Serendipity
Po zjedzonym obiedzie wszyscy rozeszli się do siebie. Mój brat dostał propozycję zagrania w koszykówkę od Sugi więc we dwóch poszli na dwór grać. Jimin powoli wstał i wziął kule.
- Idziemy na górę? - zapytałam stojąc obok niego.
- Katie dam sobie radę sam. Chodź powoli - powiedział uśmiechając się.
Nie dawałam mu wiary, że jest taki silny i twardy bo w końcu miał złamaną nogę.
- Jimin nie oszukuj mnie. Wiem, że cię boli - powiedziałam pomagając mu wejść po schodach.
- Nawet jeśli troszkę tak jest to nie mogę Ci tego powiedzieć. Wyszedłbym na faceta bez jaj. - odpowiedział pokonując schodki.
- Wcale, że nie. Nie myślę tak. - powiedziałam gdy byliśmy już na ostatnim stopniu.
- Jesteśmy na górze. - odpowiedział zadowolony wchodząc o kulach do pokoju.
Weszłam za nim zamykając za nami drzwi. Jimin położył kule obok łóżka a sam powoli wdrapał się i położył. Usiadłam na skraju łóżka patrząc na niego. Uśmiechnął się do mnie i nic nie mówił. Patrzyliśmy na siebie przez chwilę w ciszy.
- Wszystko dobrze? - zapytał mnie Jimin łapiąc mnie za rękę.
- Martwię się o ciebie. - odpowiedziałam patrząc na niego.
- Kochanie, nie musisz. To tylko gips. Mówiłem Ci, że jest już dobrze. - odpowiedział przysuwając się do mnie.
- Tak, wiem. Mówiłeś mi. Byłam jednak trochę przerażona, gdy usłyszałam, że jesteś w szpitalu. - powiedziałam cicho.
- Moja kochana Katie... Jak ja cię kocham - powiedział i zbliżył swoją twarz do mojej by mnie pocałować.
Jego miękkie wargi prosiły mnie o dostęp do moich ust a ja nie protestowałam a wręcz przeciwnie chciałam żeby mnie całował. Po tej dosyć długiej czułości oderwaliśmy się od siebie.
Jimin dotykał moją brodę a ja przejechałam palcami po jego szyji.
- Wiesz, kupiłem już dom. Zanim wydarzył się ten upadek rozmawiałem z właścicielem i jutro podpisuje z nim umowę. - powiedział zakładając kosmyk moich włosów za ucho.
- Szybko to załatwiłeś - powiedziałam.
- Nie chce dłużej czekać. Marzę o tym, żeby z tobą zamieszkać.
- Nie będzie Ci przeszkadzać jeśli popracowałabym chwilkę? - zapytałam patrząc na Jimina.
- Nie, możesz pracować myszko, tylko nie siedź długo przed komputerem, będą cię potem boleć oczy dobrze? - zapytał mnie zatroskany.
- Dobrze, dobrze. - odpowiedziałam wyciągając z torby komputer i aparat.
Usiadłam przy biurku i włączyłam mojego Mac Booka. Gdy się uruchomił podłączyłam apart i zaczęłam przeglądać zrobione dziś zdjęcia. Jimin leżał na łóżku w ciszy przeglądając telefon.
Zajęłam się zdjęciami i to zajęcie tak mnie pochłonęło, że kiedy spojrzałam na zegarek była już 18.00. Zapisałam wszystkie zmiany w zdjęciach i wyłączyłam laptop. Odwróciłam się na krześle a mój chłopak spał jak zabity na łóżku.
Wstałam po cichu i nakryłam go kocem. Wyszłam z pokoju i udałam się do kuchni, żeby coś zjeść. W środku siedział Suga i pił sok. Mojego brata nie było.
Wchodząc uśmiechnęłam się do niego.
Spojrzał tylko na mnie i dalej siedział w ciszy. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam jedzenie. Usiadłam przy stole na krześle obok rapera.
- Twój brat świetnie gra - zaczął mówić mój cichy towarzysz.
- Nie da się ukryć, że wiem o tym. Nie bez powodu był w szkolnej drużynie koszykówki. - powiedziałam zaczynając jeść.
- Jego umiejętności są lepsze od moich. Musiałem mu o tym powiedzieć. Jak tam Jimin? - zapytał Suga dopijając sok.
- Zasnął i śpi. Myślę, że trochę go boli, ale nie powie mi bo duma mu nie pozwala na to - odpowiedziałam przełykając kanapkę.
- Pierwszy raz coś takiego się zdarzyło odkąd razem pracujemy. Żaden z nas nigdy nie złamał nogi. Ty uważaj na Jungkooka. On coś kombinuje - powiedział i wyszedł z kuchni.
Zostałam sama i zaczęłam się zastanawiać nad tym co powiedział mi Yoongi. Jednak nie chciałam w to wierzyć, przecież Kookie nie jest aż taki zły. Odsunęłam od siebie te myśli i posprzątałam po posiłku. Wyszłam z kuchni wracając do Jimina.
On dalej spał na łóżku więc zdjęłam kapcie i powoli położyłam się obok niego. Przytuliłam swoją głowę do jego piersi. W ciszy i spokoju leżałam obok. Nagle Jimin poruszył się i po chwili jego oczy patrzyły na mnie.
- Długo spałem? - zapytał mnie.
- Dwie, może trzy godziny. Kocham Cię - powiedziałam i pocałowałam go.
- Katie... - dotknął mojej twarzy.
- Hm? - zamruczałam cicho.
- Dlaczego ja cię wcześniej nie poznałem? - zapytał całując moje czoło.
- Bo mieszkam w Korei dopiero od pół roku? - odpowiedziałam mu uśmiechając się.
- Tak wiem, ale wpadłem na ciebie dopiero 5 miesięcy temu. - odpowiedział.
- Kochanie ciesz się, że mnie masz. - powiedziałam całując jego policzek.
- Cieszę się każdego dnia - powiedział zamykając oczy.
Wstałam nagle z łóżka. Postanowiłam umilić nam wieczór.
- Może posłuchamy czegoś? A może jesteś głodny? - zapytałam stojąc na środku pokoju.
- Wiesz co... Zjadłbym pizzę. - odpowiedział wkładając poduszkę pod głowę.
- To już zamawiamy. Jaką? - zapytałam patrząc na Jimina.
- Hm... Może meksykańską?
- Może być. - powiedziałam i wzięłam telefon.
Złożyłam zamówienie przez telefon i po 20 minutach nasza pizza wraz z sosami znalazła się na stoliku w pokoju. Oboje zabraliśmy się do jedzenia. Pizza była bardzo dobra. Zjedliśmy wszystkie kawałki i oboje padliśmy na łóżko. Jimin dotykał moje biodro. Przyjemny dreszcz przeszedł moje ciało.
- Jimin-ah co robisz? - cicho zapytałam zamykając oczy.
- Dotykam swoją dziewczynę. Bo ją kocham i uwielbiam jednocześnie. - odpowiedział dalej kontynując swój dotyk.
- To musi być szczęściara - powiedział uśmiechając się.
- Jesteś ze mną szczęśliwa? - zapytał patrząc na mnie.
- Oczywiście, że tak. Kocham Cię - pocałowałam go.
Chwilę calowaliśmy się i Jimin usiadł na łóżku.
- Pójdę się umyć Katie - powiedział biorąc kule w ręce.
- Dasz sobie radę? - zapytałam siadając na łóżku.
- Tak dam sobie radę. - odpowiedział i powoli poszedł do łazienki.
Jimin zniknął w łazience a ja wybrałam ubrania na jutro do pracy. Pościeliłam nasze łóżko i wzięłam sobie piżamę oraz bieliznę, żeby móc po Jiminie zająć łazienkę.
Mój chłopak wrócił po 15 minutach. Powoli położył się na łóżku.
- Idę teraz ja - powiedziałam patrząc na niego.
- Czekam na ciebie - odpowiedział kładąc głowę na poduszce.
Weszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic, umyłam włosy i wykonałam wieczorną pielęgnację. Lekko wysuszyłam włosy i wróciłam do Jimina.
Zmieniłam światło i weszłam pod kołdrę. Jimin od razu mnie do siebie przytulił.
- Mam jutro spotkanie z Wangiem w Big Hit - powiedziałam przytulając się bardziej do niego.
- Wiem o tym. Też tam będę. Mamy fanmeeting i Wang będzie rozdawał darmowe wejścia na nasz koncert.
- Jimin, miałeś nie pracować? Masz złamaną nogę. - powiedziałam podnosząc głowę do góry.
- Fanmeeting będzie na siedząco. Ominą mnie tylko treningi i dwa koncerty. Chociaż rozważam żeby być na nich, tylko nie będę tańczył.
- Jimin nie możesz tak męczyć tej nogi? Dopiero co założyli ci gips... westchnęłam.
- Katie nie martw się. To tylko spotkanie z fanami. Jesteś zazdrosna? - zapytał wyraźnie rozbawiony.
- A nawet jeśli? Przyjdzie tam kilkanaście dziewczyn, każda zakochana w tobie po uszy i będą przed tobą wzdychać z zachwytu. - powiedziałam patrząc na jego twarz.
- Kochanie nie poznaje cię. Ty nigdy nic nie mówiłaś na ten temat. Naprawdę jesteś zazdrosna o moje fanki? Ja tylko ciebie kocham. Moi fani są dla mnie bardzo ważni, ale to tylko fani. W Tobie się zakochałem. - odpowiedział całując mnie w czoło.
- Jestem czasami trochę zazdrosna. Tyle dziewczyn wokół ciebie. Moje serce czuje niepokój chwilami. Kocham Cię. - poruszyłam się pod kołdrą.
- Nie bądź zazdrosna, ja zawsze myślę tylko o Tobie. Jesteś moją dziewczyną i moim słońcem. - odpowiedział całując moje usta.
Jego dłonie przyjemnie poruszały się po moich plecach a ja oddawałam pocałunki i położyłam swoje ręce na jego ramionach.
- Idziemy spać? Jestem strasznie zmęczona - powiedziałam kiedy oderwaliśmy się od siebie.
- Pewnie, skarbie. Gasimy światło i śpimy. - odpowiedział i wyłączył lampkę która stała na szafce nocnej.
Wtuliłam się w jego ramiona. Szczelnie mnie objął. Zamknęłam oczy. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
..........................................................
Byłam w wielkiej hali. Wszędzie było dużo ludzi. Dziewczyny czekały na koncert a ja zgubiłam się w tłumie i nigdzie nie widziałam Jimina. Zaczęłam się bać, że nie znajdę go wśród tych ludzi i ogarnął mnie strach i panika. Dziewczyny stojące w kolejce zaczęły mnie wytykać palcami i śmiać się ze mnie. Mówiły okropne rzeczy. Nie zasługujesz na Jimina! Wcale ich nie znasz! Nie mieszkasz z nimi! Oszukujesz! Gdzie są?! Zostawili Cię?!
Ich krzyki były coraz bardziej głośne a ja nie byłam w stanie sobie z nimi poradzić. Nigdzie nie było ochrony i nikt nie mógł mi pomóc. Zaczęłam cofać się do wyjaścia, jednak one szły za mną. Przewróciłam się i upadłam. Trzy z nich usiadły na mnie i zaczęły mnie bić. Nie byłam wstanie się bronić. Czułam jak powoli tracę przytomność. Ich głosy stawały się coraz bardziej niewyraźne. Ból był nie do zniesienia, a ja przestawałam słyszeć. Po chwili przed oczami miałam już tylko czarną plamę.
............................................................
Obudziłam się cała mokra. Przetarłam oczy. W pokoju było ciemno, a zegarek wskazywał 2.30 w nocy. Byłam w pokoju a obok spał Jimin. To był tylko zły sen. Nie mogłam jednak dość do siebie. Usiadłam na łóżku i zapaliłam lampkę.
Gdy światło wypełniło pokój poczułam się lepiej, ale na moje nieszczęście obudziłam Jimina. Otworzył zaspane oczy i usiadł na łóżku obok mnie.
- Co się stało Katie? - zapytał mnie lewo widząc na oczy.
- Miałam zły sen. Nie mogę teraz zasnąć. Śniło mi się, że cię zgubiłam i twoje fanki, mnie zaatakowały bo nigdzie nie było ochrony i nie było Ciebie. - powiedziałam przytulając się do niego.
Jimin szybko mnie objął.
- To był tylko zły sen. Jestem tu z tobą i nigdy cię nigdzie nie zostawię, jakbym mógł? Nie myśl o tym. Kocham Cię. - odpowiedział kołysząc się ze mną na łóżku.
- Czuję się jak mała dziewczynka - powiedziałam.
- Jesteś moją małą dziewczynką. - odpowiedział powoli kładąc się ze mną na łóżko.
Położyliśmy się razem.
- Spróbuj zasnąć kochanie. Będę cię tulił aż zaśniesz - odpowiedział całując mnie w szyję.
- Spróbuję.
Jimin zgasił światło i zaczął cicho nucić mi do ucha Serendipity. Kocham ten utwór całym sercem, a on doskonale o tym wiedział. Słuchałam go w zupełnej ciszy i zaczęłam odczuwać spokój. Powoli ponownie zaczęłam zasypiać. Gdy skończył śpiewać cicho szepnął do mojego ucha:
- Twój Jimin zawsze będzie cię kochał i nigdy cię nie zostawi.
Rano obudziłam się leżąc głową na klatce piersiowej Jimina. On już nie spał i głaskał mnie po głowie. Uśmiechnęłam się i podniosłam. Spojrzałam na niego a on wesoły patrzył na mnie od góry do dołu.
- Witam Panie Park! - powiedziałam i lekko zaczęłam się śmiać.
- Witaj moja kochana Katie. Wszystko dobrze? Jak spałaś? - zapytał poprawiając sobie poduszkę pod głową.
- Po tym jak śpiewałeś mi do ucha, spałam o niebo lepiej, która godzina?
- Czyli jestem twoim lekiem na wszystko. Dopiero 8, nie spóznisz się. Spotkanie jest dopiero o 11. Mamy czas.
- Więc mówisz, że mamy czas? A na co? - zapytałam uśmiechając się szeroko.
- Na to - powiedział i szybkim ruchem pociągnął mnie na siebie i pocałował napierając na mnie swoim ciałem.
- Jimin-ah, kochanie, masz nogę w gipsie. - odpowiedziałam odrywając się od niego.
- Wiem, ale moja noga mi nie przeszkadza w tym, żeby cię dotykać - powiedział chytrze się uśmiechając.
- Czyżby? A co się stanie jak się podniecisz? - zapytałam nie mogąc powstrzymać śmiechu.
- Rozwiążemy ten problem szybko i sprawnie, ponadto będzie bardzo przyjemnie - szczerzył się.
- Z kim ja jestem w związku - przewróciłam oczami ze śmiechem.
- Co byś nie powiedziała to kochasz mnie jak szalona a ja ciebie - odpowiedział obejmując mnie w pasie.
- Nie można się z tobą nie zgodzić. Kocham mojego Oppa bardzo mocno - pochyliłam się w jego stronę i musnęłam jego usta.
Nagle za drzwiami rozległ się krzyk Namjoona.
- Hoseok ty debilu!!!!
(Zapraszam was serdecznie na grupę na fb : Ten "Drugi" | BTS lub przez link który znajdziecie w moim bio na wattpad.
Love, Magda)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro