemu muszę odejść? Próbowałem, ale nie radzę sobie z widokiem ciebie u boku innego faceta, nic na to nie poradzę- uśmiechnął się smutno- przepraszam, wiem, że jesteśmy przyjaciółmi i nigdy niczego sobie nie obiecywaliśmy, prawdę mówiąc ja do tej pory nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego co czuje, ale kiedy widzę was razem, coś się ze mną dzieję, jedyne czego wtedy chce to was rozdzielić, wiem, że przyjaciel nigdy nie powinien tak czuć, ale taka jest prawda

- Natsu-wyszeptała. Była tak blisko, że czuł jej oddech na policzkach. Jej oczy jednak nie wyrażały żadnej odrazy czy niechęci

- Jest jeszcze jedna rzecz, którą chcę...muszę zrobić zanim odejdę-pochylił się nad nią.

Dotknął dłonią jej policzka i przyciągnął ją do siebie. Pocałował ją, to był jego pierwszy pocałunek, ale nigdy nie wyobrażał sobie, że to takie wspaniałe uczucie. Ku jego zaskoczeniu nie odepchnęła go, nie zaczęła krzyczeć, ani uciekać, zamiast tego odwzajemniła pocałunek wplątując palce z jego włosy.

Przytulił ją do siebie mocno, nie chcą już nigdy wypuścić jej z objęć. Tak cudownie było czuć ją w swoich ramionach, taką ciepłą i delikatną. Po długim i namiętnym całowaniu, odsunął się od niej lekko. Wciąż trzymał ją w żelaznym uścisku, lecz teraz ciężko oddychając przycisnął swoje czoło do jej. Dopiero po chwili udało mu się odnaleźć mowę

- Nie martw się, nie powiem o niczym Katsumiemu- jego imię w tym momencie ledwo przeszło mu przez gardło- to ja pocałowałem ciebie, on nie musi o niczym wiedzieć...

- O czym ty mówisz?- spytała patrząc mu prosto w oczy- ja...może nie powinnam tego mówić, ale nie obchodzi mnie co sobie pomyśli....ja Natsu kocham cie-wyznała

Nie mógł uwierzyć własnym uszom, ale wiedział, że nie kłamała. Poczuł tak nagły i wielki przypływ radości, że nie był w stanie tego opisać. Nagle usłyszał jak coś pęka, przez chwile nawet przestraszył się, że za mocno ściska dziewczynę, a jej porcelanowa cera daje mu o tym znać, lecz kiedy spojrzał w dół ujrzał samoistnie roztrzaskujący się szafirowy naszyjnik. Jego kawałki rozsypały się na ziemię, pomiędzy nimi.

Hehe :D w samą porę, co nie? ;) Jeśli jesteście ciekawi reakcji Katsumiego to zapraszam do następnego i niestety już ostatniego rozdziału ^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro