⸻ 51 ⸻
【P E R S P E K T Y W A】
༻ Milesa ༺
☟
Nie potrafię opisać podekscytowania, jakie towarzyszyło mi w dzień przed wyjazdem. Choć na początku byłem do niego negatywnie nastawiony, to po jakimś czasie zacząłem odczuwać ogromną ekscytację. Jeszcze nigdy nie byłem we Francji, a teraz miałem okazję tam pojechać, więc pozytywne wibracje były tutaj wskazane.
Sobotniego wieczoru byłem już całkowicie przygotowanych. Leżałem na łóżku, rozmyślając, czy na pewno wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy miałem już spakowane. Nie chciałem o niczym zapomnieć.
Wylatywaliśmy już następnego dnia wieczorem. Trochę bałem się samego lotu. Kilka razy zdarzyło mi się podróżować samolotem, ale wciąż odczuwałem dyskomfort, podczas przebywania w nim. Może to przez to, że mam delikatny lęk wysokości? Nie wykluczałem tego.
Leżałem pod ciepłą kołderką i wpatrywałem się w sufit, gdy usłyszałem dźwięk telefonu. Od razu wziąłem go do ręki, aby sprawdzić kto napisał.
n_nelson: Miles!
n_nelson: Widziałeś ogłoszenie, które dodali na stronie szkoły?
miles_: Jeszcze nie. To coś ważnego?
n_nelson: Zorganizowali pokoje trzy i czteroosobowe i proszą nas teraz, żeby się pogrupować.
n_nelson: Nie chcą żadnego zamieszania w hotelu, a to moim zdaniem dobre rozwiązanie.
Byłem delikatnie zawiedziony. Ustaliliśmy już z Charlie'm, że weźmiemy pokój dla dwóch osób. Nie sądziłem, że takich nie będzie. Zacząłem gorączkowo myśleć jak wyjść z tej nieciekawej dla nas sytuacji, zapominając całkowicie o Nolanie, który przypomniał o sobie kolejną wiadomością.
n_nelson: Stąd moje pytanie, czy nie chcielibyście z Charlie'm dołączyć do mnie i Otisa?
n_nelson: Dzięki temu spędzilibyśmy razem dużo czasu :3
Przyznam, że zrobiło mi się wtedy cieplej. Ja w jednym pokoju z Nolanem przez sześć dni? Czułem się przy nim komfortowo, ale jeszcze nigdy nie spaliśmy nawet w jednym domu. Miałem wrażenie, że będzie mi z tym dziwnie, ale z drugiej strony to nie było nic takiego. Skoro miałem możliwość spędzać czas z Nolanem po różnych atrakcjach, to dlaczego nie? Nasza relacja szła w naprawdę dobrym kierunku, a skoro chcieliśmy razem budować wspomnienia, powinniśmy korzystać z każdej możliwej chwili.
Zanim jednak postanowiłem odpisać mojemu trzecioklasiście, wystukałem krótką wiadomość do Charliego. W końcu on też był w to zamieszany, dlatego powinien wyrazić swoją opinię. Na szczęście był wtedy aktywny.
miles_: Nie ma pokojów dwuosobowych. Nolan pyta czy nie chcemy połączyć się z nim i Otisem. Co Ty na to?
char_x: Chcesz być w pokoju ze starszymi chłopakami? :o
miles_: Nie są obcy. Jeśli nie oni, to z kim z naszego rocznika chciałbyś być?
char_x: Patrząc na to z tej perspektywy, to poza Tobą i Brandonem nie mam z nikim jakiegoś super kontaktu.
miles_: To trójka z Brandonem?
char_x: On pewnie będzie chciał być z kimś ze swojej klasy, więc odpada.
miles_: CHARLIE!
char_x: Dobra, dobra!
char_x: Nie krzycz >.<
char_x: Zgadzam się. To rzeczywiście jedyne rozsądne wyjście...
miles_: Nie będzie tak źle, zobaczysz :)
char_x: ~.~
Może wyszliśmy na totalnych wyrzutków społeczeństwa, ale prawda jest taka, że gdy na początku roku stworzą się kilkuosobowe grupki, to później już nie spędza się czasu z kimś innym. Z Charlie'm znaliśmy się już wcześniej, a później będąc ciągle z Kaylee, Brooklyn i Skyler, nie mieliśmy czasu na bliższe poznanie kogokolwiek. Wyjątkiem jest Brandon, z którym już kilka razy robiliśmy różne prezentacje. Czasami spędzaliśmy razem czas, ale to wszystko. Takie już uroki licealnego życia.
miles_: Wchodzimy w to :3
n_nelson: Cudnie! W takim razie napiszę do organizatorów i zajmę nam pokój, żeby później nie było problemu :)
miles_: Dobrej nocy! Do jutra <3
n_nelson: Dobranoc <3
Uwielbiałem, gdy Nolan wysyłał mi serduszko. W takich momentach zawsze czułem te tak zwane motylki w brzuchu. Sam nie wiem dlaczego. Ogólnie dzięki temu konkretnemu chłopakowi zacząłem patrzeć na związki w zupełnie inny sposób. Nasza relacja była zdecydowanie inna, różniła się od tych, w których wcześniej się znajdowałem.
Odłożyłem telefon na poprzednie miejsce, odwracając się tyłem do szafki nocnej. Wygodnie się ułożyłem, przykryłem kołdrą i zamknąłem oczy, próbując zasnąć.
Niestety nie dostałem upragnionego spokoju. Mój telefon ponownie dał o sobie znać, dlatego po raz kolejny zmuszony byłem po niego sięgnąć. Przeszedłem na Instagrama, żeby sprawdzić kto do mnie napisał.
Przyznam się, że byłem delikatnie zaskoczony. Nie tylko tym, kto był właścicielem wiadomości, ale sama jej treść wywołała we mnie zaskoczeniem i zakłopotanie.
Moja relacja z Loganem znacząco podupadła. Przestaliśmy się spotykać od momentu balu. Nie pisaliśmy ze sobą ani nie widywaliśmy się w szkole. Na korytarzach zwyczajnie się mijaliśmy. To tak, jakbyśmy w ogóle się nie znali. Stąd moje zaskoczenie, gdy przeczytałem jego pytanie.
xloogan: Hejka! Mam nadzieję, że nie śpisz :3
xloogan: Pytanko mam.
xloogan: Nie chciałbyś być ze mną w pokoju?
Sam fakt mieszkania z nim w jednym miejscu przyprawiał mnie o dreszcz. Muszę przyznać, że już wtedy praktycznie go nie znałem. Za bardzo się od siebie odsunęliśmy, żeby mówić o koleżeństwie. Na przyjaźń było już za późno.
Nie wiedziałem jakie miał zamiary. Skoro nie było pokoi dwuosobowych, to musiałby być z nami ktoś jeszcze. Pisząc do mnie, doskonale musiał zdawać sobie z tego sprawę. Zatem o co mu dokładnie chodzilo? Nie chciałem wierzyć, że to było tylko normalne pytanie, do starego znajomego. Według mnie, musiało być w tym jakieś drugie dno.
miles_: Jestem już z kimś umówiony, także nie chciałbym, przykro mi.
xloogan: :(((
Napisał jeszcze kilka wiadomości, ale całkowicie go zignorowałem. Zciszyłem dźwięki w telefonie i odłożyłem go na wcześniejsze miejsce, wracając do poprzedniej pozycji.
Zacząłem się zastanawiać nad zachowaniem Logana. Dziwnym było dla mnie to, że tak nagle napisał i to jeszcze z taką propozycją. Po mojej głowie krążyło pytanie, na które nie znałem odpowiedzi. Nie udało mi się dowiedzieć, czy chłopak dokonał w końcu tego coming outu. W szkole plotki dosyć szybko się rozchodziły, ale w tej kwestii była całkowita cisza. Zatem wniosek nasuwał się sam. Ale nie mogłem być tego pewien w stu procentach.
Moje myśli krążyły wokół tego blondyna do momentu, aż udało mi się zasnąć.
✩ ✩ ✩
Następnego dnia chodziłem jak na szpilkach. Co chwilę sprawdzałem, czy aby na pewno wszystko miałem spakowane. Z jakiegoś powodu byłem bardzo podekscytowany, ale też i przerażony. Targały mną te dwa uczucia. Chciałem spędzić czas z najbliższymi, ale nie wiedziałem czy to wszystko za bardzo mnie nie zestresuje. Nie wiedziałem co nas czeka, a nie chciałem być szykanowany na wyjeździe.
Po obiedzie, który zjadłem w towarzystwie wszystkich osób mieszkających w naszym domu, pożegnałem się z mamą i siostrą, a tata odwiózł mnie na miejsce zbiórki, czyli pod naszą szkołę. Powiedział, abym na siebie uważał i odjechał, gdy tylko zabrałem z samochodu swoje rzeczy.
Na parkingu znajdowało się już całkiem sporo osób. Większość z nich zebrała się w grupki i zawzięcie o czymś dyskutowała. Starałem się odnaleźć kogoś znajomego. Trochę mi to zajęło, ale w końcu udało mi się zlokalizować Brooklyn i Kaylee, które stały nieopodal autobusu, mającego zawieźć nas na lotnisko.
Od razu do nich podszedłem. Przywitały mnie naprawdę szczerym uśmiechem, a Brooklyn podsumowała, że to dobrze iż zdecydowałem się jechać. W pewnym sensie podziękowała mi za to, że stałem wtedy właśnie z nią, czekając na wszystkich. Rzadko wyjeżdżaliśmy razem. Po moim coming oucie już w ogóle, dlatego rozumiałem podekscytowanie mojej kochanej przyjaciółki.
Po niespełna półgodzinnym oczekiwaniu, na terenie przeznaczonym dla samochodów znaleźli się wszyscy, którzy brali udział w naszym tygodniowym wyjeździe. Organizatorzy zaczynali sprawdzać listy, liczyli, czy aby na pewno wszyscy się zjawili i zaczęli wpuszczać nas do autobusu.
Usiadłem z Charlie'm. Za Brooklyn i Skyler, a równolegle do Kaylee i jakiejś innej dziewczyny.
Właśnie w tamtym momencie zaczęło opanowywać mnie jeszcze większe podekscytowanie. Takiego silnego uczucia jeszcze nigdy nie doświadczyłem, dlatego byłem ogromnie szczęśliwy. Ogarnęły mnie w końcu jakieś pozytywne uczucia, a nie tylko strach i przerażenie. I chociaż jechały z nami osoby, które wciąż wytykały mnie palcami, wolałem o tym nie myśleć. Miałem przy sobie bliskie mi osoby. Jechali wszyscy moi przyjaciele i Nolan, który z pewnością będzie chciał mnie chronić. Zatem panika była wtedy niewskazana.
Było około godziny osiemnastej, gdy weszliśmy na pokład samolotu. Tym razem zajęliśmy miejsce w zupełnie innej formie. Przy oknie siedział Charlie, ja obok niego, a po mojej prawej stronie była Brooklyn. Przejście rozdzielało nam siedzenia Kaylee i Skyler, które zajęły ostatnie wolne miejsca, nieopodal nas.
Mój trzecioklasista siedział niestety kilka rzędów za nami. Może to i dobrze? Gdybyśmy siedzieli blisko siebie, w towarzystwie naszych znajomych, z pewnością nie zachowywalibyśmy się zbyt naturalnie.
Przed nami była długa podróż. Na zewnątrz zaczęło robić się coraz ciemniej, a po jakimś czasie gwar w samolocie zaczął ustawać.
Ułożyłem się wygodnie i zamknąłem oczy. Chciałem się zrelaksować. Jak już mówiłem, podróż samolotem nie należała do moich ulubionych. Nie przepadałem za momentem startu, dlatego starałem się uspokoić myśli, zamykając się w głębi siebie. Nikt z mojego otoczenia się nie odzywał, co jedynie ułatwiło mi postawiony sobie cel. Nawet nie wiem w którym momencie samolot oderwał się od ziemi, ale to mało istotne. Starałem się uspokoić myśli. Wbrew pozorom to był ciężki dzień, który co prawda się kończył, ale przed nami była jeszcze nocna wysiadka, przejazd do hotelu, rozejście po pokojach i szybkie ogarnięcie, zanim w końcu będziemy mogli porządnie odpocząć.
Siedziałem z zamkniętymi oczami tak długo, że nie pamiętam w którym momencie odwiedził mnie Morfeusz i jego kraina snów.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro