ριєяωѕzє ѕρσткαηιє ¢z.1
I tutaj będzie suprajs ...bo jestem nieobliczalna i zacznę od tyłu :))) jestem maser of de pranks
Henry: Zdenerwowana dziewczyna szła korytarzem szkoły w mieście Derry. Jej koleżanki znowu wciągnęły ją w kłopoty. (twoje imię) była raczej spokojną osobą , bolało ją to , że to ona za chwilę trafi do szkolnej kozy , ona a nie prawdziwe sprawczynie sytuacji. Mianowicie dziewczyny próbowały pomalować ścianę damskiej toalety szminką , dokładniej wypisać na niej obraźliwe teksty skierowane do dyrektora placówki. (twoje imię) weszła do łazienki w najgorszym momencie , a gdy próbowała powstrzymać przyjaciółki , te uciekły słysząc sprzątaczkę i zostawiły dziewczynę samą ze popsutą już szminką leżącą obok jej butów.
Dziewczyna weszła do tak zwanej ,,kozy" i zajęła byle jaką ławkę. W sali 27 najczęściej przesiadywali szkolni łobuzi , to nie było miejsce dla takich osób jak (twoje imię). Wyjęła swój zeszyt z rysunkami , który zapełnia co jakiś czas na nudnych lekcjach.
-Co tam rysujesz?-spytał blond włosy chłopak siedzący tu za nią.-no weź powiedz...przecież ja nie gryzę.-zaśmiał się.
(twoje imię) postanowiła , że nie będzie zwracać na niego uwagi.
-Victor , błagam cię zostaw tą kujonkę w spokoju-odparł drugi z chłopaków , najwyraźniej kolega tego pierwszego.-Chociaż w sumie....-czarnowłosy wyrwał dziewczynie zeszyt z rąk.
Dziewczyna próbowała wyrwać zeszyt z rąk wyższego rówieśnika , ale nie mogła go dosięgnąć.
-Oddawaj!-krzyknęła w końcu. Dobrze znała bandę Bowers'a z opowieści dzieciaków ze szkoły. Od razu zorientowała się , że to oni. Była zła , jest w Derry dopiero od trzech miesięcy i już zdążyła być poniżona przez połowę szkolnych łobuzów, ale nie miała jeszcze wcześniej szansy spotkać bandy Bowers'a jak i samego jej lidera.
-Tylko na tyle cię stać.-po tych słowach Patrick poczuł jak ktoś wyrwał mu zeszyt. Z początku przez głowę przeszła mu myśl , że dziewczynie udało się go wyrwać. Zdziwił się jednak gdy zauważył Henry'ego z zeszytem w rękach. Chłopak przeglądał go chwilkę , po czym podszedł do dziewczyny i wręczył jej zeszyt.
-Dzię-kuję-wydusiła z siebie tylko....
-Nie ma za co , ładne rysunki-wrócił na swoje miejsce...
Richie: Pewna dziewczyna udała się do wypożyczalni kaset z chęcią znalezienia tej jedynej , idealnej kasety z tym jedynym i idealnym filmem.
Przeszukała chyba pół półek tam się znajdujących , ale nic w jej głowie była pustka. Nic nie przypadło jej aż tak do gustu. Przeszła do kolejnego regału i ku zdziwieniu na półce zauważyła film który już od dawna chciała zobaczyć , nawet dwa ....
Wzięła do ręki jeden z nich a mianowicie ,,Footlose".
-To dla bab-usłyszała za sobą głos , a gdy się odwróciła jej oczom ukazał się czarnowłosy chłopak w okularach.
-Jakbyś nie zauważył , jestem babą-odparła.
-Richie Tozier-poprostu się przedstawił.
-(twoje imię i nazwisko).
-A wracając do filmu....obejrzyj może sobie...jakiś horror czy coś ...-uśmiechnął się-coś po czym będziesz się bać a nie płakać i to przeżywać.
-Koleś ...ty się chyba z choinki urwałeś....poza tym dlaczego niby mam płakać i przeżywać jakiś tam film?-spytała dziewczyna. Była lekko zażenowana sytuacją.
-Ponieważ jesteś babą , uwierz mi znam się na tych tematach , baby płaczą jak widzą coś smutnego , strasznego albo romantycznego.
-Okej....w takim razie co mam obejrzeć , panie ekspercie?-dziewczyna poczuła już nie złość , lecz rozbawienie.
-Może komedię? Proszę odpuść sobie te wszystkie filmy w których ala aktorzy tańczą .....-chłopak chciał coś jeszcze powiedzieć ale usłyszał glos wołający jego imię-muszę już lecieć...to do zobaczenia....proszę cię wybierz jakiś zajebisty film...
Chłopak pobiegł w stronę przyjaciół...
Stan: (twoje imię) jak co dzień wybrała się do lasu. Bardzo lubiła tam przebywać , szczególnie w lato. Kochała te wszystkie drzewa ją otaczające dookoła i ćwierkanie ptaszków. Najbardziej upodobała sobie jeziorko znajdujące się przy klifach. Zostawiła swój rower przy brzegu i wbiegła do wody. Nie powinna tam sama przychodzić , gdyby jej rodzice się dowiedzieli ...miała by nie małe kłopoty. Dziewczyna była bardzo ostrożna od najmłodszych lat , ufała sobie i swojej intuicji . Zawsze znajdywała jakiś plan na wyjście z niebezpiecznych sytuacji.
Gdy tak sobie pływała , zauważyła kogoś. Ten osobnik także znajdował się w wodzie. Z początku się wystraszyła , pomyślała , że to może Bowers , który prześladuje ją już od dawna. Lecz odetchnęła z ulgą gdy przyjrzała sie osobnikowi bliżej. Był to chłopak o kręconych włosach , uśmiechnęła się do niego.
-Co tu robisz?-spytała , po czym dopłynęła do nieznajomego.-jestem (twoje imię) , a ty?
-Stanley...ale mów mi Stan , uciekłem ....bo wiem , że nikt mnie tu nie znajdzie. Może kiedyś ci powiem powód mojego pobytu tutaj. A ty co tu robisz?
-Tak jakby też zwiałam , to znaczy ukrywam się tu ...przed Bowers Gangiem , rodzicami , rodzeństwem i całym światem. A ty od czego uciekłeś?-Spytała z zaciekawieniem.
-Przed tatą ...każe mi czytać taką jedną książkę , a mnie to już męczy...nie będę ci mówić jaką bo nie zrozumiesz....-Dziewczyna dziwnie na niego spojrzała-to nie tak jak myślisz...nie sądzę , że jesteś głupia...po prostu mam wrażenie , że czasem nawet ja nie rozumiem tej książki....
-Rozumiem....-powiedziała tylko.
(twoje imię) i Stanley miło spędzili resztę popołudnia swoim towarzystwie , odkryli , że mają trochę wspólnego ...zostali takim jakby koleżeństwem...planowali wymykać się przez całe wakacje i spędzać czas w lesie , zdala od kłoptów ...bo przecież razem jest raźniej...
-To do jura Stan-uśmiechnęła się w jego stronę po czym wsiadła na rower i udała sie w stronę domu.
-Do jutra...-powiedział , ale dziewczyna już raczej tego nie słyszała...
Ok jeszcze druga część :))))))))))))))))))
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro