Rozdział 17
~Undertaker P.O.V~
Spojrzałem na nastolatkę, która leżała na łóżku w drugim pokoju. Jej ciałem wstrząsał nieustanny szloch. Postawiłem na szafce obok łóżka kubek z herbatą.
- Malutka, może wypijesz coś ciepłego? - Spytałem cicho, gładząc ją po włosach.
- N-nie chcę... - Odpowiedziała, chowając twarz w poduszkę. - Ch-chcę spokoju...
- Zawiadomiłem już Grella. Powinien za chwilę tu przyjść i zabrać cię do domu. - Podszedłem do drzwi, wyszedłem z pokoju i bezszelestnie go zamknąłem.
Kiedy dziewczyna przyszła do mojego sklepu dzisiaj w nocy, cała zapłakana i zmarznięta, od razu przyjąłem ją do siebie. Nie chciała mi powiedzieć co się stało, mamrotała tylko coś na temat, że jej ojciec miał z czymś rację. Usiadłem na jednej z trumien z przodu zakładu i czekałem. Po paru minutach do środka wpadł czerwonowłosy. Skinąłem głową na zaplecze, a Grell szybko tam pobiegł.
~Grell P.O.V~
Jak tylko usłyszałem, że coś się stało, to od razu przybiegłem do Undertakera. Wszedłem szybko do sypialni i natychmiastowo mocno przytuliłem swoją córkę. Dziewczyna spojrzała na mnie załzawionymi oczami i wybuchnęła płaczem. Usiadłem obok niej, a ______ się we mnie wtuliła.
- No już... Cicho księżniczko... - Posadziłem ją na swoich kolanach i delikatnie kołysałem ją w przód i w tył. - Co się stało kochanie? - Spytałem, kiedy się trochę uspokoiła.
- O-on mnie nie-nienawidzi... - Szepnęła, ponownie zalewając się łzami.
- O czym ty mówisz? Jak to „on" cię nienawidzi?
- S-Sebastian! - Wykrzyknęła. - On mnie nienawidzi i ma inną!
- Kochanie... - Gładziłem ją po włosach i plecach. - Wracamy do domu. Musisz odpocząć...
~Time skip!~
Od jakiś trzech dni, starałem się uspokoić ______. Cały czas spędza w swoim pokoju, leży w łóżku i płacze, dopóki nie zaśnie. Ledwo co je, a i sen ma płytki, i co chwila budzi się z koszmarów. Pokręciłem głową, szykując dla niej rosół. Może chociaż trochę zje. Nagle usłyszałem natarczywe pukanie do drzwi. Dajcie, że mi wreszcie spokój! Poszedłem do przedpokoju i otworzyłem drzwi. Na zewnątrz stał... Ciel? A ten co tu robi, w dodatku bez Sebastiana.
- Coś się stało? - Spytałem oschle.
- Mogę porozmawiać z ______? - Spytał bezuczuciowo. Wywróciłem oczami.
- A skąd wiesz, że tu jest?
- Undertaker. - Stwierdził po prostu. Niechętnie wpuściłem chłopca do środka. Rozejrzał się trochę po moim mieszkaniu. - Nieźle się urządziłeś.
- Dziękuję. Wszystkie podziękowania idą do mojej narzeczonej... - Odpowiedziałem, machając niecierpliwie dłonią. - Chodź. Zaprowadzę cię do pokoju ______. - Zaprowadziłem go na piętro i wskazałem mu drzwi do pokoju mojej małej księżniczki. - Tylko nie zamęczaj jej za długo. Ledwo śpi od paru dni. - Demon skinął głową i zapukał do drzwi.
~Ciel P.O.V~
Po przeczekaniu paru minut, nie doczekałem się odpowiedzi. Wywróciłem oczami i nacisnąłem klamkę. Na szczęście okazało się, że nie zamknęła pokoju. Wszedłem do środka. Wewnątrz było ciemno, wszystkie zasłony były zaciągnięte i światło było zgaszone. Na łóżku, które stało pod ścianą naprzeciwko drzwi, leżała zwinięta postać. Podszedłem bliżej shinigami i zabrałem z niej kołdrę jednym ruchem.
- Wstawaj. Wracasz ze mną do posiadłości. - Stwierdziłem cicho, ale władczo jednocześnie.
- Nigdzie nie idę. - Odezwała się słabo, siadając. Lekko się cofnąłem na jej widok. Włosy były jednym wielkim kołtunem, oczy były zaczerwienione i podpuchnięte, a policzki i nos zaczerwienione. Dziewczyna spojrzała na mnie z wymuszonym uśmiechem. - Wiem, że wyglądam jak siedem nieszczęść. - Po jej policzkach spłynęły świeże łzy.
- Od ilu dni płaczesz? - Milczała przez chwilę.
- Od 4. - Stwierdziła.
- Wracasz ze mną. W posiadłości--
- Nie! - Krzyknęła. - Nie wrócę tam! Nie chcę! - Przycisnęła dłonie do głowy, a kolana do piersi.
- A co jeśli pozwolę twojemu ojcu mieszkać z nami? - Spytałem nagle. Oboje spojrzeli na mnie jak na szaleńca.
- Że co?! - Wykrzyknęli jednocześnie.
- To, co słyszeliście. - Odwróciłem się na pięcie. - Poczekam na was w salonie. - Z tymi słowami, wyszedłem z pokoju.
~Your P.O.V~
Dalej siedziałam na łóżku, nie wierząc w to, co słyszę. Ciel właśnie zażądał bym wróciła z nim do posiadłości i pozwolił tacie zamieszkać tam. Potarłam oczy. Ledwo widziałam bez okularów, ale niezbyt się tym przejęłam. Tata pogładził mnie trochę po włosach.
- Pójdź i trochę się odśwież. Poczujesz się dużo lepiej. - Także wyszedł z pokoju.
Westchnęłam głośno. Chciałabym ponownie zwinąć się pod kołdrą, ale chyba nie mogę się teraz poddawać. Wstałam z posłania i skierowałam się do łazienki, która była zaraz obok mojej sypialni. Na miejscu, spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Wyglądałam nawet gorzej niż myślałam. Szybko się umyłam, cudem rozczesałam włosy, wysuszyłam je i związałam w prosty warkocz. Muszę się uspokoić. Weszłam do pokoju i przebrałam się z piżamy, w jakąś prostą, wełnianą sukienkę. Zeszłam na dół i stanęłam przed tatą i Cielem. Obaj wyglądali na dość zadowolonych. Młody demon skinął głową.
- Od razu lepiej. Wracajmy...
~Time skip!~
Ponownie stałam przed lustrem w moim pokoju, tym razem w posiadłości Phantomhive, i starałam się ułożyć swoją sukienkę, w której pracowałam. Będzie dobrze. Odetchnęłam głęboko i wyszłam na korytarz. Nikogo nie było. Może to i dobrze, chociaż trochę oswoję się z tą sytuacją... Mey-Rin miała rację. Powinnam mu powiedzieć o swoich uczuciach, kiedy miałam na to czas. A teraz tylko tego żałuję. Przeszłam do ogrodu. Nikogo tu nie było, co przyjęłam z dużą ulgą. Odeszłam trochę w głąb i odwróciłam się ponownie w stronę posiadłości. Wyglądał pięknie przy zachodzącym słońcu. Nagle zobaczyłam ruch przy jednym z okien. Skupiłam na nim wzrok. Ujrzałam Roseę, która wyglądała, jakby chciała zasunąć zasłony, kiedy nagle za nią pojawił się Sebastian. Obejmował ją od tyłu i całował jej szyję. Moje ledwo co sklejone serce, ponownie rozpadło się. Czy tak mogło być? Czy tak by było, gdybym to ja była na jej miejscu? Zacisnęłam powieki, powstrzymując łzy. Zaczęłam śpiewać, otwierając oczy i dalej patrząc na to jedno okno.
(„I'm Not That Girl")
Hands touch, eyes meet
Sudden silence, sudden heat
Hearts leap in a giddy whirl
He could be that boy
But I'm not that girl
Don't dream too far
Don't lose sight of who you are
Don't remember that rush of joy
He could be that boy
I'm not that girl
Ev'ry so often we long to steal
To the land of 'what-might-have-been'
But that doesn't soften the ache we feel
When reality sets back in
Bithe smile, lithe limb
She, who's winsome, she wins him
Gold hair with a gentle curl
That's the gilr he chose
And Heaven knows
I'm not that girl
Don't wish, don't start
Wishing only wounds the heart
I wasn't born for the rose and the pearl
There's a gilr I know
He loves her so
I'm not that girl
Zakończyłam cicho. Czemu mnie to spotkało? Potrząsnęłam głową. Będzie dobrze. Na pewno. Ruszyłam ponownie w stronę posiadłości. Jutro jest przecież nowy dzień. Na pewno będzie lepszy niż ten, prawda?
___________________________________________________________________________________
Mam nadzieję, że się wam podoba :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro