Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9 - "Taki Rozdział Bez Nazwy Xd"

Perspektywa Inka

- Chyba szykuje się rozmowa...
- By-yłe-eś w Unde-erta-ale?
- No... A co?
- Bo... Ga-aster to wi-idzia-ał i się py-ytał po co tam po-oszłe-eś.
- Byłem się przejść nad wodospady. Gdy patrzyłem w moje odbicie Papyrus mnie przypadkowo przestraszył bo myślał że to Sans. Wpadłem do wody a Papyrus pomógł mi wyjść. Zaprosił mnie do siebie. Gdy tylko moje rzeczy wyschły wróciłem.
- Spo-odoba-ało ci się ta-am?

Error powiedział to z wielkim smutkiem. Obrócił głowę i czekał na odpowiedź, a ja już wiedziałem o co mu chodzi... Za dobrze go znam.

- Wiem do czego zmierzasz. Nie powiem że tak jest źle, ale nie zostawię cię dla jakiegoś AU!

- Ale mó-ógłby-yś... Mógłby-yś żyć no-orma-alnie...

- A co? Żyje nienormalnie? - spojrzał na mnie i westchnął.

- Ja mu-usze wy-yjść.

Gdy Error wyszedł postanowiłem iść spać.

Perspektywa Errora

Musiałem się wyżyć. Na samą myśl o tym że Ink mógłby to wszystko... Mnie... Zostawić, i zamieszkać w innym AU. Chciałem zniszczyć jakieś AU lub kogoś zabić. Myślałem nad Underswap ale ostatnio dosyć szkód tam wyrządziłem. Zostało Underfell, Underlust, Ourtale...  Undertale! Otworzyłem portal i po chwili znalazłem się w ruinach. Ostrożnie ominąłem wszystkie pułapki i zagadki. Byłem przed domem Toriel. Cierpliwie poczekalni az Koza wyjdzie na zwiedzanie ruin. Przemknąłem się i byłem w środku. Zeszłym schodami na dół. Stanąłem przed wielkimi drzwiami i je otworzyłem. Przywitał mnie mroźny podmuch wiatru. Szłem przed siebie z kapturem na głowie. Szukałem ofiary której nikt nie będzie szukać. Prrzyczailem się na małego jelonka w lesie i strzeliłem w niego. Czarna kość przebiła go na wylot, a ja ze satysfakcją dalej. Nie zamierzałem już nikogo zabijać.
Gdy przeszedłem Snowdin i  znalazłem się nad Wodospadami, stanęła przede mną "osoba"  o czerwonych włosach związanych w kucyka masce na twarzy i żelaznej zbroi. Tak... Undyne. Miałem wielka ochotę ja zabić ale nie mogłem.

- Stój! Kim jesteś i czego tutaj chcesz. Nie widziałam cię nigdy tutaj.
- Słu-uchaj. Nie chcę kło-opotó-ów. Po pro-ostu daj mi prze-ejść.
- Mów kim jesteś! -  parę włuczni zawisło obok niej.
- Je-este-em Sa-ans. - Undyne strzeliła włucznią we mnie. Uniknąłem jej.
- Kłamiesz! Nie jesteś Sans!
- Da-aj doko-ończy-yć. Je-este-em z inne-ego wy-ymia-aru. Pa-atrz - otworzyłem portal- Umie-em się prze-emie-eszcza-ać między wymia-arami. I Umie-em tak!
Wskaczylem do portalu. Znalazłem się w puste. Nie zauważyłem że Undyne posłała za mną włucznie. Zanim zamknąłem portal włucznia mnie trafiła. Poczułem wielki ból i upadłem na ziemię, a portal się zamknął zanim Undyne przez niego przeszła.

Czyżby zabiła Errora? Już drugi raz? Będę niczym Polsat xd
Info!
Pytania odnośnie tego opowiadania, innych opowiadań oraz ogólnie pytań możecie zadawać na mi w komentarzach oraz w wiadomościach na wattpadzie ponieważ fb odmówił mi posłuszeństwa i usunął mi konto ;-;

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro