Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Głupie Pytanie

- O czym myślisz? - zapytał Jimin gdy leżeliśmy razem w moim łóżku.
- Powiem Ci, jeśli obiecasz, że nie zdradzisz nikomu ani słowa dobrze? - odpowiedziałam podnosząc głowę do góry.
- Oczywiście, kochanie. - pokiwał i pocałował mnie w czoło.
- Rose, nasza gosposia, powiedziała mi, że ojciec podpisał dziś jakiś kontrakt i bardzo dużo zarobił co dało mu pierwsze miejsce na liście 100 najbogatszych w USA. Z tej okazji, ma odbyć się bankiet. Tak myślę sobie o tym wszystkim, tato musi być z tego bardzo zadowolony. Co więcej na razie mamy nie wiedzieć. - powiedziałam kładąc swój policzek na piersi Jimina.
- A skąd wie o tym Pani Rose? - zapytał.
- Mój ojciec zawsze się jej zwierza, od lat. Zna jego tajemnice, a ja czasami zmuszam ją do mówienia. - uśmiechnęłam się szeroko.
- Czemu mnie to nie dziwi? Zawsze dostajesz to czego pragniesz, umiesz być stanowcza i konsekwentna. Mój mały zmiennocieplny aniołek. - zaśmiał się cicho.
- Koniec, końców nie jestem aż taka groźna... - zamknęłam oczy.
- Zależy dla kogo, ja kompletnie się ciebie nie boję. - znowu się śmiał.
- Jimin... - powiedziałam.
- Tak? - spytał.
- Kocham Cię. - odpowiedziałam mocno się do niego przytulając.
- Ja ciebie też, moja mała. - westchnął poprawiając kosmyk moich włosów.

Zgasiłam światło w pokoju klaśnięciem w dłonie i oboje z Jiminem pogrążyliśmy się we śnie.

Rano obudziłam się pierwsza i zeszłam na dół w piżamie. Przy stole siedzieli już rodzice i mój brat, jak zawsze ubrani i gotowi. To ja zazwyczaj łamałam schemat i nigdy nie przychodziłam do śniadania odstawiona na tip-top. Ojciec zawsze się tym irytował.
Usiadłam na krześle a Rose nalała mi herbaty w filiżankę.
- Katherine dlaczego masz na sobie piżamę? - zapytał jak zawsze mój idealny tatuś.
- Steve... - westchnęła mama.
William tylko się uśmiechnął i puścił mi oczko.
- Tato zadajesz to pytanie od lat... Wiesz jak jest... - powiedziałam szeroko się uśmiechając.
- Nie będę się z tobą kłócił. Gdzie Jimin? Chcę wam coś powiedzieć. - oznajmił wycierając twarz chusteczką.
- Jeszcze śpi, nie chciałam go budzić, niech odpocznie po długiej podróży. - odpowiedziałam nakładając sobie jajecznicę na talerzyk.
- W takim razie przekażesz mu to co teraz powiem. Słuchajcie moi drodzy, wczoraj wieczorem mówiłem wam, że podpisałem pewien kontrakt. Otóż będziemy współpracować z jedną z największych firm odzieżowych i zarobimy na tym tak dużo, że znalazłem się na pierwszym miejscu 100 najbogatszych w USA w związku z tym w sobotę czyli jutro odbędzie się bankiet w firmie. Mam nadzieję, że moja rodzina będzie mi towarzyszyć w tym dniu? - spojrzał na nas po czym złapał za rękę mamę.
Przez chwilę zapadła kompletna cisza. Nie byłam tym zdziwiona, ale musiałam udawać.
William odezwał się pierwszy.
- Tato, pracuje z tobą i nic mi nie powiedziałeś?! Kurczę tak się cieszę. - poklepał ojca po ramieniu.
Mama wstała i bez słowa podeszła do swojego męża. On wstał i mocno się do siebie przytulili.
- Cieszę się tato. Jimin i ja będziemy ci towarzyszyć w tym dniu. - powiedziałam jedząc jajecznicę.

Jimin:
Obudziłem się w pokoju Katie. Nie było mnie przy niej. Pewnie wstała i zeszła na dół. Postanowiłem, że poleżę jeszcze trochę.
Moje myśli znowu skierowały się w stronę mojej ukochanej.
Jestem tak bardzo szczęśliwy. Już powoli traciłem nadzieję, ale na szczęście wszystko dobrze się potoczyło. Moje słoneczko do mnie wróciło! Nigdy nie byłem bardziej zakochany jak teraz. Do tego ten obraz... byłem wzruszony. Chcę być z nią na zawsze. W moim brzuchu szalały motyle, a serce biło jak szalone. Kocham ten stan! Zwłaszcza kiedy moja Katie jest przy mnie i przytula się do mnie. Wtedy miejsce gdzie nasza skóra się dotyka jest czerwona i przyjemnie mnie pali. Nie ma jej tu, a już za nią tęsknię... Chcę ją tulić mocno do siebie i nie puszczać.
Wstałem z łóżka i wybrałem z walizki jakieś ubrania na dziś. Nie wiedziałem co będziemy robić, ale założyłem na siebie jeansy i biały t-shirt.

Katie:
Weszłam do pokoju gdy Jimin właśnie siadał na łóżku.
- Na dole czeka na ciebie śniadanie, a później idziemy na zakupy co ty na to? - zapytałam podchodząc do szafy.
Jimin bacznie mnie obserwował, lekko się uśmiechając.
- Kocham Cię - powiedział wstając.
Uśmiechnęłam się, patrząc na jego gładką twarz, bez grama makijażu.
Szybko podeszłam do niego, a Jimin od razu mnie do siebie przytulił.
- Kocham Cię tak mocno, że myślę iż nawet zdajesz sobie z tego sprawy. - powiedziałam całując go w policzek.
- Nie masz racji aniołku. Wiem, jak mnie kochasz. - uśmiechnął się po raz kolejny.
Naszą rozmowę przerwało pukanie do drzwi.
- Proszę. - odpowiedziałam.
Do pokoju weszła Rose z tracą. Postawiła ją na stoliku.
- Przyniosłam śniadanie dla Pana Jimina. - powiedziała patrząc na nas.
- Zeszlibyśmy na dół. - westchnęłam.
- Pan Steve kazał mi je zanieść. Później przyjdę posprzątać. - powiedziała i wyszła z pomieszczenia cicho zamykając drzwi.
- Tato jak zawsze... Jedz kochanie, a ja pójdę się ubrać i umalować.
- Katie? - zapytał siadając przy moim biurku.
- Tak? - odwróciłam głowę będąc już przy wejściu do łazienki.
- Wracaj szybko... - uśmiechnął się i puścił mi oczko.
- Dobrze, mój superbohaterze. - odpowiedziałam wchodząc do łazienki.
Ubrałam biały t-shirt, na to w zwykłe jeansowe ogrodniczki z krótkimi nogawkami, ponieważ dzisiaj od samego rana było upalnie. Zrobiłam lekki makijaż a włosy, spięłam w kok. Pozostało mi już tylko założyć buty, ale to zrobię na dole przy wyjściu.
Otworzyłam drzwi od łazienki i stanęłam w drzwiach.
Jimin kończył jeść.
- Jak wyglądam? - zapytałam.
- Mam najpiękniejszą dziewczynę na świecie. - westchnął poprawiając włosy.
Ten ruch był moim ulubionym. Podniecał mnie za każdym razem gdy to robił.
- Mogę zadać Ci głupie pytanie? - odpowiedziałam siadając na łóżku by założyć zegarek i pierścionki.
- Nie bardzo rozumiem, ale pytaj. - zmarszczyl czoło nie bardzo wiedząc o co mi chodzi.
- Co Ci się tak naprawdę we mnie spodobało na początku naszej znajomości? Moje piersi? - wiedziałam, że może się na mnie zdenerwować.
Twarz Jimina przybrała postać czerwonego kamienia, którego ktoś próbował podgrzewać.
- Rzeczywiście, to naprawdę, głupie pytanie. Jeśli myślisz, że jestem z tej kategorii facetów, którzy myślą tylko o damskich piersiach, Katie co ci przyszło do głowy? Jestem w szoku. Pokochałem twoje oczy, kiedy pierwszy raz na mnie spojrzałaś. Ot i moja odpowiedź. - wstał stając tyłem do okna.
Podeszłam do niego i objęłam, przytulając się do niego pleców.
- Przepraszam - powiedziałam wdychając jego zapach.
Staliśmy tak w ciszy kilkanaście minut. On nic nie mówił i ja też nie. Czekałam aż w końcu wydobędzie z siebie choćby słowo.
- Jest mi przykro... Nie zadawaj więcej takich pytań. Kocham Cię, nie dlatego, że masz seksowne ciało. Po prostu za wszystko. - powiedział odwracając się w moją stronę.
Pocałował mnie w czoło.
- Idziemy na te zakupy? - zapytał ponownie.
- Tak, ale muszę Ci jeszcze coś powiedzieć. Tata na dole zwierzył się nam z tego o czym mówiłam Ci wczoraj wieczorem. W weekend jest bankiet, właśnie dlatego jedziemy coś kupić dla mnie i dla ciebie. Musimy wyglądać super, extra. - uśmiechnęłam się.
- Szykuje się impreza? - mówił patrząc w moje oczy.
- Zgadza się, tylko taka wiesz, w stylu mojego ojca czy pełna przepychu i splendoru. - zaczęłam się śmiać.
- Jakżeby inaczej, Pan Rich nie zmienia swojego stylu życia. - powiedział biorąc moją dłoń w swoją.
- Chodźmy. - oznajmiłam wychodząc razem z Jiminem z pokoju.

Na dole w salonie siedziała mama czytając coś na iPadzie. Gdy tylko nas zobaczyła od razu podniosła głowę znad ekranu i odłożyła tablet na stolik.
- Idziecie gdzieś? - spytała.
- Na shopping, w końcu trzeba coś kupić na imprezę taty. - uśmiechnęłam się idąc w stronę przedpokoju by wybrać buty na dzisiejszy dzień.
Jimin nie bardzo wiedział co ze sobą zrobić, ale usiadł na fotelu stojącym obok sofy na, której siedziała mama.
Z tej odległości nie mogłam za bardzo słyszeć o co pyta mojego chłopaka.
- Bardzo cieszę się z tego, że tu jesteś. Kate bez ciebie była inna. Smutna, nic ją nie cieszyło. - powiedziała.
- Też się cieszę Pani Rich - odpowiedział łamanym angielskim.
- Możesz mówić mi po imieniu, Margaret. - mówiła mama.
- Dobrze, Pani Ri... To znaczy Margaret. Bardzo mi miło - jąkał się.
- Idziemy? - zapytałam gotowa czekając przy drzwiach.
Jimin szybko wstał i przyszedł do mnie byśmy mogli razem wyjść na zewnątrz.
- Mama cię stresuje? - spytałam schodząc po schodach na dół.
- Mój angielski nie jest zbyt dobry, sama wiesz... Gdzie masz samochód? - podążał za mną.
- Kierowca dzisiaj nas zawiezie. Chce się cieszyć tym, że jesteśmy razem. - uśmiechnęłam się.
Pod dom podjechał samochód, z siedzenia kierującego wysiadł jeden z szoferów ojca i otworzył nam drzwi.
Wsiedliśmy oboje.
Po chwili mężczyzna dołączył do nas a na miejscu obok niego siedział jeden z ochroniarzy.
Reszta jechała za nami drugim samochodem.
- Pani Kate gdzie jedziemy? - zapytał ochroniarz.
- Rodeo Drive. Czyli tam gdzie zawsze. - powiedziałam całując Jimina w policzek.
Mój ukochany wyraźnie się speszył. W końcu mieliśmy towarzystwo.
Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Po zaparkowaniu auta, gdy tylko opuściliśmy pojazd uderzyło nas ciepłe powietrze.
Było prawie południe więc temperatura dochodziła do 30°C.
- Przyjechaliśmy na najdroższą ulicę w LA? Tam jest Gucci! Oh Tae nie chciałby się stąd ruszyć. - powiedział uśmiechając się pod maseczką, którą miał na sobie.
- Idziemy tam! - odpowiedziałam klaszcząc w dłonie.
Pociągnęłam Jimina szybko w stronę sklepu.
W progu przywitał nas pan z ochrony.
Weszliśmy głębiej do środka, a ja od razu zauważyłam torebkę, która chciałam kupić. Jimin przeglądał buty a kobieta z obsługi, próbowała coś mu wcisnąć.
Gdy tylko zdjął swój kamuflaż w sklepie zapanowała kompletna cisza.
To właśnie ten moment "zachwytu".
Nigdy go nie zrozumiem. Może dlatego, że ja mam Jimina na codzień.
Podeszłam do niego, bo wiedziałam, że potrzebuję mnie teraz bardziej niż kiedykolwiek.
- Nie potrzebujemy Pani pomocy. - powiedziałam zabierając mojego chłopaka na drugą stronę butiku.
- Dzięki. Już miałem cię wołać. Ani przez chwilę nie mogłem się skupić na oglądaniu, bo cały czas coś mówiła i próbowała zagadać.
Uśmiechnęłam się w jego stronę.
W sumie razem wybraliśmy coś dla siebie. Jimin klapki i pantofle, a ja torebkę.
Po godzinie chodzenia po sklepach mieliśmy wszystko i ochroniarz pakował nasze zakupy do bagażnika.
- Gdzie teraz jedziemy? - zapytał Jimin opierając się o maskę samochodu.
- Wiesz, wyglądasz tak super sexy. - powiedziałam całując go w nos.
- Kocham Cię - szepnął na moje ucho mocno mnie do siebie tuląc.
Otworzyłam usta by móc mu odpowiedzieć i w tym samym momencie zaczął dzwonić mój telefon.
Wyjęłam go z torebki. Na wyświetlaczu, widniał numer taty.
Od razu odebrałam.
- Halo?
- Kate gdzie jesteś?
- Na rodeo, z Jiminem, robiliśmy zakupy, a teraz miałam ochotę na coś do picia i jedzenia.
- Nigdzie nie idźcie. Wpadnijcie do firmy, zjemy razem, muszę też z tobą chwilę porozmawiać.
- Tato??? Chciałam pobyć z moim chłopakiem sama.
- Katherine?
- Dobrze, będziemy za kilka minut.
Rozłączyłam się.
- Musimy odwiedzić mojego ojca w firmie. - powiedziałam.
- "Musimy" to znaczy, że nie ma wyjścia?
- Tak zdecydował Pan Rich. Jemu się nie odmawia. Choć do auta. - westchnęłam otwierając drzwi.
Ochroniarz od razu się odwrócił.
- Dokąd jedziemy Pani Kate? - spytał.
- Rich Holding Inc. - powiedziałam.
- Czyli zobaczę na własne oczy firmę twojego ojca? - zapytał mnie Chimmy dotykając moją dłoń.
- Poznasz jego imperium. Uprzedzam będziesz pod wrażeniem. - odpowiedziałam zakładając okulary przeciwsłoneczne na oczy i kładąc swoją głowę na ramieniu mojego misia.

(Witajcie! Monolog Jimina stworzyła dla mnie Littlepotaeoe, dziękuję Ci bardzo ❤️)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro