Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

VII. Punkt zwrotny

Rozdział 7
punkt zwrotny




Szkoła nigdy nie była ulubionym miejscem Delilah. Dlaczego? Jej zdaniem polegała na tym, aby uczynić uczniów nieszczęśliwymi, gdy siedzieli w nudnej klasie, ucząc się o czymś, na czym się nie skupiali, jednocześnie kwestionując ich życiowe wybory. Nie wiedzieli, czy będą mieli przyszłość po ukończeniu szkoły lub będą tkwić w ślepej uliczce do końca życia, zastanawiając się, gdzie coś poszło nie tak. Właśnie dlatego Delilah i jej przyjaciele zawsze ciężko pracowali, aby upewnić się, że pewnego dnia wydostaną się z Los Angeles, mając nadzieję, że spełnią swoje marzenia, zamiast utknąć w swoim starym, czarno-białym mieście.

Jasne, Los Angeles było pięknym miejscem, ale po spędzeniu w nim całego życia, logiczne jest że czasem pragnie się zmiany. Delilah była jedną z tych osób, które nie pragną niczego więcej, jak tylko uciec z Miasta Aniołów i spełnić swoje marzenia bez konieczności wpatrywania się w podręcznik wypełniony paraliżującymi umysł słowami. Dlatego była tak wdzięczna chłopakom. Nauczyli ją żyć, nawet jeśli oznaczało to złamanie kilku zasad, co prawdopodobnie było powodem, dla którego jej mama zawsze odrzucała jej przyjaciół. Ale cóż, już nie miało to znaczenia. Była martwa, a jej mama, cóż, odeszła.

Tak czy inaczej... Delilah Rose porzuciła lekcje i przysięgła, że ​​nigdy więcej nie będzie przechadzać się po korytarzach szkoły. Tak więc, kiedy dzień zamienił się w noc, a noc znowu w dzień, dla blondynki było to niemal szokiem, kiedy została obudzona przez Elenę Flores, która kazała jej wstać i dołączyć do niej na cały dzień w szkole. Delilah nie wiedziała dokładnie, dlaczego tak się dzieje, ale jeśli była jedna rzecz, którą dziewczyna wiedziała na pewno, to to, że była nieugięta, aby nie zbliżać się ani o cal bliżej tego miejsca, które wszyscy nazywali szkołą.

- Chodź, proszę... - Elena kontynuowała błaganie, wpatrując się w Delilah z błagalnym wyrazem płonącym w oczach, podczas gdy blondynka naprzeciwko niej siedziała na łóżku z poważnym wyrazem twarzy.

Elena mogła powiedzieć, że blondynka wydawała się wyraźnie niewzruszona obecną sytuacją.

- Proszę. To tylko jeden dzień i więcej nie będę pytać. - Dziewczyna mówiła dalej, wystawiając dolną wargę jak nadąsane dziecko.

Delilah jęknęła z irytacji i upadła na łóżko Eleny. Jej ciało opadło na wygodny materac, gdy westchnienie wydostało się z jej ust.

- Wiesz, co myślę o szkole. - odmówiła, a podczas mówienia w jej głosie pojawił się wzburzony ton.

Delilah Rose przy wielu okazjach wyrażała, co myśli o szkole. Elena wiedziała wszystko o głębokiej nienawiści dziewczyny do tego miejsca, zwłaszcza że za każdym razem, gdy Elena szykowała się na kolejny dzień w szkole, Delilah narzekała, a nawet sugerowała, żeby ​​rzuciła się i spędzała z nią czas. I chociaż pisanie muzyki z Delilah było o wiele przyjemniejsze niż szkoła, Elena wiedziała, że ​​jej rodzice ją zabiją, więc zwianie nigdy nie wchodziło w grę. Delilah nie była jednak zbyt zachwycona brakiem towarzystwa pięć dni w tygodniu przez kilka godzin. Przynajmniej teraz miała chłopaków, którzy dotrzymali jej towarzystwa.

- Chodź, to nie tak, że będziesz musiała cokolwiek robić. Jesteś martwa. Nikt cię nie widzi. - odparła Elena, siadając na krześle przy biurku, żeby mogła włożyć buty.

Dobór słów Eleny sprawił, że Delilah usiadła wyprostowana i rzuciła dziewczynie zirytowane spojrzenie. Elena szybko to zauważyła i odwróciła się do Delilah, wzruszając ramionami.

- Co? To prawda.

Delilah sapnęła głośno i przez chwilę patrzyła na dziewczynę od góry do dołu, myśl przyszła jej do głowy.

- Wiesz co, mam lepszy pomysł. Po prostu olej szkołę i spędzaj dziś czas ze mną i chłopakami, oczywiście bez Luke'a. Chcą cię poznać, więc to twoja idealna szansa. - wyjaśniła, wiedząc, że to świetny pomysł.

Niestety musieliby tolerować Luke'a Pattersona.

- I patrzeć, jak torturujesz Luke'a?! - zapytała Elena, unosząc brew, patrząc na blondynkę, która starała się ukryć przewrócenie oczami, które właśnie zrobiła. Prychnęła cicho. - Tak, myślę, że odpuszczę. Poza tym już ci powiedziałam, że moi rodzice mnie zabiją, jeśli dowiedzą się, że uciekłam z całego dnia w szkole, żeby spędzać czas z grupą duchów. - dodała, potrząsając głową.

Delilah uśmiechnęła się lekko.

- Powinnaś po prostu powiedzieć o mnie swojej mamie. Myślę, że gdyby wiedziała, że ​​się ze mną spotykasz, to by jej nie przeszkadzało. Ale nie wiem o twoim tacie.

- Gdybym powiedziała mamie, że przyjaźnię się z jej najlepszą przyjaciółką z dzieciństwa, która zmarła w latach dziewięćdziesiątych, a teraz powróciła jako duch, wysłałaby mnie do szkoły z internatem. - Elena zaśmiała się.

Delilah skrzywiła się w odpowiedzi, potrząsając głową.

- Zawsze wyobrażałam sobie Sawyer jako fajną mamę. - stwierdziła. Sawyer zawsze była typem dziewczyny, która żyje na krawędzi i robi głupie i lekkomyślne rzeczy, często wciągając blondynkę w szalone wybryki. Dziewczyna nigdy nie wyobrażała sobie, jak jej najlepsza przyjaciółka będzie taka... Przestrzegająca zasad.

Elena skinęła głową.

- Tak, tylko wtedy, gdy chce. - mruknęła pod nosem, zanim przeszła na drugą stronę pokoju i chwyciła plecak, zarzucając go przez ramię. Następnie odwróciła się ponownie do blondynki, a przesadne westchnienie opuściło jej usta. - Idziesz czy nie? - ,apytała ponownie, czekając na odpowiedź dziewczyny.

- Pozwól mi o tym pomyśleć... - Delilah urwała, zatrzymując się na krótką chwilę, podczas gdy przez chwilę spoglądała w dół w ciszy, po czym podniosła wzrok, by spojrzeć na Elenę, potrząsając głową. - Nie.

Elena odwróciła się do drzwi i wyszła, zostawiając sypialnię i Delilah. To spowodowało, że blondynka wstała z łóżka i szybko zdecydowała, że ​​powinna dziś spotkać się z chłopakami. Jasne, będzie musiała ponownie stanąć twarzą w twarz z Luke'iem, chociaż była to ostatnia rzecz, na jaką miała ochotę. Ale miała Alexa i Reggiego, by dotrzymywali jej towarzystwa, aż do zakończenia lekcji, a Elena wróci do domu. Do tego czasu mogła sobie radzić z Lukiem Pattersonem. Tolerowała go przez tak długi czas, nie mordując go (nie żeby miało to znaczenie, skoro już nie żył), więc mogła z łatwością spędzić z nim kolejny dzień.

Przynajmniej taką miała nadzieję.

━━━━━━━━

Kiedy Delilah teleportowała się na zewnątrz pracowni Julie, zdecydowanie nie spodziewała się, że zastanie wychodzących chłopaków, gotowych do teleportacji. Wiedziała, że ​​odkąd wrócili jako duchy, nieustannie eksplorowali Hollywood, zwłaszcza że w ciągu ostatnich dwudziestu pięciu lat bardzo się zmieniło. Poczuła ulgę, że złapała ich, zanim wyszli.
Reggie jako pierwszy zauważył zbliżającą się do nich blondynkę, a jej oczy wypełniało zmieszanie.

Następnie uśmiechnął się do Delilah, a za nim Alex, który wydawał się równie szczęśliwy, że widzi przyjaciółkę. Jednak kiedy Delilah spojrzała na Luke'a, zauważyła, że ​​unikał jej wzroku. Chłopak starał się jak najlepiej patrzeć wszędzie, ale nie w jej stronę, z zmarszczką na twarzy. Delilah poczuła się trochę bardziej zdezorientowana niż wcześniej, wiedząc, że normalnie Luke rzuciłby teraz jakiś irytujący komentarz, żeby zajść jej pod skórę. Ale zamiast kwestionować to, zwróciła swoją uwagę z powrotem na Reggiego i Alexa.

- Więc dokąd się teraz wybieracie? - zapytała, krzyżując ramiona na piersi i unosząc brwi. Jej oczy przeskakiwały między dwoma chłopakami, a podejrzany wyraz błysnął w jej ciemnym i świetlistym spojrzeniu.

Reggie i Alex wymienili kilka spojrzeń, zanim brunet zwrócił swoją uwagę z powrotem na Delilah, a uśmiech pozostał na jego twarzy.

- Cóż, Luke dał piosenkę Julie, a ona śpiewa ją w szkole, więc pomyśleliśmy, że powinniśmy okazać jej wsparcie. To był pomysł Luke'a. - wyjaśnił podekscytowanym głosem, wyglądając na oszołomionego niż zwykle.

- Naprawdę? - zapytała Delilah, a mały uśmiech pojawił się na jej ustach, a zdziwiony wyraz stał się bardziej widoczny w jej oczach, gdy przesunęła wzrok, by ponownie spojrzeć na Luke'a.

Chłopak potrząsnął głową i cicho prychnął, gdy zauważył znużone spojrzenie, które posłała mu blondynka.

- Jesteś zaskoczona, słoneczko?

- Przede wszystkim powiedziałam ci, żebyś już mnie tak nie nazywał. - Delilah poprawiła go, zanim zdecydowała się kontynuować. - Po drugie, jestem po prostu zaskoczona, że naprawdę mnie posłuchałeś, ponieważ nigdy wcześniej tego nie robiłeś. - dodała, a na jej słowa pojawiły się kolejne grymasy Luke'a w odpowiedzi.

Luke sapiąc głośno, spogląda na Delilah z rozchylonymi ustami, by coś powiedzieć.

- Idziesz z nami czy nie? - zapytał.

Delilah po raz kolejny była zaskoczona. Normalnie, kiedy coś skomentowała, Luke nie miał problemu ostro odpowiedzieć, tym sposobem zaczynając kolejną kłótnie. Ale nie tym razem. Tym razem Luke był dla niej trochę miły.

Delilah Rose zaczęła się zastanawiać, co stało się z Luke'iem, odkąd ostatni raz widziała go zeszłego wieczoru. Może został porwany przez kosmitów i wysłali nową i znacznie bardziej znośną wersję Luke'a. Zamiast kompletnego idioty, który zostawił ją samą na dachu dwadzieścia pięć lat temu, Delilah Rose patrzyła teraz na tego samego chłopaka, z którym kiedyś się przyjaźniła, zanim wszystko się między nimi zmieniło.

Jednak zamiast wypytywać Luke'a o jego niedawne nienormalne zachowanie, Delilah potrząsnęła głową i przylepiła kolejny uśmiech na jej zabarwionych na różowo ustach.

- Jasne, chodźmy. - podjęła odważną decyzję o pojawieniu się w tej samej szkole, do której uczęszczała dwadzieścia pięć lat temu. Nigdy nie spodziewała się, że przejdzie przez korytarze tej samej szkoły, która przyniosła jej nudę i cierpienie, ale chłopaki byli przekonujący na wiele sposobów.

Bez słowa wszystkie cztery duchy rozejrzały się po sobie, po czym teleportowały się z zewnątrz studia do wnętrza sali gimnastycznej w Los Feliz. Kiedy Delilah rozejrzała się po znajomej sali gimnastycznej, zaczęła zauważać, że zmieniła się dramatycznie w ciągu ostatnich dwudziestu pięciu lat. Wyglądała na dużo bardziej lśniącą i nową, mogła nawet dostrzec nowe i zaawansowane technologie, których nigdy nie mieli w latach dziewięćdziesiątych. Zdecydowanie nie spodziewała się, że jej uszy zaleją głośne dźwięki i wiwaty dzieci siedzących na trybunach.

- Co tu robicie? - Znajomy głos zapytał cicho. To spowodowało, że Delilah odwróciła się i zobaczyła, jak Julie i Elena spoglądają na nich ze zdziwieniem, podczas gdy ich druga przyjaciółka, Flynn, stała dalej od grupy.

- Przyszliśmy zobaczyć, jak wracasz do programu muzycznego. - Luke odpowiedział, uśmiechając się szeroko i spoglądając przez ramię na resztę. Delilah i Alex po prostu skinęli głowami, podczas gdy Reggie patrzył w dal, wyraźnie rozkojarzony.

- Tęsknię za liceum. - wyszeptał Reggie, a zdumienie było widoczne w jego zielonych oczach.

Delilah odwróciła się, żeby zobaczyć, co zwróciło uwagę chłopaka. Kiedy to zrobiła, dziewczyna zobaczyła grupę tańczących dziewcząt, podczas gdy jedna dziewczyna w środku z różowymi włosami śpiewała jakąś chwytliwą melodię, a grupa wykonała piekielny występ. Blondynka nie miała problemu z przyznaniem, że dziewczyna w środku brzmiała naprawdę dobrze. Zaczęła się gapić z zaciekawieniem, a na jej ustach pojawił się mały uśmiech.

- Hej... - Znajomy głos wyrwał Delilah z toku myśli, powodując, że dziewczyna spojrzała na Elenę. - Myślałam, że powiedziałaś, że nie chcesz tu wracać... nigdy. - przypomniała blondynce Elena, a w jej oczach widać było zdziwienie.

- Tak, cóż, chłopaki powiedzieli, że Julie występuje dzisiaj. Luke i ja daliśmy jej piosenkę, więc przyszliśmy ją obejrzeć. - Delilah wyjaśniła, wzruszając ramionami, po czym jej oczy skierowały się w stronę dziewcząt występujących po raz kolejny. Wtedy dziewczyna z różowymi włosami stała się jej bardziej znajoma, a jej myśli wróciły do ​​zdjęcia, na którym widziała tę samą dziewczynę i Elenę razem w sypialni nastolatki. - Hej, czy to ta Carrie, o której mi opowiadałaś?

Elena Flores zaczęła patrzeć w tym samym kierunku co Delilah, a jej spojrzenie wypełniło nienawiść, gdy tylko spojrzała na różowowłosą dziewczynę.

- Tak, niestety... - potwierdziła Elena.

- Nie rozumiem, dlaczego już się z nią nie przyjaźnisz. Wydaje się fajna. - skomentowała Delilah. Wiedziała, że ​​istnieje historia między Carrie i Eleną, zwłaszcza że były najlepszymi przyjaciółmi z dzieciństwa... Tak było, dopóki ich przyjaźń skończyła się tak łatwo.

- Tak, jest spoko. Dopóki cię nie dźgnie w plecy. - Elena odpowiedziała, jej głos spowijała jadowita nienawiść do Carrie.

Decydując, że najlepiej będzie nie pytać dalej o sytuację, Delilah porzuciła temat rozmowy i kontynuowała oglądanie występu, jej oczy od czasu do czasu spoglądały na Alexa, który stał obok niej i tańczył do muzyki. Ten widok wystarczył, by znów się uśmiechnęła, wiedząc, że gubienie się w muzyce było jednym z wielu nawyków Alexa. Występ zakończył się, a Carrie pochłonęła oklaski i niekończącą się uwagę, zanim poleciła wszystkim obejrzenie czegoś, co nazywa się wideo na YouTube?

Krótko po przedstawieniu dwie kobiety wyszły przed tłum uczniów i zaczęły ogłaszać kilka informacji. Jednak Delilah nie była tym zainteresowana. Zamiast tego odwróciła się i spojrzała na Julie i zobaczyła, że ​ wyglądała na całkowicie zdenerwowaną, jej twarz pobladła i pozostawiając resztę zdezorientowanych.

- Na co czekasz? To twoja okazja. - zauważył Reggie.

- Chodzi mi o to, że wyglądasz na naprawdę zdenerwowaną. - skomentował Alex, stwierdzając oczywistość.

Delilah rzuciła chłopakowi spojrzenie i szturchnęła go, a jej szorstki gest spowodował, że ona i Alex wymienili kilka spojrzeń, zanim zwróciła swoją uwagę z powrotem na Julie.

- Hej, nie słuchaj go. Dasz sobie radę. - Delilah dodała otuchy.

- Po prostu nie sądzę, żebym miała wystarczająco dużo czasu na pracę nad piosenką. - Julie odparła zmartwiona, a jej oczy zalała panika.

- Delilah i ja nie dalibyśmy ci tej piosenki, gdybyśmy myśleli, że sobie nie poradzisz. - Luke ją uspokoił. Delilah po raz kolejny była zszokowana.

Jednak nie miała czasu się tym martwić, ponieważ Julie zbliżyła się do sceny. Delilah stała obok Reggiego i patrzyła z pełnym nadziei spojrzeniem, jak Julie zaczyna naciskać na keyboard, ca icha melodia rozbrzmiewa echem po sali gimnastycznej. Ale dziewczyna szybko się zatrzymała i zamarła na chwilę, gdy podniosła wzrok, by spojrzeć na pozostałych.

- Masz to! - zawołał Luke cichym szeptem.

Następnie Julie spojrzała na Delilah, jej oczy zlepiły się na chwilę z blondynką. To spowodowało, że Delilah skinęła głową, dając znak, że Luke ma rację i zamierza dać przedstawienie, którego szkoła nigdy nie zapomni. To jedyne spojrzenie, które dzielili, mówiło więcej niż tysiąc słów. To była niesamowita piosenka połączona z niesamowitym głosem.

Julie skinęła głową, zanim wróciła do gry, a pojedyncze światło reflektorów padło na dziewczynę.

- Sometimes I think I'm falling down
I wanna cry, I'm callin' out
For one more try
To feel alive... - Julie zaczęła śpiewać, a jej anielski głos w ciągu kilku sekund przyciągnął uwagę tłumu.

Delilah uśmiechnęła się z nadzieją i patrzyła z promiennym uśmiechem, jak piosenka trwała dalej. Ale nagle zauważyła, że ​​chłopcy znikają i pojawiają się ponownie, kiedy rytm przeszedł do refrenu, a oni grali na swoich instrumentach obok Julie. Początkowo ich nagłe pojawienie się zszokowało Julie, ale nie minęło dużo czasu, zanim dziewczyna poszła razem z nimi, a widok wystarczył, by Delilah zaśmiała się cicho.

Jednak to nie spowodowało, że Delilah Rose była w szoku. W chwili, gdy pojawili się chłopcy, tłum nastolatków szybko zalał miejsce pod sceną. Szybko zorientowała się, że chłopcy grają z Julie. Nagłe uświadomienie sobie wystarczyło, by Delilah i Elena spojrzały na siebie, wymieniły kilka zaskoczonych spojrzeń, gdy piosenka była kontynuowana, a Luke przejął śpiewanie.

Elena potrząsnęła głową, jej oczy skupiły się na Julie i chłopakach z wyrazem zdumienia płonącym w oczach.

- Jakim cudem-

- Nie mam pojęcia. - wtrąciła się Delilah, potrząsając głową.

Patrzyła, jak uśmiech pojawił się na ustach Eleny, zanim zbliżyła się pod scenę, która postanowiła kibicować swojej przyjaciółce i chłopakom. Delilah uśmiechnęła się i spróbowała zrobić to samo. Jednak zatrzymała się, gdy poczuła, jak przechodzi przez nią ogromny dreszcz. Kiedy spojrzała przed siebie, zobaczyła Flynn, co oznaczało, że dziewczyna musiała przejść przez nią, nie wiedząc o tym.

Ale to nie było to, co zaskoczyło Delilah. To, co pozostawiło dziewczynę w szoku, to fakt, że kiedy Flynn się odwróciła, zauważyła stojącą przed nią Delilah, marszcząc brwi ze zmieszania na widok blondynki. To spowodowało, że Delilah spojrzała z powrotem na dziewczynę, obie wymieniły kilka niezręcznych spojrzeń, zanim Flynn odwróciła się i zbliżyła się do sceny, na której występowali Julie i chłopaki, podczas gdy Delilah tylko spoglądała na ziemię, próbując zrozumieć, co się właśnie stało.

Flynn ją widziała.

Delilah nie mogła w to uwierzyć. Chłopaków mogła zobaczyć połowa szkoły, kiedy byli na scenie z Julie, a ona też mogła być widziana bez przebywania na scenie z innymi. To pozostawiło znacznie więcej pytań niż odpowiedzi. Dziewczyna zastanawiała się, co ten ostatni rozwój jej życia w zaświatach oznaczał dla niej i chłopaków, jeśli mogliby ich zobaczyć prawie wszyscy. Jakikolwiek był powód, Delilah Rose zrobiła wszystko, co w jej mocy, aby to rozgryźć.

Ale do tego czasu pozwoliła palącym pytaniom spocząć w tyle jej umysłu, podczas gdy nadal chłonęła muzykę, obserwując z szerokim uśmiechem, jak Julie i chłopaki zanurzali się w ostatni refren. Cały tłum tańczył i kibicował im. Przez chwilę Delilah Rose zaczęła wracać myślami do dni, kiedy patrzyła na występ Sunset Curve na scenie i kibicowała im w pierwszym rzędzie, a szczęśliwe wspomnienia wypełniało tyle radości, które pozostało w jej głowie, gdy jej oczy skupiały się na Luke'u. Patterson nie mógł oprzeć się pokusie odwzajemnienia spojrzenia, uśmiechając się do niej.

I ten jeden wyjątkowy moment sprawił, że złe wspomnienia, które dzielili, zniknęły.

Tak było, dopóki piosenka się nie zakończyła, a Delilah Rose natychmiast przypomniała sobie, dlaczego tak bardzo nienawidziła Luke'a. Potrząsała głową, gdy klaskała dla chłopców. Julie i chłopaki ukłonili się, ale szybko zniknęli i nigdzie ich nie było, co spowodowało, że tłum rozglądał się zdezorientowany, a Delilah nie mogła powstrzymać się od tego samego, zastanawiając się, dlaczego mogą być widoczni, kiedy gra muzyka.

Jakiś chłopak szybko wybiegł na scenę, wpatrując się w Julie.

- Hej, gdzie poszła reszta zespołu? - zapytał, ale Julie najwyraźniej nie wiedziała, jak odpowiedzieć na to pytanie.

- Czekaj. Czy to były hologramy? - Dziewczyna ubrana na fioletowo przemówiła wśród tłumu ludzi. Cisza zaczęła zalewać pomieszczenie, podczas gdy tłum wpatrywał się w Julie w nadziei uzyskania odpowiedzi na temat tajemniczego występu, który udało jej się wykonać.

- Tak! - Julie odpowiedziała z wymuszonym uśmiechem. - Tak, to były hologramy. Podłączyłam je do projektora przed pokazem...

Delilah odwróciła się i zaczęła się rozglądać w nadziei, że znajdzie chłopaków, chcąc pogratulować im występu, a nawet wspomnieć, że Flynn może ją zobaczyć. Po przeskanowaniu każdego rogu sali gimnastycznej, zauważyła trzech chłopaków stojących w odległym kącie przed sceną, co spowodowało, że ruszyła w ich stronę. Wpadła na Alexa, owijając ramiona wokół niego.

- O mój Boże... - Delilah wymamrotała, odsuwając się od Alexa, zanim przeniosła się na Reggiego, owijając ramiona wokół jego karku. - Tłum was kochał.

Reggie zachichotał w odpowiedzi i odsunął się od dziewczyny. Z całego podniecenia Delilah podjęła próbę przytulenia Luke'a. Jednak szybko odzyskała przytomność i odsunęła się od bruneta. Luke przez krótką chwilę wpatrywał się w nią zagubiony, a powietrze otaczające ich dwoje wypełniało napięcie.

Luke odchrząknął, kiwając głową.

- To szalone. Widzieli nas, kiedy graliśmy, ale nie wtedy, gdy muzyka się kończyła. - stwierdza, potwierdzając to, co wszyscy już wiedzieli.

- Powinniśmy dokładnie to sprawdzić. - Reggie powiedział, chcąc mieć pewność, że podejrzenia Luke'a są prawdziwe. Wszedł na kilka stopni prowadzących na scenę i zaczął potrząsać tyłkiem przed kilkoma twarzami. Jego ruchy nie sprawiły, że żadna osoba w tłumie się wzdrygnęła, nie śmiała ani w ogóle nie zareagowała, potwierdzając, że nikt ich nie widzi. Teraz.

Jednak Delilah Rose żałowała, że ​​nie mogła wymazać z głowy tego, co zrobił Reggie.

- Tak, nie... Nie sądzę, żeby nas widzieli. - poinformował ich niezręcznie.

- Żałuję, że ja cię widzę. - Alex westchnął, czując się prawie zawstydzony swoim przyjacielem.

- A propos bycia widzianym... - Delilah urwała, powodując, że wszyscy trzej spojrzeli na nią, gdy kontynuowała mówienie. - Flynn, przyjaciółka Eleny i Julie, mogła mnie zobaczyć.

Luke wzruszył ramionami w odpowiedzi na oświadczenie Delili.

- Tak, może wszyscy jesteśmy połączeni w jakiś pokręcony sposób?

Delilah potrząsnęła głową i założyła ręce na piersi.

- Flynn... przeszła przeze mnie, zanim jeszcze mnie zobaczyła, co oznacza, że ​​nie wiedziała, że ​​tam jestem, aż do momentu, kiedy przeszła przeze mnie. To było tak, jakby... Jakby nasze dusze stały się jakoś przywiązane. Czułam to. - wymamrotała, wyraźnie zdezorientowana całą sytuacją.

Nie ona jedyna odczuwała zmieszanie. Chłopaki spojrzeli po sobie, wymieniając kilka zdziwionych spojrzeń, zanim Alex spojrzał na Delilah.

- Tak, to dziwne. - skomentował, niepokojąc się.

Delilah skinęła głową w zgodzie. Uczucie niepewności bulgotało w żołądku.

- Naprawdę dziwne.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro