Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XVI

      - Tak właściwie, to skąd ty w ogóle jesteś? - spytał Knut, krojąc kawałek mięsa.
      - Moja matka pochodziła z Królestwa Błękitu, a ojciec ze Wschodu. Poznał ją na jakiejś wyprawie, zakochali się i osiedlili w Ävenorm. Tam się wychowywałem. Kiedyś dokonano tam zabójstwa, ja rozwiązałem tą sprawę i tak dotarła o tym wieść do mieszkającego niedaleko jarla, a kiedy tylko dorosłem, oddałem mu się na służbę i tak stałem się jego doradcą. Oto moja historia - rzekł z uśmiechem Kattung, posilając się.
      - Knut wyraźnie zapytał cię o pochodzenie, nie o historię - warknęła Ingeborga.
      - Przepraszam, pani, ja...
      - Inga! Uprzedził moje pytanie, nic się wielkiego nie stało, nie wiem, o co ci chodzi, uspokoiłabyś się - powiedział Knut z pełnymi ustami.
     Dziewczyna warknęła i odwróciła głowę. Harald właśnie zabawiał jakąś brunetkę, która śmiała się w najlepsze. W sali było gwarno, gdyż była pora kolacji. Inga na końcu pomieszczenia zobaczyła wychodzącego z kuchni Appelsina z ogromnymi wypiekami na twarzy. Uśmiechnęła się lekko na jego widok, jednak po chwili usłyszała śmiech swojego przyjaciela i nowego gościa. Na powrót spochmurniała. Nie podobał jej się Kattung, choć nie z racji pochodzenia. Zwykle nieufny w stosunku do innych ludzi Knut bardzo go polubił i ciągle z nim rozmawiał. Oprowadził go już niemal po całym zamku i na jutro planował dalsze atrakcje. Władczyni modliła się do każdego chcącego wysłuchać jej próśb boga, aby sprawa morderstw się rozwiązała jak najprędzej. Wtedy będzie mogła z czystym sumieniem odesłać tego człowieka tam, skąd przybył. W temacie morderstw...
      - Harald! - szepnęła Ingeborga konspiracyjnym szeptem. - Harald! Do jasnej cholery... Harald!
      Chłopak dopiero za którymś razem się odwrócił. Mimo sporej ilości wypitego wina, nadal był trzeźwy. Inga za każdym razem się dziwiła, ile w tym młodym człowieku siły, woli i energii.
      - Co się stało, siostrzyczko? - zapytał z lekkim przekąsem, zirytowany, że ktoś mu przeszkodził podczas rozmowy z potencjalną nałożnicą.
      - Co sądzisz o naszym gościu?
      - W sumie nic do niego nie mam, ale Katt...
      - Ciszej! - dziewczyna znów zniżyła głos do szeptu. Harald poszedł w jej ślady.
      - Nie przeszkadza mi - dokończył.
      - Nie ufam mu - rzekła spokojnie królowa, kątem oka patrząc na siedzących nieco dalej Knuta i Kattunga. - Pójdziesz do miasta, ale koniecznie w przebraniu. Nikt nie może cię rozpoznać. Dowiedz się, jak sprawy się tam mają. Popytaj kogo trzeba. Plotki rozchodzą się szybciej niż prawdziwe wieści, a mieszczanie czasem więcej wiedzą, niźli my.
      - Sprawdzę to - przyjął Harald, kiwając głową. Wiedział, że dziś nie czeka go upojna noc z tajemniczą brunetką. W kilku słowach przeprosił ją, po czym kobieta odeszła obrażona, a generał wstał od stołu i ruszył w kierunku schodów.
      - Dokąd on się udał? - spytał z lekką pogardą Knut, kiwając w stronę Haralda.
      - Nie wiem, chyba miał jakiś interes. Jakiś strażnik się pochorował i poszedł znaleźć kogoś na wartę - odrzekła królowa, uśmiechając się lekko. Nagle jej twarz zbladła. - Knut, ja wysłałam list do Moldvina? Przecież on miał niedawno urodziny!
      - Tak, spokojnie, zrobiłaś to, zanim zachorowałaś na grypę i...
      Do sali wbiegł zdyszany chłopak, jeden z tych, którzy zostali zaangażowani do Komisji powołanej przez Ingeborgę.
      Wystarczyło jedno jego spojrzenie, aby dziewczyna zrozumiała, co się stało. Zerwała się z miejsca i pędem pobiegła w stronę schodów, szurając po podłodze swoją długą, karmazynową suknią. Za nią wybiegł Knut, a za nim podążył Kattung, domyślając się, o co chodzi.
      Korg, gdyż tak na imię miał chłopak ze straży, skierował się ku skrzydłu zamieszkiwanemu przez Ingę, jej najbliższych i ważniejsze osoby. Gdy królowa dobiegła, jej oczom ukazała się leżąca na podłodze w kałuży krwi Hedwiga.
      - Mama? - powiedziała dziewczyna blada. Knut i Kattung właśnie dołączyli, a za nimi przybiegło też kilku innych ludzi. Gdy przyjaciel władczyni zobaczył, kto stał się następną ofiarą, mocno przytulił Ingę, a ta się rozpłakała. Na korytarzu panowała cisza i słychać było tylko jej łkania i odbijające się od parapetu krople deszczu.
       - Wiesz, co robić - rzekł Knut, skinąwszy na Kattunga. Ten bez słowa podszedł do trupa i odwrócił go w poszukiwaniu tajemniczego znaku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro