Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ριєяωѕzє ѕρσткαηιє ¢z.1

I tutaj będzie suprajs ...bo jestem nieobliczalna i zacznę od tyłu :))) jestem maser of de pranks


Henry: Zdenerwowana dziewczyna szła korytarzem szkoły w mieście Derry. Jej koleżanki znowu wciągnęły ją w kłopoty. (twoje imię) była raczej spokojną osobą , bolało ją to , że to ona za chwilę trafi do szkolnej kozy , ona a nie prawdziwe sprawczynie sytuacji. Mianowicie dziewczyny próbowały pomalować ścianę damskiej toalety szminką , dokładniej wypisać na niej obraźliwe teksty skierowane do dyrektora placówki. (twoje imię) weszła do łazienki w najgorszym momencie , a gdy próbowała powstrzymać przyjaciółki , te uciekły słysząc sprzątaczkę i zostawiły dziewczynę samą ze popsutą już szminką leżącą obok jej butów. 

Dziewczyna weszła do tak zwanej ,,kozy" i zajęła byle jaką ławkę. W sali 27 najczęściej przesiadywali szkolni łobuzi , to nie było miejsce dla takich osób jak (twoje imię). Wyjęła swój zeszyt z rysunkami , który zapełnia co jakiś czas na nudnych lekcjach.

-Co tam rysujesz?-spytał blond włosy chłopak siedzący tu za nią.-no weź powiedz...przecież ja nie gryzę.-zaśmiał się. 

(twoje imię) postanowiła , że nie będzie zwracać na niego uwagi.

-Victor , błagam cię zostaw tą kujonkę w spokoju-odparł drugi z chłopaków , najwyraźniej kolega tego pierwszego.-Chociaż w sumie....-czarnowłosy wyrwał dziewczynie zeszyt z rąk.

Dziewczyna próbowała wyrwać zeszyt z rąk wyższego rówieśnika , ale nie mogła go dosięgnąć.

-Oddawaj!-krzyknęła w końcu. Dobrze znała bandę Bowers'a z opowieści dzieciaków ze szkoły. Od razu zorientowała się , że to oni. Była zła , jest w Derry dopiero od trzech miesięcy i już zdążyła być poniżona przez połowę szkolnych łobuzów, ale nie miała jeszcze wcześniej szansy spotkać bandy Bowers'a jak i samego jej lidera.

-Tylko na tyle cię stać.-po tych słowach Patrick poczuł jak ktoś wyrwał mu zeszyt. Z początku przez głowę przeszła mu myśl , że dziewczynie udało się go wyrwać. Zdziwił się jednak gdy zauważył Henry'ego z zeszytem w rękach. Chłopak przeglądał go chwilkę , po czym podszedł do dziewczyny i wręczył jej zeszyt.

-Dzię-kuję-wydusiła z siebie tylko....

-Nie ma za co , ładne rysunki-wrócił na swoje miejsce...


Richie: Pewna dziewczyna udała się do wypożyczalni kaset z chęcią znalezienia tej jedynej , idealnej kasety z tym jedynym i idealnym filmem. 

Przeszukała chyba pół półek tam się znajdujących , ale nic w jej głowie była pustka. Nic nie przypadło jej aż tak do gustu. Przeszła do kolejnego regału i ku zdziwieniu na półce zauważyła film który już od dawna chciała zobaczyć , nawet dwa ....

Wzięła do ręki jeden z nich a mianowicie ,,Footlose".

-To dla bab-usłyszała za sobą głos , a gdy się odwróciła jej oczom ukazał się czarnowłosy chłopak w okularach.

-Jakbyś nie zauważył , jestem babą-odparła.

-Richie Tozier-poprostu się przedstawił.

-(twoje imię i nazwisko).

-A wracając do filmu....obejrzyj może sobie...jakiś horror czy coś ...-uśmiechnął się-coś po czym będziesz się bać a nie płakać i to przeżywać.

-Koleś ...ty się chyba z choinki urwałeś....poza tym dlaczego niby mam płakać i przeżywać jakiś tam film?-spytała dziewczyna. Była lekko zażenowana sytuacją.

-Ponieważ jesteś babą , uwierz mi znam się na tych tematach , baby płaczą jak widzą coś smutnego , strasznego albo romantycznego.

-Okej....w takim razie co mam obejrzeć , panie ekspercie?-dziewczyna poczuła już nie złość , lecz rozbawienie.

-Może komedię? Proszę odpuść sobie te wszystkie filmy w których ala aktorzy tańczą .....-chłopak chciał coś jeszcze powiedzieć ale usłyszał glos wołający jego imię-muszę już lecieć...to do zobaczenia....proszę cię wybierz jakiś zajebisty film...

Chłopak pobiegł w stronę przyjaciół...


Stan: (twoje imię) jak co dzień wybrała się do lasu. Bardzo lubiła tam przebywać , szczególnie w lato. Kochała te wszystkie drzewa ją otaczające dookoła i ćwierkanie ptaszków. Najbardziej upodobała sobie jeziorko znajdujące się przy klifach. Zostawiła swój rower przy brzegu i wbiegła do wody. Nie powinna tam sama przychodzić , gdyby jej rodzice się dowiedzieli ...miała by nie małe kłopoty. Dziewczyna była bardzo ostrożna od najmłodszych lat , ufała sobie i swojej intuicji . Zawsze znajdywała jakiś plan na wyjście z niebezpiecznych sytuacji. 

Gdy tak sobie pływała , zauważyła kogoś. Ten osobnik także znajdował się w wodzie. Z początku się wystraszyła , pomyślała , że to może Bowers , który prześladuje ją już od dawna. Lecz odetchnęła z ulgą gdy przyjrzała sie osobnikowi bliżej. Był to chłopak o kręconych włosach , uśmiechnęła się do niego.

-Co tu robisz?-spytała , po czym dopłynęła do nieznajomego.-jestem (twoje imię) , a ty?

-Stanley...ale mów mi Stan , uciekłem ....bo wiem , że nikt mnie tu nie znajdzie. Może kiedyś ci powiem powód mojego pobytu tutaj. A ty co tu robisz?

-Tak jakby też zwiałam , to znaczy ukrywam się tu ...przed Bowers Gangiem , rodzicami , rodzeństwem i całym światem. A ty od czego uciekłeś?-Spytała z zaciekawieniem.

-Przed tatą ...każe mi czytać taką jedną książkę , a mnie to już męczy...nie będę ci mówić jaką bo nie zrozumiesz....-Dziewczyna dziwnie na niego spojrzała-to nie tak jak myślisz...nie sądzę , że jesteś głupia...po prostu mam wrażenie , że czasem nawet ja nie rozumiem tej książki....

-Rozumiem....-powiedziała tylko.

(twoje imię) i Stanley miło spędzili resztę popołudnia swoim towarzystwie , odkryli , że mają trochę wspólnego ...zostali takim jakby koleżeństwem...planowali wymykać się przez całe wakacje i spędzać czas w lesie , zdala od kłoptów ...bo przecież razem jest raźniej...

-To do jura Stan-uśmiechnęła się w jego stronę po czym wsiadła na rower i udała sie w stronę domu.

-Do jutra...-powiedział , ale dziewczyna już raczej tego nie słyszała...


Ok jeszcze druga część :))))))))))))))))))


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro