⸻ 61 ⸻
【P E R S P E K T Y W A】
༻ Milesa ༺
◑ TRZY TYGODNIE PÓŹNIEJ ◐
☟
Powrót do szkoły był trudniejszy, niż się spodziewałem. I to nie dlatego, że zbliżały się nasze egzaminy, przez co mieliśmy na wstępie mnóstwo pracy przy powtórce. Głównym powodem była sytuacja z filmikiem. Nolan każdego dnia przychodził do szkoły w ogromnym stresie. W końcu nie mogliśmy przewidzieć kiedy i gdzie zostanie on opublikowany.
Starałem się być dla niego ogromnym wsparciem. Zajmowałem mu głowę czymkolwiek innym, a zwłaszcza nauką, żeby nie musiał odczuwać lęku na okrągło.
Po jakimś czasie przyzwyczaił się do tej sytuacji i chociaż nieustannie, w każdej minucie dnia i nocy mogło dojść do wypłynięcia filmiku, chłopak zdawał się mieć to gdzieś.
Głównym podejrzanym był dla nas nie kto inny, jak Mason Miller. To jedyna osoba, która była dla nas znakiem zapytania. Jego zachowanie względem mnie i stosunek do odejścia Nolana z drużyny mówił sam za siebie. Nie mieliśmy co do niego pewności, a potencjalne poszlaki, którymi dysponowaliśmy, w połowie wskazywały na niego, a w połowie nie były zbyt oczywiste.
I to w tym wszystkim było najgorsze. Nie mieliśmy pojęcia kto jeszcze chciałby doprowadzić Nolana do załamania.
Dokładnie z tego powodu tak uważnie przyglądaliśmy się Masonowi. Wydawał się być pochłonięty zawodami. Od kilku tygodni mnie nie zaczepiał. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że zdarzało nam się mijać na korytarzach i placu przed budynkiem szkoły. To nie dawało mi spokoju.
— Miles, miałeś mi pomagać w przygotowaniach do konkursu! — Z zamyślenia wyrwał mnie głos Kaylee, która w dodatku uderzyła mnie z łokcia w bok.
— Już, spokojnie — natychmiast zareagowałem. — Jak nazywała się ostatnia żona króla Henryka VIII i co wniosła względem Wielkiej Brytanii, oraz jaki stosunek mieli do niej poddani? — zadałem kolejne pytanie z kartki, którą dostałem od dziewczyny.
— Katarzyna Parr, córka...
Kaylee zaczęła odpowiadać, a ja ponownie pogrążyłem się w myślach. Nie oceniajcie mnie źle. Chciałem pomóc przyjaciółce, a słuchanie jej wywodów stanowiło dla mnie powtórkę samą w sobie, ale zwyczajnie nie mogłem skupić się na jej głosie.
Jeżeli chodzi o kwietniowy konkurs, to miał być czymś na wzór walki roczników. Na początku wszyscy zainteresowani z każdej klasy pisali taki powiedzmy test, z którego tylko nieliczni przechodzili dalej. Późniejsze etapy były już bardziej skomplikowane, a ja nie bardzo się tym interesowałem. Gdy były zapisy do wzięcia udziału, byłem chory, a nie mogłem zgłosić się online, a także nikt nie mógł zrobić tego za mnie.
Niemniej nie byłem zły z tego powodu. Organizowali coś takiego co roku. Gdy byliśmy w pierwszej klasie udało mi się dojść do trzeciego z pięciu etapów. Moim zdaniem to bardzo dobry wynik.
Kaylee walczyła teraz z jakimś chłopakiem z naszej klasy, którego imienia nigdy nie pamiętałem. Tak, wstyd o tym mówić, ale taka była prawda.
Trzymałem kciuki również za Brooklyn, która trzymała poziom i była jedną z dwóch osób z jej klasy, które dostały się do czwartego etapu. Drugą był z kolei Otis.
Zostając w jego temacie chciałem powiedzieć, że po tym jak Nolan mu o nas powiedział, zaczął bardziej zwracać na mnie uwagę. Bardzo często ze sobą rozmawialiśmy, wychodziliśmy na miasto i wiele innych rzeczy.
Bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Jestem skory powiedzieć, że chłopak w te kilka tygodni stał się dla mnie naprawdę bliskim przyjacielem.
Dzięki temu, że blondyn wiedział, Nolan zaczął zachowywać się jeszcze bardziej naturalnie, niż wcześniej. Może to było jedynie złudzenie, ale wydawał się tryskać zupełnie inną energią i w pewnym sensie wyglądał na dumnego. Dumnego z siebie i z tego, że nie musi ukrywać się przed przyjacielem.
Nie wiedziałem czy miał w planach powiedzieć Cooperowi. W żaden sposób na to nie nalegałem, bo nie czułem potrzeby, żeby chłopak szybko się o tym dowiedział. W końcu Brooklyn, Skyler i Charlie też żyli w niewiedzy. Z czasem zacząłem obawiać się ich reakcji, gdy ostatecznie się o wszystkim dowiedzą.
Najbardziej zastanawiała mnie Brooklyn. Pamiętam, że na początku roku ostrzegała mnie przed Nolanem i mówiła, żebym trzymał go na dystans. Mam wrażenie, że przez te kilka miesięcy się do zatarło i dziewczyna przestała mieć obiekcje. Powodów co do tego mogło być mnóstwo, ale nie chciałem się nad tym rozwodzić w żaden szczególny sposób. Cieszyłem się, że mogłem mieć przy sobie i przyjaciół i Nolana.
— (...) zatem bardzo lubiana i szanowana.
Wypowiedź Kaylee trwała dobre pięć minut. Dzwonek wciąż nie zadzwonił, dlatego zdecydowałem się zadać kolejne pytanie.
— Czym są archeocyty, jakie mają funkcje i właściwości?
Jak widzicie, pytania były naprawdę różne. Zagadnienia konkursowe od samego początku były swoistą mieszkanką wszystkich przedmiotów, których się uczyliśmy.
Najlepiej zawsze mieli trzecioklasiści, ponieważ posiadali jakby nie patrzeć największą wiedzę, a dwa pozostałe roczniki musiały się bardzo namęczyć, żeby przyswoić wszystkie, ponadprogramowe dla nich informacje i zagadnienia.
Taka była cena zgłoszenia, ale uważam, że to doskonała forma nauki. Wiele rzeczy, o których nie wiedziałem, a o których uczyłem się w pierwszej klasie do konkursu, przydało mi się w drugiej. Może brzmię teraz jak totalny kujon, ale takie wydarzenia były naprawdę dobrym posunięciem.
Jeśli chodzi o mój stosunek do nauki, jako osoba skryta w sobie nie miałem problemu z przyswajaniem wiedzy. Lubiłem się uczyć. Nie zmieniło się to nawet, gdy przeżywałem trudne chwile, i gdy zacząłem otwierać się na otaczający mnie świat.
— Archeocyty to komórki gąbek, które są odpowiedzialne za rozmnażanie i regenerację — odpowiedziała brunetka w okularach. — Więcej nie jestem w stanie powiedzieć, bo...
Właśnie wtedy zadzwonił dzwonek. Oddałem dziewczynie notatki, a następnie oboje się spakowaliśmy.
Wyszliśmy z biblioteki i ruszyliśmy w stronę sali, w której odbywały się nasze kolejne zajęcia.
✩ ✩ ✩
Był poniedziałek szesnastego marca, a pogoda wyjątkowo nas wtedy zaskoczyła. Było całkiem ciepło jak na tamten okres.
Obiecałem Kaylee, że wieczorem znowu pomogę jej w nauce, dlatego zaraz po zajęciach złapłem się Tori.
Jechaliśmy samochodem w stronę centrum miasta. Mieliśmy wrócić od razu do domu, ale mama poprosiła nas o kupienie kilku rzeczy. Nie mogliśmy odmówić.
Chodziliśmy po sklepach niecałe trzydzieści minut. Moja siostra miała również swoje załatwienie, dlatego chwilę czekałem w samochodzie, aż wróci ze schroniska.
Nie pytajcie, nie mam pojęcia dlaczego musiała tam zajrzeć. Wiem jedynie, że Victoria angażowała się w różne akcje pomocnicze i wnioskuję, że właśnie to było powodem wizyty.
Siedząc w samotności przeglądałem media społecznościowe. Głównie Instagram. Wiele osób ze szkoły dopiero niedawno dodało zdjęcia z naszego wyjazdu do Francji. Nie znałem ich wszystkich, ale czasami lubiłem obserwować jak cudowne mieli wtedy życie. Nie oceniajcie proszę.
Z jakiegoś powodu, podczas oglądania postów wyskoczyło mi zdjęcie naszej męskiej drużyny koszykarskiej. Nie obserwowałem ich profilu, dlatego byłem tym delikatnie zaskoczony.
Po przeczytaniu opisu wiedziałem już o co w ogóle chodziło z tym postem.
Tego dnia był ponoć bardzo ważny mecz. Jeśli się nie mylę, to jeden z ostatnich. Osoby na zdjęciu stały w standardowym układzie, w jakim ustawiano drużyny sportowe. Każdy pokazywał na swój numerek, widoczny na koszulce. W samym środku stał nie kto inny, jak kapitan naszej drużyny. Mason. Rozwodziłem się o nim wystarczająco długo w ostatnim czasie, dlatego nie miałem nawet ochoty na niego patrzeć. Automatycznie wyszedł z Instagrama.
Odłożyłem telefon na kolana w momencie, gdy siostra wychodziła z budynku schroniska. Właśnie wtedy dostałem powiadomienie ze wspomnianej już kilka razy aplikacji, dlatego od razu postanowiłem je sprawdzić.
Wiadomość była od Nolana. Zastanawiałem się o co mogło chodzić, bo tak naprawdę rzadko do siebie pisaliśmy, jeśli nie chodziło o jakieś notatki lub pomoc i wsparcie mentalne.
Byłem gotowy na wszystko, ale takiej wiadomości się nie spodziewałem. Nie wiedziałem skąd i nie wiedziałem jak. W zasadzie nic nie wiedziałem i nie wiedziałem jak poprosić o wyjaśnienia.
n_nelson: To nie Mason.
n_nelson: Na nasze nieszczęście jest czysty.
n_nelson: Nie nagrał filmiku...
Pytań miałem sporo. To, że nie wiedziałem jak je zadać to już inna sprawa. Jednak nie to było wtedy najważniejsze.
Skoro to nie Mason i była to pewna informacja, w takim razie kto stał za tym wszystkim? Obawiałem się czegoś takiego. W końcu nie mieliśmy innego tropu. Nikt inny nie był podejrzany.
Odpisałem, żeby się nie stresował. W głębi siebie wciąż wierzyłem, że ta cała sprawa rozwiąże się w sposób łagodny. No dobra, przez trzy tygodnie niewiele zrobiliśmy, jeśli chodzi o próbę powstrzymania publikacji, ale wszystko było możliwe, prawda?
W pewnym momencie do samochodu wsiadła moja siostra. Natychmiastowo oderwałem wzrok od telefonu i skupiłem całą swoją uwagę właśnie na niej. Z jej wyrazu twarzy od razu dało się wyczytać, że coś podejrzewała.
— Wszystko w porządku? — spytała. — Wyglądasz na zmartwionego.
— To nic takiego — odparłem natychmiastowo. — Ostatnio mamy strasznie dużo nauki, w dodatku kończymy różne projekty i zwyczajnej stresuję się tym, że nie wyrobię się ze wszystkim — powiedziałem.
I nie było to w stu procentach kłamstwem. Może w tamtym momencie, z powodu chwili mogłoby się tak wydawać. Prawda wyglądała jednak zupełnie inaczej. Naprawdę zbliżały się końcowe terminy różnych prezentacji, a nauki zawsze było dużo. Niemniej serce ponownie delikatnie mnie zakłuło, gdy nie powiedziałem tego, co musiałem trzymać w tajemnicy.
— Wiesz, że mogę ci pomóc, prawda? — spytała dziewczyna, odpalając samochód.
— Oczywiście — odparłem. — Jak na razie daję siebie radę. Dużo czasu uczę się z Kaylee, pomagając jej przy konkursie, także to też spory plus.
— Nie zapominaj jednak o swojej siostrze — odezwała się ponownie Tori. — Przechodziłam to samo co ty, także wiem jak się czujesz. Mam w zanadrzu jeszcze kilka trików, które z pewnością pomogą ci w przyswajaniu materiału.
— Z chęcią o nich posłucham.
Samochód ruszył, a ja odetchnąłem z ulgą. Udało mi się jakoś z tego wybrnąć. Chciałbym podzielić się swoimi problemami z siostrą, ale to nie był jeszcze odpowiedni moment.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro