5.
Levi Pov
Słysząc dźwięk dzwonka, oznajmiającego koniec lekcji, od razu podniosłem się z krzesła z zamiarem natychmiastowego opuszczenia klasy. Niestety, zostałem zatrzymany przez pana Jaegera.
''Levi Ackerman! Zostajesz.'' Powiedział szatyn, taksując moją sylwetkę spod przymrużonych powiek. Z głośnym westchnięciem podszedłem do biurka, przy którym siedział.
Eren czekał aż wszyscy wyjdą z pomieszczenia, w końcu zostaliśmy całkiem sami, tylko w dwójkę.
''Powiedz mi, co się z tobą dzieje?'' Zapytał starszy, wstając z krzesła. '' Zawsze byłeś jednym z najlepszych uczniów, a teraz już od początku semestru uprzykrzasz życie mi i sobie. Masz jakieś problemy w domu?''
''To nie Pana sprawa!'' Odpowiadam szybko, nieumyślnie podnosząc głos, co widząc po mnie zielonookiego, wcale mu się nie spodobało.
''Nie tym tonem, młody człowieku!''
Pod wpływem jego głosu moje ciało drgnęło wywołując nieprzyjemny dreszcz , a wzrok automatycznie powędrował w dół na dłonie, nie wiedziałem co z sobą zrobić jak uciec.
On w moich oczach od zawsze był osoba z autorytetem, cholernie ważnym człowiekiem, kimś przed kim trzeba okazywać respekt.
A co robię ja? Dokładnie na odwrót, a ostatnią rzeczą jaką chce, to wkurzyć Jaegera i tym samym go rozczarować.
''Po lekcjach wrócisz tutaj.'' Powiedział nauczyciel, nie zmieniając mimiki twarzy.
Na myśl o rozmowie która mnie czeka, zaczęło mi się robić nieprzyjemnie ciepło. Z jednej strony najchętniej uciekłbym i już nigdy nie wrócił, ale z drugiej czuję fizyczny pociąg do tego idealnie przystojnego mężczyzny.
Rozum mówi bierz nogi zapas, a jedyną rzeczą która mnie tu jeszcze trzyma, to głupie serce. Uczucie które żywię w wobec mojego nauczyciela rani mnie, ale jednocześnie utrzymuje przy życiu.
I czasami się tak zastanawiam czy nie byłoby lepiej, gdyby ten facet po prostu do mnie podszedł i położył te swoje cholernie delikatne usta do moich?
Niestety nie liczmy na takie cuda...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro