Rozdział VIII
Error
Mialem wrazenie ze chlopacy mnie olali. Siedzialem i myslalem nad blanem B. Musi byc jakies wyjscie.
Nagle do pomieszczenia wpadl Nightmare.
- Nikogo nie ma. Jestesmy sami i moge zrobic co tyljo mi sie podoba~~
- Sz-szefie ja prze-przepraszam! Szef wybaczy!
Ulezyl mnie w twarz. Od razu zamilklem. Zaxzalem sie modlic zebym przezyl....
Ink
Walczylem z Dustem podczas gdy Blue pobiegl poszulac brata.
- Nie dasz mi rady Teczowy Dupku.
- Nie nazywaj mnie tak!
Za te slowa powalilem go na ziemie i unieruchomilem.
- Oj nie wkurzaj sie tak~ I tak skonczysz jak twoj kochaś~~
- ZAMKNIJ SIE!
- Erroruś w tym momencie pewnie przechodzi istne tortury~
- CO MU ZROBILISCIE?!
- MY nic. ON tak~
Odeszlem od niego. Magia przywiozalem go do galezi drzewa i pobieglem szukac Blue.
Honey
- Nadal nie masz dosc? - odezwalem sie spokojnie zapalajac kolejnego papierosa.
- Nigdy słodziaku~~
- No Homo my (not)friends....
Przebilem go koscmi i tyle. Powoli wykrwawiał sie na smierc. Hah. Szkieet sie wykrwawia. I to na ŚMIERĆ! HAH!!
Czasami podczas walki przypominal mi on Blue. Kilka razy sie wavhalem przed atakiem.... Ale cóż.
Black lezal na ziemi i cicho sie smial. Ja go olalem i odszedlem. Przeteleportowalem sie do miasta i zobaczylem Dusta. Byl zwiazany lancuchem na drzewie, a naokolo gdzieniegdzie byly plamy farby.
- Ink......
- Honey!- uslyszalem krzyk tej dwójki.
Odwrucilem sie i od razu poczulem uscisk.
- Blue! Z-zaraz mnie ...-wdech-udusisz!
- PRZEPRASZAM! ALE TAK SIE MARTWIŁEM!
- Gdzies ty byl?!- zapytal sie Ink. Byl mocno poobijany.
- Pokonalem tą nedzna podrubke Blue.
- To go słabo pokonales bo po drodze spotkalem killera ktory mu pomagal. On mnie tak uzadzil. Blue mi pomogl.
- Musimy cos zrobic....
- Gdzie jest Chara?
SwapChara.
Lezalam na ziemi w kaluzy krwi. Nademna stal Horror. Wziął zamach....
-P-pomocy........
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro