Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17 dzień

17.12.1409 r.

To koniec. Utknęłam w średniowieczu na zawsze. Pewnie poślubię baryłkowatego Bogumieła i zostanę matką jego kilkunastu synów. Wczoraj umarłam, wraz ze zniszczeniem zegarka, który mógł zwrócić mi dawne życie.
– Anno, otwórz!

Nakryłam głowę pierzyną. Pukanie do drzwi komnaty było uporczywe. Dziwigor nie dawał za wygraną.
– Mam wtargnąć siłą? – zagroził.

Z bólem serca opuściłam wygrzane łoże. Obraz nędzy i rozpaczy przywitał rycerza. Wpuściłam Dziwigora, następnie poczłapałam z powrotem na posłanie. Odprowadzał mnie zdumionym wzrokiem.
– Opuszczamy zamek. Przygotuj się – zakomenderował.
– Nigdzie nie jadę – powiadomiłam go głosem stłumionym poduszką.
– Nie możemy tu zostać. – Materac zapadł się pod ciężarem ciała wojownika, gdy ten przysiadł na jego krawędzi. – Chcesz, żeby hrabina dowiedziała się, żem ukrył przed nią wisior?

Przed moim nosem ruchem wahadłowym zadyndał medalion. Od razu odwróciłam się na plecy. Usiadłam, zgarniając przedmiot w dłonie. To on! Mój zegarek! Nie zniszczył się! Dawno nie byłam tak szczęśliwa.
– Ale... skąd...

Dziwigor wzruszył ramionami. Uśmiechnął się, a wtedy w policzkach zrobiły mu się urocze dołeczki. Potem zaczął opowiadać.

Kiedy wszedł do gabinetu nauczyciela, ten akurat pochylał się nad wisiorem. Rycerz przyłożył mizerykordię* do szyi alchemika i zagroził mu, że poderżnie gardło, jeśli nie odda medalionu.

Z zegarkiem w pięści Dziwigor odwrócił się. Nauczyciel zerwał się wówczas z krzesła, rzucił w rycerza słojem wypełnionym jakąś substancją. Wojownik uchylił się w ostatniej chwili. Upadł na ziemię, a naczynie nieszczęśliwym przypadkiem wpadło do wielkiego pieca. Zaraz też nastąpił wybuch.

Uniosłam zegarek do ust. 
– Teraz i zawsze – szepnęłam, nadaremnie się łudząc.

~~~

Mizerykordia – krótki sztylet, część uzbrojenia średniowiecznego rycerza.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro