Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Zwiedzamy Busan

Siedzieliśmy w samochodzie dobrych kilka minut. Nic do siebie nie mówiliśmy. Jimin mocno mnie obejmował a ja siedziłam na jego kolanach.
- Może pojedziemy już do miasta? - zapytał.
- Tak jedźmy. Wiesz napiłabym się kawy. - odpowiedziałam.
- Odwiedzimy jakąś kawiarnię - powiedział po czym otworzył drzwi postawił mnie na ziemi i wstał.
Wsiadłam do auta i zapiełam pasy a Jimin zajął miejsce kierowcy i ruszyliśmy w drogę.
- Pomyślałem, że musisz zobaczyć Świątynie Beomeosa. Jest piękna - powiedział gdy byliśmy już na drodze.
- Dobrze skarbie - powiedziałam i wyjełam puder z torebki.
Poprawiłam swój makijaż i obserwowałam przez okno krajobrazy mijane po drodze. Wyjełam telefon i zrobiłam kilka zdjęć.
- Jimin selfie - powiedziałam i lekko pochyliłam się w jego stronę.
Jimin uśmiechał się a ja zrobiłam zdjęcie. Nasze pierwsze selfie w aucie.  Od razu zmieniłam swoją tapetę w telefonie. Postanowiłam, że wyślę to selfie do Taehyunga.
Po kilku minutach dostałam odpowiedź.
TaeTae:
Dobrze się bawicie jak widzę. Jimin taki zadowolony. Troszkę za wami tęsknimy. Jin powiedział, że zrobi naleśniki na wasz przyjazd ☺️
Kate:
Jest dobrze. Mamy dla was Kimchi od mamy Jimina. My też za wami tęsknimy. Powiedz Jinowi, że kocham jego naleśniki. ❤️
TaeTae:
Jin mówi, że wie. 😂 Na pewno jest dobrze wszystko?
Kate:
Tak wszystko dobrze. Co u JungKooka?
TaeTae:
Całymi dniami gdzieś znika. Znasz go i wiesz jaki on jest. Nie myśl o nim.
- Z kim tak piszesz? - zapytał Jimin.
- Jesteś zazdrosny? - patrzyłam na niego.
- Ja? Zazdrosny? O ciebie? Zawsze i wszędzie - powiedział i spojrzał na mnie poważnym okiem.
- Jimin... To tylko V... Właśnie z nim rozmawiam. Piszę że tęsknią za nami i że Jin ma robić naleśniki jak wrócimy. - odpowiedziałam ze spokojem.
- W porządku, z nim możesz rozmawiać - powiedział Jimin parkując auto.
- Jimin? Przestań się tak zachowywać - powiedziałam trochę zła, że jest taki zaborczy.
- Przecież już nic nie mówię. Jednak wiedz, że nie oddam cię nikomu. Chodź idziemy obejrzeć świątynię - powiedział i wyszedł z auta.
Otworzył mi drzwi a ja wyszłam na zewnątrz. Od razu uderzyło mnie gorące powietrze. Pomimo, że była dopiero 11.30 upał był okropny. Jimin zamknął auto, złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w kierunku południowym. Nawet nie zauważyłam kiedy założył maskę.
- Kochanie? Oddychasz w tym? Jest strasznie ciepło.
- Tak oddycham, jest dobrze. Muszę to mieć, wiesz przecież.
- Wiem wiem. Czasami aż za dobrze.
Droga do świątyni zajęła nam pół godziny. Nogi bolały mnie tak strasznie, że gdy byliśmy na miejscu to od razu usiadłam na ławce. Jakiś mężczyzna sprzedawał lemoniadę więc Jimin udał się tam i kupił mi napój. Wrócił z kubeczkiem i podał mi go.
- Czemu nie kupiłeś też sobie? - zapytałam.
- Napije się od ciebie. - powiedział i przytulił mnie do siebie.
Piłam napój a Jimin robił zdjęcia. Krajobrazom, świątyni, mnie i wykonał  kilka wspólnych selfie. Podałam mu kubek żeby też się napił. Zdjął maskę ale okulary zostawił. Wypił kilka łyków i oddał mi. Dopiłam resztę i wyrzuciłam pusty już kubek do kosza. Świątynia była naprawdę piękna. Architektura Korei zawsze była dla mnie czymś niezwykłym. Uwielbiałam patrzeć w Seulu na mieszanie się nowoczesności z historią. Busan też jest pięknym miastem. Będąc na samej górze można było podziwiać całe miasto. Złapałam Jimina za rękę i stanęliśmy pod dachem. Przytuleni obserwowaliśmy innych ludzi którzy wchodzili na górę i tych którzy już tu byli. Nagle mój brzuch dał o sobie znać. Zaczęliśmy się śmiać.
- Kochanie, chyba jesteś głodna? - zapytał Jimin.
-  Zgadza się, ale obiecałeś mi kawę pamiętasz? A ja wiem gdzie chciałabym iść - powiedziałam.
- Dobrze skarbie. Kawa będzie na deser. Chodźmy najpierw na obiad. - odpowiedział i powoli zaczęliśmy schodzić w dół.
Czułam, że moje nogi odmawiają mi posłuszeństwa pomimo, że szliśmy z górki.
- Jimin nie dam rady dalej iść - powiedziałam i zatrzymałam się.
- Kochanie do samochodu mamy jeszcze kawałek. Chodź - złapał moją dłoń.
- Oppa, ale ja naprawdę już nie mogę. Bolą mnie nogi. - dalej stałam w miejscu.
- Twój Oppa weźmie cię na barana, wskakuj - powiedział.
Stanął do mnie tyłem a ja powoli wdrapałam się na jego plecy. Oczywiście wzbudziliśmy kolejny raz zainteresowanie innych. Jimin podniósł się i ruszyliśmy w dół.
- Nadużywam twojego dobrego serca - powiedziałam do jego ucha.
- Kocham Cię i robię to dla ciebie. - odpowiedział podrzucając mnie do góry.
Trzymałam się jego szyji i wdychałam jego cudowny zapach. Dotrwaliśmy jakimś cudem do auta i kiedy siedziałam na fotelu pasażera od razu zdjełam buty.
Ruszyliśmy z parkingu w poszukiwaniu restauracji.
- Jak twoje piękne nogi? - zapytał.
- Bolą, ale cudownie czuje się bez butów. - odpowiedziałam dotykając jego uda.
- Kate... Prowadzę samochód... - odpowiedział cicho.
- Widzę, ale ja cały czas mam nadzieję na coś innego - powiedziałam śmiejąc się.
- Czy ty mnie uwodzisz? - zapytał patrząc na mnie przez chwilę.
- Próbuje, ale mam przed sobą dobrego przeciwnika. - powiedziałam puszczając mu oczko.
- Próbujesz powiadasz? Z góry wiadomo, że ci się to uda. Tylko uważaj o co prosisz kochanie - powiedział i zatrzymał się na parkingu przez jakąś restauracją.
Weszliśmy do środka i zajęliśmy stolik w głębi lokalu.
Zamówiliśmy posiłek a ja wyjełam telefon, żeby móc zrobić kilka zdjęć.
- Wracając do tego co powiedziałeś w aucie to mam się bać? - zapytałam i patrzyłam mu prosto w oczy.
Jimin pochylił się w moją stronę.
- Skądże skarbie. Mnie nie musisz się bać. Droczysz się ze mną a wiesz przecież, że jestem w stanie spełnić twoje pragnienia. - odpowiedział patrząc w moje oczy tak głęboko jakby chciał odczytać z nich moje myśli.
- Będę to miała na uwadze - odpowiedziałam mu i położyłam dwa palce na jego ustach.
Uśmiechnął się i oprał się plecami o fotel na którym siedział naprzeciwko mnie. Kelnerka przyniosła nasze dania i zaczęliśmy jeść.
Po skończonym posiłku udałam się do toalety a Jimin został przy stoliku.

Kelnerka przyniosła nam rachunek. Wyjąłem kartę żeby zapłacić. Przyjęła ode mnie płatność i dyskretnie podsuneła mi kartkę. Spojrzałem na nią.
- Jestem twoją fanką. Dasz mi swój autograf? - zapytała uśmiechając się.
- Tak - odpowiedziałem i szybko podpisałem kartkę.
Zadowolona dziewczyna wróciła do baru. Z łazienki wyszła Kate i wróciła do stolika.
- Możemy już iść - powiedziałam.
- OK, chodźmy. - odpowiedział Jimin.
Wyszliśmy z restauracji. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w drogę.
- Gdzie teraz jedziemy? - zapytałam Jimina.
- Chciałaś jechać na kawę? To będziemy realizować tą zachciankę. - odpowiedział.
- Wiesz gdzie? - zapytałam patrząc na niego z zaciekawieniem na twarzy.
- Hmm... Pewnie do Starbucks?
- Nie. Tym razem chcę iść do Dunkin Donuts. Muszę spróbować tych słynnych pączków BT21. Twojego jestem ciekawa najbardziej - powiedziałam.
- Dobrze królowo, twoje życzenie jest dla mnie rozkazem. Tylko bierzemy na wynos i idziemy na plażę, co ty na to? - spojrzał na mnie.
- Zgadzam się. - powiedziałam.
Zajechaliśmy autem pod kawiarnię i udaliśmy się do środka. Kolejka do kasy przyprawiała o zawrót głowy. Stanęliśmy w niej i czekaliśmy aż przyjdzie nasza kolej.
- Jaką chcesz kawę? - zapytał mnie Jimin.
- Cappuccino - odpowiedziałam zbyt głośno i zaczęłam cicho się śmiać.
Dziewczyny które stały przed nami spojrzały na mnie jak na nie normalną, ale ja jakoś mało się tym przejełam.
Gdy przyszła nasza kolej Jimin powiedział pani z obsługi jaką chcemy kawę a odnośnie pączków spojrzał na mnie.
- Poproszę każdy smak tych słynnych BT21, ale Jimina poproszę 4. - odpowiedziałam a pani się do mnie uśmiechnęła.
- Jest pani jego fanką? Te pączki najlepiej się sprzedają. - znowu się do mnie uśmiechnęła.
- Jestem jego największą fanką. Jest taki uroczy - powiedziałam spoglądając na jego twarz ukrytą pod maseczką i okularami.
- Moja córka też go bardzo lubi, proszę to państwa zamówienie - podała nam kubki z kawą i zapakowane pączki.
Opuściliśmy kawiarnię i wsiedliśmy do samochodu.
- Chyba mnie nie poznała? - powiedział.
- Chyba tak. Widzisz wszędzie masz fanki. - powiedziałam.
- Najbardziej lubię tą fankę która tu ze mną siedzi w aucie - uśmiechnął się zdejmując maskę.
- Tak? Znam ją? Kurczę, ale z niej szczęściara nie ma co. Już jej zazdroszczę. - zaczęłam się śmiać.
Jimin pochylił się w moją stronę. Podejrzewałam co chce zrobić, ale czekałam na to co się wydarzy. Złapał za moje udo i pocałował mnie. Chwilkę się całowaliśmy i to było na tyle. Jimin oderwał się ode mnie.
- Chodź, idziemy na plażę. - odpowiedział.
Wzięłam nasze słodkości a Jimin wyjął z bagażnika koc i ruszyliśmy na plażę.
Schowaliśmy się za zaroślami w tajemniczym miejscu mojego chłopaka. Jimin rozłożył koc i usiedliśmy. Zjedliśmy pączki i wypiliśmy kawę. Deser był pyszny. Jimin patrzył na mnie i śmiał się kiedy z pełną buzią zadowolona śmiałam się, że jego pączek jest najlepszy.
Po posiłku padłam na koc pełna jak nigdy. On leżał obok mnie i dotykał moją dłoń.
- Czuję się jakbym znów miał 15 lat - powiedział Jimin i przesunął się jeszcze bliżej mnie.
- Przyprowadzałeś tu dziewczyny? - zapytałam.
- Ty jesteś pierwsza - powiedział.
- Czuję się zaszczycona - powiedziałam.
Wstałam z koca i zdjełam klapki. Stanęłam stopami na piasku. Był ciepły i przyjemnie otulał stopy. Jimin uważnie mnie obserwował. Powoli zdjełam bluzkę i zostałam w spodenkach i staniku. Rzuciłam bluzkę w jego stronę i ruszyłam w stronę oceanu. Złapał mój t-shirt i wziął go do ręki. Podniósł się i wszedł do wody.
- Dlaczego zdjełaś bluzkę? Ktoś może nas obserwować. Włóż ją - powiedział i zbliżył się do mnie.
- Jimin nikt nie zauważy. Jest ciepło. - odpowiedziałam i ochlapałam go. Zaczęłam się śmiać a on patrzył na mnie z uśmiechem.
- Nie bawimy się tak - złapał mnie w pasie i zasłonił  moje piersi.
- Oczywiście, że się bawimy. Jest cudownie. Nie daj się prosić - powiedziałam.
- Proszę włóż bluzkę - patrzył na mnie błagalnym wzrokiem.
- Dobrze - założyłam t-shirt i uśmiechnęłam się.
- Tak lepiej. Nie chcę żebyś trafiła na okładki gazet. - odpowiedział.
- Dobrze. Nie chcę żebyś miał jednak problemy - powiedziałam i pociagnęłam go dalej do wody.
Spędziliśmy dobrych kilka minut w wodzie. Całowaliśmy się, chlapaliśmy się wodą, śmialiśmy się i przytulaliśmy.
Wróciliśmy na koc żeby się wysuszyć. Usiadłam na jego kolanach. Poczochrałam jego włosy.
- Wiesz? Dalej marzę o jednej rzeczy - powiedziałam z zamkniętymi oczami.
-  Kate powiedziałem Ci, że tego nie zrobię. To zbyt ryzykowne, że ktoś nas zobaczy w aucie. Zrozum mnie skarbie? - odpowiedział głaszcząc moje uda.
- Rozumiem Cię, przepraszam, że cię tak naciskałam, już nie będę - powiedziałam.
- Kochanie przecież nic się nie stało... Doskonale cię rozumiem, bo nie ukrywam, że też tego pragnę. - odpowiedział patrząc mi prosto w oczy...
Miałam dziwne przeczucie, że w jego odpowiedzi kryje się jakiś niecny plan który chce wprowadzić w życie..

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro