Potrzebuję Cię!
Postać podeszła do mnie bliżej. Kaptur lekko odsunął się i zobaczyłam twarz Jimina. Co on tu robił? Jak mnie znalazł? Byłam w szoku.
- Nie zrobię Ci krzywdy kochanie. Cieszę się, że cię znalazłem. Wiedziałem, że możesz tu przyjść. Martwiłem się o ciebie.
- Jak mnie tu znalazłeś?
- To twój ulubiony Park. Postanowiłem sprawdzić czy cie tu nie ma. Dlaczego płaczesz? Ktoś zrobił ci krzywdę?
Jimin stanął obok mnie, ale nie przytulił mnie. Wiedziałam, że nie zrobi tego na ulicy.
- Płaczę bo mi smutno. Tak po prostu.
- Proszę nie rób tego. Co mam zrobić żebyś poczuła się lepiej?
- Potrzebuję Cię!
- Kochanie... - westchnął i przytulił mnie do siebie.
Było mi zimno więc wtuliłam się w ramiona Jimina. Chłopak szczelnie mnie przytulił. Staliśmy przytuleni. Pomyślałam o tym, żebyśmy spędzili dziś tą noc bez chłopaków.
- Pojedźmy do mojego mieszkania. Proszę Jimin...
- Dobrze, chodźmy... Zrobię dla ciebie wszystko.
Doszliśmy z Jiminem do auta którym przyjechał. Ruszyliśmy w stronę mojego dawnego domu. Wyjechaliśmy windą na 11 piętro. Otworzyłam drzwi i znaleźliśmy się w środku.
Jimin patrzył na mnie. Złapałam go za rękę. Ścisnął moją dłoń. Pociagnęłam go do łazienki. Stanęliśmy w środku.
- Weźmy dzisiaj razem kąpiel. - powiedziałam do niego.
Nic nie odpowiedział tylko mnie pocałował. Zdjął ze mnie bluzę. Odsunął się. Patrzył na mnie i ściągnął swoją marynarkę oraz sweter. Stał przedmną nagi od pasa w górę.
- Zróbmy to - odpowiedział i odkręcił wodę w wannie i zatkał korkiem. Wziął płyn do kąpieli z szafki i nalał do wanny. Patrzyliśmy na siebie. Podeszłam do niego i złożyłam na jego ustach pocałunek. Jego usta były miękkie. Powoli pozbywał się moich ubrań. Było tak przyjemnie. Jego dłonie błądziły po moim ciele. W końcu czułam, że odnajduje spokój. Oderwaliśmy się od siebie. W łazience zrobiło się gorąco z powodu wody w wannie. Zapaliłam małą lampkę stojącą w rogu pomieszczenia. Jimin zdjął swoje spodnie. Zostaliśmy tylko w bieliźnie. Jimin usiadł na skraju wanny. Nic nie mówił. Kompletnie nic. Patrzył tylko na mnie. Podeszłam i stanęłam przed nim. W wannie było już dosyć wody. Zakreciłam kurek.
- Wchodzimy? - spytałam
- Tak, chyba tak - jego głos był cichy
Zdjełam swój stanik i majtki. Weszłam do wanny. Jimin poszedł w moje ślady i za chwilę był przy mnie. Otulała nas piana i gorąca woda. Przesunął mnie do siebie. Oparłam swoje plecy o jego tors a głowę położyłam na ramieniu. Czułam jego dłonie na moich udach i spokojny oddech na szyji. Zamknęłam oczy. Jimin dotykał mnie i całował w szyję.
- Kocham Cię - powiedziałam cicho.
- Ja ciebie też kocham Katie - odpowiedział Jimin.
Takiej formy relaksu właśnie potrzebowałam. Czułam się odprężona i moje myśli się uspokoiły. Byłam z nim. Sama bez reszty zespołu. Nikt nie wchodził bez pukania i nie przeszkadzał.
- Wiesz nigdy nie byłem w wannie z dziewczyną - cicho wyszeptał Jimin.
Podniosłam głowę i spojrzałam na niego. Uśmiechał się i widać było, że to co robimy też mu się podoba.
- Pierwszy raz? Mówiłeś mi kiedyś, że miałeś dziewczynę.
- Miałem, ale ona nie chciała robić takich rzeczy. Ty sama to zapropnowałaś. W Korei nie jest to popularne.
- Nie podoba Ci się?
- Podoba, pewnie, że tak. Cisza, spokój, nikt nam nie przeszkadza.
- Pomyślałam o tym samym.
Jimin lekko poruszył się w wannie i zaczął dotykać moje piersi. Zaskoczył mnie tym. Przyjemnie je glaskał czym wzbudzał we mnie pożądanie.
- Jimin-ah! - zamruczałam.
Chłopak westchnął. Nie przestawał mnie dotykać. Powoli zaczęłam odpływać. Przyjemność brała nade mną górę.
- Proszę....
- Prosisz o co? - odpowiedział zachrypniętym głosem nie przestając dotykać moich piersi które do tej pory zdążyły już być twarde a sutki były widoczne nawet przez pianę.
Nie mogłam mu logicznie odpowiedzieć. Jego dotyk zaburzał moje myślenie. Tak idealnie pieścił mój biust. Jego dłonie zręcznie i wolno poruszały się sprawiając, że czułam nie opisaną rozkosz.
- Nie mogę... Nie dam rady... To zbyt... - nie wytrzymałam i wydałam z siebie jęk.
- Kochanie... - mruknął Jimin.
- Przestań proszę... - wydusiłam z siebie.
- Nie przestanę... Chłoń przyjemność myszko - odpowiedział.
Zaczął mocniej dotykać moje jakże wrażliwe piersi. Drażnił palcami moje sutki a ja nie mogłam opanować jęków które z siebie wydawałam.
Unosiłam swoją klatkę piersiową do góry żeby bardziej mnie zadowalał. Widział co robię. Byłam tak podniecona, że jedyne co z siebie wydawałam to głośne jęki.
- Tak skarbie jesteś taka słodka... - szeptał Jimin.
Byłam blisko spełnienia. Czułam, że za chwilę dojdę. Jimin wykonał jeszcze kilka ruchów swoimi dłońmi i to był mój koniec. Jęknełam głośno i długo. Przyjemność rozlała się po moim ciele. Oddychałam ciężko i nie mogłam się opanować. Złapałam jego dłonie i ścisnełam mocno. Powoli mój oddech wracał do normy. Oczy dalej miałam zamknięte. Moja głowa była na jego ramieniu.
- Kochanie? - odezwał się Jimin.
Nie byłam w stanie mu odpowiedzieć. Dalej nie mogłam dość do siebie po tym jakże intensywnym orgazmie.
- Hej straciłaś zdolność mowy? - Zapytał ponownie Jimin.
- Tak, chyba właśnie tak jest. - powiedziałam to zdanie bardzo cicho.
Jimin zaczął się śmiać i poruszył w wannie. Woda zaczęła robić się zimna. Czas chyba nadszedł opuścić łazienkę. Otworzyłam oczy i spojrzałam na zadowolonego z siebie Jimina. Uśmiechał się do mnie.
- Czy ty właśnie...? - zaczęłam mówić.
- Co właśnie? Powiedz to - droczył się ze mną chłopak.
- Wiesz o czym mówię - lekko się zawstydziłam.
- Nie wiem, kompletnie nie wiem. - zaczął się śmiać.
- Jimin-ah! Lekko klepnełam go po ramieniu.
- Ranisz moje serce - złapał się za lewą pierś.
- Bardzo śmieszne. Dobrze powiem to, ty właśnie doprowadziłeś mnie do orgazmu. - wypaliłam.
- Zgadza się myszko. Chciałem poprawić ci humor - uśmiechnął się.
- Udało Ci się. Naprawdę. Chociaż chciałabym więcej. - przygryzłam wargę.
- Wiem, że chciałabyś więcej. Już niedługo kochanie. - musnął moje usta.
- Powinnam ci się teraz zrewanżować. - przymknęłam oczy.
- Nie musisz Katie - odpowiedział chłopak.
- Dlaczego? - zapytałam zdziwiona.
- Hm może dlatego, że stało się to w tym samym momencie u ciebie i u mnie - powiedział to i się uśmiechnął.
- Jak to? - patrzyłam na niego z otwartą buzią.
- Tak to, koniec tego przesłuchania. Choć wychodzimy bo woda już zimna. - złapał moje dłonie i uniósł mnie do góry.
Powoli wyszliśmy z wanny i Jimin okrył mnie ręcznikiem. Sam wziął jeden i owinął sobie tylko wokół bioder. Wyglądał cudownie. Osuszyłam się i wzięłam szlafrok. Opuścilimy łazienkę i weszliśmy do mojej sypialni. Jimin ubrał się już i patrzył na mnie jak się ubierałam. Usiadł na łóżku.
- Zostajemy tu na noc? - spytał.
- Chcesz? Nie będą nas szukać?
- Chciałbym zostać, będziemy tylko my i nikt więcej.
- No to zostajemy. Tylko ja nie mam tu dla ciebie ubrań.
- Mogę spać bez... - szczerzył się jak głupi.
- Wiem, wiem Panie Chim Chim. - odpowiedziałam i usiadłam mu na kolanach.
- Skąd wiesz? - złapał mnie za uda.
- Twitter zna prawdę i nic się nie ukryje. Memy są wszędzie, mój ty Christianie ChimChim. - mój głupkowaty uśmiech był aż zaraźliwy.
- Poczekaj do weekendu, wtedy pokaże ci Christiana ChimChim. Będziesz prosić o więcej i więcej - złożył na mojej szyji pocałunek.
- Może, może - odpowiedziałam mu i popchnęłam go na łóżko.
Jimin położył się i przytulił mnie do siebie.
- Kocham cię - westchnął.
- Ja też cię kocham moja sexy pieczarko - odpowiedziałam.
- Jak mnie nazwałaś? Sexy pieczarka? To chyba żart. Moje włosy takie nie są. Będzie kara. - położył się na mnie.
Zaczął bezkarnie mnie łaskotać. Zaczęłam się głośno śmiać i uciekałam przed jego dotykiem. Jimin szczerzył się i kontynuował swoje tortury. Teraz śmialiśmy się oboje. Po kilku minutach Jimin przestał i znów leżeliśmy przytuleni na łóżku. Zamknęłam oczy i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Katie zasnęła. Zawsze pierwsza zasypiała a ja lubiłem na nią patrzeć. Jej sen był taki spokojny. Powoli się podniosłem z łóżka i zrobiłem jej zdjęcie. Od razu zmieniłem swoją tapetę. Miałem kilka nieodebranych wiadomości od RM. Nawet ich nie czytałem. Byłem z Kate i to się dla mnie liczyło. Cieszyłem się, że spędziliśmy tą noc w tak miły sposób. Wróciłem do łóżka i położyłem się obok mojej dziewczyny. Wdychałem jej zapach i po kilkunastu minutach zasnąłem.
Znajdowałam się na łące. Był środek lata. Słońce świeciło mi prosto w twarz. Obok mnie był Jimin. Uśmiechał się. Razem biegliśmy wśród kwiatów. Dotarliśmy do jakieś drogi. Jimin się nie zatrzymał. Wbiegł na jezdnię. Nagle zza zakrętu wyjechało auto. Nie zatrzymało się i uderzyło w mojego Oppa. Upadłam na kolana. Zaczęłam głośno krzyczeć. Jimin był cały we krwi. Nie oddychał. Umarł. Samochód go minął i uciekał. Przez szybę było widać twarz. JungKook. Odjechał z uśmiechem na twarzy....
- Nie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - zaczęłam krzyczeć i zerwałam się z łóżka.
Byłam cała mokra. Nie mogłam dojść do siebie. Obudziłam Jimina swoim krzykiem. Podniósł się i patrzył na mnie zaspanym wzrokiem.
- Co się stało kochanie?! - zapytał mnie i przytulił.
- Śniło mi się..., że ty... Umarłeś... Na moich oczach... Nie mogłam nic zrobić... Nie oddychałeś... - zaczęłam płakać.
- Kochanie jestem tu. To jakiś koszmarny sen. Żyje i cie nie zostawię. Już dobrze. Chodź tu bliżej. - przytulił mnie jeszcze mocniej i pocałował mnie w czoło.
Jego ramiona były bezpiecznym miejscem. To był tylko zły sen. Jimin tu jest i zawsze będzie.
- Kocham Cię - cichutko powiedziałam.
- Ja ciebie też kocham, bardzo mocno - odpowiedział Jimin.
Zaczęliśmy kołysać się na łóżku. Jimin mnie uspokajał.
- Obiecaj, że nigdy mnie nie zostawisz?
- Katie jak mogłaś tak pomyśleć. Oczywiście, że nigdy cię nie zostawię. Jesteś dla mnie wszystkim. Nie potrafię żyć bez ciebie.
- To dobrze. Bo ja bez ciebie też nie potrafię żyć.
Po tych słowach oboje położyliśmy się na łóżku.
(nowe części opowiadania będą pojawiać się w każdą środę oraz niedzielę.)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro