Zasady
Idę przez miasto,razem z Árzu,bo Selim'owi zachciało się oglądać mecz...
Árzu: Wiesz Addison...Tak o tym myślę, czy może jak zdamy prawo jazdy i będziemy pełnoletnie,to ty przeprowadzisz się do mnie do kraju,albo ja tu~do ciebie...I zaczniemy...brać udziały w wyścigach samochodowych...Co ty na to?
Addison: Jak na ogłoszenie zamknięcia wszystkich szkół NA ZAWSZE!
Árzu:Pozostaje decyzja... kto do kogo...
Árzu i Addison: Może do mnie?
Árzu: Dobra,nie ważne...Ty częściej jesteś na takich wyścigach...Jakie są zasady
Addison: Po pierwsze: Wyścigi nie mogą odbywać sie wcześniej niż 21:30...Po drugie: Kiedy łamiesz zasady,łam je mocno i na dobre...Po trzecie: Nikt nie odpowiada za szkody
Árzu: Szkoda że nie ma takich innych, takich jak wyścigów z jazdy konnej,czy coś...
Addison:Jak to niema? Przecież możemy je urządzić! A tak w ogóle to zaraz mam trening z... właśnie z czego?
Árzu: Szermierki?
Addison:Nie...
Árzu: Piłka nożna?
Addison: Nie...
Árzu: To nie wiem...
Addison:*nagły przypływ myślenia* Ja niemam teraz treningu! Árzu... przecież za dokładne 7 minut mam zebranie...u Süe
Árzu: Po co?
Addison: Chodźmy to zobaczysz!
~~~~~Jakieś 12-13 minut później~~~~~
Wszyscy siedzą na krzesłach w garażu (w sensie Addison (ja),Árzu i pare innych osób),a Süe chodzi w te i we wte
Süe:Po co są zasady?!
Wszyscy, oprócz Árzu:By je łamać!
Addison:*szeptem do Árzu* Też odpowiadaj... przynajmniej spróbuj...
Árzu: *kiwa głową*
Süe:Po co są zasady?!
Wszyscy,ale to bez wyjątków: By je łamać!
Süe: A jak łamać?!
Wszyscy: Mocno!
Süe: I?
Wszyscy: Na dobre!
Süe: Dobra, tu wyznaczam....Addison! Za co inni NIE odpowiadają?
Addison: Za szkody samochodu,gdy walnie w drzewo...lub w coś i za wypadki,gdy ktoś rozwali głowę...czy coś!
Süe: Dobra,teraz nowa...Jak się nazywasz?
Árzu: Árzu (nazwisko)
Süe: A więc Árzu.... Przed którą godziną NIE MOGĄ odbywać się wyścigi?
Árzu: Z czego wiem,a wiem mało...To mogą odbywać się wyżej niż 21.30,nie wcześniej...
Süe: Dobrze... Jesteś stąd?
Árzu: Nie, a co?
Süe: Tak pytam,bo rzadko Ciebie widuje,a jak już to z jakimiś torbami i takim chłopakiem, coś Ala Turkiem...
Árzu: Bo my z Turcji... A tak w nawiasie,to mam dwa domy...
Süe: Jak to?
Árzu: *ze śmiechem* Dom mam w Turcji,a gdy tylko jest jakieś wolne od szkoły,lub coś to przylatuję do Addison...Teraz akurat jest w niej remont wszystkich sali i mam góra dwa miesiące wolnego
Addison: Zazdroszczę...ale nie myśl że Coś do Collège'u nie przywlekę!
Tak jakoś Árzu zasnęła w połowie filmu,ja dalej go oglądam (jest mega nudny i chyba też zasne) i nie mam pomysłu co robić,tak jakoś wpadłam aby opisać co było trzy godziny temu.... Jeśli coś takiego byście kiedyś jeszcze chcieli,to napiszcie...
Ja nie będę się rozpisywać,bo już mnie ręka boli,a ktoś jak na złość wali do drzwi...
To tyle!
Miłego wieczoru!
~Adesha i Árzu
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro