⸻ 9 ⸻
【P E R S P E K T Y W A】
༻ Milesa ༺
☟
Presja automatycznie ze mnie zeszła, gdy opuściłem salę, w której odbyło się pierwsze spotkanie naszej grupy projektowej. Byłem w takim szoku z myślą o pracy wraz z Nolanem, że przez ostatnią godzinę, jaką była historia nie mogłem się skupić. Myślami błądziłem wokół tego czego się dowiedziałem. Nie rozmawialiśmy zbyt długo, ponieważ skończył nam się czas, a strasznie długo panowała między nami cisza, którą jakimś cudem udało mi się przerwać. Dowiedziałem się przynajmniej z czego chłopak radził sobie najgorzej i będę próbował mu ze wszystkim pomóc. Z pewnością wykorzystam do tego notatki siostry, które specjalnie dla mnie zostawiła. Tylko jak ja to wszystko ogarnę? Samo przebywanie w obecności chłopaka doprowadzało do tego, że mój iloraz inteligencji spadał. Taka przypadłość.
Zaraz po ostatniej godzinie lekcyjnej udałem się do biblioteki, gdzie miałem czekać na siostrę. Usiadłem przy jednym ze stolików, które znajdowały się na uboczu. W pomieszczeniu krążyło jedynie kilka osób, które mógłbym zliczyć na palcach jednej ręki, ale mimo wszystko nie chciałem rzucać się im w oczy.
Wziąłem do ręki telefon i odruchowo wszedłem na Instagrama. Do tej pory czuję zażenowanie tym, jak zareagowałem na prośbę Nolana. Zadał zwyczajne pytanie o nazwę, a ja głupio się zarumieniłem, odwracając wzrok. Miałem szczerą nadzieję, że nie pomyślał o mnie źle, bo nasza wzajemna współpraca mogłaby zejść na zupełnie inny tor. Taki z mnóstwem wybojów.
Profil szatyna był zadbany. Przeglądałem jego zdjęcia, które dodawał w miarę często, patrząc chociażby na daty publikacji. Na każdym wyglądał dobrze. Nawet w niespodziewanej sytuacji, gdy ktoś zrobił mu zdjęcie z ukrycia. Czy to w ogóle możliwe? Ja miałem delikatny kompleks jeżeli o to chodzi. Żeby udostępnić gdziekolwiek swoje zdjęcie musiałem być pewien, że jest w stu procentach odpowiednie. Byle czego nigdy nie dodawałem.
Poczułem strach, gdy olśniło mnie, że chłopak mógł zrobić dokładnie to samo co ja w tamtej chwili. Mógł przejrzeć cały mój profil i wyłapać dużo ciekawostek odnośnie mojego życia, jak chociażby zdjęcia z ostatniego koncertu SS, co świadczyło o moim zainteresowaniu tym zespołem. Ja wywnioskowałbym od razu jakiej muzyki słucha dana osoba po jednym zdjęciu. Przez chwilę myślałem, czy nie usunąć niektórych postów, ale to byłoby już delikatnie chore. Zresztą Nolan mógł już wszystko przyjrzeć. Nie mogłem bać się swojej przeszłości i tego kim byłem. Nikt nie miał prawa mnie oceniać. Zresztą jeżeli Nolan miałby do mnie problem o to kim byłem, to szybko bym się od niego odwrócił. Ciekawe czy wiedział o mojej orientacji i, czy widział ten cholerny filmik...
— Nad czym tak rozmyślasz? — Podniosłem wzrok z telefonu na Tori, która znalazła się przy stoliku, gdzie siedziałem. Odruchowo wyłączyłem urządzenie.
— Myślałem o tym sprawdziane z historii sztuki, o którym ci ostatnio mówiłem. — Sam byłem w szoku z jaką łatwością ostatnimi czasy przychodziło mi kłamać.
— Nie przejmuj się nim — powiedziała moja siostra. — Pomogę ci się przygotować. — Uśmiechnąłem się na jej słowa.
— Dzięki.
— Idziemy? — Skinąłem głową na jej pytanie, podnosząc się na równe nogi. — Jak ci minął dzień?
— Wyjątkowo dobrze — odparłem na kolejne pytanie siostry.
— Miałeś już pierwsze spotkanie grupy? — Tego konkretnego pytania obawiałem się wtedy najbardziej.
— Tak — odparłem krótko.
— I? — Dziewczyna idąca obok spojrzała na mnie wyczekująco. — Na kogo trafiłeś?
— Na... — zawahałem się. — Jestem w parze z Nolanem Nelsonem z III CHS — wyznałem, dzięki czemu poczułem się odrobinę lepiej.
— Znam go. Jest całkiem miły — odparła siostra, przez co spojrzałem ukradkiem w jej stronę. — I jak wasze zapoznanie?
— Było... Przyzwoicie — odparłem. — Będę chciał wykorzystać notatki, które mi zostawiłaś, aby mu pomóc.
— To świetny pomysł — powiedziała z entuzjazmem Tori. — Dobrze jest mieć starszą siostrę, prawda?
— Prawda jak to, że mieć młodszego brata jest cudownie! — Z uśmiechem na ustach spojrzałem w kierunku siostry. I jej udzielił się pogodny wyraz twarzy.
Objęliśmy się w pasie w momencie wyjścia ze szkoły, i od razu skierowaliśmy się w stronę parkingu.
✩ ✩ ✩
— Widzę, że nie jesteś pocieszony faktem, że jesteś z chłopakiem. — Brooklyn skierowała te słowa do Charliego.
— Z dziewczyną lepiej jest się dogadać — wyjaśnił chłopak.
— Fakt — przyznała brunetka. — A ty Kaylee z kim jesteś?
— Z Cooperem — odparła szybko dziewczyna.
— Którym? — dopytywała druga dziewczyna.
— Tym, który ma takie samo imię i nazwisko. — Byłem zaskoczony tym co usłyszałem.
— Czekaj, co? — Charlie był równie zaskoczony co ja. — Jak to ma tak samo na imię i nazwisko?
— No normalnie.
— Czyli nazywa się Cooper Cooper? — Chłopak wciąż niedowierzał.
— Takie sytuacje się zdążają, nie wiem dlaczego jesteś w takim szoku — powiedziała Kaylee.
— No dobra, ale to z pewnością nie jest normalne!
— Skąd w ogóle wiecie kto jest z wami w parze, jak spotkanie macie dopiero jutro? — wciąłem się do rozmowy, spoglądając na wyświetlacz telefonu, gdzie znajdowała się cała trójka moich znajomych.
— Byliśmy się spytać do naszego opiekunka — wyjaśniła Kaylee. — Chcieliśmy wiedzieć już dzisiaj, tak jak ty.
— No właśnie! — wrzasnęła Brooklyn, przez co delikatnie odskoczyłem z krzesłem do tyłu. — Miles czemu się nie chwalisz pierwszym spotkaniem grupy?
— Tak szczerze nie ma się czym chwalić — wyjaśniłem. — Jutro czeka was to samo, co mnie dzisiaj.
— Przestań obchodzić temat i mów natychmiast z kim jesteś w parze! — rozkazała gorączkowo Brooklyn.
— Z... — zawahałem się. Bałem się tego jak zareaguje dziewczyna na nazwisko trzecioklasisty, z którym dane mi będzie pracować. — Nolanem Nelsonem.
W słuchawce dało się słyszeć dźwięk szybkiego wciągnięcia powietrza, a następnie ciszę. Spojrzałem na okienko, w którym znajdowała się Brooklyn. Zasłaniała sobie usta dłonią. Była w szoku.
— No to rzeczywiście — odezwała się po dłuższej chwili. — Jak masz na niego uważać, gdy z nim pracujesz? Błagam cię uważaj na niego.
— Spokojnie Brook, przecież wiem — odparłem. — Już mnie przed nim ostrzegałaś.
— Nie spodziewałbym się, że akurat jego dostaniesz.
— W zasadzie, to on dostał mnie — powiedziałem nieco ciszej.
— Co?
— Muszę kończyć, mam dużo do zrobienia na jutro — zacząłem mówić, zanim Charles zdążył dobrze zareagować. — Widzimy się jutro, pa!
Może i zbyt szybko się rozłączyłem, ale rozmawianie o Nolanie delikatnie mnie przytłaczało. Potrzebowałem odpocząć od trudności dzisiejszego dnia. Marzyłem o tym, żeby położyć się na wygodnym łóżku. Byłem już po kąpieli, więc jak pomyślałem, tak zrobiłem. Kładąc się na posłaniu dostałem powiadomienie. Odruchowo odblokowałem telefon, żeby sprawdzić kto do mnie napisał.
n_nelson: Hejka! Masz czas spotkać się jutro przed lekcjami w bibliotece? Chciałbym dać ci kilka wytycznych, które będą mi potrzebne.
Patrzyłem na wiadomość jak wryty. Musiałem przeczytać ją sobie kilka razy, żeby móc zrozumieć o co chodziło. Pomimo, że nie była napisana w niezrozumiały sposób. Miałem problem z przetworzeniem informacji przez wzgląd na osobę, od której wiadomość pochodziła.
miles_: Jasne, nie ma problemu.
Przez dobrą chwilę nie wiedziałem co mu odpisać, ale na szczęście udało mi się przez to przebrnąć. To była moja pierwsza wiadomość na Instagramie do Nolana Nelsona. Czy tylko mnie zrobiło się tak gorąco?
✩ ✩ ✩
Przechodzenie przez tą okropną szkolną bramę stawało się powoli moim największym utrapieniem. Z każdym kolejnym krokiem coraz bardziej obawiałem się Masona, który mógł wyskoczyć dosłownie z każdej strony. Miałem nadzieję, że tym razem uda mi się wejść do szkoły bez żadnej zaczepki z jego strony. Byłem bardzo naiwny, że uda mi się przemknąć koło niego niezauważenie.
Poleciałem na ziemię zanim zdążyłem zareagować, że ktoś od tyłu do mnie podchodził. Uderzyłem o trawiaste podłoże, brudząc sobie przy tym ręce zieloną barwą. Mason dał mi czas, żebym odwrócił się do niego twarzą. Był niezwykle łaskawy.
— Co tam Mil-geju? — Mil-geju? Czyli tak chciał mnie nazywać? To był już szczyt wszystkiego.
— Czego chcesz Mason? — spytałem pewnym siebie głosem. A przynajmniej tak mi się wydawało.
— Nie słyszę co mówisz, gdy masz w gardle fiuta. — Chłopak gardłowo się zaśmiał, łapiąc się za boki.
Nagle mój oprawca został odepchnięty na bok, przez zupełnie obcego mi chłopaka.
— Masz jakiś problem? — odezwał się nowo przybyły, kierując pytanie w stronę Masona, zaskoczonego tym, że ktoś śmiał mu przerwać.
— Nie wtrącaj się leszczu — warknął mój poirytowany dręczyciel. — Widzę, że broni cię twój chłopak — rzucił w moją stronę, odchodząc w kierunku szkoły.
Blondyn już jakby opanowany podszedł do mnie i wyciągając rękę w moim kierunku, pomógł mi podnieść się z ziemi.
— Wszystko w porządku? — spytał, spoglądając na mnie z zaniepokojeniem.
— Tak — odparłem. — Dziękuję za pomoc — powiedziałem z ulgą w głosie.
— Żaden problem — odparł chłopak. — Wiem jak to jest być dręczonym. Nikomu tego nie życzę. Jestem Logan. — Przed moją twarzą wyrosła nagle ręka chłopaka.
— Miles. — I ja się przedstawiłem, przyjmując dłoń. — Widzę cię pierwszy raz, jesteś nowy?
— Tak — westchnął. — Nie zechciałbyś wskazać mi gdzie znajduje się sekretariat?
— Dla mojego wybawcy wszystko — odparłem totalnie wyluzowany. — Chodź za mną.
Ruszyłem przodem, a chłopak tuż za mną. Weszliśmy do budynku szkoły. Wyjaśniłem chłopakowi jak ma iść, żeby jak najszybciej dotrzeć w miejsce, do którego zdążał.
— Dziękuję za pomoc — powiedział chłopak, z pogodnym uśmiechem na twarzy.
— To ja dziękuję za ratunek przed Masonem.
— Jak już mówiłem, to żaden problem. Miło było cię poznać Miles. Do zobaczenia w przyszłości — rzekł tajemniczo chłopak, oddalając się ode mnie w zawrotnym tempie.
Stanąłem jak wryty. Nie byłem do końca pewien tego, co się właśnie wydarzyło.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro