Bójka
Jimin powoli pokazywał mi kroki i wskazywał jak poprawnie mam je wykonać. Stosowałam się do jego poleceń i grzecznie ćwiczyłam. Po intensywnym tańcu zrobiliśmy chwilę przerwy. Napiłam się wody i patrzyłam jak Jimin ociera pot z czoła swoim ręcznikiem.
- Miło się z tobą tańczy. - odpowiedziałam wstając z podłogi i podchodząc do lustra.
- Dziękuję za komplement - odpowiedział patrząc na mnie.
- Wiesz bo ja ci nie powiedziałam, że byłam cheerleaderką w high school - zaczęłam się śmiać wyginając się przed lustrem.
- Tańczyłaś na tych słynnych meczach koszykówki? - zapytał podchodząc do mnie.
- Kilka razy mi się zdarzyło - powiedziałam zerkając na Jimina.
- Ciągle mnie zaskakujesz, kochanie - powiedział po czym porwał mnie w swoje ramiona.
Zaczęliśmy tańczyć po całej sali śmiejąc się. Nasz dobry humor był wręcz zaraźliwy.
W końcu padliśmy na materac leżący przy ścianie.
- Nie mam już siły, podziwiam was za te codzienne treningi.
- Jesteśmy do tego przyzwyczajeni.
Po odpowiedzi Jimina podniosłam się i usiadłam na nim okrakiem patrząc na niego z góry.
On złapał mnie za biodra i mocno trzymał.
- Katie... Co robisz? - zapytał lekko się uśmiechając.
- Na ten moment nic złego - odpowiedziałam dotykając go po głowie.
- Jeśli któryś z chłopaków tu wejdzie i tak nas zobaczy... To nie przestaną nam dokuczać - ciągnął temat.
- Jakby sami nie mieli kiedyś dziewczyn... A może mi podoba się ta pozycja? - zapytałam Jimina który patrzył na mnie nieco inaczej.
- Odkąd się poznaliśmy, wiele zmieniło się w życiu mojej Katie. Stałaś się bardziej odważna i często mnie prowokujesz wiesz? - mówił przesuwając swoje dłonie po moich udach.
- Hmmm.... A ty często mi ulegasz. Chyba nauczyłam się to wykorzystywać... - powiedziałam śmiejąc się.
- Bardzo cię kocham... Bardzo... Właśnie dlatego tak się dzieje... - Jimin uniósł się do góry mocno mnie obejmując.
Zbliżył swoje usta do moich i zaczęliśmy się całować.
Nasze pieszczoty zostały przerwane przez dźwięk otwieranych drzwi.
Jimin oderwał się ode mnie jak oparzony. Zaczęłam się śmiać a w drzwiach stał Hoseok i zasłaniał oczy.
- Nic nie widzę... Przysięgam - rechotał pod nosem.
Wstałam z kolan Jimina a on szybko podniósł się na równe nogi. J-Hope powoli odsłonił oczy głupio się uśmiechając.
- Przyszedłem potańczyć, ale jak wam przeszkadzam to zniknę - powiedział opierając się o ścianę.
- My już idziemy - powiedział Jimin biorąc nasze rzeczy.
- Tak my już spadamy - powiedziałam stając obok Hobiego.
- Mi to nie przeszkadza, że się całujecie. - dalej nie mógł opanować śmiechu.
Wyszłam z sali a za mną Jimin, który sprzedał swojemu kumplowi kuksańca w bok. Hobi zawył udawanym bólem i wszedł głębiej do środka.
Zachichotałam pod nosem i razem weszliśmy po schodach na górę.
Gdy weszliśmy do naszego pokoju ja padłam na łóżku. Jiminie usiadł na fotelu i po chwili jego telefon zaczął dzwonić.
- Muszę odebrać, to Wang. Nie wiem o co chodzi. - odpowiedział wychodząc z pokoju.
Zostałam sama. Wstałam z łóżka i postanowiłam zmienić ubranie. Zdjęłam bluzkę Jimina i gdy się odwróciłam w drzwiach stał Jungkook. Szybko złapałam ubranie i ponownie je założyłam.
- Dlaczego wchodzisz tu bez pukania co?! - zapytałam oburzona całą sytuacją.
- Nosisz jego ubrania? Bez jest Ci ładniej! - powiedział uśmiechając się w moją stronę.
- Jesteś bezczelny wiesz?! Po co znowu tu przyszedłeś?!
- Popatrzeć na ciebie. Czemu ty z nim jesteś co?! Widziałem was jak się dziś całowaliście. Umie całować czy jest beznadziejny?! Ja jestem lepszy. - uśmiechał się prowokacyjnie.
- Mam już tego dość wiesz?! Zachowujesz się jak nastolatek a masz 20 lat! Boże, znajdź sobie dziewczynę i daj mi spokój, oraz opuść ten pokój! - podniosłam głos.
On jednak nie wyszedł z pokoju a ruszył w moją stronę. Gniew zaczął coraz bardziej we mnie wzbierać i wiedziałam, że to nie skończy się dobrze.
- Jak ty się złościsz. Przecież wiesz, że mam rację! On jest beznadziejny. Jako ostatni dołączył do zespołu i ciągle użala się nad sobą...! A i jakbyś nie wiedziała to nie on zostawił dla ciebie Choi, tylko ona zostawiła jego! Ponoć nie spełniał jej potrzeb... - mówił to wszystko zadowolony z siebie.
Po tych słowach nie wytrzymałam. Podeszłam do niego i uderzyłam go w twarz. Ręka zabolała mnie od uderzenia. Jungkook lekko zachwiał się do tyłu.
- Nigdy więcej, nie mów o Jiminie w taki sposób! Przyjaciel nie powinien się tak zachowywać! Nigdy nie będę twoja, właśnie dlatego, że nie szanujesz uczuć innych osób! Jimin jest najlepszym mężczyzną który mógł mi się trafić! Wynoś się stąd! - odpowiedziałam prawie krzycząc.
Jungkook cofnął się o krok, zły i cały czerwony.
Nie wiedząc kiedy złapał mnie za nadgarstek mocno wyginając rękę.
- Nigdy więcej mnie nie bij! - krzyknął.
- Jungkook to boli! - syknęłam próbując się wyrwać.
W tym momencie usłyszałam głos Jimina.
- Puść ją ty idioto!!!!
Reszta wydarzeń potoczyła się błyskawicznie. Jungkook opuścił nasz pokój, a raczej Jimin wywalił go za drzwi.
Szybkim krokiem podszedł do mnie oglądając moją rękę.
- Co tu się stało? Katie?
- Przyszedł i cię obrażał. Nie wytrzymałam i spoliczkowałam go a on wtedy mnie złapał.
- Stanęłaś w mojej obronie? - zapytał masując moją dłoń.
- Tak, nie mogłam słuchać jak opowiada o tobie takie rzeczy. - odpowiedziałam patrząc na Jimina.
On puścił lekko moje ręce i powoli zaczął wychodzić z pokoju.
- Jimin gdzie idziesz? - zapytałam ruszając w jego stronę.
- Przywalić Jungkookowi. Nazbierał sobie i musi dostać zapłatę. - odpowiedział zaciskając dłonie w pięści.
- Nie rób tego, to bez sensu. - odpowiedziałam próbując go zatrzymać.
- Nie kochanie. Dostanie za swoje. - ostatnie słowa mówił już na korytarzu.
W pokoju nie było JungKooka więc zszedł na dół w celu znalezienia swojego przyjaciela. Znalazł go siedzącego na fotelu razem z Namjoonem i Sugą.
- Ty kretynie! - krzyknął i zadał mu cios w oko.
Jungkook zgiął się na fotelu i po chwili poderwał do góry. Jimin nie zdążył się cofnąć i ten oddał mu z pięści. Zaczęła się walka na środku salonu. Namjoon i Suga poderwali się z miejsc.
- Do jasnej cholery co wy robicie! - krzyknął lider próbując ich rozdzielić.
- Jemu to powiedz! - warknął Kook.
- Cały czas kręci się wokół Kate! - odpyskował Jimin.
Zbiegłam na dół gdy Namjoon i Suga próbowali ich rozdzielić.
- Jimin, przestań proszę! - odpowiedziałam próbując wybłagać u niego koniec tej bójki.
- Odejdź stąd Kate, bo zaraz możesz i ty oberwać przez przypadek - powiedział Suga próbując nakłonić mnie do wyjścia z pomieszczenia.
- Niech oni przestaną w końcu. - odpowiedziałam ostatanie słowo.
W tym momencie Namjoon zaczął szarpać Jungkooka a ten zamachnął się i trafił prosto w moją twarz. Zrobiło mi się ciemno przed oczami i straciłam kontakt z rzeczywistością.
JIMIN:
Katie upadła na ziemię. Przestaliśmy się bić i Namjoon z Sugą nas rozdzielili. Od razu rzuciłem się na nią. Leżała bez ruchu na podłodze. Z nosa leciała jej krew.
- Ja pierdole, zabije cię ty idioto!!!! - wrzeszczałem na Jungkooka.
Namjoon szybko znalazł się obok mnie Suga pociągnął Jungkooka do kuchni. Wziąłem Katie na ręce i położyłem na sofie.
- Kochanie obudź się. - powiedziałem dotykając jej głowy.
Nam poszedł po lód i apteczkę. Po chwili wrócił z potrzebnymi rzeczami.
Wytarłem jej nos z krwi i uniosłem lekko głowę żeby położyć jej lód. Mocno ją do siebie tuliłem i chciałem żeby otworzyła już swoje piękne oczy. Wiedziałem, że nie daruje tego tej łazie. Jungkook mi za to zapłaci. Uderzył moją dziewczynę. Zachował się jak prostak i ja tego tak nie zostawię.
Kate:
Lekko otworzyłam oczy, bolała mnie twarz i czułam się źle. Jimin głaskał mnie po głowie. Nie wiedziałam co się dzieje.
- Jimin?
- Kochanie, jak dobrze. Bardzo cię boli?
- Troszkę mnie boli - odpowiedziałam unosząc głowę do góry.
- Leż spokojnie. Nie masz złamanego nosa. Proszę przyłóż sobie lód. - podał mi zimny kompres.
Położyłam sobie opatrunek na twarz i nic nie mówiłam przez chwilę.
Patrzyłam na Jimina który zaciskał pięść i widać było, że jest zły.
- Kochanie? - dotknęłam jego ręki żeby rozluźnił uścisk.
- Tak myszko? - od razu na mnie popatrzył.
- Nie bądź już taki wściekły. To moja wina za blisko podeszłam.
- Nie, to ja go sprowokowałem i czuję się winny. Przepraszam, że tak się stało. Naprawdę nie chciałem.
- Już dobrze. Nie boli tak strasznie jak na początku. Może chodźmy do naszego pokoju?
- Pewnie zaniosę cię. - odpowiedział od razu biorąc mnie na ręce.
Nie miałam nawet szansy na to żeby zaprotestować. Po sekundzie już niósł mnie po schodach by zaraz delikatnie położyć na naszym łóżku i znaleźć się obok mnie.
- Nie mogę sobie tego wybaczyć, że cię uderzył. Boli mnie serce z tego powodu. Jesteś dla mnie taka ważna. Zawsze chce cie chronić a mi się nie udało.
- Kochanie nie obwiniaj się.
- Nie mogę, tego nie robić. Kocham Cię. - odpowiedział mocno mnie przytulając.
- Jimin... - cicho westchnęłam.
- Tak myszko?
- Proszę, żebyś się już nie martwił. Przestaje mnie już boleć.
- Jesteś pewna?
- Tak, kochanie jest lepiej. - odpowiedziałam głaszcząc jego włosy.
Zamknęłam oczy i przytuliłam się do jego piersi. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam w jego ramionach.
Spałam kilka godzin i gdy się obudziłam leżałam w samej bieliźnie na łóżku. Jimina nie było przy mnie a w pokoju paliła się tylko mała lampka. Usiadłam i spojrzałam w stronę garderoby.
Był tam i przebierał się. Wstałam i ruszyłam w jego stronę. Weszłam do środka gdy stał do mnie tyłem. Był bez koszulki w samych dresach. Prezentował się tak dobrze, że zapierało dech w piersiach. Nie mogłam o nim nie myśleć. Podeszłam bliżej i przejechałam dłońmi po jego plecach. Jimin od razu odwrócił się w moją stronę z lekkim uśmiechem. Popatrzył na mnie i zbliżył się tak, że nie było między nami żadnej przerwy.
- Już tak nie widać twojego urazu - powiedział głaszcząc mój policzek.
- Nie myśl już o tym - odpowiedziałam dotykając go po brzuchu.
- Katie, co robisz? - zapytał przekręcając głowę na bok.
- Wiesz, nie zawsze jestem taka bezpośrednia, ale muszę to dziś powiedzieć. Jesteś taki seksowny. Nie mogę przestać myśleć o nas w łóżku. - po tych słowach wbiłam swoje oczy w podłogę.
Jimin westchnął i objął mnie w pasie szeroko się uśmiechając. Uniósł moją brodę do góry.
- Pragniesz mnie tak? To cudownie, ponieważ ja czuję to samo każdego dnia. Uwierz mi, jesteś dla mnie jak narkotyk. Mógłbym się z tobą kochać codziennie. - odpowiedział lekko całując moje usta.
Napięcie i atmosfera w naszej garderobie zaczęła się podnosić. Jego dłonie przyjemnie poruszały się po moich plecach.
- Chodź kochanie... - powiedziałam biorąc go za rękę.
Powoli nie spiesząc się weszliśmy do pokoju. Czułam na sobie wzrok Jimina. Usiadłam na łóżku a on stanął na przeciw mnie. Już miał mnie dotknąć gdy ktoś zaczął pukać do drzwi.
Niewiele myśląc złapałam szlafrok i go założyłam. Jimin natomiast ruszył w stronę drzwi by sprawdzić kto chce z nami rozmawiać.
Otworzył je a tam stał RM.
- Przeszkadzam wam? Chciałem zapytać jak Kate i rozmawiałem już z JungKookiem. Obiecał, że was przeprosi.
- Super, przywalił mojej dziewczynie z pięści i przeprosi? Raczej nie ma innego wyjścia. Katie już lepiej się czuje. Wiedz Namjoon, że ja mu tego nie wybaczę. Podniósł rękę na mój największy skarb.
- Wiem, ale to ty go pierwszy uderzyłeś...
- Zasłużył sobie, ale Kate nie. Była i jest niewinna.
- Zgadza się. Dobra, nie przeszkadzam wam, jutro jeszcze pogadamy.
Jimin zamknął drzwi, a RM poszedł do siebie. Wrócił do mnie. Siedziałam sobie na fotelu.
Popatrzył na mnie i usiadł na oparciu mebla z prawej strony. Żadne z nas nic nie mówiło. Oboje czuliśmy napięcie wywołane przez wcześniejszą wymianę zdań. Jimin dotknął moją dłoń. Przyjemny dreszcz przeszedł przez moje ciało.
- Katie? - szepnął cicho pochylając się w moją stronę.
- Jimin... Nie rób tak - odpowiedziałam widząc w jego oczach coś więcej niż tylko miłość.
- To jak kochanie? Czujesz to? Żadna kobieta nie wzbudzała we mnie takich emocji jak ty.
- Więc co teraz? - moje słowa były tak ciche, że aż sama zastanawiam się dlaczego.
- Jeśli pozwolisz, chodźmy na łóżko...
- A potem?
- Jimin zajmie się swoją kobietą...
Po jego słowach wstałam z fotela a on złapał mnie w pasie. Jego ciężki oddech otulał moją szyję. Już chcieliśmy rozładować napięcie wywołane między nami gdy ktoś zaczął dzwonić do Jimina...
Westchnęłam cicho i zrezygnowana podałam mu telefon, a sama udałam się do łazienki...
(Witam Państwa po długiej przerwie, ale mam bardzo dużo zajęć i rozdziały teraz będą pojawiać się nie tak często jak wcześniej. A teraz pozdrawiam was i czekajcie na następną część.
Love, Magda)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro