jadę na rowerze słuchaj do byle gdzie
Byłam z rodziną na rowerach, macie tu kilka cytatów
Randomowy Pies: *szczek szczek*
Szatan: COO?? NO CHYBA TY *angry bulgoczące dziwne dźwięki*
Randomowy Pies: *woof woof bark*
Szatan: *angry dziwne dźwięki*
Randomowy Pies: *skomlenie i wycofywanie się*
|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|
Szatan: *daleko wyprzedziła matkę i Adama*
Ojciec: *dawniej wszystkich wyprzedził, zawrócił i teraz zbliża się do Szatana*
Szatan: Oh? You're approaching me? Instead of running away you're coming right to me?
Ojciec, nie znający jojo: No nie mogę powkurzać Twojej matki bez bycia w zasięgu głosu.
Szatan: O - ho! Then come as close as you like.
|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|
Szatan: Tato tato tatooooo
Ojciec: Cóż Cię trapi, ma latorośli?
Szatan: Przyszła moja paczkaaa?
Ojciec: Przyjdzie, kiedy powiem, że przyjdzie, a teraz się zatrzymaj, bo Cię ten ulaniec w Fabii rozsmaruje na asfalcie.
Ojciec: Fabie są najgorsze.
|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|
*Wszyscy wjeżdżają do lasu*
Ojciec: Śmierdoli truskawczanie.
|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|
Matka: Ale nudno się tak jedzie...
Szatan: Posyp je brokatem.
|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|
Adam: *płacze, bo mu się nie chce jechać*
Szatan: PRZESTAŃ CIPCZYĆ
Adam: *płacze głośniej*
Szatan: MORDA, ALBO DOSTANIESZ LEPĘ NA RYJ
Adam: *płacząc* MAMAAAA, ONA MI GROZI
Matka, której skończyła się cierpliwość: ZAMKNIJ RYJ I SŁUCHAJ SIOSTRY, BO DOBRZE GADA
|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|
No, to wszystko XD
I mean wszystko co pamiętam na tą chwilę...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro