Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

⸻ 19 ⸻


P E R S P E K T Y W A
༻ Milesa ༺

Ruszyłem chwiejnym krokiem w stronę sali, gdzie miała odbyć się lekcja z historii sztuki. Tego dnia mieliśmy uzyskać wyniki z egzaminu, który pisaliśmy już w drugim tygodniu szkoły. Byłem naprawdę ciekawy oceny, jaką dostałem z tego sprawdzianu. Całkiem solidnie się przygotowywałem, ale na dobrą sprawę nie miałem pewności, czy O'Brien nie ocenia prac przez pryzmat wcześniejszych lat. Możliwe, że za bardzo przejmowałem się tym wszystkim, ale uważam, że nauczyciele od mało istotnych przedmiotów nie powinni nakładać na nas niepotrzebnego stresu. Historia sztuki nie była mi na dobrą sprawę potrzebna. Z tego co wiem, w naszej szkole może z pięć osób potrzebowało tego przedmiotu do godnego startu w przyszłość. I to tyle.

Ale i tak nie mogłem nic z tym zrobić. Pocieszał mnie jedynie fakt, że w ostatniej klasie historia sztuki odchodziła, na rzecz dodatkowych zajęć z wybranych przez nas przedmiotów.

Znajdowałem się już na korytarzu, gdzie ulokowana była sala, do której zmierzałem. Nieopodal jej drzwi stał już mój przyjaciel, który najwyraźniej na mnie czekał. Z wyrazu jego twarzy od razu można było wyczytać, że był już tym wszystkim zmęczony. Wcale się mu nie dziwiłem.

— Witaj Charlie — przywitałem się z chłopakiem, który posłał mi jedynie łagodny uśmiech.

Bez rozpoczynania jakiejkolwiek konwersacji udaliśmy się do wnętrza sali, w której znajdowało się już całkiem sporo osób. Zajęliśmy miejsce przy naszej ławce i obaj przygotowaliśmy się do zajęć.

— Chcesz gdzieś wyjść dzisiaj po lekcjach? — Do moich uszu dotarło pytanie chłopaka siedzącego obok.

— Jestem już umówiony — odparłem niepewnie. Charles spojrzał na mnie zaskoczony.

— Z kim? — Jego pytający wzrok wypalał we mnie dziurę.

— Będziemy się uczyć z Nolanem — powiedziałem. — Dzisiaj nie możemy tego zrobić podczas lunchu.

— Pamiętasz chyba przestrogę Brooklyn, prawda? — W jego głosie dało się słyszeć troskę.

— Oczywiście — rzekłem. — Ale Nolan nie jest najgorszą osobą w tej szkole. Pracujemy razem już od trzech tygodni i złapaliśmy naprawdę fajny kontakt.

— Znowu zaczął ci się podobać, mam rację? — Byłem zaskoczony tym pytaniem. Charlie był jedyną osobą, której odważyłem się powiedzieć o Nolanie w ubiegłym roku. Jak widać dotrzymał tajemnicy.

— Totalnie nic do niego nie czuję — powiedziałem. — Ten rozdział mojego życia został zakończony w zeszłym roku — wyjaśniłem chłopakowi. Tylko czy to faktycznie była prawda?

— Spędzasz z nim ostatnio bardzo dużo czasu. Powiedz mi, gdyby coś się zmieniło. Możemy się tak umówić?

— Jasne. — Pogodnie uśmiechnąłem się do przyjaciela. Jego troska o mnie była naprawdę urocza.

— Proszę o ciszę. — Nagle do pomieszczenia wszedł nauczycieli, wywołując w nim całkowitą ciszę.

Oznajmił nam, że wyniki egzaminów - poza paroma wyjątkami - były zadowalające. Zaczął chodzić między ławkami, rozdając każdemu jego pracę. Mój puls znacząco przyspieszył, gdy znalazł się przy mojej i Charlesa ławce. Najpierw podał papier chłopakowi obok mnie, a następnie i ja dostałem swój do ręki.

— Bardzo ładnie Miles — powiedział nauczyciel. — Jedna z lepszych prac.

Automatycznie spojrzałem na arkusz, gdzie w czerwonym okręgu na ocenę znajdowało się A+. Uśmiech automatycznie pojawił się na mojej twarzy. Ciężka praca się opłaciła. Byłem pod ogromnym wrażeniem. Lepszej oceny dostać nie mogłem.

— Jak to zrobiłeś, że masz A+? — spytał naburmuszony Charlie. — Uczyłem się tyle samo co ty, a dostałem B. Przecież to jest chore! — Spojrzałem na pracę przyjaciela.

— Nie przejmuj się. B to wciąż bardzo dobra ocena — próbowałem pocieszyć przyjaciela.

— Wydaje mi się, że odjął mi punkty za zadanie piąte. Dziwne, bo napisałem podobnie jak ty. Daj mi chwilę.

Chłopak niespodziewanie wstał i ruszył w kierunku nauczycielskiego biurka. To był cały Charles. Zawsze walczył do końca.

Spojrzałem jeszcze raz na swój sprawdzian. Zrobiłem zdjęcie oceny i bez zastanowienia wysłałem je do Nolana.

miles_: To dzięki Twoim notatkom! Jeszcze raz dziękuję!

Przez chwilę zastanawiałem się, czy nie dodać emotki serduszka. Wstrzymałem się z tym w obawie na reakcję chłopaka. Wolałem nie ryzykować wywołania niezręcznej ciszy między nami.

n_nelson: Gratulacje! Musimy to uczcić :)

Uśmiechnąłem się na jego szybką odpowiedź. Wpatrywałem się w wiadomość od niego do momentu, aż przy ławce ponownie pojawił się Charlie.

— I jak? Podniósł ci ocenę? — spytałem zaciekawiony. Niestety mina mojego przyjaciela nie wróżyła nic dobrego.

— Wyobraź sobie, że chciał mi ją jeszcze obniżyć! — chłopak wrzasnął mi do ucha. — Bezczelny z niego typ.

Pomasowałem bruneta po plecach mówiąc, żeby nie przejmował się zachowaniem naszego nauczyciela.

✩ ✩ ✩

Wychodząc z sali od fizyki czułem w klatce piersiowej dziwne ciepło, które rozchodziło się po całym moim ciele. Razem z Kaylee i Charlesem skończyliśmy lekcje, a mój wzrost temperatury był zapewne spowodowany spotkaniem z Nolanem.

Moi towarzysze zawzięcie dyskutowali o pracy domowej z fizyki, a ja myślami błądziłem daleko. Tempo naszego marszu nie było zbyt szybkie. Strasznie mnie to irytowało, ale nie chciałem ponaglać swoich przyjaciół. Na dobrą sprawę tylko Charlie wiedział, że wychodzę gdzieś z Nolanem. Nie chciałem, żeby i Kaylee niepotrzebnie się o mnie martwiła. Nie mogłem dopuścić, żeby zobaczyła jak opuszczam szkolny plac z Nolanem.

— Słuchajcie delikatnie mi się spieszy, dlatego będę już leciał — wtrąciłem się do ich rozmowy. — Jesteśmy w kontakcie!

Zanim którekolwiek z nich zdążyło coś powiedzieć, ja byłem już daleko przed nimi. Nie chciałem biec, dlatego robiłem większe kroki. W głębi serca miałem nadzieję, że Charlie nie powie o niczym Kaylee.

Nolana spotkałem przed szkołą. Wymieniliśmy między sobą dosłownie kilka słów, i ruszyliśmy w stronę miasta. Ukradkiem zaobserwowałem, że znajdujący się na placu szkolnym Mason zawzięcie przyglądał się mnie i Nolanowi. Strasznie się przez to speszyłem. Jego przenikliwe spojrzenie za bardzo mnie prześladowało...

Poczułem się lepiej, gdy z szatynem byliśmy już niedaleko od knajpki, gdzie mieliśmy się pouczyć. Całą drogę szliśmy w ciszy. W żadnym stopniu mi to nie przeszkadzało. To była bardzo swobodna cisza.

Minęło może pół godziny, a my zawzięcie ze sobą rozmawialiśmy. Wszystko zaczęło się od razu po zamówieniu posiłku. Chłopak jeszcze raz pogratulował mi dobrej oceny z historii sztuki. Żeby to uczcić każdy z nas zamówił sobie ulubiony napój. Przyznam szczerze, że swój męczyłem strasznie długo. Byliśmy może w połowie przerabiania przygotowanego przeze mnie materiału, gdy spojrzałem na zegarek. Było już całkiem późno. Żeby zdążyć na film musiałem się szybko zebrać. Do domu miałem kawałek, a chciałem się jeszcze przebrać.

— Muszę już iść — powiedziałem, patrząc prosto w oczy chłopaka. Był zaskoczony.

— Jasne — odparł. — Dzięki za dziś.

— Jesteśmy w kontakcie, pa!

Wyszedłem z lokalu, zabierając ze sobą wszystkie rzeczy. Szybkim krokiem ruszyłem w kierunku pobliskiego przystanku autobusowego, na który właśnie podjechał pojazd, kierujący się stronę mojego domu.

✩ ✩ ✩

xloogan: Będę pod Twoim domem za piętnaście minut.

Na szczęście udało mi się wszystko ogarnąć, zanim napisał Logan. Nie kazał mi się spieszyć. Jak jeszcze byłem w autobusie pytał o mój adres, który zapomniałem mu wcześniej podesłać.

Wyszedłem z pokoju, zszedłem po schodach i stanąłem przy drzwiach frontowych. Właśnie chciałem chwycić za klamkę, gdy za moimi plecami usłyszałem kobiecy głos.

— Uważaj na siebie skarbie — powiedziała moja mama, do której automatycznie się odwróciłem.

— Zawsze na siebie uważam. Nie musisz się martwić — odparłem.

Przelotnie przytuliłem swoją rodzicielkę, a następnie wyszedłem z domu, zamykając za sobą drzwi. Stanąłem przy ulicy. Nie musiałem długo czekać. Już po chwili pojawił się Logan. Bez zastanowienia wsiadłem do jego samochodu. Przywitaliśmy się ze sobą i chłopak ruszył. Myślałem, że jego znajomi będą jechali razem z nim. Może zrezygnowali? Nie, na pewno nie. Pewnie umówili się na miejscu. Zacząłem gorączkowo rozmyślać nad tym kto jeszcze miał się pojawić na seansie filmowym. Mogłem jedynie zgadywać. Pomimo, że często ze sobą rozmawialiśmy, nie wiedziałem z kim zadawał się Logan. Trzecioklasistów było wielu. Pocieszał mnie jedynie fakt, że z pewnością nie spotkam Masona. Zawsze mogłem spytać o to Logana, ale wewnętrzna blokada nie pozwalała mi nawet na otwarcie ust.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro