Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

seventh promise

Obiecałeś mi, że zawsze będziesz mnie kochał.


Chodzimy w kółko po festynie, na którym tak naprawdę nic się nie dzieje. Jedyne na co czekam to koncert Ed'a Sheeran'a o 22.
- Która jest godzina? - pytam, a Harry zerka na ekran swojego telefonu.
- 21 - uśmiecha się, a ja jęczę - Jeszcze godzinka, słoneczko.
Zaplatam ramiona wokół jego talii i mocno się przytulam. Jest chłodno, a ja nie mam na sobie kurtki, przez co cały czas dygoczę. 

- Jeśli chcesz zdejmę swoją koszulkę i Ci ją dam - żartuje Harry, a ja zastanawiam się czy naprawdę jej nie przyjąć.
- Nie będziesz latał nago przy tysiącach dziewczyn - wystawiam mu język, a on chichocze.
- Zazdrośnica - składa pocałunek na mojej skroni i rusza do przodu - Kupię Ci watę cukrową, słońce.
Stajemy przed stoiskiem z watą i nie mogę zdecydować się, który smak wybrać.
- Poziomkowa czy brzoskwiniowa? - pytam, a Harry wskazuje dłonią na miętową - Nie lubię mięty, Harry.
- No cóż, więc chyba poziomkowa.
Kiwam głową i proszę starszego pana o poziomkową, dużą watę. Jestem pewna, że będziemy cali w lepkim cukrze, ale nadal jesteśmy dzieciakami, prawda? Od czasu do czasu można się ubrudzić.
- Dziękuję - uśmiecham się do siwego mężczyzny i urywam kawałek waty, wkładając ją do ust.
Ruszamy w stronę sceny, by być jak najbliżej. Harry staje z tyłu i obejmuje mnie ramionami, a ja opieram się o jego tors, wcinając słodką watę.
- Daj mi - mówi i ukręca sobie na palcu trochę słodkości.
Odwracam się w jego stronę i przypatruję się, jak wkłada palec do ust i go oblizuje.
- Nie patrz się tak - fuka.
- To słodkie, Harry.
- Nie tak bardzo jak Ty - mruczy, a ja wybucham śmiechem i z powrotem odwracam się w stronę sceny.
- To było żałosne, Hazz. Takie teksty są dla dzieci.
- Nadal nimi jesteśmy - stwierdza, a ja przytakuję.
Po kilkunastu minutach na scenie rozbrzmiewają gitary i perkusja, a ja nie mogę się doczekać, aż zobaczę mojego ulubionego wokalistę.
- O matko to on! - piszczę, gdy rudzielec wychodzi na środek i wita się z fanami.
Praktycznie nie słychać go przez te tłumy ludzi, którzy się tu zebrali.
- Pff, słaby - żartuje Harry, przytulając się do mnie bardziej.
Pierwsza piosenka, którą Ed śpiewa to 'Give me love', czyli cholera.. moja ulubiona.
- Wsłuchaj się w to, Harry - szepczę mu na ucho.
Wspinam się na palce i przyciskam swoje usta do jego. Harry pogłębia pocałunek i oblizuje moją dolną wargę, przez co przechodzą mnie ciarki. Odrywam się od niego i szepczę:
- Kocham Cię, Harry.
- Kocham Cię, słońce. Cholera, już zawsze będę Cię kochał.



Obietnicy dotrzymałeś.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: