Nie lubię tego typa
Natsu przyglądał się temu ze złością, denerwowało go to,że tak otwarcie flirtował z nią na jego oczach. Jakieś nieznane mu dotąd uczucia targały jego wnętrznościami. Miał wrażenie, że z wściekłości zaraz eksploduje. Jedyne co chciał teraz zrobić to chwycić dziewczynę za rękę i wyprowadzić ją stąd, w ten sposób wyrywając ją z uścisku tamtego typa.
- Co ona w nim widzi?- zastanawiał się
- Natsu- podszedł do niego Happy- wszystko w porządku?
- Jasne,że tak- odpowiedział automatycznie- czemu sądzisz,że coś jest nie tak?
- Natsu...- chłopak przez pierwszą chwile nie zrozumiał co miał na myśli jego przyjaciel, lecz podążył spojrzeniem za wzrokiem kolegi i wtedy nareszcie zrozumiał o co chodziło. Ręce miał zaciśnięte w pięści tak mocno,że aż mu kłykcie zbielały, a po za tym przez ciągłe zaciskanie zębów rozbolała go szczęka. Rozluźnił, więc zgryz i pięści.
- W porządku Happy, nie martw się- posłał mu blady uśmiech,który na niewiele się tu zdał,gdyż Happy wciąż spoglądał na niego z niepokojem.
- Skończyliście już?- rzucił Natsu w stronę zakochanych
Lucy natychmiast odskoczyła od chłopaka czerwona na twarzy. On jednak wydawał się niewzruszony. Zaszczycił Dragneela spojrzeniem i odparł
- Tak
- To świetnie, Lucy idziemy?
- Poczekajcie, chętnie pójdę z wami- odparł szlachcic
- Co?- wydał dźwięk niezadowolony Natsu i wcale się z tym nie krył- po co zamieszczasz zlecenie skoro możesz sam się tym zająć?
- Nie miałem zamiaru iść z wami, ale skoro to szansa na spędzenie trochę czasu ze Złotowłosą to chętnie będę wam towarzyszył...oczywiście nie będzie to miało wpływu na wasze wynagrodzenie, także nie musisz się o to martwić - Za kogo ten kretyn mnie uważa?- pomyślał Natsu
- To świetnie- odparł groźnie po czym wyszedł z domu, nie czekając na nich
- Natsu!- usłyszał wołanie Lucy,lecz nie miał siły na to by się obrócić i znów zobaczyć ich razem.
Lucy zdziwiło to, że przez całą drogę Natsu nie odezwał się do nich ani słowem. Co prawda nie była ona długa,ale mimo wszystko. Do tej pory nigdy się tak nie zachowywał. Całkowicie ignorował ją i jej chłopaka. Miała taką wielką nadzieję, na to, że się polubią, a tu z tego jak widać nici.
Dragneel położył się na dwóch siedzeniach w przedziale naprzeciwko niej i Katsumi'ego. Biedny, nie wyglądał najlepiej. Pomimo tego,że podróż ta trwała o połowę krócej od poprzedniej Natsu zdawał się ją znosić dużo gorzej. Przez całą drogę do domu Katsumi'ego przechwalał się, że udało mu się w końcu wyleczyć z choroby lokomocyjnej. Blondynka miała wielką nadzieję na to, że to prawda. Nie lubiła, gdy się tak męczył. Ale nic nie mogła zrobić, w żaden sposób pomóc.
Zastanawiało ją również zachowanie Happy'ego. Znała go tak samo dobrze, jak Natsu, więc wiedziała, że exceed jest niesamowicie towarzyskim stworzeniem. Nigdy do tej pory nie zdarzyło się, aby kogoś nie polubił. No po za złymi magami, ale tych to nikt nie lubi, więc nic dziwnego. Tym jednak razem jej mały przyjaciel usiadł na fotelu obok głowy Smoczego Zabójcy i zasnął. A raczej udawał, że śpi, bo Lucy bardzo dobrze wiedziała,że on nie lubi spać w podróży. Nie jeden raz zagadywał ją by z nim rozmawiała i nie zasnęła, tłumacząc się tym, że on i tak nie będzie spał, a jeśli ona to zrobi to będzie mu się nudzić.
Nawet Katsumi oparł głowę na jej ramieniu i drzemał. Ona nie mając co robić wyglądała przez okno, obserwując okolicę. Musiała przyznać, że była piękna. Słońce obijało się w rzece,która płynęła po drugiej stronie drogi , towarzysząc im. Na dole przy wodzie dostrzegła jakichś ludzi. Kiedy przyjrzała się lepiej zobaczyła pływających dorosłych i pluskające się dzieci, które bawiły się w jak najlepsze korzystając ze słonecznej pogody.
- Lucy, obudź swoich przyjaciół, a ja w tym czasie skocze do toalety i zabiorę nasze bagaże. Z tego co widzę przez okno będziemy na miejscu za jakieś dziesięć minut.- powiedział Katsumi, po czym wyszedł z przedziału. Dziewczyna kucnęła przy różowowłosym i pogłaskała go delikatnie po głowie. Próbując w ten sposób w jakiś delikatny sposób go obudzić.
- Lucy....-wyszeptał Natsu przez sen
Heartfilia słysząc to cofnęła szybko rękę i nabrała rumieńców. Jej serce zaczęło tłuc się w piersi niczym uwięziony w klatce ptak, który pragnie się wydostać.
- Natsu- wyszeptała blondynka, po czym dotknęła go lekko w ramię
-Natsu, obudź się
- Yyyy- zaczął przeciągać się chłopak leniwie, po czym otworzył oczy. Jego spojrzenie odnalazło czekoladowe spojrzenie przyjaciółki. Przyglądała mu się z niepokojem wypisanym na twarzy, podejrzewał, więc że musiał nie wyglądać najlepiej.
- Lucy, co jest?
- Jesteśmy prawie na miejscu. Powiedz mi..jak ty się czujesz?- spytała zaniepokojona stanem zdrowia chłopaka
- Jest dobrze- skłamał- a gdzie się podział nasz bogacz,hm?
- Nie mów tak o nim Natsu. Wiem, że nie przypadliście sobie do gustu, ale jestem pewna, że się polubicie. Zależy mi na tym żebyście się dogadali- powiedziała szczerze dziewczyna- oboje jesteście dla mnie bardzo ważni i nie chce was stracić- powiedziała patrząc mu prosto w oczy.
- Spróbuję..- lecz widząc jej wymowne spojrzenie dodał - ehh obiecuję- Na co blondynka pochyliła się i dała mu słodkiego buziaka w policzek.
- Dziękuje- powiedziała z uśmiechem, po czym wyszła w przedziału
Jak sądzicie? Jest jakaś szansa na to, iż Natsu polubi nowego kolegę? A może będzie dawał dziewczynie jasno do zrozumienia, że nie ma na co liczyć?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro