Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

I. Ostatni dzień na Ziemi

Rozdział 1
ostatni dzień na Ziemi

LOS ANGELES, 1995.

Czy kiedykolwiek kochałeś kogoś tak bardzo, że czułeś, że nie możesz oddychać, gdy jest w pobliżu, a jeśli go nie ma, czujesz się tak, jakbyś tęsknił za połową siebie? Kochasz tę osobę tak bardzo, że kiedy przyłapiesz ją na gapieniu się na ciebie, a nawet usłyszysz dźwięk jej głosu i zaraźliwy śmiech, Twoje serce na moment przestaje bić? Albo, że twoja miłość do tej osoby jest tak głęboka i przepełniona nienasyconym pragnieniem, że czujesz, jakby całe twoje życie zależało od jej odwzajemnienia miłości?

Cóż, tak Delilah Rose myślała o Luke'u Pattersonie. Od chwili, gdy Delilah po raz pierwszy spojrzała na chłopaka, nie mogła zaprzeczyć iskrom, które zapłonęły w jej pulsujących żyłach. Wyjątkowa osobowości Luke'a i zaraźliwy humor przykuły jej uwagę tej nocy, kiedy po raz pierwszy spotkali się w tym starym i przepełnionym nocnym klubie. Delilah nigdy nie o co chodzi, ale było coś w Luke Patterson, co sprawiło, że Delilah chciała być w pobliżu chłopaka 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, aż w końcu stali się nieodłączną częścią swoich światów.

Oczywiście byli przyjaciółmi. Tak było przez prawie dwa lata. Przez cały czas, który spędzili razem, Luke i jego koledzy z dobrze zapowiadającego się zespołu rockowego Sunset Curve zachęcali Delilah do ponownego zagrania muzyki po tragicznej i nagłej śmierci jej ojca. Delilah i Luke nawet późno w nocy pisali razem muzykę, dzieląc się tekstami i obdarowując się nawzajem piosenkami. Te długie noce, podczas których słuchali muzyki i rozmawiali o swoich marzeniach, aż do wschodu słońca następnego ranka, były idealną bramą dla Luke'a Pattersona, by dostać się do serca Delilah, młodej siedemnastolatki, która zakochała się w niedoszłej gwiazdy rocka, mocniej niż kiedykolwiek przypuszczała.

Luke stał się powodem, dla którego serce Delilah rosło w piersi, kiedy był w pobliżu, albo jak się rumieniła, a jej policzki zawsze stawały się głębokim odcieniem czerwieni, kiedy przyłapał ją na wpatrywaniu się w niego trochę dłużej niż zwykle. Luke Patterson stał się nawet muzą Delilah, tematem wszystkich jej miłosnych piosenek i czarujących ballad.

Może cały swój sukces zawdzięczała brunetowi, ponieważ po podpisaniu kontraktu płytowego i albumu numer jeden, Delilah Rose miała wyjechać na miesięczną trasę koncertową za niecałe dwadzieścia cztery godziny od teraz. Jasne, wszyscy w życiu Delilah odegrali rolę w nakłonieniu dziewczyny do ponownego grania muzyki po tragedii śmierci jej ojca. Ale Luke Patterson był tym, który sprawił, że Delilah na nowo zakochała się w muzyce.

Podążała śladami ojca, tak jak zawsze chciała. Delilah już do końca życia chciała za to podziękować Luke'owi.

A teraz Delilah Rose i jej przyjaciele świętowali trasę koncertową po Ameryce, która miała się rozpocząć jutro. Jej matka zalecała nocowanie w domu i spanie jak najwięcej przed wyjazdem, ale Delilah chętnie wybierałaby tańce w klubach z przyjaciółmi i swobodne bieganie po ulicach Hollywood zamiast bycia w domu każdego dnia.

Zespół grający na żywo na małej scenie z przodu klubu odbijał muzykę w uszach Delilah, gdy siedziała przy małym stoliku ze swoją najlepszą przyjaciółką, Sawyer Monroe i chłopakami z Sunset Curve w słabo oświetlonym kącie. Na ustach Delilah pojawił się szeroki uśmiech, a na jej twarzy malował się radosny wyraz, kiedy słuchała, jak Reggie Peters opowiada coś śmiesznego o tym, że zespół tak desperacko szukał koncertów, że grali w klubie książki, i mimo że Delilah i Sawyer znaleźli humor w klasycznej opowieści, Luke, Alex i Bobby nie. Zamiast tego po prostu siedzieli, a ich twarze były pełne irytacji, gdy patrzyli na Reggiego.

Delilah nadal się śmiała, a błysk rozbawienia był widoczny w jej świetlistym spojrzeniu, kiedy odwróciła się, by spojrzeć na pozostałych chłopaków.

- O mój Boże. Mówi prawdę? - Delilah odezwała się, starając się stłumić śmiech.

- Byliśmy zdesperowani - Luke odpowiedział zgodnie z prawdą, wzruszając ramionami i krzyżując ręce na piersi.

Sawyer pochyliła się do przodu, jej oczy migotały między chłopcami.

- Tak, ale to... Przekroczyło każdą barierę desperacji - odpowiedziała, powodując, że Delilah zachichotała w odpowiedzi na zniewagę jej najlepszej przyjaciółki.

Alex rzucił dziewczynom zirytowane spojrzenie, po czym westchnął i odwrócił się, by spojrzeć na Reggiego, który siedział obok niego przy stole.

- Po prostu musiałeś pozwolić temu się wymknąć, prawda? - zapytał blondyn z gorzkim tonem w głosie.

Reggie po prostu wpatrywał się w perkusistę pustym spojrzeniem, nie widząc w tym momencie wielkiego problemu.

- Nie martwcie się, chłopcy... - Delilah urwała, uśmiechając się do siebie przez krótką chwilę, zanim podniosła wzrok, by spojrzeć na chłopaków. - Będę głośno krzyczała na każdym koncercie o takim zespole jak Sunset Curve - poinformowała ich, wiedząc, że chłopcy mogą wykorzystać tę okazję, zwłaszcza po tych wszystkich nieudanych okazjach, które miały miejsce od momentu, gdy zespół się połączył. Okazuje się, że niektórym trudniej było ujawnić swoje imię.

W chwili, gdy te słowa opuściły usta Delilah, w oczach każdego chłopaka zaczęły błyszczeć pełne nadziei iskierki zmieszane z iskrą podniecenia. Delilah potrafiła powiedzieć, że jej sugestia sprawiła, że ​​wszyscy zapomnieli o tej strasznej historii, którą Reggie opowiedział dziewczynom zaledwie kilka minut wcześniej. Widok ich zszokowanych, ale szczęśliwych min wystarczył, by wywołać uśmiech na ustach Delilah Rose, gdy odwróciła głowę, by spojrzeć na Sawyer. Obie dziewczyny wymieniły kilka spojrzeń, a ich oczy mówiły sobie o całym podekscytowaniu, które również czuły, zanim zwróciły uwagę z powrotem na chłopaków.

Luke odezwał się pierwszy, a na jego ustach pojawił się nerwowy uśmiech, gdy szturchnął blondynkę.

- Naprawdę zrobiłabyś to dla nas? - zapytał z zaciekawieniem, skąd siedział.

Delilah zwróciła swoją uwagę na chłopaka siedzącego obok niej, jej oczy spotkały się na chwilę z jego oczami, przez co serce zabiło mocniej, a motyle trzepotały w dołku jej żołądka, kiedy zaczęła gubić się w jego spojrzeniu. To spowodowało, że w jej gardle uformowała się gruba gula, a powietrze otaczające grupę zalała niezręczna cisza. Dziewczyna szybko zdała sobie sprawę, że pozwoliła sobie spojrzeć na niego nieco dłużej niż zwykle. Powróciła więc do rzeczywistości i odchrząknęła.

- Tak, hm... Oczywiście, że tak. - Delilah odpowiedziała, jąkając, gdy jej wzrok przeniósł się z Luke'a na resztę chłopaków. - Jesteście niesamowici. Wystarczy, że wyjawicie swoje imię i zanim się zorientujecie, będziemy razem siedzieć przy stole na Bahamach - wyjaśniła, wyrażając swój podziw dla zespołu, jednocześnie opowiadając o ich wspólnej przyszłości.

Chłopcy pokiwali głowami, zgadzając się z nadziejami Delilah na ich wspólną przyszłość. Bobby uśmiechnął się, stukając językiem w górną część ust.

- Teraz to jest plan, na który mogę się zgłosić! - wykrzyknął radośnie i pochylił się do przodu, unosząc rękę i zwijając ją w pięść. To spowodowało, że Delilah przewróciła oczami, zanim odwzajemniła przysługę i uderzyła pięścią w jego własną.

- Mamy tylko nadzieję, że będziesz nas pamiętać, kiedy już staniesz się sławna - Reggie podskoczył, mrugając do dziewczyny, gdy mówił.

Delilah jęknęła i odchyliła się z powrotem na swoje krzesło, a przesadne westchnienie wydostało się z jej ust.

- Chłopaki, to czterotygodniowa trasa po całym kraju. To nic wielkiego - uspokoiła ich.

Delilah nigdy nie lubiła określenia „sławna", chociaż właśnie tym miała się stać pod koniec jej nadchodzącej trasy koncertowej. Prawda jest taka, że ​​Delilah chciała być normalną nastolatką jeszcze przez jedną noc, ponieważ gdy jutro wyjdzie na scenę w San Diego, wszystko zniknie na zawsze.

Jednak Sawyer zakpiła głośno, stojąc obok Delilah, powodując, że blondynka spojrzała na swoją najlepszą przyjaciółkę ze zdziwieniem widocznym w oczach.

- No dalej, Delilah, przestań być taka skromna. Rozejrzyj się, ludzie wciąż się na nas gapią, bo tu jesteś. Już jesteś sławna - Dziewczyna wyjaśniła, kiwając głową w stronę sali pełnej nieznajomych, którzy nieustannie wpatrują się w grupę siedzącą przy stole, ale patrzyli tylko na jedyną Delilah Rose.

- Delilah, po prostu pokaż swoją wspaniałości - Alex zachęcił ją, a na jego twarzy pojawił się wspierający uśmiech, w wyniku czego Delilah odetchnęła z porażką i skinęła głową w odpowiedzi na jego słowa, wdzięczna za próbę pocieszenia.

Luke następnie szturchnął Delilah, ponownie przyciągając uwagę dziewczyny, gdy podniosła wzrok, by ponownie spotkać się z jego.

- Hej, oddychaj - uspokoił ją ściszonym głosem.

Chłopak wiedział lepiej niż ktokolwiek inny, że dziewczyna była równie zdenerwowana, że ​​sama wyruszyła w świat, by w końcu spełnić swoje marzenie. Jasne, Delilah była podekscytowana, ale Luke widział, że ona również była zdenerwowana.

W tym momencie Delilah Rose poczuła, jak nerwy, które bulgotały w jej żołądku, powoli zanikają, mały uśmiech pojawił się na jej ustach, podczas gdy ona nadal patrzyła na chłopaka, znajomy widok jego słodkiego uśmiechu wystarczył, aby Delilah serce urosło w piersi. Nawet po ponad roku znajomości Luke'a Pattersona było coś, co sprawiało, że motyle trzepotały w żołądku Delilah. Boże, nienawidziła tego, że czasami sprawiał, że tak się czuła. Ale nie mogła oczekiwać niczego mniej od chłopaka, który przyprawiał jej o szybsze bicie serca, ilekroć był w jej obecności.

- Dziękuję, Luke - Delilah odpowiedziała, oferując chłopakowi ostatni uśmiech.

Nagle zespół grający na żywo na scenie zakończył swój występ, a sala wybuchła chórem wiwatów, gdy klasnęli w dłonie. Delilah pozwoliła, by jej uwaga odwróciła się od Luke'a, obserwując, jak menadżer klubu wyszedł na scenę z mikrofonem mocno zaciśniętym w dłoni, zanim zaczął do niego mówić:

- A teraz ostatni występ wieczoru. Powitajmy Sunset Curve - przedstawił, powodując, że pokój pełen nieznajomych klaskał i wiwatował.

Delilah spojrzała na Luke'a, który uśmiechnął się szeroko do blondynki, a reszta zespołu wstała i wyszła na scenę. Luke i Bobby szybko założyli gitary akustyczne na ramiona, podczas gdy Reggie nastroił bas, a Alex usiadł na szczycie perkusji, po czym Luke podszedł do mikrofonu i uśmiechnął się do obserwującego go tłumów. rzucając im uśmiech... Ten doskonały uśmiech.

- Hej, my jesteśmy Sunset Curve - Luke przemówił do mikrofonu.

Delilah i Sawyer wiwatowali w odpowiedzi. Obie dziewczyny uśmiechały się od ucha do ucha, powodując, że Luke cicho zachichotał, zanim znów przemówił:

- Chcemy zadedykować tę piosenkę naszej przyjaciółce, Delilah Rose, która wyjeżdża jutro w trasę koncertową. Najdroższa, D. Dedykujemy ci ,,Take on the World" - wyjaśnił, zanim zaczął grać pierwsze akordy do piosenki.

Kiedy zespół zaczął grać piosenkę, wszystkich od razu zauroczył liryzm i idealna melodia, kiedy grali na swoich instrumentach. Delilah nie mogła się oprzeć chęci uśmiechnięcia się do swoich przyjaciół, a każdy z nich świetnie się bawił, grając piosenkę przed tłumem ludzi. Tak jak ona, chłopaki odnajdowali wewnętrzny spokój, gdy wchodzili na scenę i wykonywali swoją muzykę dla tłumu ludzi, a to samo napełniało Delilah własnym szczęściem. Wiedziała, że ​​nie potrwa długo, zanim ktoś zobaczy ich potencjał i zanim się zorientują, Delilah Rose i Sunset Curve będą rządzić światem.

Nagle myśli dziewczyny zostały przerwane, gdy poczuła, że ​​ktoś ją szturcha, powodując, że mrugnęła kilka razy z zaskoczenia, po czym odwróciła się i zobaczyła, że ​​Sawyer mruga do dziewczyny.

- Co? - zapytała Delilah, marszcząc brwi w dezorientacji, wzruszając ramionami.

- Więc w końcu zamierzasz powiedzieć Luke'owi, jak się czujesz? - zapytała z zaciekawieniem Sawyer, a na jej ustach pojawił się uśmieszek.

Delilah przewróciła oczami i spuściła wzrok, aby nerwowo spojrzeć na swoje ręce. Powinna była wiedzieć, że Sawyer zapyta ją o jej sympatię... Jeszcze raz. Stało się to codziennym rytuałem. Obie dziewczyny, gdy tylko zostaną same, Sawyer poruszy ten temat, a Delilah zrobi wszystko, co w jej mocy, by go uniknąć. Irytujące było to, że Delilah nigdy nie powiedziała swojej najlepszej przyjaciółce o swoim zauroczeniu Lukiem Pattersonem. Sawyer sama to rozgryzła, kiedy zaczęła zauważać, że zachowanie Delilah zmienia się, gdy chłopak jest w pobliżu. Nie była też jedyna. Alexowi Mercerowi zdarzyło się również rozgryźć, że Delilah podkochuje się w jego koledze z zespołu. I udało mu się to znacznie wcześniej niż Sawyer.

Prawda jest taka, że ​​nawet Delilah Rose nie znała odpowiedzi na pytanie, kiedy wyjawi swoje uczucia do bruneta.

Delilah westchnęła do siebie i potrząsnęła głową, podnosząc wzrok, by spojrzeć na swoją najlepszą przyjaciółkę.

- Nie, zdecydowanie nie dzisiaj - odpowiedziała, wiedząc, że pomysł od początku nie był planowany.

- Dlaczego nie dzisiaj? - zapytała Sawyer z niedowierzaniem, a w jej czekoladowo-brązowych oczach widać było zdziwienie.

- Ponieważ jutro wyjeżdżam na trasę koncertową. Dlatego. - Delilah przypomniała jej, zatrzymując się na krótką chwilę, zanim rozchyliła usta, by przemówić ponownie, wciągając przy tym ostry wdech. - To po prostu... Nie wydaje mi się, że to właściwy moment - westchnęła, w jej oczach pojawił się smutny wyraz.

Sawyer nie mogła się powstrzymać od spojrzenia na dziewczynę ze współczuciem w oczach. Wiedziała lepiej niż ktokolwiek inny, jak kochać i jednocześnie nie móc wyjawić swoich uczuć.

- Delilah, wyjeżdżasz jutro w trasę koncertową, to dokładny powód, dla którego powinnaś powiedzieć Luke'owi dziś wieczorem - odparła Sawyer. - Pomyśl o tym w ten sposób... mówisz Luke'owi, jak się czujesz, on mówi ci, że też cię lubi, a potem wyruszasz w trasę i cały ten dystans sprawi, że twoja miłość stanie się silniejsza. Jeśli poradzicie sobie z tym dystansem, powinniście być razem. To idealny fundament dla stabilnego związku - opowiedziała dalej, wzruszając ramionami.

Delilah zmarszczyła brwi w odpowiedzi.

- Nie sądzę, że to do końca prawda...

- To nie ma znaczenia - Sawyer szybko odprawiła, a cisza zalała powietrze między dwiema dziewczynami, co pozwoliło jej kontynuować. - Ważne jest to, że w końcu powiesz Luke'owi, jak się czujesz.

Delilah chciała wierzyć swojej przyjaciółce, ale wciąż istniały wątpliwości, które pozostawały w jej głowie.

- Ale co, jeśli on mnie nie lubi w ten sposób? - zapytała, jej oczy skierowały się na Luke'a, który wciąż grał na scenie z resztą chłopaków.

Sawyer nie mogła oprzeć się pokusie, by się skrzywić, dziewczyna wyglądała na niemal oniemiałą z powodu oburzającej teorii Delili.

- D, ten chłopak patrzy na ciebie, jakbyś była jedyną osobą w pokoju. Jest teraz na scenie i wykonuje piosenkę, którą o tobie napisał. Jeśli nic z tym nie zrobisz, to cię kopnę w dupę - wyjaśniła dziewczynie, mając nadzieję, że jej słowa wystarczą, by choć raz w życiu zachęcić Delilah do podążania za głosem serca.

- Naprawdę tak myślisz? - zapytała Delilah, nie mogąc uwierzyć, że Luke Patterson też ją bardziej niż lubił. Przynajmniej miała nadzieję, że odczuwa to samo pragnienie bycia z nią, jak pragnienie, które czuła, by być z nim.

Sawyer skinęła głową.

- Tak, a nawet jeśli cię nie lubi w ten sposób, co jest mało prawdopodobne, to masz świadomość, że powiedziałaś mu, jak się czujesz. Tak, zawód miłosny może boleć, ale będzie to jak ogromny ciężar, który został zdjęty z twoich ramion - zachęcała, wiedząc, że dziewczyna potrzebuje ostatniego pchnięcia we właściwym kierunku, aby zrobić to, co należy zrobić.

Delilah westchnęła, kiwając głową.

- Tak... Może masz rację - mruknęła pod nosem i odwróciła wzrok w stronę sceny, by zobaczyć, jak chłopaki skończyli grać, a sala wybuchła chórem wiwatów, gdy klaskali w stronę zespołu.

Dziewczyna uśmiechnęła się do chłopaków, ale jej oczy były skupione na Luke'u, gdy klaskała, obserwując, jak na jego ustach pojawia się uśmiech.

- Jesteśmy Sunset Curve. Powiedz o nas znajomym - Reggie przypomniał tłumowi, zanim chłopcy zdjęli instrumenty, położyli je i zeszli ze sceny.

Kiedy chłopcy ponownie dotarli do stołu, Sawyer klasnęła za nich z uśmiechem na twarzy.

- To było genialne! - komplementowała.

Bobby skrzywił się, siadając obok dziewczyny.

- O czym ty mówisz, Monroe? Zawsze jesteśmy genialny - kłócił się, otrzymując żartobliwe szturchnięcie i przewrócenie oczami od Sawyer.

Delilah śmiała się przez chwilę ze swoich przyjaciół, po czym jej wzrok powędrował, by spojrzeć na Luke'a, który odsunął krzesło, by ponownie usiąść obok niej. Jednak Delilah szybko zorientowała się, że Sawyer miała rację. Teraz albo nigdy. Tak więc Delilah wciągnęła ostry oddech i dość gwałtownie wstała z krzesła, po czym odwróciła się do Luke'a z nerwowym wyrazem twarzy.

- Hej, możemy porozmawiać? - zapytała Delilah.

Grupa zapadła w ciszę, co spowodowało, że Delilah rozejrzała się po nich, zanim jej wzrok powrócił, by ponownie spojrzeć w oczy Luke'a.

Chłopaki wybuchnęli cichym chórem zachwytów, gdy wpatrywali się w Delilah i Luke'a ze złośliwym uśmiechem na ustach. To spowodowało, że Luke spojrzał na nich spojrzeniem pełnym irytacji, błyszczącym w jego oczach, zanim odwrócił się, by spojrzeć na Delilah.

- Wszystko w porządku? - zapytał zmartwiony.

- Tak, wszystko w porządku - Delilah uspokoiła go, wiedząc, że nie musi się martwić. - Chcę ci tylko coś powiedzieć - Następnie dodała, wyciągając do niego rękę.

Luke skinął głową z lekkim uśmiechem, który pojawił się na jego ustach, zanim wślizgnął się w dłoń Delilah, ich palce splecione razem, gdy Delilah ciągnęła go w kierunku wyjścia z nerwowym uczuciem bulgotania w żołądku. To spowodowało, że blondynka spojrzała przez ramię i zobaczyła Sawyer pokazującą jej kciuki do góry, zanim przybiła piątkę Alexowi, który również wpatrywał się w Delilah ze wspierającym spojrzeniem na twarzy.

Delilah opuściła klub nocny z Lukiem, trzymając się za ręce, gdy zaczęli iść ruchliwą ulicą Sunset Boulevard, mijając wielu nieznajomych. Jasne neony miasta oświetlały ich ścieżkę do miejsca, gdzie Delilah zabierała Luke'a , który tylko spojrzał na dziewczynę ze zdezorientowanym wyrazem oczu. Podróż trwała w ten sposób przez większość czasu, aż Delilah i Luke skręcili w słabo oświetloną uliczkę przy jakiejś starej restauracji, która była zamknięta od prawie roku.

To spowodowało, że Delilah puściła rękę Luke'a, zanim podeszła do tylnych drzwi, które były pokryte rdzą. Dziewczyna owinęła dłoń wokół klamki i spróbowała ją podważyć, ale kiedy doszła do szybkiego wniosku, że jest zablokowana, szybko wyciągnęła spinkę do włosów ze swoich blond loków, po czym przykucnęła i wetknęła czubek szpilki do zamka, potrząsając nim w nadziei, że otworzy się drzwi.

Luke spojrzał w dół na dziewczynę ze zdziwieniem przyklejonym do twarzy, chłopak wsunął ręce do kieszeni, kontynuując obserwację Delilah.

- Potrafisz otwierać zamek? - zapytał.

- Tak, Sawyer mnie nauczyła - Delilah odpowiedziała, nie przejmując się tym nagłym objawieniem. - Czemu pytasz? - Następnie dziewczyna zapytała, zauważając zdziwienie widoczne w oczach Luke'a.

Luke potrząsnął głową.

- Nie. To nic. Po prostu... Jesteś córką legendy rock and rolla, sama jesteś całkiem sławna i otwierasz zamki, jak gdyby nigdy nic? Nie wiem... Chyba po prostu nie spodziewam się włamać razem z tobą do opuszczonego budynku - Zaczął paplać, a jego słowa sprawiły, że na ustach Delilah pojawił się lekki uśmiech.

Nagle Delilah usłyszała ciche kliknięcie odbijające się echem w powietrzu, po czym wstała i przekręciła klamkę, pozwalając, by drzwi otworzyły się szeroko, aby w końcu wejść do budynku.

- No cóż, jest wiele rzeczy, których o mnie nie wiesz, Luke - odparła, chwytając jego dłoń w swoją, zanim razem weszli do starego budynku, a para została pokryta ciemnością.

- Jest jakiś powód, dla którego włamujemy się do tego miejsca? - Luke przesłuchiwał nerwowo, rozglądając się po zimnym i ciemnym pokoju, a w jego ciemnym spojrzeniu płonęło znużenie.

Delilah usłyszała drżący głos Luke'a, przez co zaśmiała się.

- Boisz się ciemności, Luke? - zapytała, unosząc przy tym brew.

Luke prychnął w odpowiedzi, zaczynając kręcić głową.

- Nie, nie, nie. Niczego się nie boję - odpowiedział, ale Delilah z łatwością mogła przejrzeć jego kłamstwo.

Jednak Delilah tylko się roześmiała, zanim poprowadziła go przez ciemność na tył starej i opuszczonej restauracji, gdzie zaczęli wchodzić po schodach, wspinając się wyżej, aż dotarli do kolejnych drzwi. Na szczęście dla nich, kiedy Delilah owinęła dłoń wokół klamki i przekręciła ją zgodnie z ruchem wskazówek zegara, drzwi otworzyły się z łatwością i nastolatkowie zostali powitani przez łagodną letnią bryzę (typowa pogoda w Los Angeles). Para wyszła na dach budynku, gdzie ich otoczenie zostało oświetlone światłami innych pobliskich budynków. Delilah uważała, że ​​to idealne miejsce, żeby zostać sam na sam z Lukiem, zwłaszcza teraz.

Luke rozejrzał się przez chwilę, początkowo zdezorientowany, aż jego oczy rozszerzyły się ze zdumienia, które błysnęło w jego oczach, kiedy rzucił się na krawędź dachu.

- Widać stąd znak Hollywood - wskazał, a mały uśmiech powrócił na jego usta.

Delilah skinęła głową i dołączyła do Luke'a. Dziewczyna stała teraz obok niego z własnym uśmiechem przylepionym do twarzy, a delikatne westchnienie prześlizgnęło się przez jej różowe usta.

- Tak, kuzyn Sawyer był kiedyś właścicielem tego miejsca. Kiedy było jeszcze otwarte, zakradaliśmy się tu cały czas i po prostu rozmawialiśmy o naszych problemach. Jest naprawdę spokojnie, nawet przy całym ruchu na dole - wyjaśniła.

Następnie zapadła wygodna cisza, która zanikła między Delilah i Lukiem, gdy nadal patrzyli w dal. To była chwila, w której Delilah Rose mogła utknąć na zawsze, odnajdując własny wewnętrzny spokój, gdy nadal stała obok Luke'a Pattersona w błogiej i wiecznej ciszy ciemnej nocy.

Tak było, dopóki Luke nie zdecydował się odezwać.

- Więc nie możesz się doczekać trasy koncertowej? - zapytał ją, będąc pierwszym, który przerwał ciszę.

Delilah zaśmiała się nerwowo i skinęła głową, zwracając swoją uwagę na Luke'a, kiedy jej oczy spotkały się z jego.

- Wiesz, to było moje marzenie, odkąd byłam dzieckiem. Po prostu dziwnie będzie przebywać z dala od mamy i was, wiesz? - odpowiedziała zgodnie z prawdą.

- Rozumiem, ale dosłownie urodziłaś się, by być gwiazdą, Delilah. Wszyscy wiemy, że nie masz się o co martwić. Tak jak powiedziałem wcześniej, jesteś do tego stworzona - Luke zapewnił Delilah, ponownie błyskając swoim idealnym uśmiechem, zanim szybko przyszła mu do głowy myśl. - Pozwól, że zapytam... w którym miejscu najbardziej jesteś podekscytowana występem? - zapytał, unosząc przy tym czoło.

- Madison Square Garden - Delilah nawet nie wahała się odpowiedzieć na to pytanie. - Będzie to koncert charytatywny, czy coś w tym rodzaju. Gram tylko kilka piosenek, zanim wyjdą prawdziwe gwiazdy. To nic wielkiego - Jej słowa sprawiły, że oczy Luke'a rozszerzyły się w szoku.

- Delilah, będziesz występować w Madison Square Garden. To niesamowite! - wykrzyknął entuzjastycznie Luke.

Delilah w odpowiedzi potrząsnęła głową, a Luke nie mógł powstrzymać westchnienia.

- Naprawdę czasami nie dajesz sobie szansy, wiesz o tym, prawda?

Delilah zaśmiała się i skinęła głową. Dziewczyna była bardzo świadoma, że ​​miała ten irytujący zwyczaj sprawiania, że ​​wielkie etapy jej życia brzmiały prawie bez znaczenia. Jej mama, a nawet jej przyjaciele, zauważyli to przez lata i zawsze irytowała ich świadomość, że Delilah czasami nawet nie znała własnej siły i wartości. Zawsze wystarczyło kilka zachęcających słów, by przypomnieć wschodzącej gwieździe, że jest niesamowita, utalentowana i zasługuje na każdą kroplę sukcesu, który osiągnęła w tak krótkim czasie.

- Po prostu nie lubię robić z tego wielkiej sprawy, bo wiele to dla mnie znaczy - Delilah wyznała, patrząc na Luke'a, by zobaczyć, że czeka, aż będzie kontynuować. - Słuchaj, kiedy miałam osiem lat, mój tata zabrał mnie ze sobą w trasę koncertową. Pamiętam noc, gdy występował na Madison Square, jakby to było wczoraj. Pamiętam, że byłam w tłumie z moją mamą, patrzyłam, jak wszyscy tańczą i śpiewają piosenki mojego taty. Wtedy wiedziałam, że chcę być piosenkarką. Mam nadzieję, że kiedy pojawię się na tej scenie przed tymi wszystkimi ludźmi, on też będzie tam ze mną. Przynajmniej w pewnym sensie - wyjaśniła, a jej uśmiech zniknął z jej ust.

Luke przez chwilę wpatrywał się w stojącą obok niego dziewczynę, a jego oczy złagodniały na widok blondynki, zanim zdecydował się rozchylić usta, by coś powiedzieć.

- Twój tata byłby z ciebie bardzo dumny, Delilah - poinformował ją, a jego słowa zdawały się podnosić na duchu dziewczynę, gdy spojrzała na niego z wdzięcznym spojrzeniem płonącym w oczach i życzliwym uśmiechem na ustach.

- Dzięki, Luke - odpowiedziała, mając nadzieję, że wiedział, że jego miłe słowa znaczyły dla niej więcej, niż by się wydawało.

Luke skinął głową i ponownie spojrzał na napis „Hollywood" przed jego oczami, a między nimi znów zapanowała przyjemna cisza. Tak było, dopóki inna myśl nie przyszła chłopakowi do głowy, powodując, że spojrzał na Delilah.

- Więc... Czy jest jakiś powód, dla którego zaciągnęłaś nas aż tutaj, słoneczko? - zapytał z zaciekawieniem, używając przezwiska Delilah, które wywołało w niej kolejne motyle w brzuchu.

Delilah Rose wiedziała, że ​​nadszedł czas. Chwila, na którą czekała od wielu miesięcy. Moment, w którym w końcu przekaże swoje serce chłopakowi, którego kochała, w końcu znajdując odwagę, by wyznać każde małe uczucie, które tak długo ukrywała głęboko w sobie. Miała zamiar powiedzieć prawdę, po wielu tęsknych spojrzeniach i niewypowiedzianych słowach.

Delilah odchrząknęła i pospiesznie skinęła głową.

- Właściwie... Jest coś, co chciałam ci powiedzieć - potwierdziła, wyciągając rękę i chwytając obie dłonie Luke'a - Luke... Naprawdę cię lubię. Do cholery, nie tylko cię lubię, Luke. Kocham cię. Kocham cię od dawna i chciałam ci powiedzieć, odkąd wiedziałam, ale nigdy nie wydawało mi się, że to właściwy moment. I wiem, że mamy dopiero siedemnaście lat i prawdopodobnie nie mam pojęcia o miłości, ale tak właśnie się czuję. Kocham cię cały czas, kocham cię w każdej minucie każdego dnia, Luke nie. Ja... Kocham cię. Boże, to takie wspaniałe uczucie w końcu to powiedzieć - wyjaśniła, śmiejąc się nerwowo, gdy każde słowo opuszczało jej usta.

Następnie Delilah podniosła wzrok i spojrzała w oczy Luke'a. Jej oczy wpatrywały się przez chwilę głęboko w jego, by zobaczyć, jak zaskoczony wyraz migotał w jego orzechowych oczach, podczas gdy zszokowany wyraz pojawił się na jego twarzy. Delilah nie mogła się powstrzymać od cichego nerwowego śmiechu z pełnym nadziei wyrazem oczu.

- Luke, to jest ta część, kiedy coś mówisz - powiedziała mu, zaczynając się trochę martwić.

Luke zamrugał kilka razy, zanim spojrzał w dół na swoje ręce splecione z Delilah. Gula pojawiła się w tylnej części jego gardła, kiedy potrząsnął głową. Delilah nadal wpatrywała się w chłopaka, obserwując, jak rozchyla usta, by przemówić. Tyle że żadne słowa nie wyszły z nich, co spowodowało, że Luke opuścił ręce, zanim odszedł od niej do drzwi i zostawiając Delilah samą na dachu starego i opuszczonego budynku.

Delilah wypuściła oddech, który wstrzymywała zbyt długo, łzy napłynęły jej do oczu, gdy ostry ból pulsował w jej klatce piersiowej tam, gdzie miało być jej serce. To była przytłaczająca mieszanka emocji przepełnionych bólem i gniewem. Delilah nie mogła w to uwierzyć. Właśnie wylała wszystkie uczucia, które trzymała w sobie od miesięcy, tylko po to, żeby nic nie powiedział i odszedł?

I właśnie w tym momencie Delilah poczuła, jak ogarnia ją ból. Dziewczyna zaczęła płakać i szlochać, gdy odwróciła się i chwyciła dach budynku, aż jej kłykcie zrobiły się blado białe. Słone łzy nadal spływały po policzkach dziewczyny, gdy odwróciła się, wpatrując się w dal, by zobaczyć znak Hollywood przez łzawiące oczy. Dzisiejszy wieczór miał być doskonały. Ale Luke to zepsuł.

Delilah zaklęła pod nosem i odepchnęła się od półki, zanim wyszła przez te same drzwi co Luke, wybiegając z budynku i wracając na ulice Sunset Boulevard, gdzie jasne neony migotały przez całą noc, oświetlając wszystko. Delilah szła dalej ścieżką, chcąc wrócić do innych, żeby mogła poprosić Sawyer, żeby podwiozła ją do domu. Dziewczyna nie chciała niczego więcej, jak zapomnieć o tej nocy, że Luke kiedykolwiek istniał.

Wzdychając do siebie, Delilah zatrzymała się i skręciła. Łzy zamgliły jej wzrok, gdy szła naprzód. To spowodowało, że Delilah szybko podniosła rękę i otarła łzy, a jej wzrok znów stał się wyraźny. Jednak kiedy Delilah rozejrzała się dookoła, zamarła w miejscu jak jeleń w świetle reflektorów, kiedy zobaczyła zbliżające się do niej oślepiające białe światło, po którym nastąpiło bolesne zderzenie, zanim odpłynęła w otchłań ciemności...

━━━━━━━━

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ

Zwykłe białe ściany, drwiące pikanie monitora, tuziny splątanych ze sobą kroplówek i innych kabli, oraz okropny widok maszyny podtrzymującej życie to tylko kilka z wielu rzeczy, do których Luke Patterson przyzwyczaił się w ciągu ostatniego tygodnia. Każdego dnia chłopak przechodził przez drzwi oddziału intensywnej terapii i siadał obok dziewczyny z wystającymi z niej rurkami i kablami, po czym wracał na trening zespołu, mimo że pozostawienie jej samej było ostatnią rzeczą, na jaką miał ochotę.
Przez te szczęść ciężkich dni... Siedzenie z nadzieją, że ​​się obudzi, stało się częścią jego codziennej rutyny.

Tydzień. Minął tydzień, odkąd Sawyer Monroe przekazała Luke'owi i reszcie chłopaków miażdżącą duszę wiadomość, że ich przyjaciółka, Delilah Rose, miała prawie śmiertelne zderzenie z samochodem tej nocy, kiedy zniknęła. Wszyscy wierzyli, że Delilah poszła do domu się przespać przed wyjazdem w trasę koncertową, ale kiedy Sawyer weszła do studia ze łzami w oczach, od razu wiedzieli, że coś jest nie tak. Jednak żaden z nich nigdy nie spodziewał się, że dowcipna i anielska blondynka wdała się w tak przerażający wypadek i teraz leżała w śpiączce... Żywa, ale bez odpowiedzi.

Każdego dnia Luke Patterson znajdował się z powrotem w szpitalu, za każdym razem zatrzymując się na kilka godzin w nadziei, że to będzie dzień, gdy dziewczyna w końcu się obudzi. Ale zanim dzień się skończył, a Delilah nadal leżała bezradna w śpiączce, Luke musiał wrócić do studia, które stało się jego domem w ciągu ostatnich kilku miesięcy i napisać muzykę. Pisanie muzyki było jedyną rzeczą, która pomogła Luke'owi przetrwać te ciężkie czasy, wiedząc, że musi pozostać optymistą, mając nadzieję, że Delilah otworzy oczy i wróci do niego.

Pomimo że sumienie podpowiadało mu, że jest szansa, że dziewczyna ​​nigdy się nie obudzi, Luke nigdy się nie poddał. Nigdy nie stracił nadziei.

Dzisiejszy dzień był dla chłopaka jak każdy inny. Wszedł do prostego, białego pokoju i usiadł na pustym krześle obok łóżka szpitalnego. W jego orzechowych oczach pojawił się smutny wyraz, gdy spojrzał na Delilah. Nadal wyglądała tak samo, jak od pierwszego dnia, kiedy ją odwiedził. Jej oczy były nadal zamknięte, gips owinięty wokół jej lewego ramienia i prawej nogi, leczący złamane kości po wypadku, a także bandaż owinięty wokół głowy. Skaleczenia i siniaki rozrzucone po całej twarzy z grubą rurką wystającą z ust, dzięki czemu maszyna oddychała za nią, ponieważ sama nie mogła tego zrobić. To był widok, do którego Luke nigdy się nie przyzwyczaił, a za każdym razem był bardziej bolesny niż poprzednio.

Luke wypuścił drżący oddech, po czym wyciągnął rękę i złapał delikatną i kruchą rękę Delilah, ściskając ją delikatnie, by dać dziewczynie znać, że tu jest i że nie jest już sama. Luke nie wiedział, co powiedzieć. Nigdy tego nie zrobił. Zwykle mówił tylko kilka zachęcających słów, innym razem przynosił swoją gitarę akustyczną i grał piosenkę lub dwie, mając nadzieję, że go usłyszy i jakimś cudem się obudzi. Ale tym razem było inaczej. Po prostu było coś w tej sytuacji... Innego.

- Hej, D... - urwał, a słaby uśmiech pojawił się na jego ustach. - Wiem, że jestem prawdopodobnie ostatnią osobą, którą chcesz zobaczyć. W rzeczywistości wiem, że gdybyś się obudziła, najprawdopodobniej powiedziałabyś, że mnie nienawidzisz i kazałabyś mi wyjść - zaśmiał się, starając się jak najlepiej poprawić nastrój.

Chłopak pogrążył się w ciszy, a pokój wypełniła niesamowita cisza. To spowodowało, że Luke westchnął cicho do siebie, zanim zaczął mówić.

- Widziałem twoją mamę, kiedy tu szedłem. Musiała już iść, ale powiedziała, że ​​wróci później. Prawdopodobnie i tak jest lepszym towarzystwem niż ja - poinformował ją.

Wtedy przyszła mu do głowy inna myśl.

- Wiesz, w zasadzie to stała się magiczna rzecz. Zagramy z chłopakami w Orpheum w przyszłym miesiącu. Wczoraj wieczorem otrzymaliśmy telefon. Co prawda będziemy jednym z nielicznych zespołów, ale za to będzie mnóstwo wydawców płyt. To nasza wielka szansa Delilah. Miałaś rację, mówiąc, że to tylko kwestia czasu, zanim wszyscy usiądziemy przy stole na Bahamach - oznajmił, mówiąc cokolwiek, by złagodzić oczywiste napięcie w pokoju. Nawet on nie mógł zapomnieć o ostatniej rozmowie z Delilah Rose.

Ta chwila była odtwarzana w jego umyśle każdego dnia, odkąd to się wydarzyło. Słowa Delilah przepełnione miłością i podziwem odbijały się echem w jego umyśle i powtarzały się jak zepsuta płyta. Codziennie od tamtej nocy Sawyer i chłopaki ciągle pytali o to, co się stało i dlaczego nie był z Delilah, kiedy miała wypadek. Luke po prostu odpowiadał milczeniem, będąc zbyt tchórzliwym, by im powiedzieć prawdę. Luke poczuł zranienie i przytłaczające poczucie winy, wiedząc, że powinien był z nią zostać i być może nic by się nie wydarzyło.

W tym momencie cisza stawała się ogłuszająca, złość i poczucie winy, które czuł do siebie, powoli zaczęły go pochłaniać. Całe to poczucie winy i widok Delilah przyczepionej do tych wszystkich rur i przewodów wystarczyły, by łzy pojawiły się w kącikach oczu Luke'a, a drżący oddech uciekał mu z ust.

- Słuchaj, wiem, że byłem kutasem tamtej nocy i wiem, że prawdopodobnie to słyszysz i nabijasz się ze mnie, że płaczę nad tobą, ale naprawdę potrzebuję, żebyś wróciła, Delilah. Wszyscy cię potrzebujemy. Twoja mama potrzebuje córki, Sawyer potrzebuje przyjaciółki, a chłopaki po prostu chcą cię znowu zobaczyć. Nie wracaj do mnie. Wróć do nich - płakał, a kilka zabłąkanych łez spłynęło po jego policzkach, gdy pociągnął nosem.

Ale nawet wtedy... Nie było odpowiedzi.

- Delilah, proszę... - błagał Luke, jego głos był pełen desperacji, kiedy mówił dalej. - Proszę, po prostu wróć. Wróć do mnie, a ja to naprawię. Obiecuję, że naprawię to. Zrobię wszystko, po prostu wróć do mnie. Proszę, potrzebuję cię, słoneczko.


Nagle, nie wiadomo skąd, Luke poczuł, jak ręka Delilah ściska jego własną, powodując, że chłopak wpatrywał się w jego dłoń splecioną z Delilah, a jego oczy były na chwilę zaślepione łzami. Zamrugał i spojrzał na dziewczynę z nadzieją. Następnie Luke wstał ze swojego miejsca, nadal mocno trzymając Delilah za rękę, ze wzrokiem skupionym na jej zamkniętych oczach, próbując dowiedzieć się, czy w końcu wychodzi ze stanu śpiączki.

- Delilah? Delilah, słyszysz mnie? - zapytał, a jego głos drżał, gdy mówił.

Jednak błysk nadziei, który tak jasno zabłysnął w oczach Luke'a, szybko wypalił się, gdy Delilah puściła jego rękę, a piszcząca maszyna dała o sobie przerażającą wieść, gdy jeden ciągły dźwięk odbił się echem w powietrzu, szydząc z chłopaka. Jego oczy skandowały wszystko od maszyny, po dziewczynę leżącą bezradnie na szpitalnym łóżku... Umierając.

- Nie, nie, nie... - Luke mruknął pod nosem, kręcąc głową.

Luke puścił rękę Delilah i ruszył w kierunku drzwi, otwierając je i rozglądając się gorączkowo. W jego oczach pojawił się spanikowany wyraz twarzy, gdy zauważył małą grupę pielęgniarek i lekarza przy recepcji oddziału.

- Pomocy! - krzyknął, przyciągając ich uwagę.

To spowodowało, że lekarz i dwie pielęgniarki rzuciły się do akcji, przepychając się obok Luke'a i wchodząc do pokoju. Podczas gdy jedna pielęgniarka opuściła łóżko i przygotowała defibrylator, lekarz zaczął wykonywać resuscytację na umierającej dziewczynie. Luke patrzył z przerażeniem w oczach, jak wszystkie czynności lekarza i pielęgniarek nie pomagały.

Podczas reanimacji lekarz zauważył, że Luke wciąż stał z nimi w pokoju, co spowodowało, że zerkał na drugą pielęgniarkę, a jego usta opuszczały ciężkie oddechy.

- Zabierz stąd dzieciaka. Nie musi tego widzieć - poinstruował cichym głosem, a pielęgniarka odwróciła się i podeszła do Luke'a, wykonując polecenia lekarza.

Kiedy Luke zauważył, że pielęgniarka próbuje go wyciągnąć z pokoju, spojrzał na kobietę z desperackim spojrzeniem, a jego oczy wrzeszczały w poszukiwaniu odpowiedzi, podczas gdy stał nieruchomo. Pielęgniarka spojrzała na chłopaka z przyklejonym do twarzy współczuciem.

- Musisz poczekać na zewnątrz - poinstruowała pielęgniarka.

- Nie. Nie mogę jej tak po prostu zostawić - Luke odmówił, kręcąc głową ze łzami w oczach.

- Robimy co w naszej mocy, żeby uratować jej życie, ale nie możesz tu zostać... - Pielęgniarka próbowała powiedzieć, ale Luke szybko przerwał kobiecie.

- Ona nie powinna być sama - warknął, a jego oszalałe oczy przechodziły między kobietą stojącą przed nim a umierającą Delilah.

Pielęgniarka westchnęła w odpowiedzi na upór chłopaka i wypowiedziała kilka słów, co przekonało Luke'a do wykonania instrukcji i wyjścia z pokoju. Pielęgniarka zamknęła za nim drzwi, zanim podjęła próbę ratowania życia Delilah.
Po drugiej stronie przezroczystych drzwi Luke Patterson obserwował, jak scena rozwija się przed nim, a desperacja pulsująca w jego żyłach, gdy w milczeniu miał nadzieję, że Delilah się nie podda. Nie chciał niczego więcej jak ją. Żywą. Tylko to.

Delilah Rose rozejrzała się po pustym korytarzu szpitala ze zmieszaniem na twarzy. Zastanawiała się, dlaczego jest ubrana w szpitalny fartuch i jak znalazła się w tym miejscu. To spowodowało, że dziewczyna wędrowała dalej korytarzem, aż zauważyła znajomą twarz na końcu korytarza i chociaż jego twarz była ostatnią, którą chciała zobaczyć, potrzebowała odpowiedzi i potrzebowała ich teraz. Delilah zaczęła przyspieszać, podbiegając bliżej stojącego samotnie chłopaka, aż w końcu do niego dotarła.

- Luke, dzięki Bogu - odetchnęła z ulgą, stojąc przed chłopakiem. - Masz pojęcie, dlaczego tu jesteśmy i dlaczego jestem tak ubrana? Ostatnią rzeczą, jaką pamiętam, było zobaczenie tego dziwnego białego światła, a potem nic. To dziwne... Naprawdę dziwne - Delilah wyjaśniała, a jej umysł był pełen wielu pomieszanych myśli.

Jednak kiedy Luke jej nie odpowiedział. Delilah zmarszczyła brwi, a w jej oczach widać było zdziwienie.

- Halo? Lucas? Naprawdę mnie teraz ignorujesz? W takim momencie? Nawet nie zrobiłam nic złego. Jeśli już, to ja powinnam cię ignorować - Delilah powiedziała mu głosem pełnym niedowierzania.

Ale potem zerknęła na Luke'a i zauważyła łzy w jego oczach, mieszankę smutku i rozpaczy zalewającą jego twarz, gdy przeciągnął drżącą ręką po brązowych lokach, a szloch zaczął uciekać z jego ust i nogi się poddały. Upadł na ziemię. Delilah przykucnęła przed płaczącym chłopakiem, wpatrując się głęboko w jego czerwone i opuchnięte oczy ze zdezorientowaniem, zanim uniosła rękę i pomachała nią przed jego twarzą. Jedynym problemem było to, że Luke nawet nie zareagował na ruch. Nawet się nie wzdrygnął.

Delilah wstała z powrotem na równe nogi i powoli odwróciła się, by zajrzeć do pokoju, na który gapił się Luke. Kiedy zaczęła zbliżać się do drzwi, uczucie strachu bulgotało w jej żołądku. Gdy Delilah była już dostatecznie blisko, spojrzała przez szybę i zobaczyła, jak lekarz i pielęgniarki wycofują się od łóżka szpitalnego, na którym była ona. Wtedy wszystkie wspomnienia wróciły do ​​Delilah naraz. Pamiętała wszystko. Luke od niej odszedł, była tak oślepiona łzami, że weszła na jezdnię i zderzyła się z pędzącym samochodem. Dziewczyna cofnęła się w szoku, a jej własne łzy płonęły w oczach, gdy nadal patrzyła na siebie.

Była martwa.

- Nie, nie, nie - Delilah mruknęła cicho pod nosem, po czym odwróciła się i ponownie przykucnęła przed Lukiem, a paląca desperacja stała się znacznie bardziej widoczna. - Luke, spójrz na mnie. Jestem tutaj, dobrze? Jestem tuż przed tobą. No dalej, Luke, po prostu spójrz na mnie - powiedziała do niego, mając nadzieję, że może mu pokazać, że wciąż tu jest i że tak naprawdę nic jej nie było.

Ale kiedy dziewczyna nie otrzymała odpowiedzi od Luke'a, cichy szloch uciekł z jej ust, a łzy zaczęły spływać jej po policzku.

- Spójrz na mnie, do cholery! - krzyknęła, ale Luke nadal nie odpowiedział. Po prostu płakał, wciąż wpatrując się w dal, gdzie pozostało ciało Delili.

Nagle pomyślała o ostatniej rzeczy, która mogłaby ujawnić swoją obecność Luke'owi Pattersonowi, powodując, że dziewczyna wyciągnęła rękę, próbując pogłaskać jego policzek. Jednak ręka Delilah przeszła przez niego, jakby była zrobiona tylko z powietrza. Ale to wystarczyło, by Luke zareagował. Uniósł dłoń, by dotknąć swojego policzka, muskając palcem dokładnie to samo miejsce, w którym była wcześniej umieszczona dłoń Delilah. To spowodowało, że na jej ustach pojawił się lekki uśmiech ulgi, zanim spróbowała zrobić to ponownie, ale nim miała okazję, zniknęła i obudziła się sama w zimnym i ciemnym pokoju.

Delilah rozejrzała się po ciemnej otchłani, grubym kocu ciemności otaczającym każdy kąt pokoju, w którym obecnie tkwiła, w nadziei, że pojawią się jakieś drzwi, które po prostu ją wypuszczą. Ale im dłużej Delilah patrzyła lub szła w każdym możliwym kierunku, tym szybciej zdała sobie sprawę, że została uwięziona w ciemnym pokoju, zupełnie sama, bez nikogo i niczego, co było jej znane. To zmusiło Delilah do westchnienia z porażki, zanim usiadła i podciągnęła kolana do piersi, łzy nadal spływały po jej porcelanowej skórze, podczas gdy cierpiała w ciszy, uwięziona w swoim własnym piekle.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro