⸻ 21 ⸻
【P E R S P E K T Y W A】
༻ Milesa ༺
☟
Następnym razem pójdziemy na coś innego niż horror.
Położyłem się na łóżku z tą myślą. Deszcz stukał o szybę mojego okna, a Holly leżała spokojnie na poduszce, ruszając co chwilę swoimi długimi uszkami. Miałem nadzieję, że Nolan zdążył do domu przed deszczem...
Chłopak dał mi do zrozumienia, że pójdziemy kiedyś razem do kina. I nie będzie to horror. Jego głos, gdy o tym mówił wydawał się bardzo troskliwy. Pewnie widział w jakim byłem stanie. Najkrwawsze sceny horroru, który zmuszony byłem obejrzeć, zostaną ze mną zapewne na kilka najbliższych nocy. Dlaczego nie wyszedłem z tej głupiej sali? Może chciałem sobie coś udowodnić? A może po prostu chciałem być blisko Logana? Od jakiegoś czasu chłopak wysyłał mi sprzeczne sygnały. Przynajmniej ja to tak odbierałem. Z jednej strony był bardzo miły i uprzejmy, a z drugiej wydawał się całkiem tajemniczy, tak jakby trzymał ode mnie niewyjaśniony dystans.
Co do Nolana to ciężko stwierdzić. Wydawało mi się, że chłopak po prostu się o mnie troszczył. Pewnie w taki sposób chciał pokazać swoją wdzięczność za moją pomoc. W żadnym razie mi to nie przeszkadzało. Cieszyłem się z tego, że miałem z nim tak dobry kontakt. Gdybyśmy się do siebie zbliżyli rok wcześniej...
Pewnie wszystko bym zepsuł przez moje zauroczenie. Nolan wciąż bardzo mi się podobał, ale już nie patrzyłem na niego, jak na potencjalnego chłopaka. Jego heretycka natura przejawiała się na każdym kroku. Przyjaźń z nim w zupełności mi wystarczała. Przynajmniej mogłem być blisko niego...
Mój kochany królik zaczął delikatnie łaskotać mnie swoimi uszkami, dlatego przesunąłem go delikatnie w lewo. Kochałem tego małego urwisa. Do tej pory jestem wdzięczny rodzicom, że zgodzili się na Holly. Kocham króliki odkąd tylko pamiętam. Zawsze chciałem mieć jakiegoś pod swoją opieką, i tak oto pojawiła się ona. Była ze mną od ponad roku. Jej obecność zawsze poprawiała mi humor. To bardzo dobry słuchacz, który zna wszystkie moje najskrytsze sekrety.
Ukradkiem zauważyłem, jak ekran telefonu leżącego obok na moment się rozświetla. Chwyciłem urządzenie do ręki, sprawdzając co się działo. Charles i Brooklyn rozpoczęli rozmowę wideo na naszym grupowym czacie. Rozmawialiśmy ze sobą bardzo często podczas wieczorów. To była taka nasza tradycja. Jednakże w tamtym momencie nie miałem ochoty na jakąkolwiek interakcję z moimi szkolnymi znajomymi. Potrzebowałem pobyć ze sobą myśliami sam na sam. Charlie i Brooklyn nie powinni być na mnie źli. Zresztą, nie zawsze mieliśmy okazję do rozmowy.
Odłożyłem telefon na poprzednie miejsce, aby po chwili ponownie wziąć go do ręki. Ktoś wysłał do mnie wiadomość, więc musiałem ją przeczytać. Ku mojemu zaskoczeniu był to Logan.
xloogan: Jak wrażenia po filmie?
miles_: Nie mogę powiedzieć, że był zły, bo to totalnie nie moje klimaty :c
xloogan: Rozumiem. Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zły z powodu powrotu. Jeszcze raz przepraszam, że Cię nie odwiozłem, ale wypadło mi coś ważnego :((
miles_: Spokojnie! Nic się nie stało. Cooper odwiózł mnie pod sam dom :3
Odłożyłem telefon na szafkę nocną. W mojej głowie ponownie zaczęły krążyć różne myśli. Właśnie to miałem na myśli, gdy mówiłem o jego sprzecznych sygnałach. Gdyby mu zależało, to nie olałby mnie po filmie. Z drugiej strony napisał, jak gdyby się martwił.
Zdecydowanie za dużo o tym wszystkim myślałem. Zaczynało mnie to już porządnie męczyć. Czasami chciałem, aby mój świat był prostszy. Wtedy nie musiałbym męczyć się każdego dnia. Bycie hetero nie było mi pisane, ale z pewnością byłoby łatwiejsze.
— Muszę przestać o tym myśleć Holly — powiedziałem do mojego królika, biorąc go następnie na ręce.
Wstałem z nim z łóżka i podszedłem do wielkiego kosza, w którym moja pupilka przesypiała noc. Patrzyłem aż wygodnie się ułoży. Ten widok zawsze wywoływał uśmiech na mojej twarzy. Był też niezwykle kojący i pomagał na rozkołatane myśli.
✩ ✩ ✩
Do późnej nocy rozmyślałem nad wszystkim i niczym. Przez to ciężko mi było przygotować się do szkoły. Na szczęście tego dnia śniadanie zrobiła Tori. Ogarnąłem się tak szybko, jak potrafiłem. Zjedliśmy razem posiłek, i po godzinie od mojej pobudki znajdowaliśmy się już w szkole. Od razu udałem się do swojej szafki, żeby zostawić w niej część książek na późniejsze lekcje. W międzyczasie dołączył do mnie Charlie. Przywitał się ze mną pogodnym uśmiechem, który pomimo ogromnego zmęczenia i mnie się udzielił.
— Wyglądasz na zmęczonego — powiedział mój przyjaciel, gdy zamykałem swoją szafkę.
— Bardzo długo nie mogłem zasnąć — wyjaśniłem. Nie było to w żadnym stopniu kłamstwem.
— To przez Nolana? Zrobił ci coś? — spytał.
Byłem zaskoczony reakcją przyjaciela. Z pewnością nie spodziewałem się tych dwóch pytań, które padły z jego ust.
— Co? Nie, dlaczego? — Patrzyłem na przyjaciela zaskoczony.
— Wczoraj mówisz mi, że jesteś umówiony z Nolanem, a dzisiaj wyglądasz jakbyś nie spał całą noc — wyjaśnił chłopak. — Czy ty płakałeś?
Tego się już totalnie nie spodziewałem. Z drugiej jednak strony zrobiło mi się cieplej na sercu, z myślą o tym, jak bardzo Charlie się o mnie martwił. Był naprawdę wspaniałym przyjacielem.
— Wszystko w porządku — odparłem. — Nic mi nie zrobił. Po prostu miałem wczoraj dużo do zrobienia, przez co położyłem się późno spać. Nie sądziłem, że nie będę mógł przez to zasnąć.
— Nie okłamujesz mnie? — Przenikliwe spojrzenie chłopaka wypalało we mnie dziurę.
Z jednej strony to, co powiedziałem nie było kłamstwem. Ominąłem wzmiankę o kinie, ale wliczało się to do puli rzeczy, które pochłonęły mój czas ubiegłego dnia. W gruncie rzeczy przez to nie mogłem spać. Gdy zamykałem oczy, wciąż widziałem te okropne, krwawe sceny z horroru.
— Nie — odpowiedziałem po krótkiej chwili ciszy.
Pomimo, że nie było to do końca kłamstwem, serce i tak delikatnie mnie zakłuło.
— Mam nadzieję. Musimy być wobec siebie szczerzy, żeby przetrwać do końca szkoły.
— Wiem o tym Charlie. Nie musisz się o mnie martwić.
— W takim razie chodź. — Ponownie się odezwał. — Odprowadzę cię do sali od chemii.
W odpowiedzi posłałem chłopakowi jedynie uśmiech. Brunet owinął mnie ramieniem i zaczął ciągnąć w stronę wcześniej wspomnianego miejsca. Szliśmy korytarzem bez żadnego słowa. Dopiero, gdyby znaleźliśmy się nieopodal sali od chemii, chłopak ponownie się do mnie odezwał.
— Wczoraj nam się nie udało, ale może dzisiaj gdzieś razem wyjdziemy? — Spojrzałem na twarz chłopaka, która była skąpana w nadziei. — Masz czas?
— Tak — odparłem, posyłając przyjacielowi szczery uśmiech. — Z chęcią gdzieś z tobą wyjdę.
— No i to się ceni! — wrzasnął chłopak, zabierając rękę z moich pleców. — Zpiszemy się, do potem!
Chłopak bardzo szybko ode mnie odszedł, zostawiając przed salą od chemii. Pokręciłem głową na jego zachowanie. Żył w swoim świecie, co było naprawdę urocze. Byłem ogromnie wdzięczny, że ktoś taki jak on znalazł miejsce w moim życiu. Charlie był pierwszą osobą, którą poznałem. To właśnie z nim znałem się najdłużej z całej naszej paczki. Wiedzieliśmy o sobie dosłownie wszystko.
Ocknąłem się równo z dzwonkiem. Wszedłem do już praktycznie zapełnionej sali. Przeleciałem spojrzeniem po pomieszczeniu, aż udało mi się zlokalizować sylwetkę Kaylee. Przystroiłem twarz w naprawdę szczery, pogodny uśmiech, i ruszyłem w stronę przyjaciółki. Gdy mnie zauważyła, odwzajemniła mój gest.
Przywitałem się z nią przelotnym uściskiem, zajmując następnie miejsce obok niej. Po chwili do pomieszczenia wszedł nasz nauczyciel, oznajmiając nam, że przyszedł czas na niezapowiedzianą kartkówkę.
Zapowiadał się naprawdę długi, ciężki dzień, pełen nauki.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro