Urlop
Zostałem na dole. Wszyscy siedzieli w salonie. Chciałem podjąć temat mojego wyjazdu. Usiadłem na fotelu.
- Słuchajcie, rozmawiałem z naszym menadżerem. Poprosiłem o mały urlop. Zgodził się i w piątek wyjeżdżam z Kate do Busan.
Wszyscy słuchali każdego mojego słowa. Pierwszy odezwał się RM.
- Dobrze, że mówisz nam o tym 3 dni wcześniej. Wiesz, że w czwartek mamy koncert?
- Wiem, jestem w stanie wszystko pogodzić.
- Niech jedzie - odezwał się Suga.
- Czemu z Kate? - spytał JungKook.
- Zadajesz głupie pytania Kook. Przecież to jego dziewczyna - odezwał się Jin.
- Właśnie Jimin jedź na urlop! - krzyknął dziwnie wesoły Taehyung.
- J-Hope a ty czemu nic nie mówisz? - zapytałem.
- Nie mam nic przeciwko. Każdy czasami potrzebuje odpocząć. - odpowiedział.
Byłem zdziwiony ich zachowaniem. Każdy przyjął to pozytywnie i bez problemu. Było to do nich w ogóle nie podobne. Zawsze wolny czas też spędziliśmy razem. Teraz się to zmienia odkąd jestem z Kate.
- Czemu wy tak wszyscy jacyś zgodni jesteście? - zapytałem patrząc na nich.
- Przecież i tak nie zmienisz zdania. - powiedział Suga.
- Właśnie, nie ma po co się kłócić - odpowiedział Jin.
- Skoro menadżer się zgodził - westchnął Najmoon.
Taehyung gdzieś zniknął. Nawet nie wiem kiedy opuścił salon. Od kilku dni cały czas wisiał tylko na telefonie.
JungKook natomiast nic więcej nie powiedział. Na jego twarzy malował się grymas. Chyba nie podobało mu się to że, wyjeżdżam. To była moja decyzja. Muszą ją zrozumieć i zaakceptować.
Temat został zakończony i postanowiliśmy zagrać na naszym PS4. JungKook odmówił gry więc zostałem z Jinem, Sugą i RM.
Jimin był na dole z chłopakami gdy ja siedziałam przy biurku i obrabiałam zdjęcia w programie. Z pracy wyrwało mnie pukanie do drzwi.
- Proszę - odpowiedziałam i dalej patrzyłam w ekran.
Do pokoju wszedł Kook. Usiadł na fotelu. Patrzył na mnie.
- Co robisz? - spytał mnie.
- Próbuje pracować - odpowiedziałam.
- Słyszałem o tym co się dzisiaj stało. Jimin nam opowiedział. Poinformował nas też o tym, że wyjeżdżacie na weekend.
- Skoro wszystko wiesz to po co mi to mówisz? - dalej zajmowałam się pracą.
- Czemu tak reagujesz?
- Bo mnie denerwujesz, ciągle do mnie piszesz i nie dajesz mi normalnie funkcjonować.
- Wcale tak nie jest. Ja po prostu... Chciałabym żebyś była ze mną rozumiesz?
Podszedł do mojego biurka. Stanął i pochylił się w moją stronę. Szybko się odsunełam.
- Przestań się tak zachowywać, jaki ty jesteś trudny, nie mogę z tobą rozmawiać, nie kocham cię... Daj spokój...
Wstałam od biurka i podeszłam do okna. Stanął za mną. Czułam jego oddech i było mi duszno z tego powodu. Nie mogłam być z nim w jednym miejscu.
- Odsuń się ode mnie proszę, nie bądź taki i daj mi spokój.
JungKook jednak nie odszedł. Dotknął mojej dłoni. Miał ciepłe i delikatne ręce. Przez chwilę trzymał moją dłoń. Stałam bez ruchu. Nic nie mówił i ja też. Nagle drzwi się otworzyły i stanął w nich Jimin.
- JungKook dlaczego ty trzymasz Kate za rękę?!
Natychmiast zabrałam swoją dłoń i cofnełam się do tyłu. Jimin był czerwony na twarzy i zbliżał się do JungKooka szybkim krokiem.
- Stary wyluzuj, nic złego nie robimy naprawdę!
- Ja ci dam nic złego! Wynoś się z mojego pokoju w tej chwili! Jak chcesz to sobie znajdź dziewczynę! To był ostatni raz, jeśli to się powtórzy obije ci buźkę!
Jimin zbliżył się do JungKooka. Spojrzał na niego złapał za koszulkę i wyrzucił z naszego pokoju nie dając mu nawet odpowiedzieć. Stałam przy łóżku i patrzyłam na Jimina. Chłopak był wściekły. Chodził po pokoju i próbował się uspokoić. Nie wiedziałam co mam robić. Wpadłam w panikę. Usiadłam na łóżku. Z nerwów zrobiło mi się zimno. Jimin nic nie mówił.
- Jimin??? - Zaczęłam cicho
Zatrzymał się i spojrzał na mnie. Usiadł na łóżku na przeciwko mnie.
- Czemu on trzymał twoją dłoń? - zapytał mnie ze spokojem na twarzy.
- Jimin... Ja...JungKook ostatnio trochę mi się narzucał, ale to nie ma znaczenia. Przyszedł tu, rozmawiał ze mną i po prostu dotknął moją dłoń...
- Dlaczego nie powiedziałaś, że on cię podrywa? - na twarzy Jimina było widać ból.
- Jimin on mnie nie podrywa. Nigdy nie dałam mu do tego powodów. Nie kocham go i nie chcę. To bez znaczenia. Ja ciebie kocham, Jimin uwierz mi. - powiedziałam to i dotknęłam jego policzek.
- Wierzę Ci, to jemu nie wierzę. Nadużył mojego zaufania. Będę teraz go obserwował. Lepiej dla niego żeby nie popełnił błędu.
- Jest mi przykro, że będziesz z nim teraz na wojennej ścieżce.
- To nie jest twoja wina Katie. Jesteś moja i tylko moja. Rozumiesz?
- Rozumiem Kochanie. - przysunełam się do niego.
Przytulił mnie i opadliśmy na łóżko. Głaskał mnie po głowie. W pokoju nastała cisza. Miałam już dość tego dnia. Był beznadziejny. JungKook jeszcze na koniec się popisał i dzięki niemu Jimin był zły. Wszystko było dziś nie tak. Pragnęłam już tylko spać. Zamknęłam oczy. Jimin dalej mnie przytulał. Biło od niego ciepło. Po kilkunastu minutach odpłynełam.
Katie spała w moich ramionach. Stres tego całego dnia najpewniej ją zmęczył. Jeszcze pieprzony Jungkook. Dzisiaj przesadził. Niech no tylko się to jeszcze raz powtórzy. Wtedy sobie z nim porozmawiam. Gdy sobie o tym pomyśle zaraz wszystko się we mnie gotuje. Patrzyłem na Katie. Spała i oddychała spokojnie. Położyłem ją na łóżku. Zdjąłem jej buty. Wyjąłem z szafki mój czarny t-shirt. Rozebrałem ją do bielizny. Powoli założyłem na moją dziewczynę swój t-shirt i przykryłem ją kołdrą. Za chwilę sam położyłem się spać. Przytuliłem Kate do siebie i zasnąłem.
Obudziłam się. Był ranek. Zegarek wskazywał 10.05. Obok spał Jimin. Nie wierzyłam w to, że on tu śpi obok. Przecież ja powinnam być w pracy a on jak zawsze na próbie. Usiadłam na łóżku. Byłam w jego bluzce. Przebrał mnie. Wstałam i poszłam do łazienki żeby wziąść prysznic i się przebrać. Po 20 minutach wyszłam w szlafroku, żeby wziąść z szafy bieliznę i jakieś ubrania. Jimin leżał na łóżku i patrzył na mnie.
- Już wstałaś? Tak pusto bez ciebie było w naszym łóżku.
Uśmiechnęłam się do niego i wyjełam bieliznę z komody.
- Powinnam być teraz w pracy wiesz? A ty czemu nie jesteś na próbie? - spytałam go i zniknęłam w łazience.
- Bo dziś nie mamy prób rano tylko jedną po południu gdyż gramy koncert. - odpowiedział głośniej Jimin.
Wróciłam do pokoju całkiem ubrana. Wzięłam telefon bo chciałam zadzwonić do Lee. Miałam nieodebrane połączenie od menadżera BTS.
-Wasz menadżer do mnie dzwonił - powiedziałam do Jimina.
- Hm ciekawe po co? Moze coś chciał od ciebie.
Wybrałam numer i czekałam, aż odbierze. Odezwał się po 3 sygnałach.
- Witaj Kate. Dobrze, że oddzwaniasz. Mam do ciebie sprawę. Chłopcy mają dziś koncert. Fotograf który miał robić zdjęcia, nawalił i jestem w kropce. Mogłabyś robić zdjęcia na dzisiejszym koncercie? Jeśli chodzi o pieniądze to zapłacę ile będziesz chciała.
- Przestań, pewnie, że mogę robić zdjęcia. Nie ma żadnego problemu. Tylko zadzwonię do mojej asystentki żeby przywiozła z biura mój apart. Właśnie czy Lee może mi towarzyszyć? Zawsze mi pomaga.
- Oczywiście. Przywiozę na halę koncertową dwa wejścia. Dla ciebie i dla niej. Jeszcze raz dziękuję. Ratujesz mi życie. Do zobaczenia wieczorem.
Rozłączył się.
- Będę robiła zdjęcia na dzisiejszym koncercie. Podobno jakiś wynajęty fotograf jednak się wycofał.
- O proszę! Moja myszka będzie robić mi dziś zdjęcia. Mam osobistego fotografa? - Jimin wstał i podszedł do mnie.
Objął mnie w pasie i się uśmiechnął.
- Będę robiła zdjęcia wam wszystkim. - wystawiłam język w jego stronę.
- Nie ładnie tak pokazywać język swojemu chłopakowi wiesz? To naprawdę niegrzeczne. - powiedział to i mnie pocałował.
Calowaliśmy się, jednak ja w końcu odsunełam się od niego.
- Kochanie lepiej się ubierz. Paradujesz tu w samych bokserkach.
- Nie podobam ci się? - patrzył na mnie ze smutną miną.
Oczywiście wiedziałam, że udaje swoją smutną minę.
- Bardzo mi się podobasz co ty wymyślasz! Jesteś moim słodkim Parkiem Jiminem. - dotknęłam jego nosa.
Trzymał mnie jeszcze chwilę i wrócił pod kołdrę. Jimin leżący w łóżku sprawiał mały zawrót głowy. Był seksowny. Cały czas na mnie patrzył gdy poruszałam się po naszym pokoju. Wysłałam SMS Lee żeby o 19 była pod halą koncertową z moimi aparatami. Odpisała, że wszystko będzie gotowe.
- Wstajesz czy nie? Nie ukrywam, że chce mi się jeść i myślę o śniadaniu? - spytałam mojego chłopaka.
- A gdyby tak zjeść tutaj? Co myślisz?
- Jest to jakiś pomysł, tylko co będziemy jeść?
- Może Juk z kurczakiem? - spytał mnie.
- Wiesz, że długo się to robi - usiadłam na łóżku.
- Wiem, ale możemy zamówić z tej restauracji która jest na rogu naszej ulicy?
- Zgadza się. Możemy to zrobić. Zrób zamówienie, dla wszystkich bo reszta pewnie też będzie głodna. Idę do kuchni zrobić coś do picia.
Wzięłam jego telefon i podałam mu. Jimin wziął odemnie komórkę. Zostawiłam go sama w pokoju i zeszłym na dół.
W kuchni było słychać dziwne dźwięki, ale chłopcy zawsze robili różne rzeczy. Weszłam do środka i zaniemówiłam. Na stole siedziała dziewczyna a przy niej był Suga. Całował jej piersi. Kobieta miała zamknięte oczy i cicho jęczała. Boże patrzyłam na to i nie mogłam się ruszyć. Nagle ktoś pociągnął mnie do tyłu. To J-Hope. Zasłonił mnie i krzyknął do Sugi:
- Zabierz się z tej kuchni bo normalni ludzie chcą wypić herbatę i nie pragną oglądać tego jak posuwasz swoją dziewczynę!
Suga warknął i po chwili zabrał się z dziewczyną na górę. Weszliśmy z Hoseokiem do środka kuchni.
- Dziękuję Ci Hobi. - powiedziałam.
- Nie ma za co. To nie pierwszy raz kiedy już się na niego natknąłem. Co chwila inna laska i każdą tu przeprowadza. Będą kiedyś z tego powodu problemy. - westchnął
- Zamówiliśmy z Jiminem śniadanie. Juk z kurczakiem dla wszystkich. Może być?
- Pewnie. Może zrobimy coś do picia?
- Tak właśnie po to tu przyszłam.
Zrobilismy z J-Hope herbatę i gdy dotarło jedzenie wszyscy oprócz Sugi zjedliśmy w salonie.
Ustaliliśmy, że obiad przed koncertem ugotujemy w domu więc od razu ja z Jiminem zdecydowaliśmy się go zrobić. Jin zaproponował bulgogi. Przystaliśmy na jego propozycję.
Minęło południe gdy byłam w kuchni razem z Jiminem. Przygotowywaliśmy składniki na obiad. Chciałam powiedzieć mu o tym co widziałam. Powoli zaczęłam mu o tym opowiadać.
- Wiesz Katie też miałem kiedyś okazję zobaczyć jego wybryki. Nie jest to nic przyjemnego. Dobrze, że Hoseok cię uratował - uśmiechnął się.
- Uratował i ochrzanił Yoongiego za to co tu robił. - odpowiedziałam.
- Dobrze zrobił. Już dawno ktoś powinien mu o tym powiedzieć.
- Nie mamy sosu sojowego wiesz?
- To ja pójdę do sklepu a ty tu poczekaj dobrze?
- Dobrze kochanie.
Dostałam buziaka i Jimin wyszedł do sklepu.
(Zmieniłam okładkę do opowiadania, jak wam się podoba? Chciałabym was zapytać w jakich odstępach czasowych dodawać nowe części, co 3 dni lub co 5? Dajcie znać w komentarzach)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro