Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3. Dzień swobodny lecz czy napewno

Perspektywa Kazuichiego


Gundham wyszedł, a za nim pobiegła Sonia. Jako iż skończyłem jeść też wyszedłem i udałem się do marketu. Pomyślałem, że może znajdę tam coś przy czym będę mógł pomajstrować.

Gdy byłem już w sklepie zaczałem poszukiwania.

Dziesięcio litrowe napoje, maski gazowe, deski surfingowe, magazyny w każdym języku. Wszystko w tym sklepie się znajduje tylko nie coś w rodzaju maszynerii z wyjątkiem automatu z jedzeniem i innymi rzeczami ale tego nie ważyłem się tknąć ponieważ w nim trzeba płacić w przeciwieństwie do reszty przedmiotów i boję się co Monokuma by mi zrobił gdybym zaczął z tym grzebać.

Gdy miałem się poddać zobaczyłem mały samochodzik terenowy na kontroler zakopany pod stertą piłeczek. Dlaczego był akurat tam, nie mam pojęcia ale bez namysłu wyciągłem samochodzik i kontroler rozrzucając wszystkie piłeczki na co one poleciały w każdy kąt sklepu.

Westchnąłem i udałem się z moją zdobyczą do wyjścia gdy tuż przede mną pojawił się Monokuma, zaskoczyło mnie to tak bardzo, że upuściłem terenówkę i ona się rozbiła wraz z impaktem w ziemię.

- A ty gdzie myślisz, że się wybierasz!? - Monokuma wyglądał na wściekłego jak nigdy dotąd.

- Ja... Do mojej chatki... - zabrakło mi słów nie wiedząc o co się wścieka.

- Pozwalam wam za darmo tu większość rzeczy brać więc przynajmniej byś posprzątał jak nabroiłeś! - wściekłość Monokumy była nie do opisania. - Te piłki są strasznie wkurzające do sprzątania, zajmuje mi to zwykle z pół dnia jak się porozwalają, nie będę po tobie sprzątał!

- Pół dnia...? To ile MI ma to zająć niby!?

- Nie wiem ale jeśli choć otworzysz drzwi od marketu to cię rozstrzelę za zaśmiecanie!

Po tych słowach Monokuma zniknął. Czyli moje plany idą w błoto. Skoro sam Monokuma spędza tyle czasu sprzątając te piłki mi zajmie to z wieczność.

Odłożyłem zepsutą zabawkę niedaleko wejścia i zacząłem sprzątać, piłek była chyba z tona i były wszędzie, prawdopodobnie niektóre też pochowane pomiędzy rzeczami.

Czas mijał, a piłek wydawać się  przybywało.

Gdy tak zbierałem nagle przyszedł do marketu Gundham:

- Co ty robisz, śmiertelniku?

- Zbieram te piłki bo narozwalałem i Monokuma mnie nie wypuści puki nie posprzątam - mówiąc to nagle stanąłem na piłce i się przewróciłem.

Powiedziałbym że upadłem na glebę gdyby nie to, że Gundham mnie złapał gdy już miałem zrobić twarzą piątkę z podłogą:

- Patrz pod nogi, jeszcze se coś zrobisz śmiertelniku - gdy to mówił pomógł mi wstać. - Ja i moje Devy destrukcji pomożemy ci to posprzątać.

- Wielkie dzięki, te piłki zdawają się mnożyć jak je zbieram.

I tak resztę sprzątania wykonałem z Gundhamem i jego chomikami. Nie rozmawialiśmy, najwyżej coś informowaliśmy drugiemu. Gdy skończyliśmy słońce już zachodziło:

- Mam u ciebie dług Tanaka, gdyby nie ty spędziłbym tu noc, a zdecydowanie tego nie chce.

- Wątpie bym kiedykolwiek ja Wielki Gundham Tanaka od ciebie potrzebował ale zawsze lepiej byś miał.

- Ej no, nie lepiej tylko źle bo nie lubię mieć długów.

- Twoja sprawa.

Gundham wyszedł ze sklepu. Ja wziąłem rzecz która spowodowała te całe wydarzenie i też wyszedłem. Udałem się do mojej chatki.

Gdy się tam znalazłem odłożyłem terenówke na szafce nocnej, umyłem się, przebrałem w piżame i udałem do spania.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro