Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9

Wystarczyło jedno spojrzenie na Taemin'a, aby Jongin zauważył, że starszy wygląda naprawdę źle. Miał dziś występ, dlatego wciąż nosił makijaż, ale nawet on nie potrafił ukryć jego stanu. Był blady, jego policzki były zapadnięte, a oczy podkrążone.
Każdy, kto dobrze znał Lee wiedział, że ma on skłonności do przepracowywania się. Nie chodziło już o to, że wytwórnia oraz manager dużo od niego wymagają. Przecież tak było w każdym zespole.
Taemin brał na siebie coraz więcej obowiązków i próbował przy tym wyglądać jak najlepiej. Zgadzał się na wszystko co sugerował mu manager.
Cały czas był na diecie co dodatkowo osłabiało jego organizm. Dużo tańczył i ćwiczył mając przy tym tylko resztki energii.
Wiedział, że wiele ludzi się o niego martwi. Często to słyszał. Zespołowi Hyung'owie nieraz siedzieli z nim do późna, aby upewnić się, że nieco odpocznie.
Lee naprawdę chciał zrobić sobie przerwę, ale nie potrafił. Cały czas miał z tyłu głowy myśl, że musi ciężko pracować. Musi być najlepszy, pokazać, że nie wybił się tylko dzięki ładnej twarzy.
Kai widział, że starszy za moment zaśnie, ale czekał na to.
Mówił coraz ciszej i wolniej, aby przypadkiem go nie wybudzić.
Uważnie obserwował jego powoli podnoszące się powieki, aż w końcu opadły na nieco dłużej.
Taemin śpiąc również wyglądał jak lalka. Był spokojny, nie poruszał się wiele, nie wydawał z siebie żadnych dźwięków.
Jongin nie miał nic do roboty, dlatego nie myśląc wiele odłożył na bok laptop, ale nie rozłączył rozmowy. Wciąż co jakiś czas spoglądał na spokojną twarz.
Po godzinie policzki Taemin'a nieco się zaróżowiły, co młodszemu mężczyźnie wydawało się niezwykle fascynujące. Twarz przyjaciela przyciągała jego wzrok coraz częściej.

Jongin często myślał o tym co stanie się z nim po zakończeniu kariery. Podejrzewał, że gdy już nadejdzie odpowiedni czas to nie przedłuży kontraktu z wytwórnią. Kochał to co robi, ale wiedział, że za kilka lat na pewno nie będzie mu to sprawiało takiej przyjemności jak aktualnie. Wiedział to ilekroć nie spojrzał na zmęczonego maknae SHINee, który zdawał się czerpać radość z przemęczania się. Wytwórnia go zepsuła. Za każdym razem, gdy wspominał młodszego Taemin'a zastanawiał się, co teraz z nim się stało? Gdzie zniknęła ta radość i energia, którą czerpał z kontaktu z muzyką?
Wiele razy wyobrażał sobie swoją przyszłość. Często wyobrażenia te całkowicie różniły się od tych poprzednich, ale było w nich coś wspólnego.
Zawsze był przy nim Taemin.
Wyobrażał go sobie radosnego u jego boku. Chciał go uszczęśliwiać, zabierać w różne ciekawe miejsca, oglądać wieczorami dramy i ładować w siebie puste kalorie, które musieliby spalić następnego ranka, podczas wspólnego biegu lub tańca.

Któregoś dnia podczas obiadu zadzwonił do niego Taemin.
Kiedy wrócił do stołu jeden z chłopców zapytał, czy zdaje sobie sprawę z tego, że kiedyś ich drogi po prostu się rozejdą.
Zastygł wtedy w bezruchu i spojrzał na niego z zaskoczeniem.
Jak to?
Przecież Lee będzie przy nim na zawsze. To nie możliwe, aby po prostu odszedł. Jongin na to nie pozwoli.
Baekhyun zaśmiał się wtedy i poprosił, aby inni dali mu spokój, ponieważ on wierzy, że Taemin zawsze będzie obok.
Prawdopodobnie to wtedy Jongin zyskał w nim najlepszego przyjaciela. Wiedział, że Baekhyun go zrozumie.
Byun o nic nie pytał. Po prostu był i słuchał, kiedy Kai żalił się na temat złej diety Lee lub jego przepracowania. Działało to też w drugą stronę. Jongin słuchał, kiedyś Baekhyun potrzebował porozmawiać o Taeyeon lub na temat złych komentarzy na swój temat.
Nienawidził tego, że wytwórnia narzucała im związki. Wiedział, że wszystko mają idealnie zaplanowane, byleby zrobić wokół tego wystarczająco dużo szumu.
Nie chciał, aby Taemin również został zmuszony do udawania miłości z jakąś dziewczyną.
Taemin był jego. Nie zamierzał się nim dzielić.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro