Razem - teraz i na zawsze
Jimin i Jungkook byli niezwykłą parą.
Poznali się w wieku dziewięciu lat, kiedy młody Jeon dołączył po przeprowadzce z Busan do klasy Parka. I chociaż zawsze uśmiechniętemu Jiminowi ciężko było zaprzyjaźnić się z nieśmiałym Jungkookiem, to gdy już do tego doszło więź jaka ich połączyła stała się na tyle silna, że praktycznie się nie rozdzielali. Razem się uczyli, razem jedli, bawili się, śmiali i smucili. I tylko odległość jaka dzieliła ich domy nie pozwalała im być ze sobą dwadzieścia cztery godziny na dobę. Do czasu aż poszli na studia.
Wspólne dwupokojowe mieszkanie dwadzieścia minut drogi od uczelni znacznie zacieśniło ich relację. Tam gdzie był Park był też Jeon, i na odwrót. To było oczywiste, tak jak to, że koty lubią spać a króliki są łase na kapustę. Wiedzieli o tym wszyscy rodzina, przyjaciele, znajomi, a nawet uniwersyteccy profesorowie. Już od dawna traktowano ich jak parę, a nie bliskich przyjaciół, jednak sami zainteresowani nigdy się w tej kwestii nie zadeklarowali. Nie padło żadne pytanie w stylu: Będziesz moim chłopakiem? Nie było też romantycznego wyznania miłosnego. Granica między przyjaźnią a miłością zatarła się w sposób delikatny i zadziwiająco naturalny, a oni nie czuli potrzeby jakichkolwiek wyznań czy deklaracji. Jednak miało się to wkrótce zmienić.
Lato trwało w pełni, słońce grzało z całą swoją mocą z jednej strony dając radość osobom przebywającym na wakacjach czy urlopach, z drugiej zaś serwując katusze duchoty ludziom pracującym w zamkniętych pomieszczeniach. Dzieci korzystały z ostatnich dni wakacji, przed nowym semestrem intensywnej nauki, a studenci cieszyli się w duchu, że mają dłuższą przerwę niż ich młodsi koledzy. No...prawie wszyscy. Jeden student wokalistyki stresował się nadchodzącym początkiem września nawet bardziej niż dzieci. Jeon Jungkook od kilku dni bardzo intensywnie myślał i działał w kierunku realizacji swojego bardzo specjalnego projektu, o którym nie powiedział nikomu...poza dozorcą bloku, w którym mieszkał, ale zrobił to tylko dlatego, że było to konieczne. Poza tym mężczyzna obiecał, że się nie wygada. Brunet bardzo się starał aby jego przyjaciel, współlokator i druga połówka w jednym niczego się nie domyślił, ani nie zauważył ewidentnych oznak stresu. Ale chodzenie z głową w chmurach i trzęsące się dłonie można bardzo logicznie wytłumaczyć próbą ograniczenia ilości pitej w ciągu dnia kawy...a przynajmniej taka nadzieja tliła się w duszy Kooka.
Prawie wszystko było gotowe, niezbędne rzeczy spakowane i schowane tak aby Jimin ich zbyt szybko nie odkrył, gitara nastrojona, myśli w głowie ułożone w mniej więcej ogarnięty bałagan, a przyjaciele ostrzeżeni aby tego wieczoru pod żadnym pozorem nigdzie ale to absolutnie nigdzie ich nie zapraszać. Chociaż znając ich szaloną zgraję mogli coś wymyślić w ostatniej chili, jednak Jeon modlił się w duszy do wszystkich sił wyższych aby tak się nie stało. Z tą myślą i ekscytacją buzującą w jego niespokojnym sercu zasypiał u boku swojego prywatnego słońca, aby następnego dnia móc wprowadzić swój plan w życie.
Wraz z donośnym dźwiękiem budzika oraz ciepłymi promieniami jeszcze letniego słońca nadszedł długo wyczekiwany przez bruneta dzień, pierwszy września. Niestety z racji tego, że data ta wypadła we wtorek zarówno on jak i Jimin musieli wydostać się z przyjemnych objęć ciepłego łóżka, i swoich własnych oraz przygotować się do zajęć na uczelni. Plusem tej sytuacji było to, że blondyn kończył tego dnia później, więc Jungkook mógł wszystko przygotować przed jego przyjściem bez strachu, że coś zauważy.
Zaraz po przyjściu do mieszkania zjadł na szybko kilka kanapek, nie chciał tracić czasu na przyrządzaniu sobie czegoś teraz skoro zamierzał potem zjeść razem z Jiminem. Po odłożeniu na miejsce plecaka z książkami i przebraniu się w wygodniejsze ubrania brunet zabrał się za wyjęcie wszystkich potrzebnych rzeczy schowanych do tej pory przed partnerem. I tak oto na podłodze w korytarzu znalazły się duży i mniejszy koc, kilkanaście kolorowych poduszek, świece zapachowe, gitara, niewysoki stolik turystyczny, oraz krzesełka. Wyniesienie tego wszystkiego na dach bloku zajęło mu kilka kursów po klatce schodowej, miał tylko nadzieję, że żaden z sąsiadów nie nabierze ochoty na sprawdzenie kto tak hałasuje bo tłumaczenie się ze swojego zachowania byłoby dość niezręczne.
Na szczęście nic takiego się nie stało i gdy wszystko zostało wyniesione Jungkook mógł zabrać się za aranżowanie miejsca spotkania z ukochanym. Kiedy skończył wrócił do mieszkania i zabrał się na przyrządzanie kolacji, gotowanie kilku dań na raz było dla niego dużym wyzwaniem, ale dzięki lekcjom u Seokjina udało mu się. Gotowe jedzenie spakował do wcześniej przygotowanych pojemników, a potem wraz z potrzebną zastawą i napojami umieścił w dużym koszu piknikowym. Szybki rzut oka na zegar w kuchni uświadomił mu, że ma zaledwie pół godziny na ogarnięcie się zanim jego lepsza połowa wróci do mieszkania z zajęć. Odłożył ostatnie umyte naczynia na suszarkę i pobiegł do łazienki wziąć szybki prysznic. Po jeszcze szybszym wysuszeniu się wparował do sypialni i wyciągając z szafy potrzebne ubrania zaczął je zakładać w trybie ekspresowym. Gdy był już gotowy, wyjął z pudełka po butach sportowych leżącego na dnie szafy małe puzderko obite czerwonym aksamitem, kontrolnie sprawdził czy jego zawartość się nie zawieruszyła i schował je w kieszeni spodni. Wychodząc z sypialni brunet usłyszał jak drzwi wejściowe się otwierają, a jego złotowłose szczęście wchodzi do mieszkania.
Jimin na początku niczego nie zauważył, dopiero gdy po zdjęciu butów oraz dżinsowej katany skierował swój wzrok do wnętrza mieszkania, zobaczył wyglądającego jak co najmniej milion dolarów Kookiego, wtedy to przez jego głowę w naprawdę krótkim czasie przeszło wiele myśli. Zaczynając od tego, że Jeon wyglądał mega seksownie w tych dopasowanych czarnych spodniach, poprzez zachwyt nad opinającym jego ciało czarnym golfem, oraz dopełniającą całości granatową marynarką, a także wewnętrznym pisku na artystyczny nieład jego fryzury, a kończąc na panice czy nie zapomniał o jakimś ważnym wyjściu. Nie chcąc pozostawać dłużej w niepewności blondyn podszedł do swojego partnera i obejmując go za szyję przyciągnął do powitalnego pocałunku. Cichy pomruk opuścił jego usta po zakończonej pieszczocie, nie odsunął się jednak od swojego kochania i wpatrując się w jego cudne oczy postanowił poznać powód jego odświętnego wyglądu.
- Zapomniałem o czymś? Umówiliśmy się z kimś na jakieś spotkanie?
Cichy śmiech opuścił wargi bruneta. Pochylił się delikatnie i dotknął swoim czołem, czoła Parka.
- Spokojnie Minnie, o niczym nie zapomniałeś. Po prostu zamierzam cię porwać na małą podróż do gwiazd.
- Czyżby mój Kookie zapraszał mnie na randkę?
- W rzeczy samej.
Blondyn zniżył swój głos do szeptu aby bardziej zadziałać na partnera.
- A zdradzisz mi dokąd mnie zabierasz?
- Nie, to niespodzianka.
Widząc po zaciętej minie bruneta, że nic z niego nie wyciągnie Jimin postanowił nie marnować więcej czasu, w końcu im szybciej tam pójdą, gdziekolwiek to jest, tym szybciej odkryje co wyższy dla niego przygotował.
- W takim razie daj mi chwilę, przebiorę się i możesz mnie porwać dokąd chcesz.
Po złożeniu szybkiego buziaka na policzku Jeona blondyn ruszył do sypialni. Nie zastanawiając cię zbyt długo nad stylizacją postanowił dopasować się do partnera i ubrał proste czarne spodnie, do tego założył granatowy golf i czarną marynarkę. Ze swojej szkatułki na biżuterię wyciągnął małe pudełeczko i ukrył je w wewnętrznej kieszeni marynarki wychodząc z pomieszczenia. Z uśmiechem na ustach podszedł do Jungkooka, który stał już przy drzwiach trzymając w dłoni kosz piknikowy. To nieco zaskoczyło Parka, ale nie przeszkodziło mu w złapaniu go za wolną od jakiegokolwiek ciężaru rękę i wspólnym wyjściu z mieszkania po uprzednim założeniu butów. Kolejnym zaskoczeniem był kierunek, w jakim zmierzali, zamiast iść w dół do wyjścia z bloku brunet prowadził Jimina na wyższe piętra budynku. Ciekawość coraz bardziej rozpalała się we wnętrzu blondyna ale postanowił powstrzymać swoje wewnętrzne dziecko chcące już teraz odkryć niespodziankę i dał się prowadzić ukochanemu.
Po kilku minutach wspinaczki dotarli do wyjścia na dach, zaskoczony Jimin spojrzał na Jungkooka a ten bez słowa i z uśmiechem na ustach otwarł przed nim drzwi i delikatnym skinieniem głowy zaprosił na zewnątrz. Gdy tancerz niepewnym krokiem minął przejście oddzielające wyjście z bloku na rozgrzany ciepłymi promieniami słońca dach jego błękitnym oczom ukazał się niezwykły widok.
W samym centrum rozłożony był duży koc mogący śmiało pełnić role dywanu, na nim po prawej stronie od drzwi stał nieduży stolik a obok niego dwa krzesełka. Na lewo od drzwi dywan został zaścielony sporą ilością kolorowych poduszek, a obok nich leżał złożony w kostkę jeszcze jeden koc. Całość oświetlało wiele zapalonych świeczek, z których ulatywał subtelny zapach kwiatów i owoców. Za jednym z krzesełek blondyn dostrzegł też gitarę partnera.
Po tych szybkich oględzinach Park spojrzał na swojego (nieoficjalnego) chłopaka i już chciał zasypać go lawiną pytań, ale ten uprzedził go składając delikatny pocałunek na dłoni i prowadząc w stronę stolika powiedział.
- Chodź kochanie, zapraszam cię na podróż do gwiazd.
Słońce powoli chylące się ku zachodowi oświetlało ich swym ciepłym światłem gdy Jimin parzył jak brunet wyciąga z kosza sztućce, zastawę, kolejne pojemniki z jedzeniem oraz wino. Naprawdę zaskoczył go tym jak się postarał, a jeszcze większe wrażenie zrobiła na nim informacja, że wokalista przyrządził wszystko sam. Jedli siedząc naprzeciw siebie, i popijając półsłodkie wino rozmawiali, o tym jak minął im dzień na uczelni, co zabawnego przydarzyło się ich przyjaciołom, opowiadali sobie mniej lub bardziej śmieszne żarty i oczywiście flirtowali ze sobą, wykorzystując intymną atmosferę ich spotkania.
Po skończonym posiłku i posprzątaniu opróżnionych naczyń mężczyźni przenieśli się na część dywanu wyłożoną poduszkami. Położyli się na nich i przykryci drugim kocem leżeli przytuleni wpatrując się w lśniące nad Seulem gwiazdy i kontynuowali rozmowę. W pewnym momencie blondyn spojrzał w oczy Jeona i powiedział.
- Dziękuję Kookie, to jedna z najlepszych randek w moim życiu.
- Nie ma za co słońce, to naprawdę nic wielkiego.
Delikatny uśmiech błąkał się na ustach bruneta, a w jego oczach skupionych na leżącym obok ukochanym tańczyły radosne iskierki.
- Oczywiście, że jest. Na pewno bardzo się napracowałeś aby to wszystko przygotować, to miejsce, jedzenie i atmosfera, to po prostu niesamowite.
Niższy mocniej wtulił się w bok wokalisty kontynuując swoją wypowiedź.
- Miałeś niesamowity pomysł i włożyłeś wiele wysiłku w jego realizację, doceniam to tym bardziej, że do końca się z niczym nie zdradziłeś, ja zapewne już na początku planowania zrobiłbym coś co podpowiedziałoby ci moje plany.
Słodki pocałunek jaki Jungkook otrzymał po tym wyznaniu pomógł mu zebrać się na odwagę, by zaprezentować partnerowi kolejną z niespodzianek jakie przygotował na dzisiejszy wieczór.
- Właściwie...to mam dla ciebie coś jeszcze.
Jungkook podniósł się do siadu, odwrócił i sięgnął po znajdującą się za nim gitarę. Chwycił ją pewnie w dłonie, ustawił się i po spojrzeniu w oczy Parka, który również podniósł się z poduszek zaczął śpiewać szarpiąc delikatnie za struny.
Do you love the rain? Does it make you dance
When you're drunk with your friends at a party?
What's your favorite song? Does it make you smile?
Do you think of me?
When you close your eyes
Tell me what are you dreaming?
Everything, I wanna know it all
I'd spend 10,000 hours and 10,000 more
Oh, if that's what it takes to learn that sweet heart of yours
And I might never get there but I'm gonna try
If it's 10,000 hours or the rest of my life
I'm gonna love you (Ooh)
Do you miss the road that you grew up on?
Did you get your middle name from your grandma?
When you think about your forever now
Do you think of me?
When you close your eyes
Tell me what are you dreaming?
Everything, I wanna know it all
I'd spend 10,000 hours and 10,000 more
Oh, if that's what it takes to learn that sweet heart of yours
And I might never get there but I'm gonna try
If it's 10,000 hours or the rest of my life
I'm gonna love you (Ooh)
I'm gonna love you
Ooh, want the good and the bad
Everything in between
Ooh, gotta cure my curiosity
Ooh yeah, I'd spend 10,000 hours and 10,000 more
Oh, if that's what it takes to learn that sweet heart of yours (Yeah, sweet heart of yours)
And I might never get there but I'm gonna try (Yeah)
If it's 10,000 hours or the rest of my life
I'm gonna love you (Ooh)
I'm gonna love you, yeah (Ooh)
And I'm (Do you love the rain? Does it make you dance)
Gonna love you (I'm gonna love)
I'm Gonna love you
Ostatnie dźwięki piosenki granej przez bruneta rozbrzmiewały wśród seulskiej nocy. Tymczasem wykonawca i prowodyr całej tej sytuacji odłożył na bok swój instrument i złapał drobne dłonie Parka w swoje własne, kolejny raz rozpływając się nad tym jak idealnie do siebie pasują, i spojrzał mu w oczy postanawiając odkryć przed nim swoje zamiary będące jednocześnie najskrytszym pragnieniem.
- Jiminie nie zaprosiłem cię tutaj bez powodu. To wszystko...ta cała randka miały mi pomóc zrobić coś co planowałem już od dawna. Jesteś moim wszystkim, moim przyjacielem, miłością, rodziną, wsparciem, złością, radością i smutkiem. Od dnia, w którym się poznaliśmy nie żałuję żadnej spędzonej z tobą chwili. Nawet jeśli nieraz było źle i pociekły łzy, razem daliśmy radę to przetrwać. Dlatego chcę spędzić z tobą o wiele więcej niż te dziesięć tysięcy godzin. Bo czym jest czterysta siedemnaście dni wobec całego życia jakie chcę z tobą przeżyć...Kochany w dwunastą rocznicę naszego spotkania chciałbym poprosić cię o to, byś zechciał spędzić u mego boku kolejne lata swego życia...
W trakcie wypowiadania tych słów Jeon wyjął z kieszeni spodni czerwone pudełko i otworzył je kończąc swoje wyznanie.
-...Park Jiminie, moja lepsza połowo, prywatne słońce i posiadaczu klucza do mojego serca, czy wyjdziesz za mnie?
W tej właśnie chwili, gdy oczom blondyna ukazała się cudowna srebrna obrączka, której wnętrze lśniło fioletowym blaskiem niczym rozgwieżdżone niebo, a do jego uszu dotarła treść wypowiadanych przez partnera słów, jego serce zatrzymało się na moment by móc ponownie pompować krew w jego organizmie ze zdwojoną siłą. Zakrył dłońmi swoją zaczerwienioną od zawstydzenia twarz i po prowizorycznym opanowaniu emocji wypowiedział jedno słowo.
- Kookiee...
A potem wyjął z kieszeni marynarki takie samo pudełko i otwierając je rozwinął swoją wypowiedź.
-...chyba Tae miał rację, naprawdę jesteśmy jednym organizmem.
Zdezorientowany wokalista nie rozumiał o co chodzi ukochanemu, jego odpowiedź nic mu nie mówiła i przez to był coraz bardziej niepewny tego czy przyjmie oświadczyny.
- Co masz na myśli?
- Po prostu...spójrz.
Powiedział Park i otwarł swoje pudełeczko. Wtedy oczom bruneta ukazała się obrączka, niemal identyczna z tą, którą on kupił dla blondyna, różniła się jedynie tym, że lśniła jak najprawdziwsze błękitne niebo.
- Czyli, że...
Jego wypowiedź przerwał cichy śmiech Jimina.
- To ja chciałem ci się oświadczyć głupku, musiałeś mnie wyprzedzić?
Po tych słowach śmiali się już razem, coraz bardziej się do siebie zbliżając aż do momentu gdy ich czoła zetknęły się ze sobą. Gdy już mniej więcej opanowali ten niekontrolowany napad śmiechu Jungkook patrząc w lśniące oczy partnera powiedział.
- W takim razie nie pozostaje nam nic innego niż zrobić to razem.
I tak się stało. Patrząc sobie w oczy wypowiadali słowa pytania trzymając się za ręce.
- Jungkook/Jimin czy wyjdziesz za mnie?
Odpowiedź również nastąpiła w tym samym momencie.
- Tak.
Zwieńczeniem tego było wzajemne nałożenie sobie na palce obrączek, oraz długi i głęboki pocałunek. Po zakończonej pieszczocie już narzeczeni ponownie położyli się na poduszkach i mocno się do siebie przytulając spojrzeli w niebo, na którym dwie sąsiadujące gwiazdy zaczęły lśnić silnym i stałym blaskiem.
- Więc, panie Park.
- Panie Jeon.
- Wygląda na to, że już się pan ode mnie nie uwolni.
- Ależ absolutnie nie zamierzam, gdzie bym znalazł drugiego tak doskonałego partnera?
- No w sumie...
Radosny śmiech znów opuścił usta kochanków, a zaraz po nim wybrzmiały słowa.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też.
Usta narzeczonych ponownie się połączyły, tak jak dłonie, na których lśniły niebiańskie pierścionki będące symbolem ich miłości oraz przysięgą przypieczętowaną przez niebiosa, że będą ze sobą i dla siebie.
Razem – teraz i na zawsze.
_______________________________________
Cześć kochani! 💜
W ten wyjątkowy dzień rozpoczęcia roku szkolnego przychodzę do was po długiej nieobecności ( bije się w pierś - moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina ) z one-shotem z całkiem nowego uniwersum.
Zapewne jesteście zaskoczeni, że napisałam coś o chłopakach z BTS, ale miałam do tego bardzo ważne powody! XD
Po pierwsze primo - Chisanka ta mała podstępna klusia wciągnęła mnie w BTS do tego stopnia, że przepadłam. Także wszelkie zażalenia proszę kierować do niej 😜😜
Po drugie primo - praca nad tym shotem pomogła mi pokonać zastój twórczy jaki miałam od pewnego czasu, ale teraz czuje, że powoli będę wracać do żywych XDD
Po trzecie primo - chciałam napisać coś co poprawiłoby humor naszej cudownej WielmoznyKindybolec. Mam nadzieję, że choć trochę mi się udało 💜
A po czwarte i ostatnie primo - piosenka w mediach wykonana przez cudownego Jungkooka podpowiedziała mi pomysł na tą pracę.
Mam nadzieję, że czytanie tego shota sprawiło wam równie dużo radości co mi pisanie go 😊
Powodzenia wszystkim rozpoczynającym rok szkolny, miłego wieczoru wszystkim i happy JK day! 💙💜💙
Małe uzupełnienie bo jestem pierdołą...poniżej macie zdjęcie cudnych obrączek, które wybrali dla siebie Jimin i Jungkook, a którego zapomniałam wrzucić....meh...Kocia ogar! XD
Ale przyznajcie, że są boskie 🤩
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro