Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 14

~Grell P.O.V~

Siedziałem przy stole w kuchni z twarzą ukrytą w dłoniach. Ile to może jeszcze trwać? Chcę tylko, by już się obudziła... Podniosłem głowę na dźwięk dzwonka przy drzwiach. Podszedłem do drzwi, uchyliłem je i cicho jęknąłem. Na progu stał Will, Eric i Alan. Jeszcze ich tu brakowało.

- O co chodzi? - Spytałem nikogo konkretnego. Od jakiegoś miesiąca naprawdę mnie nic nie obchodzi.

- Kiedy wrócisz do pracy? - Odpowiedział pytaniem na pytanie William. Wzruszyłem ramionami, ale wpuściłem ich do środka.

- Nie wiem. Kiedyś na pewno. - Usiadłem na kanapie w salonie. - Chcę tylko by się już obudziła. - Szepnąłem do siebie. - Tylko to się dla mnie teraz liczy.

- Wszyscy chcemy by się obudziła. - Odparł Eric. - Ale możemy tylko czekać.

- Tak... Tylko czekać.

~Your P.O.V~

Uchyliłam lekko powieki. Syknęłam cicho, czując promienie Słońca na swoich powiekach. Co... Co się stało? Jak...? Rozejrzałam się po pokoju. To mój pokój. Ten sam, w którym spędziłam nie jedną godzinę. Chwiejnie usiadłam na łóżku i położyłam stopy na drewnianej podłodze. Odepchnęłam się od materaca i stanęłam na nogach. Spróbowałam wykonać pierwszy krok, ale zaraz straciłam równowagę i upadłam z łoskotem za ziemię. Upadając strąciłam z szafki nocnej pustą szklankę. Próbując wstać, przecięłam dłoń stłuczonym szkłem.

- ______! - Podniosłam trochę głowę. W drzwiach do pokoju stał przerażony tata, a obok niego William, Eric i Alan.

- T-tato... - Jęknęłam niewyraźne. Nim zareagowali, ponownie zemdlałam.

~Time skip!~

Znowu się obudziłam, ale obok łóżka siedział tata ze zmartwionym wyrazem twarzy.

- Jak się czujesz kochanie? - Szepnął. Spróbowałam się podnieść, ale tata szybko mnie powstrzymał. - Nie wstawaj. Jesteś jeszcze za słaba.

- C-co się stało? - Mój głos był jedynie szeptem. Strasznie bolało mnie gardło. Tata nic nie mówiąc podał mi szklankę wody, którą wypiłam zachłannie. - Dlaczego...

- Spokojnie. Przez ostatni miesiąc byłaś w śpiączce i na pewno jesteś jeszcze zmęczona. Nie mam pojęcia dlaczego kochanie, ale więcej tak nie rób. Proszę.

- G-gdybym jeszcze wiedziała j-jak... - Szepnęłam i podniosłam dłoń, na której miałam zawiązany bandaż.

- Odpoczywaj, księżniczko. - Tata wstał z krzesła i ucałował mnie w czoło. - Jakbyś czegoś potrzebowała, to od razu wołaj. - Uśmiechnął się do mnie i wyszedł z pokoju. Jestem ta zmęczona... Nim zasnęłam, poczułam małą, puchatą kulkę, która się we mnie wtula. Mój mały kotek...

~Time skip!~

Spędziłam w łóżku około 2 tygodni i tata w końcu pozwolił mi się ruszać po domu. Trochę mało, ale dalej jestem bardzo słaba. Usiadłam na materacu i odrzuciłam (f/c) kołdrę, odsłaniając białą koszulę nocną. Wstałam z łóżka, zarzuciłam na ramiona (f/c) szal, podtrzymując się ściany zeszłam na dół i usiadłam przy stole. Szybko związałam włosy w niskiego kucyka, przerzuconego na lewe ramię. Po chwili tata postawił na stole miski z zupą i usiadł naprzeciwko.

- T-tato? - Spytałam cicho. Tata spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął. - Kiedy będę mogła wrócić do posiadłości Phantomhive? - Tata przestał jeść i spojrzał na mnie niedowierzająco.

- J-jak to wrócić? Kochanie o czym ty mówisz?

- N-no... Wrócić i pracować tam.

- Nie. - Spojrzałam na tatę.

- A-ale czemu nie?

- Czy to nie jest oczywiste? Byłaś tam tylko przez mniej niż dwa miesiące i zostałaś porwana co skończyło się tym, że przez miesiąc byłaś w śpiączce.

- A-ale tato! Teraz wszystko jest dobrze. Proszę. Pozwól mi tam wrócić. - Zaczęłam błagać ze łzami w oczach.

- Nie. Nic nie zmieni mojego zdania. ______ nie mogę cię stracić. Straciłem już Alice, nie chcę by to się powtórzyło. Rozmowa skończona.

- Nie! Nie jest skończona! - Wstałam szybko ze swojego miejsca. - Dam sobie radę. Tato jestem już dorosła.

- Jeszcze nie moja panno. - Tata także wstał i oparł się o stół. - Jeszcze nie skończyłaś 18 lat i jako twój ojciec nie pozwalam ci tam wracać.

- Ale tato!

- Żadnych ale.

- Ty nic nie rozumiesz! Nienawidzę cię! - Ruszyłam, na tyle szybko, na ile pozwoliło mi ciało i weszłam do swojego pokoju, trzaskając drzwiami.

Usiadłam na podłodze, opierając się o ścianę. Muszę się tam dostać. Muszę się spotkać z Sebastianem. Muszę mu wszystko powiedzieć. Muszę mu powiedzieć, że go kocham. Muszę coś zrobić. Tylko co?


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro