Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział I

Siedziałem w fotelu i patrzyłem na bawiącego się PJ. Mój kochany błąd znowu wyszedł rano i jeszcze nie wrócił. Zdążyłem zrobić obiad, podać go, zjeść, wyjść z PaperJamem na plac i posprzątać w domu. Chciałbym wiedzieć gdzie jest, ci robi. Ci jego przyjaciele" nie mają na niego zbyt dobrego wpływu. Error znowu zrobił się agresywny i zdarza mu się coś zniszczyć. Lecz nie są to takie wielkie zniszczenia jak kiedyś. Bardziej chodzi o zbite wazony, talerze, dziury w ścianie. Chcę mu pomóc ale nie mam wpływu na to co robi. Całymi dniami pilnuje PJ. Dlaczego on nie może zostać raz w domu i spędzić z nami czasu?!

- Mamo... - z zamyśleń wyrwał mnie głos PJ
- Tak kochanie? - dołożyłem książkę która miałem cały czas w rękach.
- Kiedy przyjdzie tata? - popatrzył na mnie lekko zasmucony.
- uh... No wiesz... Tata wruci pewnie wieczorem... - spuściłem głowę żeby nie musieć patrzeć na smutnego PaperJama.
- Czy on... On już nie chce z nami przebywać?

Zamarłem. Rozumiem. Error wychodzi na całe dnie, i nie zajmuje się synem. Ale że on to tak odebrał? To jeszcze dziecko...

- N-nie! To nie tak kochanie. - wstałem i uklękłem obok niego. Tata nas kocha, ale musi teraz wychodzić wiesz? Obiecuję że niedługo spędzimy zasobami dużo czasu, zgoda? - uśmiechnąłem się ukrywając emocje jakie mną kierowały.
- ZGODA! - wykrzyknął i mnie mocno przytulił. Ziewnoł
- Czas spac~ Już puzno.
- Nieeeeeeeeeeeeeeeee.
- Nie marudzę mi tutaj.

Wstałem tuląc go i zaniosę do pokoju. Minęło jakieś pół godziny zanim położyłem go spać. Sam poszedłem do pokoju i usiadłem na łóżku.

- Co ja zrobiłem źle... Dlaczego to tak się toczy. Error... Dlaczego mi nic nie mówisz.

W moich oczodolach pojawiły się łzy. Naprawdę mam już dość tego że Error tak znika, a nasz syn myśli że już nas nie Chce! To już mnie przerasta...

Perspektywa Errora

Wracałem po ciemku z kapturem na głowie. Codziennie to samo. Rano wychodzę, wracam wieczorem. PJ już śpi, Ink z resztą też. Czasami się zdarzy że nie śpi. Robi mi wtedy jakieś wielkie wyrzuty i zazwyczaj kończy się to kłótnia. Nie chcę mumowic prawdy. Znienawidzi mnie za to. Po za tym szef by mnie zabił. Obiecałem że nie piszę słowa. Czasami żałuję że w to wszedłem.
Doszedłem do domu i otworzyłem drzwi. Było cicho. Pewnie spali. Cicho zakluczułem drzwi, rozebrałem się i poszedłem do sypialni. Z każdym krokiem coraz bardziej wydawało mi się że coś słyszę. Z każdym krokiem wsluchiwalem się w tą ciszę, w której jednak coś słyszałem. Gdy doszedłem do drzwi, dotarło do mnie ze to szlochanie. Może PJ miał koszmar? Może Ink prubuje go uśpić?

Uchyliłem lekko drzwi i zajżałem do środka. Jednak to co zobaczyłem, przeszło moje wszelkie oczekiwania.

Następna depresyjny, kiepska książka mojego wykonania. Nieeeeeeeeeeeeeeeee. (normalnie niczym PJ x"D) Mam nadzieję że rozdział się podoba i nie wyszłam z wprawy. Może trochę krótki, ale będzie ich więcej przez najbliższy czas. Czekam na ocenki ^^ Do następnego ~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #inkxerror