Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9 dzień

9.12.1409 r.

Konopny powróz wpijał się w nadgarstki, na których zrobiły się bolesne obtarcia. Zielarz zamknął na noc sklep. W nim zostawił mnie – skrępowaną, zakneblowaną, leżącą w kącie pracowni. Początkowo próbowałam się uwolnić, lecz tylko niepotrzebnie się zmęczyłam. Spędziłam więc długie godziny na porządkowaniu w myślach pozyskanych dotąd informacji.

Niezaprzeczalnie hrabina była podróżniczką w czasoprzestrzeni, taką jak ja. Nie, wróć: w przeciwieństwie do mnie świadomie cofnęła się w przeszłość. Wczoraj przywłaszczyła sobie mój zegarek. W jaki sposób chciała go wykorzystać? Po co III Rzeszy ten dziwny przedmiot? A przede wszystkim: co się stało z jej własnym łapaczem wieków? Nurtujące pytania przyprawiały mnie o zawrót głowy.

Z drugiego pokoju dobiegł niespodziewany rumor. Wstrzymałam oddech. Czyżby wrócił zielarz? Adalgunda kazała mu mnie zabić?

Kotara gwałtownie się poruszyła buchając kurzem. Zza niej wysunęły się grzywy – płowa Dziwigora i kędzierzawa, czarna Maćka. Rycerz dojrzał moją postać. Pospieszył zaraz na pomoc.
– Jak mnie znaleźliście? – zapytałam po wypluciu knebla.
– Maćko śledził waćpannę. Kiedy zrozumiał, żeś uwięziona, pobiegł mię o tym zawiadomić. Chryste, przez pannę nawet w spokoju do zdrowia dochodzić nie można!

Sprawnym ruchem przeciął sznur przy kostkach.
– Zabrała panna z sakwy amulet.
– Co za odkrycie, Einsteinie! – wybuchłam. Wszyscy czepili się tego medalionu! Oszaleć można!
– Nie słyszałem o Einsteinie. Nie wiem, co mię z nim łączy – odpowiedział wojownik poważnym głosem robiąc zdezorientowaną minę. Westchnęłam.
– Gdzie amulet?
– To nie amulet!!! U tej wariatki, hrabiny von Bärin. 
– Wyjdźmy stąd, zanim przyjdzie zielarz – przerwał nam podenerwowany giermek. Na jego propozycję skwapliwie przystaliśmy.

(250 słów – wraz z datą)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro