Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Zmiennocieplny Aniołek

"A co jeśli się zgubię?
Gdzie?
W otchłani...
To ja cię uratuje...
Będziesz moim superbohaterem?
Zawsze nim jestem...."


Katie:
Gdy wróciłam do pokoju, Jimin siedział na łóżku ubrany i nawet pościelił po naszych miłosnych uniesieniach. W rękach trzymał Chimmy, którego często ugniatałam w nocy tęskniąc za nim.
- Znalazłem go gdy podniosłem poduszkę. Zabrałaś go ze sobą? - zapytał patrząc na mnie.
- Pachniał twoimi perfumami, więc nie mogłam się powstrzymać. Często też przytulałam się do niego, myśląc o tobie. - powiedziałam znowu siadając na kolanach Jimina.
- Teraz masz już mnie, i nigdy więcej nie pozwolę ci odejść, zostaniesz moją żoną i będziemy razem do śmierci - odpowiedział całując mnie w czoło.
- Czy to znaczy, że już wszystko zaplanowałeś? Od A do Z? Mam coś do powiedzenia? - śmiałam się rozglądając się po pokoju.
- Oczywiście kochanie. Możesz wybrać wszystko, kogo chcesz zaprosić, spełnię każde twoje marzenie. Jeśli tylko chcesz... - westchnął masując moje plecy.
- Przecież wiesz, że chcę. Tylko ty i zawsze ty. Jesteś moim słońcem w pochmurny dzień. Idziemy na obiad, bo już jest. Moja mama zaraz wróci do domu, więc poznasz przyszłą teściową. - powiedziałam biorąc jego dłoń w swoją.
- Nie boję się. Twoja mama na pewno jest urocza. Taka jak ty. - odpowiedział powoli wstając.

Zeszliśmy na dół a Rose podała już posiłek do stołu w salonie. Jimin usiadł obok mnie i zaczęliśmy jeść.
Gdy nasze talerze były puste i czekaliśmy na deser do domu weszła moja mama.
- Kate jesteś w domu? Byłam na zakupach i spotkałam tą Elizabeth, pytała o ciebie, ale nic jej nie powiedziałam. Będąc w galerii handlowej wybrałam dla ciebie nowe spodnie. Kochanie? - mama weszła do salonu a ochroniarz niósł za nią torby.
Stanęła jak wryta gdy zobaczyła Jimina.
- Mamo to jest właśnie mój chłopak, Jimin, a to moja mama - wskazałam na nich oboje.
Mój ukochany ukłonił się, po czym podał rękę mojej rodzicielce.
Mama szeroko się uśmiechnęła.
- Witaj. Bardzo miło mi cię poznać i nawet nie wiesz jak się cieszę, że jesteś. Rozumiesz co mówię? Nie znam koreańskiego. - odpowiedziała siadając przy stole.
- Rozumiem, ale ciężko jest mi odpowiadać po angielsku, jednak próbuje, jak Pani słyszy. - powiedział tak jak umiał, wyraźnie bawiąc mamę swoim akcentem.
- Kate w razie czego będzie tłumaczem, prawda córciu? - spytała.
- Pewnie - odpowiedziałam uśmiechając się.
- Tata dzwonił do mnie, że wrócą z Williamem wcześniej z pracy ponoć stało się coś ważnego i zrobili sobie wolne. - powiedziała mama cały czas uśmiechając się do nas.
- Okej, idziemy do mojego pokoju, muszę porozmawiać z Jiminem. - odpowiedziałam.
- Weź tą torbę, kupiłam ci nowe spodnie. - wskazała palcem na pakunek.
Zabrałam zakupy zrobione dla mnie przez mamę, oraz Jimina, który był wyraźnie pod wrażeniem mojej mamusi.
Gdy tylko znaleźliśmy się w mojej samotni od razu usiadłam na łóżku.
- Czy mi się wydaje, albo może nie, ale chyba tak, Jimin moja mama ci się podoba? - położyłam się na łóżku śmiejąc w niebogłosy.
Mój kochany patrzył na mnie zdziwiony niebardzo wiedząc co zrobić.
W końcu zabrał głos.
- Katie co ty mówisz? Twoja mama to bardzo ładna kobieta, ale ja kocham ciebie. Ty jesteś moim życiem. - powiedział kładąc się na mnie.
Nasze nosy stykały się ze sobą.
Patrzyliśmy sobie w oczy i już miałam go pocałować, gdy usłyszeliśmy pukanie do drzwi i w progu stał tato zamykając oczy.
- Nic nie widziałem, ale uprzedzam jeśli zostanę zbyt wcześnie dziadkiem policzę się z tobą Jiminie - mruknął poważnym tonem.
Chimmy odskoczył odemnie a ja uśmiechnęłam się pod nosem. Wiedziałam, że ojciec robi sobie żarty, ale widok takiego Jiminka wprawiał mnie w bardzo dobry nastrój więc postanowiłam nic mu nie mówić.
Z całej sytuacji, wybawił nas jednak tatuś, który zaczął się głośno śmiać.
Wszedł głębiej do środka i poklepał Parka po plecach.
- Spokojnie mój drogi, ja tylko żartowałem. Luzik. Cieszę się, że cię widzę, czy mam rozumieć, że się pogodziliście? - zapytał patrząc na nas oboje.
- Tak, Panie Rich, wybaczyłem Katie. - odparł mój ukochany kiwając głową.
- Ach Katie Katie - zaczął powtarzać mój ojciec, był dziwnie za wesoły.
- Tato co ty brałeś dzisiaj? Jakiś jesteś wesolutki? Powiesz co się stało? - zapytałam.
- Nic takiego, podpisałem dzisiaj umowę na kilka milionów i od razu dzień stał się lepszy od wczorajszego. Zapraszam was do salonu na wieczornego drinka. - powiedział powoli wychodząc z mojego pokoju.
- Przyjedziemy za kilka minut, muszę pokazać coś Jiminowi. - odpowiedziałam próbując zamknąć drzwi za tatą.
- Nie każcie zbyt długo na siebie czekać. - mruczał pod nosem będąc już na schodach.
Zamknęłam pomieszczenie i odparłam się o ścianę.
- Cały ojciec. Raz zimny jak lód, natomiast nazajutrz potulny jak baranek. - szepnęłam tak cicho, iż można byłoby pomyśleć, że on mnie nie słyszy.
- Wiesz i tak go lubię, bo jesteś do niego podobna, tak samo zimna jak lód w pracy i romantyczna w domu. Mój zmiennocieplny aniołek. - powiedział podchodząc do mnie.
- Jak mnie nazwałeś? Istnieje takie słowo? - zapytałam głaszcząc jego policzek.
- Chyba jest normalne? Jesteś troszkę zmniennocieplna. Przecież i tak cię kocham. - szepnął muskając moje usta.
- Ach Jimin-ah... - westchnęłam cicho się śmiejąc.
- No co? - zapytał.
- Muszę Ci coś pokazać. - podeszłam do biurka i z torebki wyjęłam badania.
Podałam je mojemu ukochanemu.
Jimin usiadł na krześle i w skupieniu czytał to co było tam napisane.
- Nie musiałaś tego robić, bardzo dobrze wiem, że on zrobił to specjalnie i doskonale to zaplanował, nie wracajmy już do tego dobrze kochanie? - uniósł głowę patrząc na mnie.
Szybko usiadłam na jego kolanach a silne dłonie mojego chłopaka trzymały mnie w pasie.
Jego oczy były pełne miłości.
- Chodź na tego drinka o którym mówił twój tato, bo znowu nas odwiedzi. - mówił uśmiechając się.
- Pójdziemy jak obiecasz mi coś, ale tak kompletnie w ciemno... Wchodzisz w to? - zapytałam opierając swoje ręce o jego ramiona.
- Nie wiem co ci chodzi po tej ślicznej głowie, ale zgadzam się. - odpowiedział unosząc mnie do góry.
Pisnęłam a on tylko się zaśmiał.
Zniósł mnie na rękach po schodach i postawił na nogi dopiero na parterze.
Znaleźliśmy się salonie, w którym był już tata, William coś czytał, a mama wyszywała jakiś nowy wzór w swoich robótkach.
Zajęliśmy miejsce obok niej na kanapie.
Uśmiechnęła się do nas ciepło.
- To co świętujemy? - zapytałam widząc w dłoni ojca szklankę z whiskey.
- Jeszcze nie mogę wam wszystkiego powiedzieć, ale zrobiłem dziś coś co kompletnie zmieni nasze życie. Dużo zarobimy i utrę nosa, niektórym moim wrogom i przeciwnikom. - ojciec był zadowolony z siebie jak jeszcze nigdy dotąd.
Miałam ochotę napić się czegoś zimnego więc wstałam i udałam się do kuchni. Zostawiłam Jimina z rodzicami licząc, że jakoś da sobie sam radę.
Wiedziałam, że od jednej osoby mogę dowiedzieć się tak naprawdę co stało się dziś w firmie taty.
Rose robiła coś przy kuchence gdy znalazłam się w środku.
- Powiesz mi co zrobił dziś tato? - zapytałam siadając na wyspie kuchennej.
- Pani Kate... Pan Steve nic mi nie mówił... - powiedziała mieszając łyżką w garnku.
- Zła odpowiedź Rose. Mój ojciec zwierza ci się odkąd zaczęłaś u nas pracować. Nie oszukasz mnie. Proszę powiedz, wiesz, że się nie wygadam. - odpowiedziałam nalewając sobie soku.
Nastała chwila ciszy, nasza gosposia rozważała czy powiedzieć mi o wszystkim.
- Pan Steve podpisał dzisiaj kontrakt, który opiewa na 1 miliard dolarów. - nie dałam jej dokończyć.
- Co w efekcie daje mu pierwsze miejsce na liście 100 najbogatszych w USA. Przebił swojego największego rywala, Jeffersona. - powiedziałam cicho tak by nikt nas nie usłyszał.
- To Pani powiedziała, ale zgadza się to prawda, tylko ja nic nie mówiłam, trzyma to w tajemnicy, ponieważ w weekend odbędzie się bankiet z tej okazji. - odpowiedziała gasząc kuchenkę i odstawiając garnek na specjalną podstawkę.
- Nie powiem nikomu, że coś wiem. Nie martw się. W sumie przyszłam tu też dlatego, że chciałam wziąść sok. - powiedziałam puszczając oczko do Rose.
- Zaraz przyniosę wszystko do salonu, niech Pani zostawi tą szklankę, podam czystą. - zaczęła wyciągać potrzebne rzeczy z szafki.
- Jak ci się podoba Jimin? - zagadałam ponownie.
- Pasuje do Pani i widać, że bardzo kocha. Cały czas wodzi za Panią wzrokiem. To się nazywa prawdziwe uczucie. - ciepło uśmiechnęła się w moją stronę.
- To ja pójdę już do salonu. - westchnęłam wychodząc z kuchni.

Gdy zbliżyłam się do miejsca w którym został mój chłopak wraz z resztą rodziny zobaczyłam jak wszyscy zasiedli przy stole rozmawiając i grając w scrabble. To była i jest ulubiona rozrywka ojca.
- Coś mnie ominęło? - zapytałam zajmując miejsce obok mojego Chima.
- W zasadzie to niewiele, ale zaczęliśmy grać bez ciebie. - uśmiechnął się mój brat.
- Będę w drużynie z Jiminem? Mogę kochanie? - poprawiłam włosy mojego chłopaka.
- Oczywiście myszko - szepnął na moje ucho.
- Miło się na was patrzy. - wtrąciła mama, lekko wzruszona.
- To co? Wracamy do gry? - spytał ojciec.
- Tak. - szybko odpowiedziałam.

W sumie spędziliśmy na całej grze dobre dwie godziny a i tak na końcu wygrał mój tato. Było już dobrze po 20 gdy pożegnaliśmy się z nimi i znowu wróciłam z Jiminem do mojego pokoju.

- Dzień pełen wrażeń, nie ma co - zamruczałam zamykając za nami drzwi.
- Masz rację. Kurczę z tego wszystkiego zapomniałem, że mam dla ciebie prezent. - powiedział pochylając się nad swoją torbą.
Przez chwilę nic nie odpowiedziałam tylko podziwiałam widok jędrnych i krągłych pośladków Jimina. Moja ciemna strona nie mogła się powstrzymać i kazała mi zrobić coś czego pewnie będę żałować.
Lekko klepnęłam go w pupę. Podskoczył wyjmując z kieszeni walizki jakieś pudełeczko.
- Jak ty się zachowujesz Katie? Nie dam ci prezentu, za to co zrobiłaś. - naburmuszył się patrząc na mnie.
- Nie mogłam się powstrzymać, mój ty sexy idolu, twoje pośladki tak mnie kusiły... - objęłam go za szyję.
Jimin zamknął oczy i po chwili je otworzył szeroko się uśmiechając.
- Zdecydowałem, że jednak możesz je otworzyć. - powiedział podsuwając mi pod nos pudełeczko.
Wzięłam je w dłonie i uchyliłam.
W środku była bransoletka z napisem "Jimin&Katie".
Zaniemówiłam na dobrych kilka minut.
- Jest piękna, dziękuję - mocno się do niego przytuliłam, jednocześnie całując namiętnie w usta.
Jimin trzymał nas byśmy nie upadli oboje podczas tego pocałunku.
Gdy oderwaliśmy się od siebie szybko usiadłam na łóżku biorąc go za rękę i prosząc by spoczął obok mnie.
Chimmy wyjął prezent z pudełka i założył na mój nadgarstek.
- Chcę, żebyś zawsze miała ja na ręku. - powiedział całując moją dłoń.
- Dobrze, kochanie. - odpowiedziałam i przytuliłam się do niego.
Od razu mnie objął i siedzieliśmy tak w ciszy dobrych kilka minut.
- Teraz musisz zrobić to co mi obiecałeś - zaczęłam mówić, chytrze się uśmiechając.
- Perełko, przecież nie wiem co to, kazałaś mi zgodzić się w ciemno. - westchnął dotykając mojej głowy.
- Już Ci mówię. - szybko oderwałam się od niego.
Jimin bacznie mnie obserwował kiedy stanęłam w drzwiach do łazienki.
- Chodź. - szepnęłam.
- Co będziemy tam robić? Razem? - spytał wstając z łóżka.
- Nie wiesz? - przechyliłam głowę na bok.
- Katie? - mruknął podchodząc do mnie.
- Tak, kochanie? - udawałam, że nie wiem o co mu chodzi.
- Czy to znaczy, że zgodziłem się na powtórny seks? - zapytał zagryzając wargę.
- Nie chcesz? Zajmiemy się sobą nawzajem i dotknę twoich pośladków. - w tym momencie śmiałam się jak naćpana.
- Skąd wiesz, że ci na to pozwolę? - zbliżył się tak bardzo, że nie było już między nami miejsca.
- Kochasz mnie i to daje mi gwarancję na to, że zgodzisz się na wszystko. - powiedziałam zamykając oczy.
- Jak ty mnie dobrze znasz. - powiedział po czym namiętnie mnie pocałował, wyciągając do łazienki i zamykając drzwi na klucz...

"Co się stanie jeśli pewnego dnia odejdę?
Pójdę z tobą...
Do nieba?
A może do piekła?
Nie rób tego...
Bez ciebie nic nie będzie takie samo."

(Witajcie! Przepraszam za tak długie oczekiwanie na nowy rozdział, ale ja nie pisze na czas tylko wtedy kiedy chce i czuję, że mam co pisać.
Chciałabym was bardzo serdecznie zaprosić na mój kanał na YouTube. Od niedawna nagrywam. Może komuś spodobają się moje filmy? Dodam wam tu jeden z nich, dotyczy właśnie wattpad i tego dlaczego zaczęłam pisać opowiadanie. Liczę na was, że zasubskrybujecie mój kanał!
Love, Magda)
A to właśnie jeden z moich filmów:

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro