7. ࿈꧁to jeszcze nie koniec꧂࿈
Wyszliśmy wszyscy przed pokuj Mandzia i zauważyliśmy...
(Pov Ewron)
Magistra i Zahe oraz zawalone za nimi przejście musiało tu coś się wydarzyć i nie twierdzę tak tylko dla tego że Magister leżał na Zasze, tylko że przejście jest zawalone i nie da się przejść
Z: Magister mógłbyś że mnie zejść?!
Magister zeszedł z Zahy i wstał i pomógł wstać Zasze
Mg: powinieneś mi podziękować
Z: JA?! NIBY ZA CO?!
Mg: uratowałem cię gdyby nie ja leżał byś pod-
M: nie chce przeszkadzać ale co tu się właściwie stało?
Mg: no Zaha tłumacz się
Z: CZEMU JA?!
Mg: a z czego ja mam się tłumaczyć?
Z: ugh
N: TO KTOŚ TO WYTŁUMACZY?!
Z: miałem przynieść miecz Paczolowi do was do bazy bo go zostawił
E: a czego tutaj szukał?
Z: NIE WIEM. I kiedy tu byłem Magister chciał mnie zabić i strzelić do mnie z łuku ale strzelił w sufit
Mg: potknąłem się
Z: JAK MOŻNA SIĘ POTKNĄĆ I STRZELIĆ Z ŁUKU?!
Mg: nie potknąłem się i trafiłem w sufit a nie w ciebie
Z: dzięki Magister
Mg: a pros
M: czyli co teraz będziemy musieli tu zostać?
Z: powiedziałem Jaworowi żeby zawołał kogoś
Mg: ale to Jawor i nic nie zrobi
N: w sumie
E: to co robimy?
N: nie wiem Thorek nie ogarnie że tu jesteśmy Nojracht prawie tu nie przychodzi tak samo Graf a-
Mg: albo po prostu posekamy?
N: hehe tia
Z: albo Jawor serio poszedł po pomoc?
M: w co ty wierzysz?
Z: już sam nie wiem...
E: a co jeżeli będziemy musieli zostać tu całą noc?
Mg: Ewron to jest nasza baza a poza tym Nitashi Mandzio nie macie żadnych kilofów?
N: pożyczyłem Waldkowi
M: pożyczyłem Nitashiemu
Z: Nitashi gdzie masz kilof Mandzia
N: pożyczyłem Waldkowi
Z: a twój?
N: ymmm... Chyba jest w magazynie
E: no to fajnie
N: ktoś wie która godzina?
M: Nitashi ugrzęźliśmy tu a ty pytasz która godzina?
N: NO BARDZO PRZEPRASZAM ALE CHCE MI SIĘ SPAĆ I NIE WIEM CZY TAK MNIE NUDZICIE CZY JESTEM PO PROSTU ZMĘCZONY!
Fajnie utknąłem tu z Nitashim i Magister a ich się boję
E: chyba jednak jest tak późno
M: jest 23:31 więc chyba tak
N: to trochę późno więc chyba będę kłaść się spać
Mg: jak to jest późno to robię jakiś dobry uczynek
M: dobra dla kogo to jest późno?
N: dla mnie
M: dla mnie też
Z: dla mnie
E: no może trochę
Sorry Magister robisz dobry uczynek
M: to robisz dobry uczynek
Mg: dobra do jutra będę dla was miły
M: a może ten i następny?
Mg: niech będzie
Magister miły? Uważaj bo uwierzę
Skończyło się to tak że musieliśmy u nich spać Magister się uparł że będzie spał na korytarzu zamiast w pokoju Mandzia Zaha tak samo iiii ja w sumie też. Nie wiem czemu... Tyle dobrze że nie śpimy na podłodze tylko na materacach były 2 więc zgadnijcie kto z kim śpi... Oczywiście że ja z Zahą on też nie chce spać z Magistrem
03:00
?: Obudź się Ewron
Kto mnie budzi jest przecież noc!
?: EWRON
E: cze-go
Kiedy już siedziałem zobaczyłem Zahe i Magistra
Z: wszystko w porządku?
E: a czemu by miało nie być?
Z: bo kiedy spałeś to... Ymmm... No po prostu prawie nie oddychałeś nie wiem jak to się mówi
E: nie wszystko w jak najlepszym porządku-
I wydałem! Bo zacząłem kaszleć
Z: na pewno?
E: na pewno! To tylko kaszel!
Mg: jesteś pewien?
E: TAK! MOŻECIE PRZECZYTAĆ O TO PYTAĆ?
Mg: okej tylko myślę że kaszle nie krwią nie jest normalne
E: c-co?!..
Mg: no krwią kaslałeś
Z: fuuu idę spać
E: a tak wogóle to czemu śpicie na jednym materacu? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Mg: jego się pytaj to on wpierdolił się na ten materac
Z: ejjj miałeś być miły
Mg: no ja przecież tylko grzecznie odpowiadam
Z: ALE JA TEGO NIE ZROBIŁE-
Zaha nie dokończył bo znowu zacząłem kaszleć
Mg: Ewron iść po jakieś tabletki albo chociaż napij się wody
E: n-nie i jest noc a że mnie niezdara i pewnie się potkne
Mg: możliwe
E: no właśnie
E: a może Nitashi mi coś dosypał?
Z: co mówisz?
E: j-ja to powiedziałem na głos?!
Mg: najwyraźniej
Z: ale o co tu chodzi?!
Mg: a co ty Zaha tak się tym interesujesz?
Z: i nie jesteś miły
Mg: ja jestem zawsze miły
E: no trochę masz rację
Z: ON MIŁY?! Nie uwierzę puki nie zobaczę
Mg: uratowałem ci życie bez interesownie
Z: . . .
Pomógł mi trochę wyjść z depresji ZNACZY NADAL MAM DEPRESJĘ ale no polepszył mi humor nie będę tego mówił bo nie wiem czy Magister chce żeby ktoś wiedział
Mg: pomagam tu wszystkim mimo że znam tu większość tajemnic to nikomu ich nie powiedziałem
Ale teraz mówi to bo musi być miły czy by i tak to powiedział?
Z: przep-prze-przepraszam
Zobaczyłem jak w oczach Zahy pojawiły się łzy w pewnym momencie zaczął płakać
Z: przeprasza-przepraszam nie wiedziałem
Magister wytarł łzy z policzków Zahy
(JAK COŚ TO ICH NIE SHIPUJE...aż tak)
E: słooodkooo
Magister popatrzył się w moją stronę wtedy zdałem sobie sprawę co ja zrobiłem
Mg: normalnie tym rzucił w ciebie mieczem ale że go nie mam i mam być miły powiem tylko zamknij mordę
E: dla ciebie zawsze
Położyłem się i poszedłem spać
Jestem tu zwykle żeby zrobić rano więc dziś nie będzie inaczej
Dobra Ewron otwórz oczy otwórz oczy Ewron już wstałeś albo jeszcze trochę pośpie
(Pov Mandzio)
M: Nitashi może pójdziemy ich obudzić?
N: możemy
M: to chodzimy do nich
N: już już
Poszliśmy na ten korytarz nadal nie rozumiem dlaczego oni wolą spać na korytarzu zamiast w pokoju
N: Mandzio widzisz to samo co ja?
M: tak? Zaha śpi koło Magistra zamiast Ewrona
N: właśnie!
M: Ewron jest chyba aż tak ulany
N: HAHAHA
M: dobra przecież się nie przytulają tylko śpią koło siebie
N: to kogo budzimy najpierw?
M: Ewrona ja Magistra nie ruszam
N: okeiii
Po obudzeniu ulań- ZNACZY Ewrona i reszty
N: to co robimy
Mg: a miałem spać ale ktoś mnie obudził
?: KTOŚ TAM JEST?!
Spytał ktoś zza sterty gruzu
E: NIESTETY MOŻESZ NAM POMÓC?
?: TAK JUŻ IDE PO KILOF!
Okazało się że to był Graf-
DOBRA KURWA NUDY następnego dnia
(Pov Nitashi)
Znowu mam się spotkać z Jasiem CZEGO ON ODE MNIE CHCE?! Oby to było coś ważnego
Mg: gdzie idziesz?
N: gdzieś do nosaczy bo z Jasiem miałem się spotkać
Mg: a wiesz chociaż jak tam dojść?
N: takk wiem
Mg: okej to ja ci już nie zawracam głowy
N: to pa
(Pov Ewron)
JAPIERDOLE Nitashi musiał mi coś dosypać! Kręci mi się ciągle w głowie! Może pójdę się przewietrzyć może to mi pomoże
Mg: hej Ewron
E: wiesz że się puka?
Mg: przyszedłem tylko zobaczyć co u ciebie
E: a czemu to cię interesuje?
Mg: bo wiem że Nitashi coś ci dosypał... Tylko jeszcze nie wiem co a to Nitashi więc to może być coś naprawdę groźnego
E: a skąd ty go tak dobrze znasz?
Mg: znam tu większość osób
E: naprawdę?
Mg: tak i wiem że Nitashi ma swoje znajomość zna płatnych zabójców handlarzy narkotyków nawet osoby które gwałcą za pieniądze
Zacząłem momentalnie płakać
Mg: boże nie gadaj że-
E: tak
Magister mnie przytulił byłem dość zdziwiony z tego powodu ale odwzajemniłem uścisk
Mg: nie powinienem tego mówić
E: n-nic się nie stało nie wiedziałeś o tym...
Mg: ale powiedziałem
E: spokojnie dużo ludzi ma problemy
Mg: naprzykład Thorek z alkoholem?
E: co?!
Magister mnie puścił a ja jego
E: THOREK MA PROBLEMY Z ALKOHOLEM?!
Mg: to ty nie wiedziałeś? A podobno jesteście kumplami
E: bo jesteśmy... Skąd o tym wiesz
Mg: 1 domyśliłem się 2 Nitashi mi powiedział 3 Thorek mi powiedział, oczywiście po pijaku
E: jak ja nawet nie widziałem nigdy go upitego... Aż tak bo raz Nitashi nas upił
Mg: mniejsza idziemy się może przewietrzyć?
E: okej
Kiedy wyszliśmy straciłem równowagę zemdlałem
(Pov Nitashi)
Oby to było coś ważnego dobra to pukam
*Puk puk... PUK PUK*
Js: (Jaś) wi-witam Nitashi wejdź do środka
N: hej
Wszedłem do środka usiedliśmy na kanapie po chwili zacząłem rozmowe
N: tooo po co chciałeś się ze mną zobaczyć?
Js: b-bo za-zakochałem s-się...
N: TO SUPER! Ale nadal nie wiedzę sensu dlaczego miałem tu przyjść?
Js: bo zakochałem się w...
UWAGA zakładacie że w kim zakochał się Jasiu?
N: mi możesz powiedzieć
Js: w Mandziu...
Co kurwa? Oj popełniłeś błąd
Następnego dzionka
(Pov Ewron)
C-co się stało?
Otworzyłem oczy zobaczyłem... Mandzia?!
M: to pa
Mg: no pa
Usłyszałem jak ktoś zamyka drzwi
M: o już wstałeś?
E: jak widać, co się właściwie stało?
M: zemdlałeś z tego co mówił Magister
E: a mówił ci coś jeszcze?!
Proszę nieee
M: mówił że wychodziliście po leki bo kaslałeś krwią
Magister kocham cię że mu o tym powiedziałeś
E: noo troszkę
M: przyniosłem jakieś leki masz
Mandzio podał mi tabletki wziąłem jedną
E: gorszych nie miałeś?
M: a wiesz że miałem przynieść?
E: nieeee nieee njjje
M: okej tylko pytam
E: . . .
M: . . .
E: Mandzio? Mam pytanie...
M: wal śmiało
E: dlaczego mi pomagasz?
M: no przecież od tego są przyjaciele!
E: ra-racja...
E: Mandzio a ty-ty...
M: a ja co?
E: a ty czujesz coś do Nitashiego?
M: co? NIE on jest tylko moim przyjacielem
E: yhym...
M: a co?
E: tak pytam bo ostatnio jesteście blisko siebie i tak się zastanawiałem
M: spokojnie nic między nami nie jest
Mandzio uśmiechnął się lekko
Ciekawe czy Mandzio kiedyś się zakochał... W sumie nie mam nic do stracenia
E: Mandzio a ty się kiedyś w kimś zakochałeś?
M: t-tak raz
E: hym? A on odrzucił twoją miłość?
M: nieee on nawet o tym nie wiedział
E: a powiesz kto to taki?
M: pod jednym warunkiem
E: jakim?
M: nie będziesz go wyżywał i nie mówił o niemu ani jednego złego słowa o i nie będziesz go bił ani tym podobne
E: tak tak kto był tym szczęściarzem?
M: . . .
E: no ej miałeś mi powie-
M: to ty
Zamurowało mnie kurwa jaki ja głupi że tego nie zauważyłem! Kurwa nawet nie wiem co to przyjaźń a inni mnie kochają!
M: przepra-
E: przepraszam
M: . . . Nie masz za co to ja-
E: byłem głupi że tego nie zauważyłem przepraszam a poza tym serce nie sługa heh
M: spokojnie dałem rade i widzisz żyje
E: ja też niestety
M: NAWET TAK NIE MÓW
E: a wiesz co? że będę mówił co myślę tak mnie wychowano że trzeba być szczerym
M: WŁAŚNIE-
(Pov Nitashi)
M: WŁAŚNIE MÓWISZ CO MYŚLISZ A NIE JAK JEST
Usłyszałem przez drzwi miałem zobaczyć co u nich ale usłyszałem tą rozmowę nie wiem o co w niej chodzi ale nie chce im przerywać
E: TAK? To skoro tak to co o mnie myślisz?
N: huh?
M: myślę że jesteś wspaniały! Niepowtarzalny miły wyrozumiały kochany-
KOCHANY?
Dalej już nie słuchałem coś we mnie pękło zszedłem z drzewa, nie czułem się smutny ani zdziwiony nie czułem nic. Usiadłem tylko pod randomowym drzewem koło terenu zielonych i zacząłem płakać
N: czemu to czuję? A raczej nic... Czuję nic poza... Poza chęcią walki... To dziwne bo czuję jakbym nie czuł nic ale jednak coś czuję
Czuję się rozdarty od środka... Jakby moje serce było zmiażdżone na drobny mak
N: skoro ja nie mogę go mieć to nikt go nie będzie go mieć nie pozwolę żeby ktoś go skrzywdził
Otarłem łzy z policzków i wstałem
HEJOOOO
I tak doszliśmy do końca maratonu
to bayo szatanki <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro