Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rodział 10

Moim wybawicielem okazał się... wysoki przystojny mężczyzna w średnim wieku. Był on dobrze zbudowanym ciemnowłosy wilkołakiem. Skąd wiem? Wyczułam jego zapach. Jest omegą.

- Przepraszam, że na pana wpadłam – powiedziałam zarumieniona.

– Nic się nie stało kochana. Ty pewnie jesteś Wanessa Tak?

– Skąd pan wie ? – zmarszczyła brwi

– Doktor  Manson miło mi. Twoja mam opowiadała o tobie– wyciągnął rękę w moją stronę którą przyjęłam. Czy ja Właśnie wpadłem na swojego ginekologa? Boże !

– Przepraszam, że na pana wpadłam po prostu...

– Stresujesz się? To zrozumiałe . Spokojnie nic takiego nie będzie się działo. Zapraszam do środka Zaraz Cię przyjmę – Uśmiechnął się do mnie Przyjaźnie. Jezu Ja to mam szczęście. Nie mogą wpaść na kogoś innego tylko akurat na mojego lekarza...

Weszliśmy z bratem i doktorem do kliniki.

– Dajcie mi chwilkę zaraz was zawołam – wszedł do jakiegoś pomieszczenia

– Chris boję się – przyznałam w końcu

– Oj mała. Nie ma przecież czego się bać. Zaraz będzie po wszystkim spokojnie. – Przytulił mnie do siebie.
Uspokoiłam się odrobinkę ale wciąż byłam nie pewna. Miałam nadzieję że doktor wypisze mi te tabletki i że wszystko będzie dobrze A mój mate nie będzie  na mnie zły...

Doktor wyszedł ubrany w biały kitel i uśmiechnął się do nas.

– Zapraszam – wskazał ręką na swój gabinet.

 Wstałam  i zaczęłam iść w kierunku w którym wskazał lekarz.

– Nie chcesz aby twój mate ci towarzyszył? – Wskazał na bruneta na co oboje z bratem wybuchnęliśmy śmiechem.

– On... nie... jest moim mat...- nie mogłam wydusić z byt dużo z siebie przez śmiech...
- To mój brat - wydukałam gdy przestałam się śmiać a lekarz od dłuższego czasu przyglądał się nam zdezorientowany.

- Oh no tak. Oczywiście. - weszliśmy do środka A mnie ponownie ogarną strach I stres.

- Proszę usiądź- wskazał na krzesło Naprzeciwko biurka.

Usiadłam Wygodnie a moje ręce zacisnełam w piąstki .

– Spokojnie Wanesso. Widzę, że to twoja pierwsza wizyta prawda ?

– Tak 

- Na początku Zadam ci kilka pytań okej?

– Okej

– Musisz mi odpowiedzieć szczerze nawet jeśli będą cię  te pytanie krępowały. Musisz być ze mną szczera rozumiesz. Jestem tu aby ci pomóc.

– Muhm...

- Więc  na początek powiedz mi ile masz lat?

- 14 prawie 15

- Dobrze więc przyszłaś na wizytę kontrolną?

- W zasadzie to ja um... chciałam aby mi Pan wpisał tabletki ...

- Antykoncepcyjne?

- Tak...

- Jesteś dziewicą?

-  Em... tak

- Masturbujesz się?

- Niee

- Czy kiedyś się masturbowałaś ?- te pytania są coraz gorsze

- Yyy ... Tak

- Masz swojego mate ?

- Tak

- Czy miedzy tobą a twoim mate doszło już do czegoś więcej? Jak palcówka , minetka?

- Nie-  burknęłam przypominając sobie wczorajszy wieczór

- Twój mate wie o tabletka?

- Nie... znaczy... on nawet nie wie gdzie jestem...

- Zdajesz sobie sprawę, że powinnaś mu o tym powiedzieć? Wilkołaki najbardziej na świecie pragną tego aby ich mate urodziła im potomstwo.

-Wiem ale Brandon on... jest sporo starszy i ja nie... jestem gotowa na dziecko.

-Musisz z nim o tym porozmawiać. To poważne tematy a ty nie możesz przed nim tego zataić.

- Wiem...- Westchnęłam. Doktor Manson miał rację. Nie powinnam zatajać przed moim przeznaczonym że biorę tabletki aby nie zajść w ciążę. To byłoby nie fair wobec niego. Ale głupio mi przyznać się przed nim że nie chcę mieć z nim dziecka. Znaczy chcę jak najbardziej chce ale ale na pewno nie teraz.

- Dobrze ale teraz zostawmy to.  Przejdźmy  do badania...- po raz setny tego dnia Przestraszyłam się. - Spokojnie zaraz wszystko ci wytłumaczę nie ma czego się obawiać ...

  Doktor Manson wytłumaczył mi wszystko po czym zrobił badanie. Po raz kolejny miał rację To nie było nic strasznego a po chwili siedziałam ponownie naprzeciwko niego Gdy ten wypisywał mi tabletki odpowiednie dla mnie.

- Dziękuję - wzięłam od niego receptę

- Do zobaczenia – zaśmiał się i wyszedł wraz ze mną na korytarz gdzie... było słychać krzyki?

- Gdzie ona jest ?

– Stary Spokojnie przecież jest w gabinecie.

-Zabrałeś ją nic mi nie mówiąc

– Myślałem że ci powiedziała. Uspokój się Brandon jesteśmy w miejscu publi....

-Gdzie ona jest?!

- Brandon uspokój się!- krzyknęłam gdy jego oczy zaczęły zachodzić czernią. Mężczyzna Spojrzał na mnie a po chwili byłam już przygnieciona do jego ciepłego ciała.

- Nigdy więcej tak nie rób. – warknął mi do ucha i jeszcze nieźle wkurzony

- Dobrze ale już się uspokój

- Oh kochanie czeka cię niezła kara w domu- mrukną A po moim ciele przeszedł dreszcz.

- Uhm- wyszarpałam się delikatnie z jego uścisku po czym zwróciłam się do lekarza na co Brandon zaczął na niego  warczeć

- Przepraszam i jeszcze raz dziękuję

– Spokojnie Rozumiem. Sam byłem tak samo zaborczy. Ale Wanesso Pamiętaj o czym rozmawialiśmy w gabinecie.

–  Będę pamiętać- odpowiedziałam lekarzowi po czym razem z moim towarzyszami wyszliśmy na zewnątrz.

- Jak ty się  tak szybko tu dostałeś?

-Przebiegłem – wyszczerzył się

- Co ?  Nie możliwe żebyś Przybiegł aż tyle w tak krótkim czasie

– Dla mnie wszystko jest możliwe – złapał mnie w talii...

-  Muszę iść jeszcze do apteki – przypomniało mi się nagle 

- Po co ? – przytrzymał mnie mocniej

- Po ten... tabletki

- Jakie?

-  Nie związane z tą wizytą po prostu potrzebuje czegoś na gardło- Skłamałam. Niby wiem że muszę mu powiedzieć ale nie wiem jak by zareagował a muszę je kupić. Na pewno  zabronił by mi nawet pójść do tej apteki a ja nie chce być teraz matką.
Wilkołaki nie używają prezerwatyw a ja wiem że jeszcze przez dłuższą ilość czasu na dziecko się nie zgodzę czego nie mogę powiedzieć o seksie. W końcu nie będę na celibacie kilka lat. Szczególnie gdy mam mate i razem trudno będzie się powstrzymać ,szczególnie w pełnię.

- Pójdę sama a ty kup mi coś do jedzenia – wskazałam sklep spożywczy po drugiej stronie ulicy. To było Jedyne co wpadło mi do głowy.

- Ale...

- Proszę Brandon jestem głodna - mruknęłam

- Niech Christian kupi ci coś do jedzenia A ja pójdę z tobą

- Ale ja chce żebyś to ty mi coś kupił- tupnęłam noga jak mała dziewczynka

- Czemu ci tak zależy abym nie szedł z tobą?

- Nie zależy- burknęłam obrażona i zdenerwowana że mój plan nie zadziałał A z mojej ręki przez przypadek wyślizgnęła się recepta.  Przerażona spojrzałam na mojego brata który ją podniósł. Przeczytał ją...

- Chris...

- Wiesz Brandon chodźmy do tego sklepu niech idzie do tej apteki . Za jakieś 10 minut spotkamy się przy aucie okej?

- Słucham?

- Poradzi sobie a jeśli jej nie pozwolisz będzie obrażona że wszystko za nią I z nią robisz.

- Ale jeśli...

- Jeśli nie będzie jej tu za 10 minut najpierw ją znajdziemy a później dasz jej taka kare ze nie będzie mogła siedzieć przez tydzień - warknął wkurzony podając mi do ręki receptę. Spojrzał na mnie z dezaprobatą po czym pociągnął mojego przeznaczonego do sklepu. Ojć...

Weszłam do apteki i podałam receptę pani która stała za ladą. Ta tylko spojrzała to na papier to na mnie Po czym zrobiła dziwną minę i odeszła na chyba zaplecze. Po chwili wróciła po czym podała mi opakowanie za które zapłaciłam i gdy miałam już odejść przypomniałam sobie że muszę kupić jeszcze coś na gardło aby Brandon się nie zorientował.

Dokupuje jeszcze  byle jakie tabletki na gardło po czym wychodzę z apteki. Jako iż minęła dopiero 5 minut miałam jeszcze trochę czasu do przyjścia chłopaków lecz postanowiłam się nie oddalać. Oparłam się o maskę...


- Hej mała - zobaczyłam dwóch może o kilka lat starszych chłopaków zmierzających w moją stronę. O nie to się źle skończy.

- Hej nie słyszałaś mnie?- powtórzył  blondyn - Jak masz na imię?

- Wiesz nie mam zbytnio czasu rozmawiać więc ten... moglibyście odejść?

- Nie tak szybko kochana. Najpierw zdradź mi swoje imię ...

- Nie.

- Może chciała byś że mną gdzieś wyjść ? Wtedy wyjawisz mi swoje imię...

- Nie mam ochoty nie gdzie z tobą wychodzić...

- Oj nie daj się prosić mała- podszedł do mnie bliżej

- Radzę ci się odsunąć

- Groźna - zagwizdał i podszedł Jeszcze bliżej. Serio chciałam tylko w spokoju poczekać. Ale oczywiście ktoś musiał mi w tym przeszkodzić.  To było takie przewidywalne...

Blondyn złapał mnie w tali i przyciągną mocno do siebie na co moja ręka bez zastanowienia i odruchowo wylądowała na jego twarzy policzkując go... Bezczelny gbur chyba nie widzi ze nie chce jego towarzystwa.

- Ty suko ...- spluną na ziemię A jego rękę powędrowała w górę tak jak wcześniej moja i...



________________________________

No więc nominowała mnie mnie _Angel_Death ❤ Więc to kilka faktów o mnie:

1. Mam na imię Julia i jestem brunetką o zielono niebieskich oczach i 164 cm wzrostu.

2. Chodzę na treningi taneczne I na basen , korki z matmy i angielskiego .

3. Tańczę od 7 lat

4. Mam dwa psy

5. Jestem strasznie uparta i ambitna

6. Kocham czytać

7. Jestem wredna ale czasem mogę być miła. ( zależy dla kogo hahah)

8. Żarłok ze mnie haha.

9.Często jeżdżę na zawody z różnych dziedzin sportowych.

10. Jestem w 8 klasie I bardzo chce już iść do liceum.

No nie znam ludzi i nie za bardzo chce mi się kogoś nominować więc to koniec ❤❤ Dziękuję za nominację 😘

DO NASTĘPNEGO..👋❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro