Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

⸻ 47 ⸻


P E R S P E K T Y W A
༻ Milesa ༺

◑ SZEŚĆ TYGODNI PÓŹNIEJ ◐

Nie sądziłem, że ten rok skończy się dla mnie w pozytywny sposób. Po wydarzeniach z wakacji, przymusowym coming oucie, wyśmiewaniu i zaczepkom ze strony innych, zbliżeniu się z Nolanem i późniejszym naszym oddaleniu, nie sądziłem, że cokolwiek się zmieni. To był już dla mnie temat zamknięty. Zdążyłem przywyknąć do bólu, który doskwierał mi przy każdym kroku w przyszłość.

Nolan wszystko zmienił. Jego pocałunek, późniejsze wyznanie i chęć zbudowania czegoś więcej niż przyjaźni, to wszystko sprawiło, że poczułem się szczęśliwy. Nie sądziłem, że uda mi się zapomnieć o trudach dnia codziennego, ale dzięki szatynowi w końcu zaczynało się to zmieniać.

Czas świąt, który spędziliśmy razem, a także sylwester, był dla mnie naprawdę wyjątkowy. Na początku trudno nam było się przemóc. Jakby nie patrzeć, byliśmy z dwóch zupełnie innych światów.

Bałem się powrotu do szkoły. Nie wiedziałem jak to wszystko będzie wyglądało. Ukrywanie się było wbrew pozorom bardzo trudne. Staraliśmy się zachowywać naturalnie, co nie za bardzo nam wychodziło. Zaczęliśmy ograniczać nasze spotkania ze znajomymi do minimum, a sami widywaliśmy się częściej.

Jednak to nie było to samo. Każdy z nas chciał wprowadzić drugiego w "swój świat". Trzymanie nas w tajemnicy w ogóle nie pomagało.

Ale trzymałem to w sobie. Nie mówiłem o tym Nolanowi, bo wiedziałem jak trudne to dla niego było. Musiałem cieszyć się z tego, co miałem.

Styczeń minął wyjątkowo szybko. Może dlatego, że nie mieliśmy zbyt wielu zajęć w tym miesiącu, a czas wolny płynął wtedy wyjątkowo szybko.

W ostatnim tygodniu pierwszego miesiąca roku, została ogłoszona tygodniowa wycieczka do Francji. Informacji na ten temat nie było za wiele, ale dowiedzieliśmy się, że ważną rolę miały odgrywać nasze oceny. Wszystkiego mieliśmy dowiedzieć się z czasem.

Była piątkowa przerwa śniadaniowa. Siedziałem ze znajomymi przy jednym ze stolików, które znajdowały się wewnątrz stołówki. Nie było z nami jedynie Skyler. Nie mam pojęcia o czym była rozmowa, którą prowadziła Brooklyn wraz z Kaylee i Charliem, ponieważ ich nie słuchałem. Zwyczajnie nie potrafiłem się skupić.

Wciąż zamykałem się w sobie, zagłębiając we własnych myślach. To nie tak, że nie chciałem słuchać tego, o czym rozmawiali moi bliscy. Gdy wchodziłem w świat swoich przemyśleń, znacząco się uspokajałem. Bardzo mi to pomagało.

W pewnym momencie przy stoliku pojawiła się Skyler. Trzymała w ręku telefon, którym machała przed swoją twarzą, na której widniał ogromny, szczery uśmiech zadowolenia.

— Kochani! Przynoszę wieści — powiedziała entuzjastycznie blondynka, siadając między Brooklyn i Charliem.

— Mam nadzieję, że to coś przydatnego — odezwała się siedząca obok mnie Kaylee.

— Ja mam zawsze przydatne informacje — odpowiedziała jej nowo przybyła, puszczając oczko.

— Więc?

— Wywiesili w holu nowe ogłoszenie, w którym podali bardzo ważne rzeczy względem wyjazdu — zaczęła mówić Skyler. — Zrobiłam zdjęcie, ale przeczytam tylko najciekawsze informacje. Po pierwsze, udział w wycieczce jest nagrodą dla osób ze średnią od 3.90 wzwyż. Jedziemy na siedem dni. Nocleg i wyżywienie opłaca nam szkoła, musimy zapłacić jedynie za atrakcje, czyli pewnie jakieś zwiedzanie — tłumaczyła blondynka. — Ale o kwocie poinformują nas przed wyjazdem. Przewidywanych jest sześćdziesiąt pięć miejsc, ale w przypadku dużego zainteresowania, mogą zorganizować dodatkowe dwadzieścia. Reszta jest już mało istotna moim zdaniem.

— Nie sądziłem, ze średnia odegra tak dużą rolę — odezwał się zaskoczony Charlie.

— Ja tak samo — zgodziła się z nim Brooklyn. — Ale nie ważne. Wszyscy jesteśmy powyżej 4.00, więc nie mamy się o co martwić.

— To jeden z nielicznych momentów w naszym życiu, gdzie średnia faktycznie nam się przydała — wtrąciła Skyler, na co wszyscy się zaśmialiśmy.

Rozmowa zeszła na termin zapisów, ale ja się wtedy wyłączyłem. Chciałem napisać do Nolana. Rozmawialiśmy już wcześniej o wyjeździe, ale żaden z nas nie był pewien czy pojedzie. Ostatecznie mój szatyn potwierdził, że będzie chciał jechać, a znak zapytania spoczął na mnie.

Przyznam, że na początku miałem obiekcje. Nie chciałem nigdzie jechać, wolałem siedzieć w domu i skupić się na nauce. Brooklyn, Skyler, a później i Nolan, zaczęli mnie namawiać. Dziewczyny mówiły, że to będzie masz ostatni wspólny wyjazd szkolny. Nie mogłem im odmówić. Prawda jest taka, że dużą rolę co do mojej decyzji odegrał Nolan. Jak to powiedział, chciał zacząć budować ze mną wspomnienia. Jakkolwiek by to nie brzmiało...

miles_: Widziałeś ogłoszenie odnośnie wycieczki?

n_nelson: Tak! I bardzo się z tego cieszę.

n_nelsom: Już nie mogę się doczekać!

n_nelson:. W końcu przyda się moja znajomość francuskiego :3

Zastanawiałem się dlaczego Nolan miał problem z językiem hiszpańskim, skoro francuski miał w małym palcu. Te języki są jakby nie patrzeć bardzo do siebie podobne, przez co nie rozumiałem skąd trudność w nauce u szatyna.

miles_: W takim razie muszę się Ciebie trzymać, bo ja mam problem z dogadaniem się haha

n_nelson: Z chęcią pomogę Ci się pouczyć :3

n_nelson: Chcesz wpaść do mnie po zajęciach?

Na moment podniosłem wzrok znad telefonu, skupiając się na znajomych. Przez ułamek sekundy miałem wrażenie, że Kaylee patrzyła na ekran mojego smartfona, ale szybko się do zatarło.

Patrzyłem na znajomych, siedzących na przeciwko mnie, ale nie starałem się zrozumieć tego, o czym mówili. Próbowałem przeanalizować, czy mogłem sobie pozwolić na wyjście po zajęciach, ale nic nie stało mi na przeszkodzie.

miles_: Jasne, do potem!

n_nelson: <3

Wtedy zadzwonił dzwonek, a my zaczęliśmy się zbierać. Wszyscy oprócz Kaylee bardzo szybko zniknęli mi z oczu. Ruszyliśmy z dziewczyną w tym samym kierunk, mimo że nie mieliśmy razem zajęć. Na początku szliśmy w ciszy, ale brunetka szybko ją przerwała.

— Jak tam z Nolanem? — spytała, skupiając na sobie moją uwagę. — Między wami wszystko dobrze?

Było lepiej niż kiedykolwiek wcześniej...

— Tak, czemu pytasz? — odparłem.

— Bo ostatnio rzadko o nim mówisz — powiedziała. — Zastanawiałam się, czy się nie pokłóciliście.

— Nie, spokojnie — odezwałem się. — Odkąd wszystko sobie wyjaśniliśmy, jest dobrze. Nie musisz się martwić.

Może to była tylko i wyłącznie troska brunetki, ale jej pytanie nie dawało mi spokoju. Od jakiegoś czasu bardzo uważnie mi się przyglądała. Mam wrażenie, że analizowała każdy mój ruch. To nie pierwszy raz, gdy spytała mnie o Nolana. Fakt, ostatnio rzadko pokazywaliśmy się razem, ale to nie świadczyło o tym, że mogliśmy się posprzeczać.

Była jakaś szansa, że Kaylee zauważyła co działo się między mną a brunetem? Zachowywała się podejrzanie. Mogła nas zobaczyć wtedy na dachu? W końcu przyszła kilkanaście sekund po tym, jak uciekł ode mnie Nolan. Ale gdyby coś wiedziała, to raczej od razu by mnie o to spytała, prawda? Czy nie? Mogła mieć inny motyw?

No nie! Właśnie stworzyłem sobie zupełnie nowy temat do rozważań. Było to męczące, ale coś musiało być na rzeczy, skoro zacząłem się nad tym zastanawiać. Kaylee to moja przyjaciółka, więc raczej nie chciałaby dla mnie źle, prawda? Zatem nie ukrywałaby przede mną tego, że widziała jak całowałem się z Nolanem. Ma to sens?

Ta myśl krążyła mi do końca zajęć. Nie mogłem skupić się na niczym skupić. Chciałem uzyskać odpowiedź na to nurtujące pytanie, ale nie mogłem spytać o to Kaylee. Gdyby o niczym nie wiedziała, wyszedłby mój sekret, a tego nie chciałem. Obiecałem Nolanowi trzymać nas w tajemnicy do momentu, aż będzie gotowy powiedzieć innym. Nie ważne ile by to trwało. Obietnica to obietnica. Pech chciał, że postawiłem się w takiej sytuacji.

Miałem nadzieję, że szybko o tym zapomnę. Chciałem zająć sobie głowę czymś innym. Po zajęciach spotkałem się z Brooklyn i Skyler. Umówiliśmy się, że pójdziemy razem zapisać się na wyjazd. Przy tablicy ogłoszeń dołączyła do nas Kaylee z Charlie'm i moje myśli znowu powędrowały na tor kontemplacji.

Starałem się myśleć trzeźwo. Wziąłem kilka głębszych oddechów, uspokajając rozbiegane myśli. Nie miałem się o co martwić. Kaylee nigdy by mnie nie zraniła, także czułem się bezpiecznie. Ufałem jej. Jeżeli coś wiedziała, to trudno. Może nie powiedziała mi tego, bo chciała mnie chronić? Nie wykluczałem takiej opcji. Starałem się myśleć jak najbardziej pozytywne.

Po opuszczeniu szkoły, udałem się od razu do domu, gdzie zjadłem szybki obiad i przebrałem się w wygodniejsze ubranie. Założyłem ciepłą kurtkę i poinformowałem mamę o tym, że wychodzę na jakiś czas.

Odkąd zacząłem spotykać się z Nolanem, bardzo często bywałem poza domem. Moi rodzice ogromnie się z tego cieszyli. Zbyt wiele czasu spędziłem siedząc w swoim pokoju, otulonym w samotność.

Pod pretekstem pracy nad projektem, mogłem widywać się z Nolanem. Rodzice poznali mojego trzecioklasistę i od razu go polubili. Miałem nadzieję, że ich zdanie o nim się nie zmieni, gdy postanowi się ujawnić. Wtedy na pewno powiedziałbym im, że się spotykamy.

Nie wiedziałem jak długo Nolan będzie chciał trzymać nas w tajemnicy. Nas i siebie samego. Ja ostatecznie nie podjąłbym się coming outu. Gdyby nie ten filmik, pewnie wciąż skrywałbym w sobie swoje uczucia, doprowadzając do pogłębiającej się depresji. Gdy wszyscy się o mnie dowiedzieli, nie było lepiej, ale po jakimś czasie zaczęli odpuszczać. Prawda była taka, że poza Masonem i kilkoma innymi chłopakami z rocznika nade mną, nikt inny nie miał problemu z moją orientacją seksualną. Cieszyłem się, że trafiłem w miejsce, gdzie przeważała tolerancja. Wiadomo, że homofobia jest i zawsze będzie występować, ale pojedyncze jednostki dało się przeżyć. Gdy już się je przypiłowało, ich zapał zmalał i można było w końcu żyć normalnie.

Do domu Nolana zaszedłem pieszo. Nie padał śnieg, a temperatura była delikatnie na plusie. Przyznam, że potrzebowałem tego spaceru. Pomógł mi poukładać myśli, które nawarstwiały się w mojej głowie z każdym dniem od ponad miesiąca.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro