IX. Nastoletnie wyznania
Rozdział 9
nastoletnie wyznania
W różnych epokach, w różnych częściach historii wiele wydarzeń przychodziło i odchodziło. Lata pięćdziesiąte były wypełnione oldschoolowym rockiem, skórzanymi kurtkami i koktajlami mlecznymi. Lata siedemdziesiąte były dekadą imprez na rolkach i czekaniu do soboty na kreskówki na małym telewizorze w kształcie pudełka. A teraz osobisty faworyt Delilah, lata osiemdziesiąte, wypełnione kultowymi filmami i rewolucyjną muzyką. Mimo że była wtedy dzieckiem, wciąż pamiętała każdą sekundę swojego dzieciństwa. I nie tylko dobro sprawiało, że każda dekada była niezapomniana. Zło miało również swój wkład w to. Od wojen po śmierć ikonicznych celebrytów - wszystko to zostało zapisane w ciągu ostatniego stulecia, a teraz wydrukowane na stronach książki historycznej.
To było dziwne, jak historia wydawała się tak działać. Jak ludzie tacy jak Delilah Rose musieli to przeżyć, podczas gdy inni musieliby o tym przeczytać tylko na starych i pomarszczonych stronach zakurzonej książki. Delilah posunęłaby się nawet do stwierdzenia, że to śmieszne, jak niektórzy ludzie byli zmuszeni doświadczać zła, podczas gdy inni nigdy nie musieli żyć z tym, co zrobili.
Inną rzeczą, o której wszyscy powinni wiedzieć, było to, że historia w dziwny sposób podkradała się do ludzi. Czasami, bez względu na to, jak bardzo ktoś próbował uciec od złych stron, które wydarzyły się w jego życiu, zawsze wydawało się, że w ten czy inny sposób go dogania. To było prawie tak, jakby czyjaś nawiedzona przeszłość wkradła się i unosiła się nad ich ramieniem jak wieczny cień, który rodzi wieczny ból i nędzę, ciągłe przypomnienie, które mówiło, że bez względu na to, jak bardzo starają się uciec od przeszłości, zawsze to się dzieje. Było tam w formie pamięci, przedmiotu, a nawet osoby.
Ta sama logika odnosiła się do Delilah Rose, a jej przeszłość miała postać jednej osoby. Ta osoba to nikt inny jak Luke Patterson. Teraz ich przeszłość nie była taka zła. Delilah spotkała go w jednym z najciemniejszych okresów w jej życiu, a on dał jej odwagę, by grać muzykę i ponownie realizować swoje marzenia po tragicznej śmierci ojca. Stał się jej najbliższym przyjacielem i powodem, dla którego jej serce podskakiwało, gdy tylko napotkała jego oczy. Luke przyniósł jej radość, która nie miała sobie równych z czymkolwiek, co kiedykolwiek czuła. Naprawdę wierzyła, że nic nie może zerwać ich więzi.
Myślała, że to, co dzielili, będzie trwało wiecznie.
Potem miała miejsce noc na dachu. Tej samej nocy Delilah Rose wyznała swoje prawdziwe uczucia do Luke'a, mając nadzieję, że odwzajemni je i będą razem na zawsze, jak w jakiejś głupiej bajce, w której była księżniczką, a Luke był jej księciem. Tyle że Delilah powinna była wiedzieć, że szczęśliwe zakończenia nie zawsze są prawdziwe, ponieważ zamiast tego dostała tylko złamane serce i bolesne wspomnienia. A potem umarła i obudziła się w ciemnym pomieszczeniu... Sama.
To był moment, w którym Delilah Rose dowiedziała się, że nie jest prawdziwą księżniczką, Luke nie był jej księciem, i że jej życie nie jest bajką. Wszystkie marzenia, które miała wobec nich, nigdy nie miały się spełnić, a wtedy była to trudna do przełknięcia prawda. Ale w końcu zaakceptowała swój los, nawet jeśli była to najtrudniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiła.
A może mimo wszystko przeznaczeniem Delilah Rose nigdy nie było szczęśliwe zakończenie?
Tak było, dopóki nie wróciła do krainy żywych (mimo, że właściwie nadal była martwa) jako duch. Delilah poznała córkę swojej najlepszej przyjaciółki, Elenę Flores, która w końcu została jej przyjaciółką, a nawet została przedstawiona utalentowanej Julie Molinie. Trzy dziewczyny natychmiast się polubiły, pomimo oczywistych różnic. Pomimo tego, że Delilah obudziła się dwadzieścia pięć lat później bez rodziny i przyjaciół, przystosowała się do swojego nowo odkrytego życia jako duch. Pogodziła się ze swoim życiem i ruszyła dalej, mając nadzieję, że nigdy więcej nie będzie zmuszona do konfrontacji, a nawet zobaczenia Luke'a Pattersona.
Jednak wydawało się, że wszechświat miał inne plany i ponownie połączył ją z trzema jej najbliższymi przyjaciółmi. Wśród tej grupy był Luke Patterson. I cała ta historia, którą dzieliła z chłopakiem, powróciła falami drwin, dobrych i złych.
Wtedy dowiedziała się, że przeszłość może boleć. Ale możesz albo od tego uciec, albo się z tego uczyć. A Delilah dowiedziała się, że z powodu ich przeszłości nie ma mowy, żeby ona i Luke kiedykolwiek znowu byli przyjaciółmi. Wydawało się, że śmierć zmieniła ich obu w sposób, którego nie można cofnąć. A kiedy w końcu pogodziła się z tą prawdą, zraniła siebie i Luke'a, odpychając go na dobre, zostawiając ją z niczym więcej niż kolejnym złamanym sercem i pustką u boku, gdzie Luke powinien zawsze być.
Tym razem stracili się na dobre, a ból był nie do zniesienia.
Dlatego Elena Flores spędziła ostatnie kilka godzin robiąc wszystko, aby wywołać uśmiech na twarzy blondynki. Próbowała przekonać Delilah, by napisała kilka piosenek, aby przenieść jej myśli i uczucia na papier w formie sztuki, lub posłuchać zespołów i artystów z dwudziestego pierwszego wieku, których Delilah zaczęła podziwiać, odkąd powróciła jako duch. Elena zasugerowała nawet, żeby zrobiły sobie wieczór filmowy, ponieważ wciąż nie pokazała Delilah wszystkich niesamowitych filmów, a dzisiejszy wieczór był idealną okazją, ponieważ rodzice Eleny wyjeżdżali z miasta na weekend.
- Wiesz, że nie jest za późno, abym zadzwoniła do Raya i zapytała go, czy możesz zostać z Julie na weekend. - Sawyer Flores powiedziała córce, a starsza kobieta wpatrywała się w nią z niepokojem. Elena mogła powiedzieć, że jej matka martwiła się myślą o zostawieniu jej samej na weekend, ale to tylko dwa dni. Elena wiedziała, że wszystko będzie dobrze.
Zaśmiała się w odpowiedzi na zaniepokojone słowa matki, wpatrując się w kobietę z rozbawionym błyskiem w oczach.
- Mamo, nic mi nie będzie. - odpowiedziała, robiąc wszystko, co w jej mocy, aby uspokoić obawy matki.
- Wiem. Po prostu... - westchnęła Sawyer, wiedząc, że jej córka jak zawsze miała rację. - Czasami nienawidzę zostawiać cię samej.
- Ona nie jest sama. - Znajomy głos przedarł się przez powietrze, powodując, że Elena podskoczyła delikatnie, zanim spojrzała przez ramię mamy i zobaczyła Delilah siedzącą na kuchennym blacie z zmarszczką na twarzy. Następnie Delilah wzruszyła ramionami, jej oczy skupiły się na kobiecie. - Ma mnie.
Elena przewróciła oczami w odpowiedzi na słowa blondynki, rzucając jej spojrzenie pełne irytacji. Sawyer szybko to zauważyła i odwróciła się, by spojrzeć w tym samym kierunku, w którym patrzyła jej córka, aby niczego tam nie znaleźć.
- Na co patrzysz? - zapytała kobieta, marszcząc brwi w dezorientacji.
Pytanie matki sprawiło, że Elena szybko skierowała swoją uwagę z powrotem na stojącą przed nią kobietę, zanim się roześmiała. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebowała, było to, że jej rodzice zakładali, że zwariowała, patrząc i rozmawiając z kimś, kto tak naprawdę nie miał tam być. Zwłaszcza, że ta osoba była najlepszą przyjaciółką jej matki z dzieciństwa.
- Na nic. - Elena odpowiedziała, potrząsając głową, zanim podała mamie torebkę i zmusiła się do uśmiechu na ustach. - Mam nadzieję, że ty i tato spędzicie dobry weekend.
- Tak, będziemy musieli wyjechać teraz, jeśli chcemy dojechać przed zmrokiem. - Ojciec Eleny, Jordan Flores, odezwał się, stojąc przy otwartych drzwiach do ich domu.
Sawyer obejrzała się przez ramię i skinęła głową w odpowiedzi na oświadczenie męża, po czym odwróciła się i znów uśmiechnęła się do córki.
- Ty też masz spędzić dobrze weekend. Zadzwonię do ciebie, gdy dotrzemy na miejsce, aby upewnić się, że wszystko jest w porządku, a jeśli nie czujesz się komfortowo będąc sama w domu, po prostu zadzwoń do mnie, a porozmawiam z Rayem i poproszę-
- Dobra, dobra, dobra. Wiem. - Elena wtrąciła się, brzmiąc na prawie zmęczoną zmartwionym tonem matki.
Sawyer westchnęła w odpowiedzi i skinęła głową, po czym pochyliła się do przodu i złożyła delikatny pocałunek na czubku głowy córki.
- Uważaj na siebie. - Powiedziała jej, machając, gdy wychodziła z domu, a wkrótce potem ojciec zamknął drzwi, pozostawiając Elenę i blondynkę same w domu.
Kiedy dowiedziała się, że są sami i nikt nie był w stanie podsłuchać ich rozmowy, Elena założyła ręce na piersi i spojrzała na Delilah z surowym wyrazem płonącym w jej ciemnych oczach.
- Co? - zapytała, wzruszając ramionami.
- Ile razy ci mówiłam, żebyś się nie odzywała, kiedy rozmawiam z rodzicami? - Elena przypomniała dziewczynie o jednej z ich wielu zasad. Jedną z nich było to, że Delilah nie mogła rozmawiać z Eleną, kiedy była w trakcie rozmowy z rodzicami, głównie dlatego, że zawsze czuła się zdezorientowana.
- Wiem i przepraszam. - Delilah odpowiedziała, kiwając głową, potwierdzając, że musi pamiętać o przestrzeganiu zasad.
- Po prostu... Jestem taka znudzona. Naprawdę chcę iść i zobaczyć chłopaków, ale nie mogę. - Poinformowała dziewczynę, a smutny wyraz stał się bardziej widoczny w jej ciemnym i świetlistym spojrzeniu.
Elena westchnęła, siadając na stołku ustawionym przed kuchenną wyspą na środku pomieszczenia.
- Cóż, technicznie rzecz biorąc, mogłabyś, ale nie zrobisz tego z powodu...
- Nie wymawiaj jego imienia. - Delilah odezwała się dość gwałtownie, skracając zdanie Eleny.
Brunetka spojrzała na ducha ze zdziwieniem zalewającym jej wzrok, zanim oparła brodę na dłoni.
- Rozumiem, że twój śpiewnik jest prywatny i tak dalej, a on nie miał prawa go przeglądać bez twojego pozwolenia. Ale czy to naprawdę wystarczy, żebyś nigdy więcej nie chciała go zobaczyć? - zapytała, z ciekawością. A kiedy Delilah milczała, kontynuowała. - Wiesz, zrozumiałabym znacznie więcej, gdybyś tylko powiedziała mi, co zrobił żebyś go nienawidziła w pierwszej kolejności. - Zasugerowała, mając nadzieję, że Delilah wreszcie wyjawi prawdę.
- Mówiłam ci, żebyś mnie o to nie pytała. - Delilah wzdrygnęła się z powodu tematu rozmowy. Blondynka westchnęła, gdy zauważyła uniesione czoło Eleny. - Słuchaj. Po prostu to naprawdę jest...
- Skomplikowane, tak, wiem. - Elena wtrąciła się. - Znasz moją starą przyjaciółkę... Carrie? - Zapytała po chwili.
Delilah zmarszczyła brwi.
- Tą uroczą dziewczynę z różowymi włosami? - Zapytała, otrzymując w odpowiedzi zaskoczone spojrzenie przyjaciółki, co spowodowało, że wzruszyła ramionami. - Co? To była tylko obserwacja. - Dodała.
Obie wiedziały, że miała rację, jeśli chodzi o dobór słów.
- Tak, cóż, byliśmy kiedyś najlepszymi przyjaciółmi. Moja mama przyjaźniła się z jej tatą, więc to automatycznie uczyniło nas przyjaciółmi. Robiliśmy wszystko razem, od wieczorów filmowych, przez taniec, po śpiewanie. I nawet kiedy przyszły Julie i Flynn lub, kiedy moja mama zerwała kontakt z jej ojcem, to niczego między nami nie zmieniło. - Elena zaczęła wyjaśniać, jej historia wystarczyła, by przyciągnąć całą uwagę Delilah. - Carrie była pierwszą osobą, z którą się poznałam i chcesz wiedzieć, co powiedziała? Że kochała mnie bez względu na wszystko, a nawet dała mi odwagę, by powiedzieć o tym moim rodzicom, Julie, a nawet Flynn.
Delilah trzymała się każdego słowa, które opuszczało usta Eleny, mały uśmiech pojawił się na jej ustach, podczas gdy nadal uważnie słuchała. Ze sposobu, w jaki Elena mówiła o Carrie, pomyślała, że może byli przez chwilę przyjaciółmi i po prostu nie wyszło. Ale późniejsze odkrycie, że byli najlepszymi przyjaciółmi od urodzenia i byli tak blisko, jak ona była z Sawyer, kiedy jeszcze żyła, było niespodzianką, której Delilah Rose nigdy nie widziała. To sprawiło, że zastanawiała się, co stało się między Eleną i Carrie, co sprawiło, że z najlepszych przyjaciół stały się wrogami.
Jednak wydawało się, że Delilah wkrótce otrzyma odpowiedź na to palące pytanie, kiedy zobaczyła, jak Elena rozchyla usta, by przemówić ponownie.
- Wtedy Julie i Carrie przestały być przyjaciółmi pewnego dnia, a Flynn stanęła po stronie Julie, więc ja też czułam się zobowiązana do wybrania strony, więc wybrałam stronę Carrie. Była moją najlepszą przyjaciółką. Oczywiście musiałam ją wybrać. -, kontynuowała, a jej historia zaczęła pozostawiać Delilah w stanie zamieszania.
- Nie rozumiem. - odetchnęła. - Jeśli wybrałaś stronę Carrie, to dlaczego przestaliście być przyjaciółmi?
- Cóż, nie tak dawno temu Carrie przyszła do mnie i powiedziała, że zbiera grupę. Miała nazwać to Dirty Candy. Zapytała mnie, czy chcę być w grupie i oboje wiedzieliśmy, że umiem śpiewać i tańczyć, więc pomyślałam, dlaczego nie? - Elena rozwinęła dalej, a mały uśmiech pojawił się na jej ustach na chwilę, zanim spojrzała w dół na marmurowy blat, wpatrując się w swoje odbicie. Delilah przyjrzała się uważnie i zobaczyła, jak uśmiech Eleny słabnie, powodując, że jej oczy złagodniały. - Ale ciągle odkładałam próby, ponieważ część mnie tęskniła za Julie i Flynn i po prostu nie czułam się dobrze. Carrie zauważyła, że coś jest nie tak i zapytała mnie, więc powiedziałam prawdę, że tęsknię za Flynn, a zwłaszcza za Julie, ponieważ się w niej podkochuję.
Następnie wydała z siebie gorzki chichot przez usta, potrząsając głową, zanim podniosła wzrok i napotkała wścibskie oczy Delilah, pełne ciekawości i współczucia.
- Myślałam, że zrozumiała. Ale kilka dni później zastąpiła moje miejsce, a kiedy ją o to zapytałam, powiedziała, że to nie jest sprawa osobista, to tylko biznes i jeśli chcesz być gwiazdą, musisz odciąć ciężar, który cię powstrzymuje. Więc wróciłam do Julie i Flynn. - zakończyła, a drżący oddech wypełniony tak wielkim bólem opuścił jej usta.
Delilah Rose była co najmniej zszokowana. Carrie nie tylko całkowicie spieprzyła swoją relację z Eleną, ale posunęła się nawet do zerwania ich przyjaźni, aby mieć szansę na gwiazdorstwo. Jasne, wiedziała, że zrobiłaby wszystko, aby spełnić swoje marzenia, ale nigdy nie wyrzuciła przyjaciół ze swojego życia, aby to osiągnąć. Zrobiła to z nimi u boku, wszyscy kibicowali jej na każdym kroku.
Elena westchnęła, a jeden oddech wypełnił się tak wielką ilością smutku i rozpaczy, zanim spojrzała na Delilah ze słabym uśmiechem na ustach.
- I chodziło mi o to, żebyś wiedziała, że to rozumiem. Wiem, że to tak, jakby jedna osoba, na którą myślałaś, że możesz liczyć, dźgnęła cię w plecy. Więc o cokolwiek chodzi z Luke'iem, nie musisz się martwić. Nawet jeśli mi o tym nie powiesz, to nie ma znaczenia, ponieważ jesteś moją przyjaciółką i jestem tu dla ciebie. -, Uspokoiła blondynkę.
Jednakże, chociaż Delilah w końcu poczuła, że teraz był idealny moment, aby wszystko wyjaśnić, głośne pukanie do drzwi rozległo się echem w ciszy. To spowodowało, że Delilah rzuciła Elenie spojrzenie.
- Kto to? - zapytała, zeskakując z blatu.
Ciasny i entuzjastyczny uśmiech wyrył się na twarzy Eleny, gdy wstała ze stołka i ruszyła w stronę frontowych drzwi.
- Cóż, staram się cię rozweselić, odkąd wróciłaś z wcześniejszego spotkania z Luke'iem i nic, co zrobiłam, nie wydawało się działać. Więc pomyślałam o idealnej osobie do tego. Poza tym jest naprawdę podekscytowana spotkaniem z tobą. - Elena odpowiedziała, owijając dłoń wokół klamki drzwi.
Nagle otwiera drzwi i w ciągu kilku sekund Julie Molina wchodzi do domu, a Flynn idzie tuż za nią. Obie dziewczyny uśmiechają się od ucha do ucha, gdy zbliżały się do blondynki.
- Zaprosiłaś Julie i Flynn? - zapytała Delilah, ale zanim ktokolwiek zdążył odpowiedzieć, Flynn zbliżyła się do Delilah z podekscytowanym wyrazem błyszczącym w jej ciemnych oczach.
- O mój Boże. Musisz być Delilah Rose. -, Flynn odparła, a jej entuzjastyczna postawa wystarczyła, by Delilah się roześmiała, a dziewczyna w końcu po raz pierwszy od konfrontacji z Lukiem uśmiechnęła się. - Wiedziałam, że rozpoznałam cię, kiedy Julie występowała z tymi uroczymi chłopakami. Ale wow, wyglądasz tak niesamowicie jak zawsze, masz styl!
Delilah poczuła, że jej uśmiech tylko się powiększa, jej wzrok skupił się na Flynn przez chwilę, po czym jej oczy skierowały się na Elenę i Julie.
- Och, lubię tę dziewczynę. - skomentowała, otrzymując chór chichotów od reszty grupy w odpowiedzi na jej oświadczenie.
- Wiedziałam, że sprowadzenie Flynn zadziała. - usłyszała, jak Elena szepcze do Julie, która po prostu znowu chichotała w odpowiedzi.
Wtedy właśnie przyszła do głowy Delilah myśl, zmarszczyła brwi w zdezorientowaniu, a jej oczy przemknęły między trzema dziewczynami.
- Nie chodzi o to, że nie podoba mi się, że tu jesteście... Ale dlaczego tu jesteście? - zapytała, wpatrując się w grupę z podejrzliwym spojrzeniem płonącym w jej ciemnych i świetlistych oczach.
- Elena zadzwoniła i opowiedziała nam o twojej kłótni z Luke'iem. -, Julie poinformowała dziewczynę, a Delilah westchnęła w odpowiedzi na samo wspomnienie o brunecie. - Więc pomyśleliśmy, że przydałby ci się babski wieczór. - Ogłosiła, a jej słowa sprawiły, że Delilah skrzywiła się.
- Naprawdę? - Zapytała, robiąc wszystko, co w jej mocy, by ukryć uśmiech powracający na jej usta. W głębi duszy naprawdę to doceniała.
Flynn skinęła głową i minęła Delilah, po czym skierował ją w stronę kanapy, a Elena i Julie podążały za nią.
- Tak, więc, co powinniśmy zrobić? - zapytała, siadając na kanapie.
- Cóż, Delilah miała mi właśnie powiedzieć, dlaczego ona i Luke nie są już nawet przyjaciółmi. - Elena odpowiedziała, jej dobór słów wystarczył, by Delilah rzuciła ciemnowłosej spojrzenie pełne irytacji.
Julie zajęła miejsce pomiędzy Eleną i Flynn. Podniosła wzrok, by spojrzeć na Delilah z mieszaniną ciekawości i podejrzliwości migoczącą w jej ciemnych oczach.
- Właśnie, co tam się stało? Alex i Reggie mówią o was, tak jakbyście mieli całkiem sporą część historii. - Julie przesłuchiwała dalej, powodując, że Delilah westchnęła cicho. Usiadła na fotelu naprzeciwko trzech dziewczyn, krzyżując nogi, próbując ułożyć się wygodnie.
Nagle grupa dziewcząt zapadła w ciszę. Wszystkie oczy przeniosły się na blondynkę, która teraz stała się w centrum uwagi. To spowodowało, że spojrzała na nich ze zmarszczką na twarzy, a jej oczy przemknęły, by spojrzeć na Flynn, gdy zobaczyła, że dziewczyna rozchyla usta, by coś powiedzieć.
- Umawialiście się? - Zapytała, mając nadzieję, że ma rację.
- Nie, nie, nie. Byliśmy tylko przyjaciółmi. - Delilah odpowiedziała szybko, już odrzucając założenie o niej i Luke'u oraz ich głęboko zakorzenioną historię. Następnie westchnęła pokonana, w końcu burząc swoje mury. - Luke pojawił się w moim życiu, kiedy byłam w naprawdę złym miejscu. Mój tata właśnie umarł i przestałam grać muzykę, ponieważ nie czułam się dobrze, żyjąc swoim marzeniem bez niego.
Wszystkie trzy dziewczyny były zaintrygowane historią, każda z nich podzielała współczujące spojrzenia, gdy dziewczyna mówiła o swoim tacie i jego śmierci. Zwłaszcza Julie, obie odczuwały ten sam ból związany z utratą rodzica. Julie również szybko zdała sobie sprawę, że to był powód, dla którego Delilah zmusiła Luke'a do przekazania jej tej piosenki w nadziei, że ponownie dostanie się do programu muzycznego. Delilah wiedziała, jak to jest stracić kontakt z muzyką, tak jak zrobiła to Julie.
- Potem poznałam Luke'a i resztę chłopaków. Stali się moimi przyjaciółmi, ale z Lukiem było inaczej. Przekonał mnie, żebym powróciła do muzyki i był ze mną na każdym kroku. - przerwała, a na jej ustach pojawił się mały uśmiech, kiedy pomyślała o prostszych czasach, zanim wszystko się skomplikowało. - Prawie każdą noc spędzaliśmy razem na pisaniu piosenek w studio. Stworzyliśmy więź i z czasem... Zakochałam się w nim. - Przyznała się.
- Więc zakochałaś się w nim? - zapytała Elena, unosząc przy tym brew, podczas gdy Delilah spojrzała na dziewczynę, kiwając głową.
- Byłam w nim bardzo zauroczona. Jednak nigdy nie powiedziałam Luke'owi, jak się czuję, ponieważ oboje byliśmy tak skupieni na naszej karierze, że nie sądziłam, że moje uczucia miały wtedy znaczenie. - kontynuowała, a drżący oddech uciekł z jej ust, kiedy dotarła do części historii, której bała się mówić głośno. - A potem, ostatniej nocy, zanim miałam wyjechać na trasę koncertową, Sawyer, twoja mama, Eleno, przekonała mnie, żebym powiedziała Luke'owi, jak się czułam, i tak też się stało. Opowiedziałam mu wszystko.
Niewielki uśmiech pojawił się na ustach Eleny, a ukłucie radości w jej żyłach, kiedy dowiedziała się, że to jej matka próbowała zeswatać Delilah i Luke'a. Julie rozchyliła usta, żeby coś powiedzieć.
- Więc co powiedział Luke? - Zapytała, wszystkie trzy dziewczyny czekają teraz na odpowiedź.
- O to chodzi... - Delilah urwała, a smutny wyraz przemknął jej twarz. - Luke nic nie powiedział. Po prostu odszedł ode mnie i złamał mi serce. Nigdy wcześniej nie czułam takiej miłości do nikogo, a kiedy w końcu to powiedziałam... On odszedł. Więc pobiegłam go znaleźć, spróbować uzyskać jakieś wyjaśnienie, ale byłam tak oślepiona łzami, że nawet nie zdawałam sobie sprawy, że weszłam na ulicę, dopóki nie było za późno. Zostałam potrącony przez samochód i zapadłam w śpiączkę. Umarłam tydzień później i winię go za to. - Zakończyła, powstrzymując łzy, które groziły upadkiem. Na szczęście dla niej coraz lepiej ukrywała swoje prawdziwe uczucia, więc dziewczyny nie zwracały uwagi na jej stan emocjonalny.
- Więc chwila... Powiedziałaś Luke'owi, że darzysz go uczuciami, po prostu odszedł, a potem zostałaś potrącony przez samochód, zapadłaś w tygodniową śpiączkę i umarłaś? - Flynn odezwała się, a zmarszczka pojawiła się na jej twarzy. Delilah spojrzała na dziewczynę siedzącą na kanapie naprzeciw niej, kiwając głową, powodując, że wzruszyła ramionami. - Oh, masz pełne prawo go nienawidzić. - oznajmiła.
- Flynn! - Elena i Julie wykrzyknęły jednocześnie, rzucając przyjaciółce spojrzenie pełne niedowierzania.
Jej oczy przemknęły przez chwilę między dwiema dziewczynami, zanim jej uwaga skierowała się na Julie.
- Przestań, Jules, gdyby Nick po prostu odszedł od ciebie po tym, jak powiesz mu o swoich uczuciach przed śmiercią, to też nie byłabyś wściekła? - Zapytała retorycznie.
Julie podjęła próbę kłótni z dziewczyną, ale szybko zamilkła, dochodząc do wniosku, że jej przyjaciółka ma rację.
Elena potrząsnęła głową i zerknęła na Delilah.
- D, to, co zrobił Luke, było złe, wiemy o tym. Ale nie możesz go winić za śmierć. To nie tak, że wypchnął cię pod samochód. - Przypomniała blondynce, przedstawiając ważne punkty na poparcie jej argumentu.
- Wiem, że to nie była jego wina, ale... Nigdy bym nie wyszła na tę ulicę, gdyby tylko został. Gdyby nie czuł tego samego, to byłoby w porządku. Jasne, to by bolało, ale dałabym sobie z tym radę i ruszyła dalej. - odparła, gwałtownie wciągając powietrze, po czym rozchyliła usta, by znów się odezwać. - Najgorsze jest to, że nawet nie przyzna się do tego, ani nawet nie przeprosi za to, co zrobił. W tej chwili nie sądzę, żebym kiedykolwiek wybaczyła mu to, co zrobił.
- Nigdy nie wiadomo... Może pewnego dnia znów odnajdziecie do siebie drogę powrotną. To znaczy, mimo wszystko macie wieczność. - zwróciła uwagę Julie, a pełen nadziei uśmiech rozciągnął się na jej ustach.
- Nie sądzę, żeby to już było możliwe ... - wyszeptała Delilah cicho, spoglądając na swoje dłonie, zanim podniosła wzrok, by spojrzeć na dziewczyny z myślą, która przeszła jej przez głowę. - Czy możemy coś zrobić, cokolwiek, co nie dotyczy Luke'a Pattersona ani chłopaków w ogóle?
Elena, Julie i Flynn spojrzały po sobie, wymieniły kilka spojrzeń, po czym skinęły głowami jednocześnie.
- A co powiesz na maraton Sagi Zmierzch? - zasugerowała Julie, a jej słowa sprawiły, że na twarzy Delilah pojawił się zdezorientowany wyraz.
Co to do cholery była Saga Zmierzch?
- Oh, tak. Uwielbiam Roberta Pattinsona. - Flynn rozmarzyła się, a na jej ustach pojawił się podekscytowany uśmiech.
Elena skrzywiła się, wzruszając ramionami.
- Jestem bardziej fanką Kristen Stewart.
Delilah zaśmiała się niezręcznie.
- Co to jest ta Saga i kim jest Robert i Kristen? - Zapytała, a jej pozornie niewinne pytanie zmusiło Elenę, Julie i Flynn do spojrzenia na nią z szokiem.
Flynn zachichotała i klasnęła w dłonie.
- Masz dużo do nadrobienia, dziewczyno!
Delilah nie mogła się oprzeć chęci odwzajemnienia uśmiechu. Najlepsze było to, że udało im się znaleźć idealną rozrywkę dla Delilah, a jej głowa była wypełniona myślami, które nie dotyczyły Luke'a Pattersona i ich ostatniego spotkania. Po raz pierwszy od dłuższego czasu Delilah Rose była naprawdę szczęśliwa.
Zaczęła myśleć, że może wieczność bez Luke'a Pattersona nie byłaby wcale taka zła. Jednak nie wiedziała, że była jak ćma, a Luke Patterson był płomieniem, przyciągając ją bliżej siebie z każdą sekundą. I tak jak w klasycznej opowieści o ćmie przyciągniętej do płomienia, żadne z nich nie mogło długo trzymać się od siebie z daleka.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro