Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 30

~3rd Person P.O.V~

Minął miesiąc od informacji, że ______ jest w ciąży. W całej posiadłości Phantomhive dawało się wyczuć nerwową atmosferę. A to wszystko za sprawą owe shinigami i jej ciągłych zmian nastroju oraz zachcianek.

- Sebastian? - Do biblioteki weszła (h/c) włosa dziewczyna i spojrzała wyczekująco na swojego narzeczonego.

- Tak aniele? - Demon podniósł głowę znad książki, którą właśnie czytał.

- Możesz zrobić mi coś słodkiego? - Zapytała, robiąc duże, kocie oczka.

- Oczywiście kochanie. - Wstał ze swojego miejsca i zaprowadził ją do kuchni, gdzie przygotował jej ciasto z owocami. Postawił talerzyk przed nią. - Mam nadzieję, że będzie ci smakować.

- Wiesz... Mam ochotę jednak na coś ostrego... - Brunet zamknął na chwilę oczy i westchnął cicho.

- Dobrze kochanie. - Przygotował dla niej talerz ostrego curry.

- Chociaż nie. - Spojrzał na nią wielkimi oczami. - Chcę coś... Kwaśnego. - Demon poczuł jak zaczyna mu niebezpiecznie drgać powieka. Nie przypuszczał, że kobieta w ciąży może być aż tak problematyczna.

- Dob--

- Albo jednak nie. Chcę coś słodkiego. - Lokaj nie wytrzymał i uderzył pięścią o blat.

- Na całe Piekło! ______, do jasnej zdecyduj się!

- A-ale... - W oczach shinigami zalśniły łezki. Po chwili wybuchnęła niepohamowanym płaczem. - Jesteś okropny! W ogóle nie kochasz mnie i naszego dziecka!

- C-CO?! - Wykrzyknął zaskoczony i przerażony nagłą zmianą nastroju narzeczonej. - K-kochanie... Nie o to mi chodziło.

- Ach tak?! Jak nie chcesz tego dziecka to wystarczy powiedzieć! - Teraz zaczęła się na niego wkurzać. I tak cały dzień.

- Aniele. - Podszedł do niej i klęknął obok krzesła, na którym siedziała. Shinigami uparcie odwracała od niego wzrok. - Spójrz na mnie. - Z oporem wykonała jego polecenie. Złapał jej dłonie w swoje. - Oczywiście, że kocham ciebie i nasze dziecko, jestem szczęśliwy, że pojawi się na świecie. Tylko się boję. - Pocałował jej dłonie.

- Sebastian... - Zaczęła. - Nie powinnam krzyczeć...

- Ja też. Przepraszam cię kochanie. - Pocałował jej czoło. - Emocje wzięły nade mną górę.

- Mam dość wahań nastroju. - Jęknęła cicho.

~Grell P.O.V~

Usłyszałem jakieś zamieszanie w kuchni. Poszedłem tam i zastałem ______ i Sebastiana, przytulonych do siebie. Mogłem zaakceptować fakt, że jest z moją córką, nawet to, że mają zostać małżeństwem, ale tego, że moja mała księżniczka jest z nim w ciąży to mu nie wybaczę. Mimo, że się cieszę na myśl o tym dziecku. Uśmiechnąłem się do siebie i wszedłem do pokoju.

- I jak wam idzie? - Spytałem, na co zostałem uciszony przez demona.

- Cicho. Właśnie zasnęła. - Przewróciłem oczami i podszedłem bliżej mojej córeczki. Odgarnąłem zabłąkane kosmyki z jej twarzy. Uśmiechała się delikatnie i wtuliła się w moją dłoń.

- Tata... - Mruknęła przez sen. - Ma... ma...

- Tak kochanie. - Szepnąłem. - Jestem tutaj. Zawsze będę... - Zamilkłem na chwilę. - Mama także. Zawsze będzie przy tobie. Zawsze będziemy cię wspierać. - Znowu umilkłem, i nie patrząc na Sebastiana, powiedziałem. - Zazdroszczę ci. Zazdroszczę, bo ______ jest dużo silniejsza niż Alice... Mam nadzieję, że nigdy nie będziesz musiał powiedzieć dziecku, że jego mama nie żyje.

- Jak powiedziałeś ______? - Spytał cicho.

- Jak miała trzy latka... Pracowałem wtedy w nocy, kiedy mała już spała. Którejś nocy weszła do salonu, gdzie wypełniałem raporty, stanęła przede mną i spytała „Kiedy mama wróci do domu?". To był jedyny raz, kiedy płakałem przy ______. Powiedziałem jej, że Alice nie wróci, że śpi pod wierzbą. Płakaliśmy oboje. Następnego dnia zabrałem ją do miejsca, gdzie pochowaliśmy Ali.

- Jak to zniosła?

- Czuła się winna. Bardzo winna... - Wstałem, Sebastian również wstał i zaniósł moją księżniczkę do ich pokoju. Po paru minutach wrócił. Usiedliśmy przy stole. - I jak sobie radzisz jako przyszły ojciec?

- Dziwnie. - Przyznał po chwili. - Boję się, że ją zawiodę.

- Wiem co czujesz. - Westchnąłem. - Podobnie się czułem, kiedy Alice była w ciąży, ale... Wiem, że dasz sobie radę.

- Naprawdę? Czyli już nie chcesz mnie zamordować?

- Tego nie powiedziałem. - Zaśmialiśmy się. - Wiesz, że ci się oberwie?

- Wiem. - Przyznał. - Ale poczekasz do narodzin dziecka?

- Zastanowię się. - Milczeliśmy przez chwilę. - Mam dla ciebie jedną radę. Ubłagaj Ciela o trochę mniej pracy. Uwierz mi, nie chcesz przegapić czasu oczekiwania na dziecko, a kiedy się ono urodzi nie będziesz chciał przegapić jego pierwszych słów i kroków. I mówię to jako ojciec.

- Zapamiętam sobie. Jakie to uczucie, kiedy przychodzisz do domu i wiesz, że ktoś na ciebie czeka?

- Niesamowite. A kiedy dostaniesz rysunek lub inną rzecz wykonaną przez swoje dziecko, nieważne jak dziwnie wygląda, nie będziesz chciał wypuścić tej rzeczy z dłoni. - Ponownie nastała cisza, nagle przerwana cichym głosem z innego pokoju. Spojrzeliśmy na siebie i poszliśmy do pokoju ______ i Sebastiana. Na miejscu zobaczyliśmy moją córkę leżącą na łóżku, wspartą na poduszkach, która gładziła lekko wypukły brzuch i cicho śpiewała.

Lavender's green, dilly, dilly, Lavender's blue

If you love me, dilly, dilly, I will love you

Let the birds sing, dilly, dilly, And the lambs play

We shall be safe, dilly, dilly, out of harm's way

I love to dance, dilly, dilly, I love to sing

When I am queen, dilly, dilly, You'll be my king

Who told me so, dilly, dilly, Who told me so?

I told myself, dilly, dilly, I told me so

Poczułem jak powoli, po policzku leci mi łza. Tylko jedna kołysanka, tyle wspomnień.

- Płaczesz?

- Tak. - Odpowiedziałem cicho, opierając się o framugę. - Tak bardzo przypomina mi to czas, na miesiąc przed narodzinami małej.

- Tęsknisz za narzeczoną?

- Bardzo. Ale mam ______, która jest dla mnie całym światem. Zadbaj o nią. Proszę, nie pozwól by cokolwiek się jej stało.

- Obiecuję. Nie opuszczę jej i dziecka.

- Dziękuję...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro