Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

⸻ 11 ⸻


P E R S P E K T Y W A
༻ Milesa ༺

Po wyjściu z sali od biologii ruszyłem w stronę stołówki, gdzie mieli czekać na mnie znajomi. Minąłem po drodze kilka osób, które nie zwracały na mnie szczególnej uwagi. Bardzo się cieszyłem z tego powodu. Nieprzyjemne spojrzenia, szepty i wytykanie palcami zdecydowanie pogarszało moje samopoczucie. Był czwarty dzień nowego roku szkolnego, a jedyną osobą, która zwyzywała mnie twarzą w twarz był Mason. Nie wiem czy można to uznać za sukces, ale powiedzmy, że było to moje małe zwycięstwo. Co do nieprzyjemnych spojrzeń to zostawmy.

Byłem już prawie przy stołówce, gdy zauważyłem na swej drodze zdezorientowanego blondyna. Tego, który pomógł mi z Millerem o poranku. Bez zastanowienia do niego podszedłem. Chłopak w tamtym momencie spoglądał na kartkę, która była pewnie rozpiską jego sal lekcyjnych.

Przybliżyłem się do niego pewnym krokiem, z pogodnym uśmiechem wymalowanym na twarzy. Stanąłem obok blondyna czekając aż podniesie wzrok znad kartki.

— Hej — powiedziałam, gdy skierował swoje spojrzenie na mnie.

— Hejka. — Chłopak przelotnie mnie przytulił, co wywołało u mnie niemały szok. Czegoś takiego się nie spodziewałem.

— Potrzebujesz pomocy? — spytałem, gdy chłopak się ode mnie odsunął.

— Spokojnie, ogarniam swój plan. — Blondyn posłał mi ciepły uśmiech. — Ale nie wiem co ze sobą zrobić. Poza tobą jeszcze nikogo nie poznałem. Ludzie są mało zainteresowani nową osobą w szkole.

— Możemy to zmienić — powiedziałem. — Chodź, przedstawię cię moim znajomym.

Chłopak ruszył za mną i po chwili znaleźliśmy się na stołówce, ale to nie ona była celem naszej podróży. Z przyjaciółmi umówiliśmy się jak zawsze przy naszym ulubionym stoliku piknikowym przed budynkiem.

— Do której klasy cię przypisali? — spytałem, w celu rozpoczęcia jakiejś konwersacji.

— Jestem w III BHS — odparł chłopak. Był starszy, a ta informacja sprawiła, że posmutniałem. Sam nie wiem dlaczego.

— Znam kilka osób z tej klasy — odparłem. — Na pewno pomogą ci się zaklimatyzować. — Spoglądając w stronę chłopaka dostałem w odpowiedzi jedynie uśmiech.

Będąc niedaleko stolika, przy którym siedzieli wszyscy moi znajomi poczułem się dziwnie nieswojo. Nie mam pojęcia dlaczego. Na szczęście uczucie zniknęło, gdy razem z Loganem usiedliśmy obok Skyler.

— Poznajcie Logana — powiedziałem na wstępie, odpowiadając tym samym na pytania wyryte na twarzach ludzi siedzących przy stoliku. — Jest tu nowy.

— Hejka! Miło was poznać — przywitał się chłopak.

Po chwili każdy z osobna się przedstawił. Wyjaśniłem na wstępie, że nasz nowy szkolny znajomy jest w klasie Brooklyn i Skyler, przez co obydwie dziewczyny zaczęły natychmiastowo atakować go przeróżnymi pytaniami.

— Przez dwa ostatnie lata nie przeniósł się do nas nikt nowy — mówiła Brooklyn.

— Też byłem zaskoczony przeprowadzką — wyjaśnił chłopak. — Mogłem zostać w stolicy i tam zakończyć liceum bo jestem już pełnoletni, ale rodzice stwierdzili, że nie ma to sensu. Nie sprzeciwiałem się i oto jestem.

Nie słuchałem zbyt uważnie rozmowy moich znajomych z Loganem. Zacząłem przyglądać się kartce, którą dostałem od Nolana. Byłem zaskoczony tym, w jaki sposób przygotował rozpiskę rzeczy ze swojego materiału, z którymi ponoć radził sobie najgorzej. Szperałem już trochę w sieci, ale nie byłem w stanie nigdzie znaleźć darmowych książek online do trzeciej klasy. Utrudniało mi to pracę. Nie mniej jednak nie miałem zamiaru się poddawać. Notatki Tori z pewnością wystarczyłyby mi do pomocy Nolanowi. Wydaje mi się, że chłopak nie będzie miał problemu, gdy będę chciał pożyczyć jakąś jego książkę, żeby ogarnąć materiał. W końcu będę robił to dla jego dobra.

— Chciałbym dołączyć do drużyny koszykarskiej — wyznał Logan.

— Znamy jednego chłopaka, którego przyjaciele są w drużynie — odparła Brooklyn, spoglądając na Skyler. — Jest w naszej klasie. Przedstawimy cię. On z pewnością ci pomoże.

Wróciłem myślami do kartki. Najbardziej byłem zadowolony z części o literaturze. Uwielbiałem czytać, dlatego większość książek, które mieliśmy do przeczytania w liceum przeczytałem będąc jeszcze w pierwszej klasie. Doskonale pamiętałem co działo się chociażby w "Moby Dick" Melvillea, czy "The Phantom of the Opera" Gastona. Wypunktowanie tych dzieł przez Nolana w stu procentach mnie satysfakcjonowało. Wiedziałem przynajmniej na czym stoję.

Z potężnego zamyślenia wyrwali mnie przyjaciele, którzy z niewiadomego mi powodu zaczęli podnosić się ze swoich miejsc. Nie chciałem odstawać, dlatego chwyciłem do ręki notatki mojego trzecioklasisty i również wstałem. Jak się okazało, chwilę wcześniej zadzwonił dzwonek na następną lekcję.

✩ ✩ ✩

Po zajęciach udało mi się złapać Kaylee przed wyjściem ze szkoły. Z tyłu głowy miałem nadzieję, że Mason nie "zaatakuje" mnie, gdy będę w obecności kogoś z grona moich znajomych. Jeszcze nie odważył się podejść do mnie, gdy byłem otoczony znajomymi mi osobami. Może bał się, że zaczną mnie bronić? A może wiedział, że byłby wtedy na przegranej pozycji? Równie dobrze mógł nie mieć czasu bądź ochoty, żeby to robić lub po prostu mnie nie zauważał, gdy kryłem się wśród swoich.

Jednak strach ciągle we mnie był. Nie miałem pewności co siedziało chłopakowi w tej jego chorej głowie. Przy Kaylee czułem się delikatnie bezpieczny. Pytanie tylko na jak długo...

— Wydajesz się krążyć myślami w zupełnie innym miejscu. — Usłyszałem głos moje przyjaciółki, przez co odruchowo spojrzałem w jej kierunku. Miała zatroskany wyraz twarzy. — Wszystko w porządku?

— Wybacz Lee — powiedziałem na wstępie. — Po prostu cały czas myślę o tym projekcie. Nie wiem jak mam się za to wszystko zabrać — wyznałem, co po części było prawdą.

— Miałeś prosić o pomoc w razie problemu — odparła zasmucona brunetka poprawiając swoje okulary.

— Wiem, ale to dopiero początek — powiedziałem. — Przez to muszę przebrnąć sam, żeby wiedzieć ile mogę z siebie dać. — Dziewczyna spojrzała na mnie spod okularów.

— Jak każde z nas — odparła odwracając wzrok. — Ale tak czy siak mogłeś powiedzieć.

— Tak wiem. Przepraszam.

— Też nie wiem w co włożyć ręce — wyznała brunetka. — Po dzisiejszym spotkaniu z Cooperem stwierdzam, że będzie ciężko.

— Dlaczego?

— Mam wrażenie, że żyje on w swoim świecie — powiedziała dziewczyna. — Nie wydawał się być szczególnie zainteresowany współpracą, ale to może początkowa niechęć.

— Oby — odparłem.

Znaleźliśmy się przy bramie. Minęła nas pokaźna grupa pierwszoklasistów, która skierowała się w stronę miasta. Wraz z Kaylee zatrzymaliśmy się na chodniku zaraz za bramą.

— Zanim się rozejdziemy to chciałam cię spytać — zaczęła dziewczyna — czy robisz coś w piątek. Rozmawiałam godzinę temu z Brooklyn i chciałyśmy zorganizować wieczór filmowy jak za starych dobrych czasów. Miałyśmy zaproponować to wieczorem podczas rozmowy, ale skoro złapaliśmy się teraz to pytam od razu.

— Przyjdę z wielką chęcią — odparłem z pogodnym uśmiechem wymalowanym na twarzy.

— Resztę dogadamy później.

— Do usłyszenia. — Przytuliłem dziewczynę na pożegnanie i ruszyłem w stronę szkolnego parkingu.

Minąłem kilku trzecioklasistów, którzy stali przy swoich samochodach. Na szczęście nie spoglądali w moją stronę. Bez przeszkód znalazłem się w miejscu, gdzie znajdował się samochód mojej siostry. Jej samej nie było jeszcze w pobliżu. Oparłem się o pojazd rozglądając się po okolicy. Na szczęście nie musiałem na nią długo czekać. Po piętnastu minutach byliśmy już w drodze do domu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro