"Była Dziewczyna"
Po przebudzeniu i wykonaniu porannej toalety Jimin i Kate postanowili zjeść śniadanie w hotelowej restauracji na dole. Ubrali się i zjechali na dół. Weszli do restauracji i zajęli stolik przy oknie żeby podziwiać widok na plażę i miasto.
Zamówili śniadanie i zaczęli jeść.
- Dobry ten ryż... - powiedziałam napychając sobie usta.
Jimin patrzył na mnie i zaczął się głośno śmiać. Wyciągnął swój telefon i zrobił mi zdjęcie.
- Czemu to zrobiłeś? - zapytałam oburzona.
- Wyglądałaś tak słodko, nie mogłem się powstrzymać - powiedział z uśmiechem.
- Tylko nie udostępniaj tego nikomu, proszę - powiedziałam z nadzieją w oczach.
- Nie zrobię tego. To będzie nasza tajemnica, że uwielbiasz ryż - powiedział cicho.
- Tajemnicą będzie to, że zrobiłeś mi zdjęcie jak zjem. - odpowiedziałam.
- Dobrze, kochanie. - powiedział i wrócił do jedzenia.
Po skończonym posiłku udałam się do łazienki a Jimin czekał na mnie w holu. Gdy wychodziłam z kabiny przy umywalce stały dwie kobiety i rozmawiały. Podeszłam, żeby umyć dłonie.
- Wiesz widziałam w holu tego wokalistę Jimina z BTS. Jezu jaki on jest przystojny....
- Ooo a ja go nie widziałam? Jest tam jeszcze?
- Nie wiem, ale niezła z niego dupeczka. Podobno ma dziewczynę.
- Co ty mówisz? Wiesz coś więcej?
- Nie wiem, ale z tą dziewczyną to na pewno prawda.
- Szkoda...
Myłam ręce słuchając tej rozmowy z kamienną twarzą. Osuszyłam dłonie i wyszłam z łazienki idąc w stronę holu gdzie był Jimin. Podeszłam do niego. Złapał mnie za rękę a ja spojrzałam na niego.
- Wiesz, podobno niezła z ciebie dupeczka... - powiedziałam to i zaczęłam się śmiać.
- O czym ty mówisz? Skąd ty to wzięłaś? - patrzył na mnie zszokowany.
- Dwie panie w łazience rozmawiały o tobie i jedna powiedziała, że niezła z ciebie dupeczka. Dlatego ci mówię o tym - nie mogłam powstrzymać śmiechu.
- To wiele wyjaśnia. Uważasz, że niezła ze mnie dupeczka? - szeroko się szczerzył.
- Hm czy ja wiem? Może być. - puściłam mu oczko.
Zaczęłam prowadzić go do wyjścia gdy minęły nas owe panie z łazienki. Spojrzały na nas i zaniemówiły.
Odwrociłam głowę w ich stronę.
- Mają panie rację. Niezła z niego dupeczka! - powiedziałam do nich i zaczęłam się śmiać.
Kobiety patrzyły na mnie z otwartymi ustami. Jimin natomiast pociągnął mnie szybkim ruchem w stronę naszego samochodu. Otworzył drzwi i wsiadłam do środka. Po chwili dołączył do mnie.
- Jesteś niemożliwa - powiedział i ruszył z parkingu.
- Gdzie jedziemy? - zapytałam.
- Do moich rodziców a potem trochę pozwiedzamy. - odpowiedział.
- Jesteś zły? - zapytałam patrząc na niego.
- Ja? Czemu miałbym być zły? - spojrzał na mnie.
- Za to co powiedziałam tym kobietom. Ujawniłam się. - powiedziałam.
- Przestań... Nie jestem zły... To jeszcze nie jest przestępstwo... - odpowiedział i zatrzymał się na światłach.
- Cieszę się. Dobrze zrobiłam, że tu przyjechałam. - powiedziałam patrząc w okno.
Jimin ruszył dalej i położył swoją dłoń na moim kolanie. Spojrzałam na niego a potem na moje kolana. Jego dłoń po prostu spoczywała na nich.
- Uważasz, że to była dobra decyzja żeby przeprowadzić się do Seulu? - zapytał mnie.
- Tak to była i jest dobra decyzja. Poznałam ciebie. Właśnie dlatego. - odpowiedziałam i położyłam swoją dłoń na jego.
- Ty poznałaś mnie a ja ciebie. Jestem teraz najbardziej szczęśliwym facetem na świecie, dzięki Tobie, Kocham cię Kate - odpowiedział dotykając teraz moje nogi.
- Parku Jiminie ja też cię kocham mój ty rycerzu - uśmiechnęłam się szeroko.
Jimin patrzył na mnie i zaczął się śmiać. Lubiłam jego śmiech i to jaki wyluzowany był przy mnie. Ten wyjazd był naprawdę dobrym pomysłem. Chłopcy w ogóle się do nas nie odzywali, ale to było do przewidzenia. Mieli 4 dni wolnego więc spali. Było to ich ulubione zajęcie w czasie wolnym.
- Jesteśmy na miejscu - powiedział Jimin i zatrzymał się pod domem swoich rodziców.
Wyszłam z auta a po chwili dołączył do mnie Jimin. Zadzwoniliśmy dzwonkiem i czekaliśmy aż ktoś otworzy drzwi. W progu stanął tata Jimina.
- Wchodzcie, już wszystko jest gotowe. Mama pakuje dla was wszystko - powiedział i wpuścił nas do środka.
Usiadłam razem z Jiminem na sofie w salonie.
- Gdzie Jihyun? - zapytałam.
- Jest w swoim pokoju. - odpowiedział tata Jimina.
- Pójdę do niego - odpowiedziałam patrząc na Jimina.
- Dobrze - powiedział uśmiechając się do mnie.
Wstałam i ruszyłam do schodów by po chwili znaleźć się na górze. Zapukałam do pokoju Jihyuna.
- Proszę - odpowiedział.
Weszłam do środka. Siedział przed komputerem i grał w grę. W pokoju stało piętrowe łóżko. Przy oknie znajdowało się biurko przy którym był chłopak. Na ścianie po prawej stronie stała szafa i komoda na której stały zdjęcia. Na podłodze był czerwony dywan. Ściany były jasne a podłoga z drewna. Podeszłam do komody ze zdjęciami. W ramkach były zdjęcia Jihyuna, rodziców i mojego Jimina. Podniosłam jedno ze zdjęc i patrzyłam na nie:
Jimin jako mała krówka? Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Jihyun wstał i poszedł do mnie. Spojrzał na zdjęcia i śmiał się razem ze mną.
- Mama trzyma to zdjęcie a Jimin nie może na nie patrzeć. Kazał jej zniszczyć tą fotografię. - powiedział.
- Dlaczego? Jest taki słodziutki na tym zdjęciu. Mała krówka. - mówiłam przez łzy śmiechu.
- Właśnie dlatego, nie lubi tego zdjęcia, bo jest na nim małą krówką. - odpowiedział.
Odstawiłam fotografię na komodę. Usiadłam na łóżku.
- Co robisz? - zapytałam.
- Gram w grę. Potem jestem umówiony z kolegami. - odpowiedział.
- Mieszkałeś tu z Jiminem?
- Tak. On spał na dole a ja na górze. Mama zostawiła to łóżko bo jak Jimin przyjeżdża to dalej tak śpimy. Jednak niedługo się to zmieni bo się przeprowadzamy.
- Tak? Jimin nic mi nie mówił.
- Pewnie zapomniał jak to on.
- Jihyun mogę o coś zapytać?
- Pewnie, że tak.
- Obiecaj, że nie powiesz nic bratu.
- Obiecuję. A o co chodzi?
- Gdy byłam u was pierwszy raz i dzisiaj widziałam waszą sąsiadkę po drugiej stronie ulicy. To podobno była dziewczyna Jimina.
- Mówisz o MinSoo?
- Tak chyba tak.
- Co zrobiła ta wariatka?
- Czemu tak mówisz? - zapytałam dosyć zaskoczona jego słowami.
- Ona jest nienormalna. Zawsze taka była. Nawet jak Jimin z nią był.
Nagle drzwi od pokoju się otworzyły i naszą rozmowę zakończył sam Park.
- Katie chodź wszystko już zapakowałem i możemy jechać. - powiedziałam i przybił piątkę swojemu bratu.
Pożegnałam się z Jihyunem i rodzicami Jimina. Wyszliśmy przed dom trzymając się za ręce. Jimin złapał mnie w tali i przytulił do siebie.
- Kocham Cię ChimChim - powiedziałam.
Jimin już miał mi odpowiedzieć gdy na podwórku pojawiła się MinSoo. Stanęła naprzeciw nas i zaczęła swój monolog.
- No proszę, proszę. Zakochana para. Jimin aż tak nisko upadłeś? Nie ma już koreanek tylko jakieś europejskie dziwolągi! W jakim języku ty z nią rozmawiasz? Przecież ty nie znasz angielskiego! Zawsze byłeś słaby! Gwiazdeczka z BTS! - powiedziała i głupio się uśmiechnęła.
Jimin mocniej mnie do siebie przytulił. Po chwili jednak odsunął się ode mnie i zasłonił mnie swoim ciałem.
- Witaj MinSoo, mnie też miło cię widzieć. Czy to już wszystko co chciałaś powiedzieć czy dowiem się czegoś jeszcze? Nie będziesz mnie oceniać bo to co robię w swoim życiu to moja sprawa. - odpowiedział Jimin ze spokojem i bez agresji.
- Zmieniłeś się i to bardzo. To przez ten twój zespół. Wymyśliłeś sobie coś i zniszczyłeś nasz związek. Do tego jeszcze ta dziewczyna... - dalej ciągnęła swój wywód.
- Zmieniłem się? Tak zgadza się. Dorosłem! Z tego co pamiętam to ty mnie zostawiłaś a nie ja ciebie?! Poza tym nie obrażaj moich przyjaciół a tym bardziej mojej dziewczyny! - powiedział Jimin i zacisnął dłonie.
- Kto mi zabroni mówić? Nikt! Słaby jesteś naprawdę...! Zero gustu! Brzydka ta twoja dziewczyna! Pamiętasz jak było nam dobrze w łóżku?! Ona na pewno nie daje ci tego co ja kiedyś! Oj Jimin masz tyle faneczek a wybrałeś takie coś! - zaczęła się śmiać.
Nie mogłam tego słuchać. Dziewczyna mnie obrażała a ja miałam stać i patrzeć. Niewiele myśląc minęłam Jimina podeszłam do niej i uderzyłam ją w policzek.
- Znam koreański! Nie będziesz mnie obrażać! - po tych słowach ruszyłam do auta, wsiadłam do środka i zamknęłam drzwi. Dłoń piekła mnie od uderzenia.
MinSoo złapała się za policzek i była cała czerwona. Podniosła głowę do góry.
- Suka! - krzyknęła na całe gardło.
Jimin stał nieruchomo i patrzył na dziewczynę wzrokiem pełnym złości. Podszedł do niej złapał ją za nadgarstek.
- Masz za swoje! Zostaw mnie w spokoju! Nie przychodź tu więcej! Nie dobrze mi na twój widok! - powiedział Jimin puscił ją odwrócił się w stronę auta.
Nagle drzwi od domu otworzyły się i stanęła w nich mama Jimina. Patrzyła na MinSoo wrogim wzrokiem. Kiwneła głową w stronę Jimina który stanął przy samochodzie.
- Koniec tego przedstawienia MinSoo! Skończ i opuść moje podwórko! Nie chcę cię tu więcej widzieć! Szanuj się dziewczyno! Przestań obrażać mojego syna i jego dziewczynę! Znikaj stąd! - odpowiedziała mama Jimina i podeszła do swojego syna.
MinSoo powoli się wycofała i odeszła na drugą stronę ulicy do swojego domu.
Kobieta podeszła do syna i przytuliła chłopaka.
- Miałeś rację synku. Przepraszam, że cię nie słuchałam i wierzyłam, że ona chce się z tobą pogodzić. - powiedziała i mocnej przytuliła Jimina.
- Mamo to nie twoja wina. Naprawdę nie twoja. - odpowiedział Jimin.
- Idź do Kate. Na pewno cię teraz potrzebuje - powiedziałam mama i odsuneła się od syna.
Siedziałam w samochodzie i byłam zła i smutna jednocześnie. Zderzenie z byłą Jimina nie było najlepszym doświadczeniem. Jej słowa ciągle przemykały w mojej głowie. Może naprawdę nie byłam wystarczająco dobra dla Jimina? Dłoń dalej bolała mnie od uderzenia. Patrzyłam przed siebie a łzy same spływały mi po policzkach. Do samochodu wszedł Jimin i usiadł na miejscu kierowcy.
- Kate? Kochanie, nie płacz - powiedział cicho Jimin i złapał moją lewą dłoń akurat tą którą mnie bolała.
- Aj, boli... - skrzywiłam się z bólu.
- Za mocno ją uderzyłaś, masz takie delikatne dłonie. Zaraz przestanie - zaczął lekko masować moją dłoń.
Odwróciłam głowę i nie patrzyłam na niego. Nie czułam się najlepiej, mój żołądek ścisnął się. Chciałam się schować żeby na mnie nie patrzył. Jimin gładził cały czas moją dłoń.
- Chcesz się przytulić? - zapytał mnie z troską w głosie.
Pokiwałam tylko głową na tak. Jimin puścił moją dłoń i wyszedł z auta. Otworzył drzwi z mojej strony i wziął mnie za rękę. Wyszłam z auta a Jimin wsiadł i od razu znalazłam się na jego kolanach. Zamknął drzwi. Przytuliłam się do niego a on objął mnie swoimi ramionami.
- Nie myśl o tym co mówiła MinSoo. Dla mnie jesteś idealna. Kocham Cię i nie chce żadnej innej. Nie płacz już kochanie. Nie mogę patrzeć jak jesteś taka smutna. Moje słońce. - powiedział i pocałował mnie w czoło.
Położyłam swoją głowę na jego piersi.
- Może ona ma rację - cicho westchnęłam.
- Nie ma racji, co ty mówisz? Ona cię nie zna i nic nie wie. Rozchmurz się skarbie. Co mam zrobić żebyś poczuła się lepiej? - zapytał dotykając moją głowę.
- Pocałuj mnie. - odpowiedziałam.
Jimin zbliżył nasze usta. Lekko musnął moje wargi a potem pocałował mnie. Całowałam się z nim i nie chciałam tego kończyć. Jimin jednak powoli oderwał się ode mnie.
- Lepiej? - zapytał.
- Troszkę... Chcę więcej... - powiedziałam.
- Wiedziałem, że chcesz więcej czułem to gdy się calowaliśmy. Nie zrobimy tego pod domem moich rodziców do tego jeszcze w aucie - powiedział Jimin.
- Byłoby ciekawie... W samochodzie... - zachichotałam cicho.
- Już ja wiem, że byłoby ciekawie. Nie dzisiaj kochanie, ale może kiedyś... - odpowiedział.
- Czy to obietnica? - zapytałam zamykając oczy.
- Zobaczymy - powiedział i pocałował mnie w szyję.
- Kocham Cię Jimin - powiedziałam patrząc mu w oczy.
Jimin przetarł lekko moje policzki które były mokre od łez.
- Kocham Cię mój aniele - powiedział uśmiechając się i całując moje policzki...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro