Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Była Dziewczyna"

Po przebudzeniu i wykonaniu porannej toalety Jimin i Kate postanowili zjeść śniadanie w hotelowej restauracji na dole. Ubrali się i zjechali na dół. Weszli do restauracji i zajęli stolik przy oknie żeby podziwiać widok na plażę i miasto.
Zamówili śniadanie i zaczęli jeść.
- Dobry ten ryż... - powiedziałam napychając sobie usta.
Jimin patrzył na mnie i zaczął się głośno śmiać. Wyciągnął swój telefon i zrobił mi zdjęcie.
- Czemu to zrobiłeś? - zapytałam oburzona.
- Wyglądałaś tak słodko, nie mogłem się powstrzymać - powiedział z uśmiechem.
- Tylko nie udostępniaj tego nikomu, proszę - powiedziałam z nadzieją w oczach.
- Nie zrobię tego. To będzie nasza tajemnica, że uwielbiasz ryż - powiedział cicho.
- Tajemnicą będzie to, że zrobiłeś mi zdjęcie jak zjem. - odpowiedziałam.
- Dobrze, kochanie. - powiedział i wrócił do jedzenia.
Po skończonym posiłku udałam się do łazienki a Jimin czekał na mnie w holu. Gdy wychodziłam z kabiny przy umywalce stały dwie kobiety i rozmawiały. Podeszłam, żeby umyć dłonie.
- Wiesz widziałam w holu tego wokalistę Jimina z BTS. Jezu jaki on jest przystojny....
- Ooo a ja go nie widziałam? Jest tam jeszcze?
- Nie wiem, ale niezła z niego dupeczka. Podobno ma dziewczynę.
- Co ty mówisz? Wiesz coś więcej?
- Nie wiem, ale z tą dziewczyną to na pewno prawda.
- Szkoda...
Myłam ręce słuchając tej rozmowy z kamienną twarzą. Osuszyłam dłonie i wyszłam z łazienki idąc w stronę holu gdzie był Jimin. Podeszłam do niego. Złapał mnie za rękę a ja spojrzałam na niego.
- Wiesz, podobno niezła z ciebie dupeczka... - powiedziałam to i zaczęłam się śmiać.
- O czym ty mówisz? Skąd ty to wzięłaś? - patrzył na mnie zszokowany.
- Dwie panie w łazience rozmawiały o tobie i jedna powiedziała, że niezła z ciebie dupeczka. Dlatego ci mówię o tym - nie mogłam powstrzymać śmiechu.
- To wiele wyjaśnia. Uważasz, że niezła ze mnie dupeczka? - szeroko się szczerzył.
- Hm czy ja wiem? Może być. - puściłam mu oczko.
Zaczęłam prowadzić go do wyjścia gdy minęły nas owe panie z łazienki. Spojrzały na nas i zaniemówiły.
Odwrociłam głowę w ich stronę.
- Mają panie rację. Niezła z niego dupeczka! - powiedziałam do nich i zaczęłam się śmiać.
Kobiety patrzyły na mnie z otwartymi ustami. Jimin natomiast pociągnął mnie szybkim ruchem w stronę naszego samochodu. Otworzył drzwi i wsiadłam do środka. Po chwili dołączył do mnie.
- Jesteś niemożliwa - powiedział i ruszył z parkingu.
- Gdzie jedziemy? - zapytałam.
- Do moich rodziców a potem trochę pozwiedzamy. - odpowiedział.
- Jesteś zły? - zapytałam patrząc na niego.
- Ja? Czemu miałbym być zły? - spojrzał na mnie.
- Za to co powiedziałam tym kobietom. Ujawniłam się. - powiedziałam.
- Przestań... Nie jestem zły... To jeszcze nie jest przestępstwo... - odpowiedział i zatrzymał się na światłach.
- Cieszę się. Dobrze zrobiłam, że tu przyjechałam. - powiedziałam patrząc w okno.
Jimin ruszył dalej i położył swoją dłoń na moim kolanie. Spojrzałam na niego a potem na moje kolana. Jego dłoń po prostu spoczywała na nich.
- Uważasz, że to była dobra decyzja żeby przeprowadzić się do Seulu? - zapytał mnie.
- Tak to była i jest dobra decyzja. Poznałam ciebie. Właśnie dlatego. - odpowiedziałam i położyłam swoją dłoń na jego.
- Ty poznałaś mnie a ja ciebie. Jestem teraz najbardziej szczęśliwym facetem na świecie, dzięki Tobie, Kocham cię Kate - odpowiedział dotykając teraz moje nogi.
- Parku Jiminie ja też cię kocham mój ty rycerzu - uśmiechnęłam się szeroko.
Jimin patrzył na mnie i zaczął się śmiać. Lubiłam jego śmiech i to jaki wyluzowany był przy mnie. Ten wyjazd był naprawdę dobrym pomysłem. Chłopcy w ogóle się do nas nie odzywali, ale to było do przewidzenia. Mieli 4 dni wolnego więc spali. Było to ich ulubione zajęcie w czasie wolnym.
- Jesteśmy na miejscu - powiedział Jimin i zatrzymał się pod domem swoich rodziców.
Wyszłam z auta a po chwili dołączył do mnie Jimin. Zadzwoniliśmy dzwonkiem i czekaliśmy aż ktoś otworzy drzwi. W progu stanął tata Jimina.
- Wchodzcie, już wszystko jest gotowe. Mama pakuje dla was wszystko - powiedział i wpuścił nas do środka.
Usiadłam razem z Jiminem na sofie w salonie.
- Gdzie Jihyun? - zapytałam.
- Jest w swoim pokoju. - odpowiedział tata Jimina.
- Pójdę do niego - odpowiedziałam patrząc na Jimina.
- Dobrze - powiedział uśmiechając się do mnie.
Wstałam i ruszyłam do schodów by po chwili znaleźć się na górze. Zapukałam do pokoju Jihyuna.
- Proszę - odpowiedział.
Weszłam do środka. Siedział przed komputerem i grał w grę. W pokoju stało piętrowe łóżko. Przy oknie znajdowało się biurko przy którym był chłopak. Na ścianie po prawej stronie stała szafa i komoda na której stały zdjęcia. Na podłodze był czerwony dywan. Ściany były jasne a podłoga z drewna. Podeszłam do komody ze zdjęciami. W ramkach były zdjęcia Jihyuna, rodziców i mojego Jimina. Podniosłam jedno ze zdjęc i patrzyłam na nie:

Jimin jako mała krówka? Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Jihyun wstał i poszedł do mnie. Spojrzał na zdjęcia i śmiał się razem ze mną.
- Mama trzyma to zdjęcie a Jimin nie może na nie patrzeć. Kazał jej zniszczyć tą fotografię. - powiedział.
- Dlaczego? Jest taki słodziutki na tym zdjęciu. Mała krówka. - mówiłam przez łzy śmiechu.
- Właśnie dlatego, nie lubi tego zdjęcia, bo jest na nim małą krówką. - odpowiedział.
Odstawiłam fotografię na komodę. Usiadłam na łóżku.
- Co robisz? - zapytałam.
- Gram w grę. Potem jestem umówiony z kolegami. - odpowiedział.
- Mieszkałeś tu z Jiminem?
- Tak. On spał na dole a ja na górze. Mama zostawiła to łóżko bo jak Jimin przyjeżdża to dalej tak śpimy. Jednak niedługo się to zmieni bo się przeprowadzamy.
- Tak? Jimin nic mi nie mówił.
- Pewnie zapomniał jak to on.
- Jihyun mogę o coś zapytać?
- Pewnie, że tak.
- Obiecaj, że nie powiesz nic bratu.
- Obiecuję. A o co chodzi?
- Gdy byłam u was pierwszy raz i dzisiaj widziałam waszą sąsiadkę po drugiej stronie ulicy. To podobno była dziewczyna Jimina.
- Mówisz o MinSoo?
- Tak chyba tak.
- Co zrobiła ta wariatka?
- Czemu tak mówisz? - zapytałam dosyć zaskoczona jego słowami.
- Ona jest nienormalna. Zawsze taka była. Nawet jak Jimin z nią był.
Nagle drzwi od pokoju się otworzyły i naszą rozmowę zakończył sam Park.
- Katie chodź wszystko już zapakowałem i możemy jechać. - powiedziałam i przybił piątkę swojemu bratu.
Pożegnałam się z Jihyunem i rodzicami Jimina. Wyszliśmy przed dom trzymając się za ręce. Jimin złapał mnie w tali i przytulił do siebie.
- Kocham Cię ChimChim - powiedziałam.
Jimin już miał mi odpowiedzieć gdy na podwórku pojawiła się MinSoo. Stanęła naprzeciw nas i zaczęła swój monolog.
- No proszę, proszę. Zakochana para. Jimin aż tak nisko upadłeś? Nie ma już koreanek tylko jakieś europejskie dziwolągi! W jakim języku ty z nią rozmawiasz? Przecież ty nie znasz angielskiego! Zawsze byłeś słaby! Gwiazdeczka z BTS! - powiedziała i głupio się uśmiechnęła.
Jimin mocniej mnie do siebie przytulił. Po chwili jednak odsunął się ode mnie i zasłonił mnie swoim ciałem.
- Witaj MinSoo, mnie też miło cię widzieć. Czy to już wszystko co chciałaś powiedzieć czy dowiem się czegoś jeszcze? Nie będziesz mnie oceniać bo to co robię w swoim życiu to moja sprawa. - odpowiedział Jimin ze spokojem i bez agresji.
- Zmieniłeś się i to bardzo. To przez ten twój zespół. Wymyśliłeś sobie coś i zniszczyłeś nasz związek. Do tego jeszcze ta dziewczyna... - dalej ciągnęła swój wywód.
- Zmieniłem się? Tak zgadza się. Dorosłem! Z tego co pamiętam to ty mnie zostawiłaś a nie ja ciebie?! Poza tym nie obrażaj moich przyjaciół a tym bardziej mojej dziewczyny! - powiedział Jimin i zacisnął dłonie.
- Kto mi zabroni mówić? Nikt! Słaby jesteś naprawdę...! Zero gustu! Brzydka ta twoja dziewczyna! Pamiętasz jak było nam dobrze w łóżku?! Ona na pewno nie daje ci tego co ja kiedyś! Oj Jimin masz tyle faneczek a wybrałeś takie coś! - zaczęła się śmiać.
Nie mogłam tego słuchać. Dziewczyna mnie obrażała a ja miałam stać i patrzeć. Niewiele myśląc minęłam Jimina podeszłam do niej i uderzyłam ją w policzek.
- Znam koreański! Nie będziesz mnie obrażać! - po tych słowach ruszyłam do auta, wsiadłam do środka i zamknęłam drzwi. Dłoń piekła mnie od uderzenia.
MinSoo złapała się za policzek i była cała czerwona. Podniosła głowę do góry.
- Suka! - krzyknęła na całe gardło.
Jimin stał nieruchomo i patrzył na dziewczynę wzrokiem pełnym złości. Podszedł do niej złapał ją za nadgarstek.
- Masz za swoje! Zostaw mnie w spokoju! Nie przychodź tu więcej! Nie dobrze mi na twój widok! - powiedział Jimin puscił ją odwrócił się w stronę auta.
Nagle drzwi od domu otworzyły się i stanęła w nich mama Jimina. Patrzyła na MinSoo wrogim wzrokiem. Kiwneła głową w stronę Jimina który stanął przy samochodzie.
- Koniec tego przedstawienia MinSoo! Skończ i opuść moje podwórko! Nie chcę cię tu więcej widzieć! Szanuj się dziewczyno! Przestań obrażać mojego syna i jego dziewczynę! Znikaj stąd! - odpowiedziała mama Jimina i podeszła do swojego syna.
MinSoo powoli się wycofała i odeszła na drugą stronę ulicy do swojego domu.
Kobieta  podeszła do syna  i przytuliła chłopaka.
- Miałeś rację synku. Przepraszam, że cię nie słuchałam i wierzyłam, że ona chce się z tobą pogodzić. - powiedziała i mocnej przytuliła Jimina.
- Mamo to nie twoja wina. Naprawdę nie twoja. - odpowiedział Jimin.
- Idź do Kate. Na pewno cię teraz potrzebuje - powiedziałam mama i odsuneła się od syna.

Siedziałam w samochodzie i byłam zła i smutna jednocześnie. Zderzenie z byłą Jimina nie było najlepszym doświadczeniem. Jej słowa ciągle przemykały w mojej głowie. Może naprawdę nie byłam wystarczająco dobra dla Jimina? Dłoń dalej bolała mnie od uderzenia. Patrzyłam przed siebie a łzy same spływały mi po policzkach. Do samochodu wszedł Jimin i usiadł na miejscu kierowcy.
- Kate? Kochanie, nie płacz - powiedział cicho Jimin i złapał moją lewą dłoń akurat tą którą mnie bolała.
- Aj, boli... - skrzywiłam się z bólu.
- Za mocno ją uderzyłaś, masz takie delikatne dłonie. Zaraz przestanie - zaczął lekko masować moją dłoń.
Odwróciłam głowę i nie patrzyłam na niego. Nie czułam się najlepiej, mój żołądek ścisnął się. Chciałam się schować żeby na mnie nie patrzył. Jimin gładził cały czas moją dłoń.
- Chcesz się przytulić? - zapytał mnie z troską w głosie.
Pokiwałam tylko głową na tak. Jimin puścił moją dłoń i wyszedł z auta. Otworzył drzwi z mojej strony i wziął mnie za rękę. Wyszłam z auta a Jimin wsiadł i od razu znalazłam się na jego kolanach. Zamknął drzwi. Przytuliłam się do niego a on objął mnie swoimi ramionami.
- Nie myśl o tym co mówiła MinSoo. Dla mnie jesteś idealna. Kocham Cię i nie chce żadnej innej. Nie płacz już kochanie. Nie mogę patrzeć jak jesteś taka smutna. Moje słońce. - powiedział i pocałował mnie w czoło.
Położyłam swoją głowę na jego piersi.
- Może ona ma rację - cicho westchnęłam.
- Nie ma racji, co ty mówisz? Ona cię nie zna i nic nie wie. Rozchmurz się skarbie. Co mam zrobić żebyś poczuła się lepiej? - zapytał dotykając moją głowę.
- Pocałuj mnie. - odpowiedziałam.
Jimin zbliżył nasze usta. Lekko musnął moje wargi a potem pocałował mnie. Całowałam się z nim i nie chciałam tego kończyć. Jimin jednak powoli oderwał się ode mnie.
- Lepiej? - zapytał.
- Troszkę... Chcę więcej... - powiedziałam.
- Wiedziałem, że chcesz więcej czułem to gdy się calowaliśmy. Nie zrobimy tego pod domem moich rodziców do tego jeszcze w aucie - powiedział Jimin.
- Byłoby ciekawie... W samochodzie... - zachichotałam cicho.
- Już ja wiem, że byłoby ciekawie. Nie dzisiaj kochanie, ale może kiedyś... - odpowiedział.
- Czy to obietnica? - zapytałam zamykając oczy.
- Zobaczymy - powiedział i pocałował mnie w szyję.
- Kocham Cię Jimin - powiedziałam patrząc mu w oczy.
Jimin przetarł lekko moje policzki które były mokre od łez.
- Kocham Cię mój aniele - powiedział uśmiechając się i całując moje policzki...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro