Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 28

-Znamy już wyniki głosowania. Jest to nie duża różnica głosów lecz zdecydowanie wygrywa opcja ....

2 lata później

Dziś są moje 17 urodziny. Za niedługo zaczyna się specjalnie urządzona impreza dla rodzinny i przyjaciół.  Nie mogę uwierzyć że minęły już 2 lata.

W zasadzie po za tym iż mój najstarszy braciszek doczekał się bliźniąt a moja przyjaciółka Amanda niedawno zaszła w ciążę wszystko jest po staremu. Pomysł ujawnienia został odrzucony i tak od 2 lat jest spokój. Tak długo jestem już z swoim mate a dalej nie uprawialiśmy seksu. Możecie uważać że to dziwne w końcu jesteśmy wilkołakami i to do tego mate ale ja nie chciałam A Brandon uszanował moją decyzję. Od pewnego czasu zastawiałam się czy nie chciała bym tego zrobić i już kilka dni temu zdałam sobie sprawę że chce ale  nie chce tego mówić na głos. Głupio mi A wiem że Brandon bardzo dużo razy się powstrzymywał. Jest Alfą i ma duże zapotrzebowanie A ja kazała mu czekać tak długo. Wiem że mnie kocha ale nie mogłam się przełamać A teraz jak już wiem że tego chce nie wiem jak to powiedzieć.

Wyszykowana, ubrana w czarną krótką sukienkę przylegającą do ciała zeszłam na dół gdzie czekał mój mate.

- Wyglądasz przepięknie moja jubilatko - mruknął

- Dziękuję bardzo kochanie-cmoknęłam jego usta stając na palcach

 Impreza była przyszykowana w sali balowej w naszym domu głównym więc od razem się tam udaliśmy. Byli już tam wszyscy.

Otrzymałam mnóstwo prezentów i życzeń urodzinowych. Najadłam się tortem oraz innymi przekąskami . Wytańczyłam się a teraz siedzę przy stole aby chwilę odpocząć. Dosiadł się do mnie oczywiście mój ukochany i objął mnie ramieniem.

-  Zmęczona ?

- Troszeczkę -westchnęłam i miałam przytulić się do Brandona lecz przeszkodziłam mi w tym Lili która podbiegła do nas z  dużym wózkiem gdzie mieściła się dwójka dzieci.

- Wan przypilnuj przez chwilę Maxa i Maje proszę- zrobiła oczka szczeniaczka- Ja i Chris ten...

- Nie kończ... Okej. Nie śpieszcie  się

- Kocham Cię- odleciała cała w skowronkach

- Nie możliwe na moich urodzinach - zaśmiałam się i spojrzałam na wózek z rocznymi bliźniętami .

- Daj spokój mają małe dzieci i mało czasu na to - pocałował mnie . Mruknęłam zadowolona i oddałam pocałunek.

Wtedy obudziła się mała i zaczęła płakać. Zareagowałam natychmiastowo odrywając się od mate i biorąc dziecko na ręce aby nie obudził się także jej brat.
Zaczęłam kołysać ją na rękach do momentu jej uspokojenia. Gdy umilkła nie zasnęła. Uśmiechała się w moją stronę tak uroczo że aż sama miałam szczerego banana na twarzy . Dzieci są przesłodkie.

- Wyglądasz uroczo z dzieckiem. - wyszeptał mi do ucha Brandon.

- Zróbmy sobie takiego - zaśmiałam się zauroczona dzieckiem

- Bardzo chętnie - pocałował moją szyję A mnie przeszły ciarki. Spojrzałam na niego . Uśmiechał się do mnie wiedząc że gdy całuje moją szyję działa to na mnie bardzo mocno.

Po 20 minutach mała zasnęła A ja odłożyłam ją ponownie do wózka. Nie rozumiem jak te dzieci mogą spać gdy muzyka leci oraz nie rozumiem czemu Lili nie zostawiła ich z opiekunką ale to pewnie wina mojego brata który nie zostawiła by swoich potomków samych z kimś innym niż rodziną A całą rodzina aktualnie jest tutaj.

Po kolejnych 10 minutach wróciła moja przyjaciółka cała rozanielona.

- No widzę że Chris się spisał - zaśmiał się mój mate

- Oj uwierz że tak. Ty też być w końcu mógł - popatrzyła na mnie znacząco gdyż wiedziała o mnie wszystko i wszystko jej mówiłam tak samo jak Amandzie.
Spojrzałam na nią wściekła A ta tylko cmoknęła w moją stronę i zabierając dzieci uciekła.

- Hmm?

- Idziemy tańczyć?- zapytałam zmieniają temat zanim się zaczął. Miałam szczęście iż chłopak nie drążył tematu.

- Z chęcią- wstał podając mi swoja rękę którą w sekundę przyjęłam  tak trafiliśmy za parkiet zapatrzeni w swoje oczy.
Gdy byłam młodsza dokładnie tak wyobrażałam siebie więź mate. Zakochani w sobie bezgranicznie i ufający sobie bezgranicznie ludzie. 

Piosenka skończyła się A my dalej patrzyliśmy sobie w oczy , Czułam się jak zahipnotyzowana.
Jest moją miłością, Jest tylko mój . Taki kochany , opiekuńczy , przystojny i tylko mój. Jestem  taką szczęściarą...



Wieczorem wszyscy zmyli się ze swoich pokoi . Omegi posprzątały salę. A ja właśnie brałam prysznic. Czułam się szczęśliwa i nigdy nie mogłabym sobie wyobrazić lepszego sposobu na spędzenie tego dnia.

Pachnąca i i odświeżona wyszłam z pod prysznica i owinęłam się ręcznikiem. Spojrzałam w lustro i wtedy usłyszałam że ktoś wchodzi do łazienki. Zapomniałam zamknąć na klucz.

- Co ty tu robisz?

- Przyszedłem się dołączyć ale chyba już za późno- zrobił minkę zbitego szczeniaczka

- No racja powinieneś się umyć. Cuchniesz - zaśmiałam  się

- Powtórzysz? - złapała mnie za talie i posadził na pralce wchodząc pomiędzy moje nogi . Byłam tam zadekretowana że nie zdążyłam nawet złapać ręcznika który spadł przy podnoszeniu mnie.

Wytrzeszczyłam oczy i szybko zakryłam rękami wszystko to co mogłam.

- Kochanie nie ma tu niczego czego już nie widziałam- zacmokał

- Podasz mi ręcznik proszę- mruknęłam pod nosem

-Wolał bym nie

- Proszę

- Dobrze  - podał mi materiał i zaczął się rozbierać

- Co robisz?

- Wezmę prysznic?

- A tak...

- A myślałaś że co zamierzam zrobić - na jego twarzy pojawił się łobuzerski uśmieszek

- Nic takiego...-zaskoczyłam szybko z pralki i wyszłam z łazienki zanim mnie złapał.

 Rozważyła wszytko i w pokoju jedyne co ubrałam to czerwona koronkowa bielizna. Wiedziałam że długo na moim ciele nie pozostanie. Chcę to zrobić .

Po upływie 10 minut z łazienki opleciony jedynie ręcznikiem wyszedł mój mate. Leżałam na środku łóżka. Moja głowa była oparta na Dość wysokiej poduszce a moja oczy były skierowane dokładnie na mojego mate.

- Oh- chłopak zatrzymał wzrok na mnie i obejrzał mnie od góry do dołu. Uśmiechnęłam się nieśmiało.
- Czym sobie na to zasłużyłem ?- nie odezwałam się

-Wan?

- Kochaj się ze mną -zaskoczyłam go lecz dwa razy nie trzeba było powtarzać. Od razu znalazł się nad mną całując mnie namiętnie .
Mruknęłam i oddałam pocałunek.  Zaczęłam moimi rękoma jeździć po jego bicepsach za to on od razu dorwał się do mojego stanika. Po sekundzie już go nie miałam A pocałunki mojego mate zeszły na moją szyję. Chłopak w między czasie pozbył się swojego ręcznika . Podnieciłam się strasznie czując jego męskość napierającą na mnie przez materiał moich majtek.Palcami obrysowywałam każdy jego mięsień kończąc na jego męskim V. Tam się zatrzymałam.

- Złap go w końcu- wychrypiał odrywając się dosłownie na sekundę od moich piersi.
Jak nakazał tak zrobiłam. Złapałam jego męskość w dłonie i ścisnęłam .

Mężczyzna pozbył się ostatniej części mojej garderoby i spojrzał mi głęboko w oczy . Jego ręką zaczęła zataczać kołka wokół mojej łechtaczki. Czułam ogromną przyjemność gdy tak robił aż miałam ochotę przymknąć oczy. Wtedy jeden jego palec znalazł się  we mnie . Wstrzymałam oddech i mruknęłam. Zaczął nim poruszać praktycznie doprowadzając mnie przy tym do orgazmu. Przestał jednak wyjmując palec po czym włożył go sobie do ust .

Był w tym taki zmysłowy ale jednak mi nie podobało się to iż nie osiągnęłam szczytu i instynktownie sama sięgnęłam żeby dokończyć .
Brandon szybko jednak powstrzymał moją rękę i umiejscowił nad głową. Zrobił sobie więcej miejsca między moimi nogami i ustawił się A ja poczułam go przy wejściu.

W tym momencie za bardzo się zestresowałam i...

____________________________

DO NASTĘPNEGO ..👋❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro