⸻ 14 ⸻
【P E R S P E K T Y W A】
༻ Nolana ༺
☟
Stałem przed otwartą szafą dobre dwadzieścia minut, zanim zdecydowałem się na wybór ubrań. Ostatecznie postanowiłem założyć swoje ulubione czarne dżinsy, do tego koszulę z małym kołnierzem w tym samym kolorze oraz białe adidasy. Zanim jednak przebrałem się w przygotowany strój wziąłem krótki, orzeźwiający prysznic i po ogarnięciu swoich włosów założyłem wybrany outfit. Przeglądałem się w lustrze dobre dziesięć minut, gdy do moich uszu dostał się dźwięk telefonu. Odwróciłem się w stronę łóżka, podnosząc z niego urządzenie, które natychmiast przystawiłem do ucha.
— Mam nadzieję, że jesteś gotowy, bo będę po ciebie za dziesięć minut — powiedział Cooper, zanim zdążyłem się przywitać.
— Nie za wcześnie? — Spojrzałem na zegarek na lewym nadgarstku. Mieliśmy jeszcze ponad pół godziny.
— Na imprezę nigdy nie jest za wcześnie — odparł chłopak. — Poza tym musimy jeszcze zgarnąć Otisa.
— Będę czekał przy drodze — powiedziałem, rozłączając się.
Odłożyłem telefon na biurko i wróciłem przed lustro. Poprawiłem jeszcze delikatnie swoje włosy, a następnie udałem się do łazienki, żeby użyć wody kolońskiej, którą wtedy szczerze uwielbiałem. Wracając z powrotem do pokoju usłyszałem powiadomienie z Instagrama. Chwyciłem za telefon i wszedłem na wcześniej wspomnianą aplikację.
Moim oczom ukazało się zdjęcie, które chwilę temu dodał Miles. Razem z Brooklyn, Skyler i resztą ich znajomych siedzieli na czyimś łóżku, robiąc głupie miny. Uśmiechnąłem się, patrząc na szatyna, z którym dane mi będzie pracować przez nadchodzący rok. Miał w sobie coś, co wywoływało na mej twarzy szczery, pogodny uśmiech. Zanim polubiłem zdjęcie delikatnie się zawahałem. Nie byłem pewny, czy mogę to zrobić. Niby nic nie stało na przeszkodzie, ale z drugiej strony nie znaliśmy się z chłopakiem za dobrze. Zresztą mógł pomyśleć, że celowo obserwuję jego profil. Przesadzam?
Kliknąłem dwa razy na zdjęcie, tym samym zostawiając pod nim serduszko. Za dużo myślałem o takich rzeczach. To nie było normalne. Nie mogłem przejmować się wszystkim, a zwłaszcza tak błahymi rzeczami.
Schowałem telefon do tylnej kieszeni spodni i wyszedłem z pokoju. Poinformowałem mamę, że wychodzę i po kilku sekundach znalazłem się już przy drodze. Nie musiałem długo czekać, aż pod mój dom podjechał czarny Cadillac CT6, który należał do brata mojego znajomego ze szkoły. Od razu wsiadłem do pojazdu, witając się z przyjacielem.
— Nie mogę uwierzyć, że brat pożyczył ci swój samochód — powiedziałem, gdy chłopak ruszył.
— Rick to najlepszy brat pod słońcem! — wrzasnął Cooper, dając mi do zrozumienia, że to co mówił było prawdą.
— Lepiej uważaj, żeby go nie uszkodzić — odparłem. — Chyba nie chcesz, żeby było jak ostatnio.
— To była jedna niewielka kraksa z lekkim wgnieceniem — tłumaczył się chłopak. — Byłem wtedy świeżo po zdaniu prawka.
— Teraz wcale nie jesteś bardziej doświadczony, niż wtedy.
— Ale wyjeździłem więcej godzin — odparł z dumą chłopak, przez co spojrzałem na jego prawy profil. — Mam wprawę — dodał dumnie.
— Polemizowałbym.
— Dobra tam! — oburzył się chłopak. — Zmieńmy temat.
— W takim razie o czym chciałbyś porozmawiać drogi przyjacielu? — Specjalnie zaakcentowałem wzmiankę o przyjacielu. Zadziało, ponieważ Cooper przez ułamek sekundy na mnie spojrzał.
— Chciałbym się dzisiaj zbliżyć do Brooklyn albo Skyler.
— Wysiadam...
— Przestań! — Chłopak podniósł głos. — Przecież wiesz, że mi się podobają.
— Twoja obsesja zaczyna mnie już poważnie irytować — wyznałem.
— Ja przynajmniej mogę się chwalić, że jakaś laska wpadła mi w oko. — Poczułem się dziwnie, gdy to usłyszałem. — Ostatnio w ogóle o nich nie rozmawiamy.
— Są ważniejsze rzeczy niż...
— To nie zmienia faktu, że nie mam z kim o tym porozmawiać — przerwał mi brunet.
— Wybacz, ale ci nie pomogę — powiedziałem. — Mi się ostatnio nikt nie spodobał.
— A co z Lucy? — Spojrzałem na przyjaciela pytajco.
— Ta dziewczyna z klasy Masona? — Chłopak pokiwał jedynie głową. — Nie jest w moim typie.
— Jesteś naprawdę wybredny.
— Po prostu mam inny gust niż ty. — W tamtym momencie przypomniałem sobie o poście Milesa. — Mam wrażenie, że nie uda ci się dziś poderwać ani Brooklyn, ani Skyler.
— Dlaczego? — spytał zaskoczony kierowca.
— Dlatego.
Wyciągnąłem z kieszeni telefon, wszedłem na Instagrama i pokazałem chłopakowi zdjęcie, które dobre pół godziny wcześniej opublikował Miles. Cooper szybko rzucił na nie okiem, skupiając się po chwili z powrotem na drodze.
— Co to jest?
— Miles mi mówił, że miał inne plany na wieczór niż impreza u Masona — zacząłem wyjaśniać. — Po tym zdjęciu wnioskuję, że obydwie dziewczyny z klasy naszego dobrego przyjaciela również.
— Nie mów mi, że te cudne laski nie przyjdą na imprezę! — błagał przerażony Cooper.
— Instagram nie kłamie.
— Dlaczego do cholery nie chciały przyjść na imprezę, tylko spotkały się z jakimś drugoklasistą!? — wrzasnął brunet.
— Przyjaźnią się — odparłem. — To nic dziwnego.
— W takim tempie wydarzeń nigdy się nie dowiedzą o moim istnieniu — powiedział smutno chłopak.
— Nie przejmuj się — powiedziałem. — Będziesz jeszcze miał swoje pięć minut w ich towarzystwie.
— Mam nadzieję! — rzekł głośniej Cooper, parkując przed domem Otisa.
✩ ✩ ✩
Gwar jaki panował w całym domu Masona na dłuższą metę stawał się coraz bardziej irytujący. Siedzieliśmy z chłopakami z drużyny i Otisem w salonie, gdzie znajdowało się najwięcej osób. Dookoła praktycznie wszyscy tańczyli. Jedynie my siedzieliśmy nad butelką Whisky.
Wbrew pozorom gospodarz był bardzo dobrze przygotowany. Tyle alkoholu, co u niego w kuchni to w życiu na oczy nie wiedziałem. Zwykle nie tykam napojów procentowych, ale wypiłem kilka kieliszków za namową Coopera. Czasami żałuję, że nie potrafiłem oprzeć się propozycjom ze strony innych tak, jak robił to Otis. Blondyn był nieugięty, i to on z całego naszego towarzystwa jako jedyny był w stu procentach trzeźwy. Myślicie, że Cooper będąc kierowcą stwierdził, że nie będzie pił? Skąd znowu ten pomysł! On jest jedną z pierwszych osób, które sięgnęły po butelki z alkoholem. Nie wiem kiedy to nastąpiło, ponieważ po przyjeździe się rozdzieliliśmy, ale gdy wrócił do mnie i Otisa był już nieźle wstawiony. Potem zaczął upijać mnie.
To pewnie przez procenty buzujące w moim organizmie nie martwiłem się o to, jak wrócę do domu. Miałem świadomość, że Otis się wszystkim zajmie. On był naprawdę rozsądny. Jednakże pomimo kosmicznego tempa Coopera, wciąż dzielnie się trzymałem o sześciu głębszych, które wypiłem. Nie chciałem pić więcej. Trzymałem się tego postanowienia dosyć mocno. Na szczęście Otis widział co się działo i pomagał mi odpędzić się od Coopera i bliźniaków, którzy ciągle namawiali mnie, żebym napił się wraz z nimi.
Nie wiem czy to alkohol spowolnił moją zdolność przyswajania informacji, ale po krótkiej chwili dotarło do mnje, że mówił do mnie z boku czyjś damski głos.
— Zatańczysz ze mną? — pytała zawzięcie blondynka, która od kilku dni posyłała mi rozbierające spojrzenia.
Nie chciałem tego robić. Na moje nieszczęście obok siedział Cooper, który jakby ożywiony wpychał mnie wprost w ramiona dziewczyny. Mówił, że muszę z nią zatańczyć. Jego słowa niekoniecznie były łatwe do zrozumienia. W końcu niestety udało mu się mnie namówić.
Przez zmęczenie i alkohol moje ruchy nie były tak szybkie jakbym chciał. Z kolei Lucy wydawała się być niezwykle pełna energii. Cały czas wirowała dookoła mnie, zakładała ręce na szyi, opierała się głową o mój rozgrzany tors. Bardzo mi się to nie podobało. Byłem zaskoczony tym faktem. Lucy naprawdę nie była w moim typie, ale nie zmieniało to faktu, że była całkiem ładną dziewczyną, a ja byłem muśnięty przez alkohol.
Punktem kulminacyjnym naszego "tańca" był pocałunek. Blondynka zawzięcie wpiła się w moje usta. Nie byłem na to przygotowany. Dziewczyna zaczęła mnie pochłaniać, ale na szczęście udało mi się ją odepchnąć. Jej maślany wzrok przyprawiał mnie o dreszcze. Poczułem odruch wymiotny. Powiedziałem jej, że muszę wyjść na świeże powietrze. Odszedłem od niej zanim zdążyła zaprotestować. Na szczęście udało mi się od niej uwolnić. W domu było tyle osób, że nie łatwo uda jej się mnie znaleźć. Na tarasie było mniej osób. Wziąłem kilka głębszych oddechów, które pomogły mi się uspokoić.
Poczułem wibracje w tylnej kieszeni spodni. Wyjąłem telefon, ówcześnie go odblokowując. Uśmiechnąłem się sam do siebie, widząc notatki z hiszpańskiego, które wysłał mi Miles. Było już przed północą, a on zajmował się rzeczami dla mnie. Było to na swój sposób urocze.
miles_: Jeśli jeszcze jesteś na imprezie, to życzę dobrej zabawy!
miles_: Wysłałem Ci kilka notatek z hiszpańskiego, które możesz przejrzeć w wolnym czasie.
Nie wiedziałem co na to odpisać, dlatego wyłączyłem telefon i schowałem go z powrotem do kieszeni spodni.
Miles miał coś w sobie, co sprawiało, że miałem ochotę się uśmiechać. Wydawał się być niezwykle dobrym człowiekiem. Był miły, mądry, ale też tajemniczy. Jego wygląd mogę opisać jako uroczy. Ma to sens? A może przemawiał przeze mnie alkohol? Sam nie wiem. Jestem pewny tylko jednej rzeczy.
Miles Brown zaczął porządnie mieszać w mojej głowie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro