Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Fanmeeting cz. 1

Oboje z Jiminem usiedliśmy na łóżku. Namjoon dalej krzyczał tylko, że głosy dochodziły już z dołu.
- Pójdę zobaczyć co tam się dzieje. - odpowiedziałam zchodząc z łóżka.
- W tym stroju? - zapytał wyraźnie niezadowolony.
- Jimin przecież mam piżamę. - odpowiedziałam zakładając dłonie na biodra.
- Która prawie wszystko odsłania. Założ szlafrok. Nie chcę, żeby cię tam pożerali wzrokiem na dole. - powiedział stanowczym tonem.
- Odzywa się w tobie cząstka samca alfa? - zapytałam biorąc szlafrok który leżał na fotelu.
- Zawsze nim byłem i jestem. Wiedz, że nie lubię się dzielić. - odpowiedział puszczając mi oczko.
Założyłam szlafrok i zakręciłam się wokół własnej osi.
- Jak? Teraz może być? - zapytałam ze śmiechem.
- Teraz tak. W pełni zasłania wszystko co tylko ja mogę wiedzieć - powiedział zadowolony z siebie.
- Idę zapytać co się dzieje, a ty wstań powoli - odpowiedziałam i zeszłam na dół.
Kłótnia już ucichła i chłopcy ciszej rozmawiali jedząc przy stole w kuchni.
- Hej, co się stało? Nam krzyczałeś? Mój brat jeszcze śpi? - zapytałam wchodząc do kuchni.
- Twój brat jest jeszcze w pokoju. Ja krzyczałem bo J-Hope popsuł mój ulubiony t-shirt. Spalił go żelazkiem. Idiota! - odpowiedział Namjoon zły i wkurzony.
- Nie chciałem przecież! Nie umiem dobrze prasować i się zagapiłem. - odpowiedział Hoseok jedząc kanapkę.
- Ciebie o nic nie można poprosić! - powiedział Nam pijąc herbatę.
- Przestańcie się kłócić co? Stało się i już się nie odstanie. Na przyszłość jak chcecie coś wyprasować to nie można zostawić żelazka na ubraniu - powiedziałam siadając przy stole.
- Jemu to powiedz! O 10.30 bądzcie gotowi. Jedziemy do wytwórni. - odpowiedział Namjoon i wyszedł z kuchni.
Zostałam sama z Hobim. Uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam jego gest i wstałam do lodówki żeby zrobić śniadanie dla Jimina.
- Namjoon się wkurzył - powiedział do mnie Hobi.
- Nie da się ukryć, że tak - odpowiedziałam wyjmując jedzenie z lodówki.
- Długo nie będzie się na mnie gniewał. Posłuchasz dzisiaj mój mixtape? - zapytał mnie stojąc obok gdy robiłam kanapki.
- Tak, jestem umówiona z Wangiem w tej sprawie, a wy macie fanmeeting? Chcesz jedną kanapkę? - zapytałam układając posiłek na talerzu.
- Mamy spotkanie z fanami. Daj jedną - odpowiedział śmiejąc się.
Podałam mu kanapkę a on zjadł ją w tempie błyskawicy. W tym czasie zrobiłam herbatę sobie i Jiminowi a Hope uciekł do swojego pokoju. Położyłam sobie wszystko na tace i zaczęłam iść na górę. Będąc na schodach słyszałam dziwne dźwięki dochodzące z pokoju Taehyunga. Zdziwiło mnie to, ponieważ chyba nie był sam. Uśmiechnęłam się pod nosem i weszłam do pokoju. Jimin siedział na łóżku ubrany.
- Zrobiłaś śniadanie? Co tam się stało na dole? - zapytał mnie gdy postawiłam jedzenie na stoliku.
- Zrobiłam, chodź zjemy. Na dole była awantura bo Hobi zniszczył bluzkę Namjoona. - powiedziałam zapraszając Jimina do stołu.
- Jak zawsze, oni nigdy nie potrafią się nie kłócić - westchnął i powoli usiadł przy stoliku.
Zaczęliśmy jeść, ale jedna rzecz nie dawała mi spokoju i musiałam zapytać oto Jimina.
- Pamiętasz jak pierwszy raz się kochaliśmy? - zapytałam patrząc na niego z uśmiechem.
Jimin zawiesił się przy kanapce. Moje pytanie wyraźnie go zdziwiło.
- Tego się nie da zapomnieć. Tak cudownie wiłaś się pode mną, gdy pierwszy raz dotykałem twoje piersi. Ah i te twoje jęki - powiedział rozmarzony z kubkiem w ręku.
Lekko się zarumieniłam na jego słowa, ale postanowiłam szybko dać odpowiedź.
- Nie to żebym podsluchiwała, ale idąc do naszego pokoju, słyszałam bardzo podobne dźwięki u Tae. Chyba przeżywa to samo co ja wtedy z tobą - powiedziałam puszczając oczko Jiminowi.
- Tae z dziewczyną? Nie uwierzę w to. On się boi takich rzeczy. Przecież on nigdy... To musiala być bardzo zdeterminowana dziewczyna skoro udało się jej go uwieść. - odpowiedział Jimin kończąc jeść.
- Może niedługo ją poznamy - odpowiedziałam wstając i biorąc w ręce ubrania z krzesła.
Jimin złapał moją dłoń i powoli wylądowałam razem z ubraniami na jego kolanach.
- A może my przypomnimy sobie co nie co? - jego dobry humor był wręcz zaraźliwy.
- Masz wyraźnie podwyższony testosteron z rana. Panie Park może potrzebuje Pan lekarza? - zapytałam biorąc go pod włos.
- Lekarza nie, ale uroczą i seksowną pielęgniarką nie pogardzę. - odpowiedział szczerąc się w moją stronę.
- Gdzie taką znajdziesz? - zapytałam dotykając jego włosy.
- Mam ją na swoich kolanach - powiedział całując moją szyję.
- Hm... Zastanowię się nad tym. Jednak teraz mamy ranek i musimy iść do pracy. Najpierw obowiązki a potem przyjemności. - powoli wstałam z jego kolan.
- Czyli jest jakaś szansa? - zapytał gdy stałam już w drzwiach łazienki.
- Jeśli zasłużysz to nie mówię nie - uśmiechnęłam się i weszłam do łazienki.
Ubrałam się i umalowałam. Rozpuściłam włosy i użyłam swoich ulubionych perfum "Versace Crystal Noir". Wiedziałam, że Jimin też je lubi.
Opuściłam łazienkę a Jimina nie było w pokoju. Wzięłam swoje rzeczy i zeszłam na dół. Wszyscy byli w salonie. Mój brat wstał z fotela i podszedł do mnie.
- Nie jadę dziś z tobą. Mam zamiar pozwiedzać Seul. Pogadamy wieczorem. - odpowiedział patrząc na mnie.
- Ok dobrze, ale dasz sobie radę sam? - zapytałam.
- Już zaplanowałem sobie kilka miejsc i chłopaki wytłumaczyli mi co i jak. - odpowiedział patrząc na moich współlokatorów.
- Baw się dobrze braciszku! - powiedziałam dotykając jego ramienia.
- Dziękuję Kate - powiedział i wziął swoją kurtkę.
Wyszedł machając mi na drogę. Reszta też powoli zaczęła się zbierać. Jimin powoli poruszał się a gdy zbliżył się do mnie szepnął mi na ucho, że jedzie razem z chłopakami. Wyszliśmy z domu.
Chłopcy zapakowali się do swojego busa a ja wsiadłam do swojego auta. Jechałam do wytwórni cały czas za nimi słuchając radia i myśląc o tym, że muszę porozmawiać z Jungkookiem. Jednak moje myśli zajmował też Jimin który dzisiaj rano wprowadził mnie w bardzo dobry nastrój.
Będąc już u celu nagle zatrzymaliśmy się w małym korku przed budynkiem. Bus zasłaniał mi widok i nie wiedziałam dlaczego stoimy.
Do busa podeszło dwóch ochroniarzy i zaczęli coś tłumaczyć kierowcy. Za chwilę następny z ochroniarzy podszedł do mojego auta. Otworzyłam szybę i wystawiłam głowę.
- Witam Pani Rich! Musi Pani zjechać na parking strzeżony tu po prawej stronie, ponieważ, mamy awarię w podziemiach i nie można tam parkować. Proszę powoli jechać za busem Bangtanów i skręcić zaraz po nich. - powiedział uśmiechając się do mnie.
- Dobrze, tylko jak mam potem wejść do środka. Tam dalej są barierki dla fanów, słychać ich już tutaj? - zapytałam czekając na odpowiedź ochroniarza.
- Jak Pani wjedzie na parking to czekają już tam na Panią. Proszę się nie martwić. - odpowiedział po czym wskazał dłonią abym ruszyła do przodu.
Zamknęłam szybę i powoli zaczęłam jechać. Po drodze mijałam tłumy fanów, trzymających kartki z imionami chłopaków, śpiewających ich piosenki. Wszyscy mieli na sobie bluzy i bluzki z imionami, różnego rodzaju gadżety i gdy zobaczyli ich busa, a potem mój samochód piski były nie do zniesienia. Wcisnęłam się głębiej w fotel gdy powoli skręcałam w prawo na parking. Moje serce szybciej biło wiedząc, że za chwilę muszę wyjść z auta i przejść koło tego tłumu. Ochrona wskazała mi miejsce z lewej strony, więc zaparkowałam i wzięłam swoje rzeczy z fotela. Chłopcy już wyszli z busa i udawali się w stronę wejścia do wytwórni. Ja poczekałam chwilkę. Zorientowałam się, że nie mam maseczki. Przeklnęłam w myślach i założyłam tylko okulary przeciwsłoneczne. Wsiadłam z auta. Od razu podeszło do mnie czterech dobrze zbudowanych mężczyzn. Jeden z nich ukłonił się.
- Witam Pani Rich! Nazywam się Ye Yoon i jestem szefem ochrony. Mamy Panią ochraniać. Ja będę szedł z przodu z kolegą, a oni z tyłu. Pani w środku. - odpowiedział uśmiechając się do mnie.
- Miło mi Pana poznać, dziękuję za pomoc - odpowiedziałam patrząc na ochroniarzy.
Oni pokiwali głowami i wskazali mi drogę do wyjścia. Ruszyłam razem z nimi. Zbliżając się do wyjścia z parkingu czułam ścisk w żołądku. Jeden z mężczyzn chyba zauważył mój strach i pochylił się w moją stronę.
- Wszystko będzie dobrze Pani Katherine. Niech się Pani nie martwi - szepnął mi na ucho a ja wyraźnie nabrałam pewności siebie.
Zaczęliśmy mijać fanów stojących za barierkami. Krzyczeli na mój widok a piski było słychać już wcześniej. Ktoś w tłumie krzyknął:
- To dziewczyna Jimina!
Moja głowa uniosła się do góry, a ochrona zbliżyła się coraz bardziej mnie.
Uniosłam dłoń do góry i pomachałam do nich. Wyraźnie zdziwiłam tłum stojący przy barierce, ale o dziwo zaczęli mi machać. Uśmiechnęłam się i zadowolona weszłam do środka budynku.
Wjechaliśmy windą na górę a tam czekał na mnie już Wang zadowolony jak zawsze. Ochroniarze usiedli w recepcji a ja weszłam z nim do jednego ze studiów. W środku była już nasza kochana Nadziejka czekająca na to aż posłucham jego utworów. Uśmiechnął się na mój widok, a mężczyzna siedzący przy konsoli kiwnął do mnie głową. Odpowiedziałam mu tym samym. Wang usiadł i wskazał mi miejsce obok.
- Witaj Kate! Przepraszam Cię za te problemy z parkowaniem, ale mamy awarię prądu na dole i nie można tam wjechać. Udało Ci się jakoś przebić przez fanów? Wiem, że nie powinienem cię prowadzić wejściem głównym, ale wiesz ogrodzenie które zrobiliśmy dla fanów skutecznie zablokowało tyle wejście. - powiedział to wszystko z prędkością światła.
- Jakoś udało mi się do was dotrzeć. Ochrona dała radę. Jednak uważam, że nie potrzebuje ich na stałe. - odpowiedziałam poprawiając się na krześle.
Wang nie zdążył mi odpowiedzieć ponieważ drzwi które były w środku pomieszczenia otworzyły się i stanął w nich mój tato. Zawiesiłam się na krześle i nie wiedziałam co powiedzieć.
- Uważam, kochanie, że ochrona jest Ci potrzebna. Obaj z Wangiem tak uważamy. Wspólnik Big Hitu i dziewczyna idola milionów musi być chroniona. - odpowiedział mój tato siadając na przeciw nas.
- Tato co ty tu robisz? - zapytałam z otwartą buzią w kompletnym szoku.
- Przyleciałem dosłownie na 2 dni zobaczyć się z tobą i Wangiem. Porozmawiać o biznesie i poznać mojego zięcia. - odpowiedział patrząc na mnie z uśmiechem na twarzy.
- No dobrze to jak już wszystko wiemy to może posłuchamy utworów naszego J-Hope? - Wang wstał z krzesła i klasnął w dłonie.
- Tak! Chciałbym usłyszeć waszą opinie. - powiedział Hoseok.
Facet od dzwięku zaczął puszczać po kolei gotowe utwory. Ten mixtape to było coś idealnego. Głos Hobiego był super a to jak rapował w Daydream wprowadzało mnie w lepszy nastrój. Po przesłuchaniu wszystkich utworów wyraziliśmy pozytywne opinie na temat mixtape. J-Hope zadowolony popędził do chłopaków od progu chwaląc się, że podoba nam się jego muzyka. Wang gadał jak najęty z moim ojcem, a we mnie aż się gotowało ze złości. Tato znów decyduje za mnie i robi co chce. Nawet nie zadzwonił i nie powiedział, że przyleci do Seulu i jeszcze każe wynająć mi ochronę. Do tego chce poznać Jimina. Od nadmiaru informacji zaczęło kręcić mi się w głowie. Wang wyszedł na chwilę, a ja zostałam sama z tatą. Uśmiechnął się do mnie i wskazał mi krzesło, żebym usiadła. Spełniałam jego prośbę i usiadłam.
- Tato... Dlaczego znów mi to robisz? Czemu nic nie powiedziałeś, że tu będziesz? Chcesz poznać Jimina czy może już go poznałeś? - wyrzucałam pytania ze swoich ust z prędkością światła.
- Kate, ja nie robię niczego co jest dla ciebie złe. Kocham Cię bo jesteś moją córką. Chcę dla ciebie jak najlepiej. Nic nie mówiłem, że przylecę bo to nie było pewne. Twojego chłopaka widziałem tylko przez szybę od gabinetu jak rozmawiał z jakimś mężczyzną. To naprawdę bardzo przystojny młody człowiek - odpowiedział ze spokojem patrząc na mnie.
- Jimin jest bardzo dobrym człowiekiem. - powiedziałam patrząc na swoje buty.
- Na pewno tak jest skoro go wybrałaś. Zapraszam was po fanmeetingu na obiad. William też będzie - odpowiedział podchodząc do mnie.
- Przecież poszedł zwiedzać Seul? - powiedziałam cicho.
- Dzwoniłem do niego i spotkamy się w centrum. Wang polecił mi kilka dobrych restauracji na obiad. Kochanie podnieś głowę do góry. Jesteś z rodziny Rich. My nigdy nie spuszczamy głowy w dół. - odpowiedział podnosząc lekko mój podbródek.
Uniosłam głowę do góry patrząc na tatę. Wstałam z krzesła i przytuliłam się do niego. Objął mnie w pasie.
- Moja kochana córeczka. Tęskniłem za tobą wiesz?
- Ja za tobą też tato.
Nagle drzwi do studia otworzyły się a w nich o kulach stał Jimin. Od razu zaczął mówić bo nie zauważył na początku taty.
- Katie... Wiesz Wang mówił że tu jesteś. Kupiłem już dom. Wszystko załatwione i teraz my jesteśmy nowymi właścicielami. Tak się cieszę - powiedział i urwał gdy zobaczył mnie z tatą.
Patrzył na nas a jego oczy zrobiły się większe. Wyczułam, że wyraźnie nie wie o co chodzi. Mój tato obrócił się w jego stronę i puścił mnie. Poprawiłam się i uśmiechnęłam.
- Witaj Jiminie! Wejdź proszę, może chcesz usiąść? Widzę, że masz gips. Nazywam się Steve Rich. Jestem tatą Katherine. Miło mi cię poznać. - powiedział mój tata gestem zapraszając Jimina do środka.
Mój chłopak powoli wszedł, ukłonił się przed tatą i usiadł na krześle.
- Dzień Dobry Panie Rich! Miło mi Pana poznać. Katie nic nie mówiła, że się poznamy. - odpowiedział Jimin zdenerwowany obecnością teścia.
- Kate nic nie wiedziała. Właśnie powiedziałem jej, że po fanmeetingu zapraszam was na rodzinny obiad. - odpowiedział mój tato jak zawsze zadowolony.
Kiwnęłam głową do Jimina na znak, że to co mówi mój tato jest prawdą.
- Tak właściwie to przeprowadzacie się? - dopytywał mój tato.
- Są takie plany. - odpowiedziałam szybko.
- Super! Nie ukrywam, że czekam na wnuki - powiedział śmiejąc się.
Po tym co usłyszałam z jego ust mało nie upadłam z wrażenia a Jimina wbiło w krzesło.
- Tato... - zamruczałam pod nosem.
- No co? William tak się zbiera do tego, że chyba nigdy nie weźmie tego ślubu. - odpowiedział patrząc na mnie.
- Weźmie wtedy kiedy będzie chciał. - uciełam szybko ten temat.
Wang wszedł do pomieszczenia i zakomunikował nam, że za chwilę zaczyna się fanmeeting i Jimin musi iść. Oczywiście mój tato oznajmił, że też chcę to zobaczyć, więc poszliśmy tam wszyscy. Ja idąc na samym końcu myślałam tylko o tym, żeby ten dzień już się skończył. Nadmiar wydarzeń i słów skutecznie zajmował moją głowę  a miałam prze sobą jeszcze fanów Jimina i obiad z tatą.
Nie wiedziałam jak uda mi się przeżyć do końca tego wspaniałego dnia....

(Hej! Napisałam jedną z dłuższych części więc postanowiłam podzielić rozdziały na pierwszą i drugą część. Zobaczymy jak to wyjdzie bo, może będzie też 3 część. Dialogi dedykuję CamiliaDeMon143 która, zawsze mówi, że je uwielbia. Na razie tyle. Enjoy!
Love, Magda)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro