Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 18

Tim

Weszliśmy do domu w ciszy. Rozejrzeliśmy po niespotykanie pustym i cichym wnętrzu, a później zerknęliśmy na siebie. Było dziwnie. Od wielu dni czuliśmy się zupełnie swobodnie w swoim towarzystwie. A teraz to.

- To co? Co chciałabyś robić? – spytałem kładąc kluczyki na stole w kuchni. – Jesteś głodna?

- Nie, ani trochę…

Biorąc pod uwagę, że zjedliśmy niemal całą pizzę przed wyjściem to było za pewne głupie pytanie, ale nic bardziej błyskotliwego nie przychodziło mi na myśl, więc pokiwałem głową i odchrząknąłem, a ona zrobiła to samo.

- Timmy, ja… – odezwała się po chwili niezręcznej ciszy. Spojrzałem na nią z oczekiwaniem – Przepraszam cię za tą sytuację. – dodała, gdy przyglądałem się jej w milczeniu.

- Chyba ja powinienem przeprosić. Ponieważ powinienem dowalić mu dziesięć razy bardziej za to jak cię potraktował – odpowiedziałem zaplatając ręce na piersi i zmarszczyłem brwi.

- I tak stanąłeś w mojej obronie, za co bardzo ci dziękuję… Swoją drogą on miał rację, więc…

- Przestań pieprzyć, Lilianne – przerwałem jej surowym tonem a jej brwi wystrzeliły do góry jakby zupełnie nie tego się po mnie spodziewała. No tak jasne, grzeczny, słodki Timmy. Ale nie tym razem. Tym razem byłem wściekły. – Pozwalasz sobą pomiatać takiemu żałosnemu skurwielowi, na dodatek przyznajesz mu rację? – zaśmiałem się smutno – Ile ty masz lat?

- Przecież wiesz – odparła zmieszana, nie wiedząc do czego zmierzam.

- Tak wiem. Zaledwie kilka miesięcy temu miałaś dziewiętnaście lat, czyli byłaś cholerną nastolatką. Ten gnój mógłby być niemal twoim ojcem. Wykorzystał cię, wykorzystał twoją młodość i naiwność, śmiał kłamać że jest w tobie zakochany, a tak naprawdę myślał tylko o sobie, idąc do lóżka z tak młodą dziewczyną. A teraz jeszcze wmawia ci że jest odwrotnie, a kiedy powiedziałaś że nie chcesz z nim być zwyzywał cię od najgorszych, na co ty jeszcze przyznajesz mu rację… - mówiłem podniesionym głosem, nie mogąc uwierzyć w niedorzeczność moich słów, ale najgorsze było to, że każde z nich było prawdą.

- To nie tak, Tim – odparła stanowczo Lili.

- Och, nie tak… Okej to powiedz mi w takim razie w którym miejscu się pomyliłem.

- Nie byłam tylko z nim. Sypiałam też z innymi facetami. Jak miał mnie wykorzystywać skoro to ja narzucałam warunki i całą resztę, na dodatek nie byłam z nim na wyłączność…?

Poczułem jak zalewa mnie fala gorąca

- A co to ma do rzeczy?! Jest żałosnym skurwielem, a ty jesteś dla niego zbyt młoda, zbyt dobra, zbyt naiwna i…

- Nie Tim, to nie tak… – przerwała mi – Znam Jamesa od roku i w tym czasie byłam jeszcze z dwoma innymi facetami. Z każdym z nich łączyło mnie to samo i każdy z nich wiedział, że to tylko seks. To nie takie proste, mało który facet jest w stanie wytrzymać z kobietą taką jak ja, a jednocześnie mam wrażenie jakby niektórzy z nich uzależniali się od naszej relacji. Chcą czegoś innego, czegoś więcej, ale wciąż pragną mnie. Zaczynają się angażować, pragną być ze mną w inny sposób, a ja ich odtrącam lub szantażuję mówiąc, że jeśli chcą mnie jeszcze raz zobaczyć to tylko na moich warunkach. Więc być może zmuszają się do tego czego od nich oczekuję, tylko po to aby spędzić ze mną jeszcze jedną noc. A później rośnie w nich frustracja i poczucie odrzucenia, aż w końcu zaczynają mnie nienawidzić – skończyła ciężko oddychając, a ja zmarszczyłem brwi. Że co? Nie bardzo wiedziałem co ma na myśli. Rozumiałem w pełni tych facetów, to że się od niej uzależniali i pragnęli jej coraz mocniej, ale cała ta otoczka… Miałem mętlik w głowie.

- Wybacz, ale nic nie rozumiem. Mówisz o tym tak lakonicznie i ogólnikowo, że naprawdę nie mam pojęcia o co ci chodzi.

- Mam specyficzne upodobania – odparła. – A faceci lubią dominować w łóżku. Kilka razy zgadzają się na bycie uległym, a później chcą przejmować kontrolę. A ja im nie daje kontroli, to oni mają się dostosować. Mają  robić to co ja mówię, mają przestrzegać moich zasad, które są dość… Rygorystyczne. Nie godzę się na to, aby facet mnie pieprzył, i żaden nigdy tego nie robił. Nie godzę się na to, aby mnie dotykali, chyba że na moich warunkach i tak jak im każę. Nie daję im tego czego chcą, tylko to co sama chcę im dać. Jednej nocy mogą dostać nagrodę, innej jeśli  najdzie mnie taka zachcianka odejdą niezaspokojeni. Wszystko kontroluję ja. Ja decyduję, ja się nimi zabawiam, ja ich pieprzę, ja stwierdzam czy zasłużyli na orgazm czy nie. Lubię być brutalna, lubię przekraczać ich granice wytrzymałości, lubię kiedy mnie błagają. Lubię to. I taka jestem. Taka jak mówił James. Popieprzona suka, walnięta dziwka. Oto ja – zakończyła patrząc na mnie z bólem i wyzwaniem w oczach. Zamrugałem zdezorientowany.

- Ale…

- Nie ma ale, Tim – przerwała mi, a ja przełknąłem ślinę.

- Pozwalałaś mi się dotykać tamtej nocy tak jak chciałem. I dałaś mi kilka orgazmów – powiedziałem zaplatając ręce na piersi. – Więc o czym ty do cholery mówisz.

- O sobie! Mówię o sobie, o tym co mnie podnieca, o tym co mnie kręci. Seks jest dla mnie jak uzależnienie i mam wrażenie, że zaraz eksploduję, a ty nie jesteś materiałem na odpowiedniego uległego dla mnie. Za bardzo się tobą przejmuję i za bardzo się angażuję. A tu nie ma mowy o zaangażowaniu. To seks. I jeśli chciałbyś wiedzieć to nie pozwoliłabym się pieprzyć nawet tobie. Nawet ty nie mógłbyś tego zrobić, bo żadnemu facetowi na to nie pozwalam. To ty masz się dostosować i robić co ci każę i owszem pozwoliłam ci robić sobie dobrze, ale im też na to pozwalałam, chociaż wtedy to też ja bywam na górze. Bo ze mną facet nigdy nie jest na górze – pokazała na mnie palcem.

- Ale ja przecież byłem na górze! - krzyknąłem wyrzucając ręce w górę patrząc na nią z wyzwaniem

- To wyjątkowa sytuacja…

- Ale byłem do cholery na górze. Za pierwszym razem. Różnie się od nich.

- Robiłeś mi dobrze...

- … będąc na górze - przerwałem jej chociaż nie wiedziałem o czym my do cholery rozmawiamy i w sumie nie wiedziałem czy to problem, bo przecież mogłem być na dole skoro to dla niej takie ważne, ale potrzebowałem chwili aby to sobie wszystko poukładać i przyswoić. A póki co zupełnie nie umiałem uzmysłowić sobie tego co ona do mnie mówi.

- Tak, ale i tak to ja dominowałam. Ja to zaczęłam, ja powiedziałem co mamy robić…

- …Co nie zmienia faktu, że byłem na górze – znowu jej przerwałem, ale kiedy omiotła mnie wymownym spojrzeniem, podniosłem ręce, kapitulując - Okej… Okej. Nie ważne. Wróćmy do istotniej kwestii… Czyli… Ty… Nigdy nie uprawiałaś normalnego seksu? – spytałem zupełnie skołowany.

- Zależy co rozumiesz przez normalny seks.

- Nie kochałaś się z mężczyzną? No wiesz całowanie, później gra wstępna, później przytulanie i zaczynamy się kochać, oddajemy się sobie, jest miło, romantycznie…

- O nie! – przerwała mi z przerażoną miną, jakbym mówił o jakiś zboczonych pozycjach z udziałem czworokąta.

- Ale na okrągło mnie przytulasz! – wykrzyknąłem.

- Bo się z tobą nie pieprzę, jesteś przyjacielem. Zależy mi na tobie…

- Ale mówiłaś, że chcesz ze mną spróbować. Że możemy nauczyć się czegoś od siebie…

- Tak Timmy, ale… Ty jesteś tak inny od wszystkiego co do tej pory znałam… Nie dam ci tego, czego po mnie oczekujesz. Nie wiesz na co się pisałeś i wybacz, ale myślę, że to nie będzie dla ciebie ani dobre, ani satysfakcjonujące. Ty potrzebujesz miłości, zasługujesz na nią. Na delikatną, słodką dziewczynę, która odda ci się w stu procentach. A nie kogoś takiego jak ja. Jestem brutalna, zimna i dominująca. To nie dla ciebie, kochanie – spojrzała na mnie z troską, i odgarnęła mi w czułym geście włosy a ja zmrużyłem oczy, czując się naprawdę wkurzony.

- Nie dla mnie? Myślisz że sobie z tym… nie poradzę? – spytałem nieco jadowicie, aż sam siebie nie poznając, ale byłem tak strasznie wściekły, że niemal się trząsłem. – Cholerny dupek James był odpowiedni, ale ja już nie, tak? Bo co? Bo jestem słodkim, przyjacielskim gnojkiem, który nadaje się tylko do ploteczek i przytulania?! – krzyknąłem wyrzucając ręce w górę, a ona zamrugała zdezorientowana.

- Nigdy tego nie powiedziałam. Jesteś wrażliwy i uczuciowy, a to zupełnie co innego...

- Przestań mnie szufladkować – warknąłem. Dzięki Bogu za Raya i jego dzisiejszy monolog!

- Ale ja cię nie szufladkuje, ja tylko widzę, że jesteś…

- Jaki? Nieśmiały, niezdarny, nudny prawiczek. Tak mnie widzisz?

- Mój Boże, nie! Jesteś… - zamarła szukając słowa.

- Po prostu to powiedz – odparłem czekając na cios.

- Idealny. Jesteś idealny Tim. Nie wiem co mogłam wymienić jako pierwsze. Że jesteś cudowny, odpowiedzialny, kochany, czuły, łagodny, mądry, uczynny, dzielny… Cholera jesteś wszystkim. I to nie jest dla mnie. Ja nie potrzebuję idealnego, kochanego faceta, Tim. Ja chce kogoś, kogo mogę wykorzystać do własnych celów. Kogoś z kim mogę się zabawić bez wyrzutów sumienia i bez wstydu. Kogoś  kogo zdaniem nie będę się przejmowała, i kto chce tego samego co ja, przynajmniej na początku. Jeśli później przestanie mu pasować, to trudno, żegnam go bez żalu, nigdy więcej się nie spotykamy, koniec. Tego chcę. Nic więcej.

- Ale ja mogę dać ci więcej – odparłem czując coraz większy żal.

- Ale ja nie chcę więcej.

- Wiec weź ode mnie tyle ile chcesz. Nie mniej, nie więcej.

- Tim tłumaczyłam ci..

- To tylko seks. Chcę się pieprzyć – wypaliłem – Wykorzystaj mnie, zabaw się mną. Nie chce romantycznych związków, nie chcę się angażować, mam za dużo na głowie, nie mam na to siły. Możesz mnie pieprzyć tu i teraz, nie martwiąc się o moje wrażliwe, kruche serce – dodałem kąśliwie.  - Pieprz mnie jak ci się podoba. Nie wiem jak, mam to gdzieś, nie znam się na tym, ale mi pokażesz, prawda? Chcesz mnie przywiązać? Spoko. Może nawet mam tu gdzieś jakąś linę, będziemy improwizować. Rób co uważasz – dodałem i zrzuciłem koszulkę patrząc na nią z wyzwaniem, a Lilianne ewidentnie zaniemówiła. Nie zamierzałem oddawać jej bez walki. I naprawdę byłem gotowy na wszystko.

- To… Tak nie działa.

- A jak? Umawiasz się na seks bez zobowiązań? Okej, piszę się na to. Cholera, o niczym nie marzę tak bardzo jak o seksie bez zobowiązań! Pamiętasz Serę? Och kurwa uwierz, byłem naprawdę romantyczny, mimo że nie miałem na to najmniejszej ochoty. Aż mi się chce rzygać, kiedy o tym teraz pomyślę. Mam dość bycia tamtym chłopakiem…

- Ale jesteś cudownym chłopakiem i potrzebujesz…

- Przestań! Nie waż się mi mówić czego potrzebuję, bo nie masz o tym pojęcia. Sprawdź mnie. Jak sobie nie poradzę z twoją dominacją i „popieprzonymi’ pomysłami to więcej nie wrócimy do tego tematu. Sprawdźmy się nawzajem skoro już tu jesteśmy. Koniec z romantycznymi bzdurami.

Lilianne zamrugała.

- Nie chcę cię zranić…

- Przestań pieprzyć, nie jestem ze szkła. A może to nie o to chodził? Może po prostu nie chcesz mnie w ten sposób, bo nie jestem w twoim typie…?

Lili zmrużyła oczy i się zaśmiała.

- Ty jesteś w typie każdej kobiety – odparła, a ja parsknąłem śmiechem.

- Skoro tak, to masz fart, bo możesz robić ze mną co chcesz – wypaliłem i spojrzałem na nią wyczekująco – To co? Skoro już tyle mówiłaś o tym całym przekraczaniu granic i tak dalej to może w końcu przejdziesz do rzeczy?

Lili przyjrzała się mi, a później prześlizgnęła wzrokiem po moim ciele. Uśmiechnęła się przebiegle, a mi zrobiło się gorąco.

- Rozbierz się – powiedziała, a ja bez gadania ściągnąłem jeansy i cała resztę. Podeszła do mnie powoli i zaczęła dotykać mojego ciała obchodząc mnie na około. W końcu stanęła naprzeciwko i wzięła mnie w dłoń, więc zacząłem ciężko oddychać, natychmiast robiąc się twardy. Pieściła mnie jakiś czas patrząc mi w oczy, a ja tylko stałem i gapiłem się na nią w milczeniu – Chodź – odparła i pociągnęła mnie lekko co odrobinę zabolało, ale było też zaskakująco przyjemne – Masz iść za mną – dodała puszczając mnie i ściągnęła czarną sukienkę, pod którą miał tylko bardzo seksowną koronkową, czarną bieliznę. Lilianne była bardzo szczupła ale miała spore piersi i pełną pupę, przez co jej ciało było niemożliwie podniecające i kobiece, więc kiedy rzuciła sukienkę na kanapę a później zaczęła wchodzić po schodach kręcąc biodrami, a ja podążałem tuż za nią, miałem ochotę się na nią rzucić. Instynkt by jej dotknąć i potrzeba by jej posmakować były tak wielkie, że musiałem zacisnąć dłonie w pięści aby tego nie zrobić…

Weszła do mojego pokoju i przepuściła mnie przodem.

- Kładź się – rozkazała, a ja wykonałem jej polecanie kładąc się na plecach – Odwrotnie kotku – dodała, a ja spojrzałem na nią z uniesionymi brwiami. Okeej… Przekręciłem się na brzuch, czując się odrobinę nieswojo.

Podeszła do łóżka i weszła na materac. Dotknęła dłonią wewnętrznej strony moich ud i sunęła ręką po moich pośladkach. Wsadziła kolano między moje nogi tak że musiałem nieco rozsunąć uda, więc byłem zarówno zaniepokojony co podniecony, bo ta pozycja z pewnością nie była dla mnie naturalna. Nie żebym wiedział za wiele o seksie, ale cholera to chyba nie powinno tak wyglądać... Jednak się zgodziłem, wykrzykując, że może robić ze mną co zechce, więc nie zamierzałem kapitulować po kilku minutach. To tylko utwierdziłoby ją w przekonaniu, że się nie nadaję, więc…

Jęknąłem przeciągnę kiedy poczułem jak zaczyna pieścić moje jądra, a jej ręka wsunęła się głębiej pode mnie, dosięgając mojej męskości. Uniosłem delikatnie biodra dając jej lepszy dostęp. Zamruczała przytulając swoje piersi do moich pleców i zaczęła całować i lizać mój kark, pieszcząc mnie coraz intensywniej. Po chwili, kiedy byłem już niemal na krawędzi spełnienia, przestała a jej ruchy stały się powolne, delikatne… Chciałem więcej…

- Ufasz mi? – wyszeptała w moje ucho, ślizgając dłonią po mojej męskości w niewyobrażalnie przyjemny sposób. Jej druga ręka pieściła moje jądra i miałem ochotę krzyczeć, a na pewno nie byłem w stanie nic powiedzieć oprócz tych niesprecyzowanych jęków, więc tylko pokiwałem głową. Polizała moje ucho i zaczęła całować bok mojej szyi, a ja mocniej podniosłem biodra, prosząc ją o więcej.  – A gdybym związała cię w tej pozycji…? – Wyszeptała, a jej dłoń przeniosła się z jąder na pośladki – … Zakryła ci oczy, zatkała usta. Pozwoliłbyś mi? Zaufałbyś mi, wiedząc, że nie zrobię nic co mogłoby cię zranić? – Spiąłem się bo leżałem pod nią w tej niecodziennej pozycji, więc czułem się dość dziwnie, ale to było cudownie przyjemne, a na moich plecach leżała najseksowniejsza kobieta na świecie i robiła mi dobrze w najlepszy z możliwych sposobów,  więc chyba nie powinienem narzekać?

Jednak nie byłem pewien co ona ma na myśli mówiąc o dominacji, a były rzeczy na które z pewnością bym się nie zgodził. Nie wiedziałem czego ona po mnie oczekuje, do czego namawiała tych facetów i spiąłem się jeszcze bardziej, ale w tym samym momencie poczułem jak sunie ustami wzdłuż moich pleców, w dół mojego ciała, nie przestając mnie pieścić ręką, więc jęknąłem głośno czując jak zaczynam drżeć z rozkoszy i narastającej z każdym jej ruchem potrzeby. Kiedy usadowiła się pode mną i zaczęła mnie pieścić ustami zacisnąłem dłonie na poduszce i dosłownie krzyknąłem, bo rozkosz była wręcz obezwładniająca. Dotykała mnie po czym przestawała, nie pozwalając mi skończyć, ale to i tak było kosmicznie przyjemne, więc po prostu pozwalałem jej na wszystko. Po dłuższym czasie trwania tej słodkiej tortury byłem już niemal na skraju, gotowy błagać ja o ulgę. Ona jednak odsunęła się ode mnie, na co jęknąłem w proteście.

Zacisnęła dłoń na moich pośladach, więc znowu się spiąłem.

- Okej kotku, a teraz na plecy – usłyszałem jej głos – Normalnie byśmy na tym nie skończyli, ale masz u mnie specjalne względy, także zmierzam potraktować cię dzisiaj szczególnie ulgowo…

Oddychałem ciężko w poduszkę, próbując dojść do siebie, a niezaspokojenie pulsowało w całym moim ciele. Powoli przekręciłem się na plecy. Miałem ochotę ją błagać, ale ona tylko się uśmiechnęła, klęknęła na łóżku i zdjęła z siebie biustonosz, a później majtki i zaczęła masować swoje piersi patrząc mi w oczy. Była taka piękna… Niemal bezwiednie dotknąłem się ręką, aby dokończyć to co robiła mi przez ostatnią godzinę. Byłem mokry od potu i niemal obolały i wystarczyłoby kilka ruchów abym doszedł. Przyjemność była odurzająca, ale potrzebowałem czegoś więcej… To trwało zbyt długo…

Kiedy zauważyła co zamierzam zrobić spojrzała na mnie karcąco, więc zabrałem rękę krzywiąc się z potrzeby.

- Grzeczny chłopczyk – odparła i pogłaskała mnie po włosach, pochylając się nade mną, a moje ręce wystrzeliły do jej piersi, więc zacmokała z dezaprobatą i delikatnie uderzyła mnie w dłonie. – Nie dotykamy bez pytania, rozumiesz?

Pokiwałem głową patrząc na nią błagalnie. Kilka ruchów. Tylko tyle. Wystarczyłoby żeby dotknęła mnie jeszcze tylko raz…

- Masz nie dotykać ani siebie, ani mnie. Chyba że ci pozwolę, ale dzisiaj bym na to nie liczyła. Za to jeśli będziesz grzeczny to dostaniesz nagrodę, wiec myślę że warto… - przechyliła głowę, a ja przytaknąłem i wypuściłem drżący oddech. – Lubisz patrzeć? – spytała po czym wstała i usadowiła się nade mną dając mi niesamowity widok na swoje ciało. Widziałem wszystko, a jej pozycja była tak podniecająca że niemal eksplodowałem. Jęknęła  kiedy dotknęła się palcami, a później pieściła się przez kilka minut gdy patrzyłem jak zahipnotyzowany. Zacząłem się trząść ciężko oddychając, zacisnąłem palce na kołdrze na której leżałem i starałem się powtrzymać przed rzuceniem się na nią.

Zamruczała wyraźnie zadowolona z mojej reakcji po czym opuściła biodra i klęknęła nade mną tak, że mogłem ją polizać, więc natychmiast to zrobiłem. Zatopiła palce w moich włosach klęcząc nad moimi ustami i pozwoliła mi się pieścić językiem, jęcząc przy tym wyjątkowo nieprzyzwoicie, a potem wstała i położyła się na mnie zasypując pocałunkami całe moje ciało z wyjątkiem tego jednego miejsca w którym potrzebowałem jej najmocniej.

- Co lubisz, hmm? Chciałabym wiedzieć co lubisz najbardziej… - mówiła jakby do siebie pieszcząc językiem mój brzuch, zerkając na moją twarz jak gdyby szukała w niej odpowiedzi – Chciałabym odkryć te wszystkie najwrażliwsze miejsca… - Spojrzałem na nią błagalnie, poruszając biodrami – O nie kochanie, to miejsce jest oczywiste, i w odpowiednim czasie zajmę się również nim. Ale chcę się tobą nacieszyć. Chcę wiedzieć jak lubisz być dotykany, gdzie lubisz być dotykany, chcę cię poznać… - wyszeptała, prześlizgując językiem po wgłębieniu mięśni na moim brzuchu, a w tym samym czasie jej dłonie muskały moje żebra, boki, uda, biodra, tył moich pleców. Cholera, cholera, cholera. Ile będę musiał jeszcze czekać, zaciskając bezradnie palce na kołdrze? Moje ciało było napięte jak struna, a każdy jej dotyk był jak porażenie piorunem. Byłem w raju, a to co robiła było cudowne, ale teraz po prostu potrzebowałem spełnienia… Zerknęła w moje oczy i chyba zobaczyła, że nie potrafię już dłużej wytrzymać, więc westchnęła przechylając głowę i  złożyła delikatny pocałunek na moim brzuchu – Okej… Rozumiem, że to trochę za dużo jak na pierwszy raz, tak? – zwróciła się do mnie, a ja nie wiedziałem co odpowiedzieć. Nie, to nie za dużo, było cudownie i chciałem więcej, potrzebowałem więcej… -  Możesz mówić… Muszę cię nauczyć o tym mówić. Możesz grzecznie poprosić, może akurat ci się poszczęści… – powiedziała zachęcającym tonem, po czym wzruszyła delikatnie ramionami i uśmiechnęła się przebiegle, trochę bezczelnie, a moje serce niemal eksplodowało w piersi. Cholera, kochałem tą dziewczynę… - Więc…? Czego byś chciał Tim? – dodała powoli. Skojarzyło mi się to ze sposobem w  jaki mówi do dziecka i nie podobało mi się, ale i tak nie potrafiłem sklecić logicznego zdania, więc nie winiłem jej za to, a poza tym nie uważałem aby traktowała mnie protekcjonalnie.

- Chcę… Ciebie. Chcę skończyć, potrzebuję… Być w tobie  - okej poszło mi chyba całkiem nieźle. Lilianne uniosła do góry brew i uśmiechnęła się połową swoich pełnych ust.

- Powiedz dokładniej – że co? Czy to nie było wystarczająco oczywiste?

- Chcę ciebie – powtórzyłem poruszając biodrami. Leżała przodem do mnie, z twarzą na wysokości mojego pępka, więc znajdowałem się niemal idealnie między jej pełnymi piersiami które zaciskały się wokół mnie, a kiedy się o nie otarłem niemal eksplodowałem więc jęknąłem, a mój głos był zachrypnięty, przepełniony potrzebą.

- Gdzie mnie chcesz? Jak mnie chcesz… ? – wyszeptała. Znów polizała mój brzuch, a później zsunęła się niżej i włożyła mnie w swoje usta, więc wygiąłem się w łuk, kiedy jej język delikatnie przesuwał się po moje długości. Ten dotyk był zbyt subtelny abym doszedł, nie miałem pojęcia jak ona to robiła, bo wydawało mi się  że wystarczyłby tylko jeden ruch…

- Chcę… Być w tobie – wyjęczałem, a ona przestała mnie lizać i spojrzała na mnie karcąco.

- Nie o to mi chodziło… Chcesz żeby moja cipka zaciskała się wokół ciebie? Chcesz żebym cię pieprzyła, ujeżdżała, mocno i powoli, chcesz być głęboko we mnie i chcesz dojść kiedy będę to robiła? – cholera, tak, błagam. Pokiwałem głową zagryzając wargę. – Powtórz…

- Chcę być głęboko w tobie, chcę żebyś mnie pieprzyła, proszę – powiedziałem. Nie wydawała się szczególnie usatysfakcjonowana moją odpowiedzią, ale znów mnie polizała i zerknęła na mnie, jakby właśnie podjęła jakąś decyzję.

- Biorę tabletki i jestem zdrowa. Zawsze używam prezerwatywy i często się badam, ale z tobą nie chcę robić tego w gumce. Możemy zrobić to bez? – spytała, a mi zaschło w ustach. Cholera, tak… Znowu pokiwałem głową. – Będziesz czuł wszystko mocniej, kotku – dodała i podrapała mnie po wewnętrznej stronie ud, a później zaczęła pieścić moje jądra. Ja pierdole tego była za wiele…

- Błagam… - wyszeptałem, bo miałem wrażenie jakbym za moment mógł oszaleć. Spojrzała mi w oczy, usiadła na mnie okrakiem i jednym ruchem wsadziła mnie w siebie. Dosłownie krzyknąłem na to niesamowite uczucie, a nieopisana rozkosz odebrała mi wszystkie inne zmysły. Oparła się o moją klatkę piersiową i zaczęła kręcić na mnie biodrami, jęcząc z przyjemność. Skończyłem po kilku sekundach gdy ujeżdżała mnie powoli i mocno jednocześnie. Mój orgazm trwał i trwał aż traciłem panowanie nad swoim ciałem i niemal bezwiednie zacząłem poruszać swoimi biodrami. Zamruczała, pociągając mnie do góry. Kręciło mi się w głowie, kiedy usiadłem opierając się o ramę łóżka, gdy zaczęła pożerać moje usta, wciąż mając mnie w sobie. Kręciła na mnie biodrami i mnie całowała, a ja czułem jak mój orgazm powoli się kończy, ale przyjemność wciąż trwała także złapałem jej pośladki w swoje dłonie, dociskając ją do siebie mocniej, i zacząłem się w nią wbijać. Jęknęła jakby bardzo się jej spodobało, więc zacząłem pchać głębiej i szybciej, nabijając ją na siebie dłońmi i biodrami, byłem tak głęboko jak to tylko możliwe i byłem w cholernym raju. Zacząłem lizać jej szyję i piersi kiedy siedziała na mnie okrakiem, napiąłem mięśnie ud przyspieszając swoje ruchy, czując jak znowu robię się twardy. Pisnęła i spojrzała na mnie z rozkoszą w oczach i z rozchylonymi ustami, więc polizałem ją po wargach. Wyciągnęła swój język i dotknęła nim mojego, a później zaczęła go ssać.  Ruchy naszych ciał były idealnie zsynchronizowane. Jęknąłem głośno, czując że znowu jestem blisko. Jak niczego na świecie chciałem ją zaspokoić, chciałem jej dać przyjemność choć po części zbliżoną do tej którą ona dawała mnie. Jej przyjemność i satysfakcja były dla nie ważniejsze niż moje własne doznania, a do tej pory to tylko ja brałem i nie mogłem się z tym pogodzić. Jak niczego innego, chciałem dać jej wszystko na co było mnie stać. Odchyliłem głowę do tyłu próbując opóźnić swój orgazm, bo widok jej płaskiego, falującego brzucha i pełnych podskakujących piersi nie ułatwiał mi sprawy. Zaczęła pieścić ustami moją szyję, więc wpiąłem palce w jej biodra i zacisnąłem mocno powieki, ale i tak czułem że jestem coraz bliżej i bliżej… Wtedy przyspieszyła, jęcząc głośno i wbiła paznokcie w moje ramiona, co tylko spotęgowało moje doznania, a jej ruchy stawały się nieregularne, jakby traciła swój idealny rytm, więc wykorzystałem ten moment aby przejąć inicjatywę. Pieprzyłem ją od dołu najmocniej jak umiałem, a ona krzyknęła w ekstazie. Poczułem jak zaciska się na mnie, i dochodzi ze mną w środku, drżąc z rozkoszy. Otworzyłem oczy i spojrzałem w jej piękną twarz, pozwalając sobie na orgazm. Patrzyliśmy sobie w oczy kiedy dochodziłem i czułem jak ta więź między nami zacieśnia się i nabiera mocy. Miałem wrażenie, że ona też wciąż odczuwa swoją przyjemność, zatopiła dłonie w moich włosach i poruszała się na mnie delikatnie, kiedy kończyłem w niej tak długo i mocno. -  Tutaj jesteś… – wyszeptała w moje usta przywierając do mnie w namiętnym, długim pocałunku, kiedy nasze ciała wciąż tańczyły ze sobą, powoli i zmysłowo.

Całowaliśmy się przez wiele minut, jej ręce dotykały moich ramion, karku, wplatały się w moje włosy, a ja nie pozostawałem jej dłużny. Moje dłonie były wszędzie. Chciałem jej dotykać. Chciałem, aby już zawsze była w moich ramionach…

- Byłem tu cały czas – odpowiedziałem cichym zachrypniętym głosem, kiedy odsunęła ode mnie swoje usta.

- Gdzieś mi odpłynąłeś… Ale tylko na chwilkę – odparła wtulając się  w moje ramiona, a ja westchnąłem z zadowolenia, targany całą masą intensywnych emocji. Cholera, to było tak niesamowite… Jakim cudem miałem się po tym pozbierać? Jak po czymś takim wrócić do normalności?

Potarłem jej nos swoim, a ona zaplotła wokół mnie ramiona i nogi przytulając mnie tak mocno, że siłą rzeczy się zaśmiałem mimo, że zabrzmiało to dość histerycznie.

- Chcę cię przytulać – odparła przyciskając mnie do siebie jeszcze mocniej. Nie umknęło mojej uwadze, że wciąż byłem w niej i najchętniej zostałbym tak już na zawsze. Jej ciało było moim ulubionym miejscem we Wszechświecie. Ugryzła mnie w szczękę, później w dolną wargę, a jej paznokcie delikatnie drapały moje plecy. – Byłeś cudowny – wyszeptała. -  Wiem że nie dałam ci wiele, ale…

- Dałaś mi wszystko, Lili… - przerwałem jej bo nie mogłem uwierzyć, że po czymś takim ona jest w stanie powiedzieć, że nie dała mi wiele. Boże, ona dała mi całą przyjemność tego świata. Była cudowna, czuła, niesamowita. Pocałowałem ją mocno, aby z jej pięknych ust znów nie wydostało się coś przez co byłbym zły.

- Jeszcze nie… – odpowiedziała. – Ale… Może następnym razem…? – spytała unosząc brew, a ja poczułem ja wielki kamień spada mi z serca, jeszcze większy uśmiech wypływa na moje usta i wszystko we mnie zamiera w cudownym oczekiwaniu.

- Zdałem twój egzamin? – zapytałem półżartem, ale moje serce waliło w piersi zdecydowanie zbyt mocno.

- To nie był żaden egzamin, kochanie. Nigdy nie zamierzałam cię sprawdzać, ani egzaminować i mój Boże, nie chciałam abyś tak to odebrał… Jesteś ponad to. Zawsze byłeś i będziesz dla mnie kimś absolutnie wyjątkowym – powiedziała dotykając czule mojego policzka, a ja poczułem jak wzruszenie odbiera mi mowę a miłość wypełnia każdy, nawet najmniejszy zakamarek mojej duszy i ciała. - Chciałam ci tylko pokazać jaka jestem w łóżku, chciałam abyś wiedział na co się piszesz wchodząc ze mną w ten układ, ale.. To co robiliśmy w ogóle nie przypominało tego co robiłam z tamtymi mężczyznami, więc chyba jednak nie bardzo mi to wyszło…- odpowiedziała uśmiechając się jakby nieśmiało. Nie mogłem uwierzyć własnym uszom. Traktowała mnie jak kogoś wyjątkowego i nigdy wcześniej nie pozwala sobie na taką bliskość z mężczyzną. Miałem ochotę skakać ze szczęścia.

- Wyszło wspaniale…

- Będę chciała więcej. Mocniej, ostrzej. To nasz pierwszy raz więc mogliśmy się w tym zatracić, ale są rzeczy których bardzo chciałbym z tobą spróbować. Natomiast nie chciałbym, abyś się wystraszył i na pewno zrobię wszystko żebyś czuł się komfortowo, poza tym zawsze będziesz mógł to przerwać, jeśli przekroczę twoje granice… Ale na razie nie mam pojęcia gdzie one są. Chcę cię poznać. Pozwolisz mi? – spytała, a wszystko we mnie krzyczało „Kocham cię, zrób ze mną wszystko”

- Pozwolę ci na wszystko – odparłem zamiast tego, składając na jej ustach delikatny pocałunek. Uśmiechnęła się szeroko i pokręciła głową.

- Och nie obiecuj mi takich rzeczy, kochanie – powiedziała w taki sposób, że po plecach przeszły mi ciarki  -  Nie masz nawet pojęcia co chodzi mi po głowie -  dodała. Zmrużyłem oczy, patrząc na nią z wyzwaniem.

- Jakoś się nie boję… - jak mógłbym się jej bać? Sama myśl była wręcz niedorzeczna.

- Nie możesz być pewien…

- To wyzwanie? – uniosłem brew, a ona pokręciła głową

- Nie Timmy, to nie tak… - przerwałem jej gwałtownym pocałunkiem. Ugryzłem dość mocno jej dolną wargę na co odpowiedziała jękiem przyjemności połączonej z szokiem. Pomasowałem ją językiem, pieszcząc delikatną skórę, a ona zaczęła ciężko oddychać, skupiając na mnie swoje jasne oczy z wyraźnym zainteresowaniem. Wbiłem palce w jej biodra odwzajemniając jej intensywne spojrzenie.

- A więc wzywanie przyjęte – wyszeptałem  i cholera, byłem gotowy na wszystko.

***

O rany, to chyba była najdłuższa scena erotyczna jaką kiedykolwiek napisałam, i przepraszam jeśli przekroczyłam czyjąś strefę komfortu, natomiast moja książka to romans, ale też erotyk. Sceny zbliżeń są dla mnie niezwykle istotne, pokazują więź między bohaterami, a w tej opowieści są szczególnie ważne, ponieważ w dużej mierze również z problemami na tle swej seksualności zmaga się zarówno moja bohaterka jak i bohater. Nie chciałbym, aby ktoś poczuł się nieswojo przez moje opisy ale ta książka taka będzie i z pewnością jeszcze nie raz zajrzymy do sypialni Tima i Lili, także ewentualną kontynuację czytania zostawiam w Waszej gestii i dziękuję za Waszą uwagę i cenny czas 😉

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro