Rozdział VI
- Co znajdowało się w tym liście?
- Nic, o czym musiałbyś koniecznie wiedzieć.
Ingeborga siedziała wraz z Knutem przy suto zastawionym stole, jedząc pieczonego kurczaka.
- Czemu nie jesz? - spytała znad talerza.
- Dobrze wiesz, że nie smakuje mi mięso przyprawione tymi ostrymi przyprawami z Naladeszu - odrzekł.
- To idź do kuchni. Na pewno znajdzie się choć kawałek, którego nie doprawili. Zawsze są z tobą problemy, Knut.
Ze swojego podwyższenia, na którym siedziała wraz z ważniejszymi osobami z zamku doskonale widziała, co się działo na sali. Dziewczyna miała to do siebie, że lubiła obserwować każdego i wszystko dookoła. Robiła to w zasadzie nieświadomie, ale często przekonywała się o tym, że to przydatna "utajniona" umiejętność. Choć i miała swoje negatywne konsekwencje - tak naprawdę nigdy nie mogła się odprężyć przy innych i choć na chwilę przestać czuwać.
Knut wstał i odsunął krzesło. Hałas, jaki wywołał, przesuwając ciężki mebel po drewnianej podłodze, zdekoncentrował Ingeborgę. Warknęła na niego, gdy ten odchodził w stronę kuchni i powróciła do jedzenia udka.
Był wieczór i wszyscy właśnie spożywali kolację.
Vit, który jadł tylko kolacje w zamku zdawał się odmieniony. Jakby bardziej szczęśliwy. I uśmiechał się do jednej ze służących. Swoją drogą, to ona często się dzisiaj przy nim kręciła i nie pozwalała żadnej innej osobie ze służby dolać mu wina. Inga domyślała się, czym spowodowane mogą być te skryte uśmiechy, nagłe szczęście obojga i chęci bycia blisko. Tolerowała to. Być może gdzie indziej, w innych kręgach kulturowych, ba, może nawet na dworze Manfreda, byłoby to nie do pomyślenia, aby służąca związała się z kimś wysoko postawionym, nawet strażnikiem. Ale Ingebordze to nie przeszkadzało i nie miała zamiaru nikomu niczego utrudniać, szczególnie stawać na drodze miłości, jeśli jest prawdziwa.
Frej... mój kochany Frej...
Jej rozmyślania przerwał Knut, który znowu przy przesuwaniu krzesła wywołał ogromny hałas i większość głów zwróciła się w ich stronę. Królowa zacisnęła jedną rękę w pięść, ale postanowiła to zignorować. Zobaczyła zrezygnowaną twarz przyjaciela.
- Co jest, nie mieli niedoprawionego mięsiwa?
- Nie. Znowu muszę się obejść smakiem. Znowu muszę jeść kartofle i warzywa - wymruczał, wbijając widelec w gotowaną marchew.
- Albo się dostosujesz, albo będziesz żył gorzej - rzekła, oblizując palce i nabierając sobie kolejną porcję na talerz. - Następnym razem postaram ci dać robotę fizyczną. Pomyślmy... może odśnieżanie? Zobaczymy, jak długo będziesz w stanie pociągnąć o kartoflach i warzywach, kiedy będziesz codziennie musiał przesypywać setki kilogramów śniegu. Gwarantuję - wtedy przyprawy będą twoim najmniejszym problemem.
- To... co było w tym liście? - spytał, starając się zwrócić rozmowę na inne tory.
- Król Ksana prosi o pomoc, tyle w temacie.
- Jaką pomoc?
- Nie rozumiesz hasła: "tyle w temacie"? Po prostu Kraj Białych Szczytów jest atakowany przez Królestwo Wschodu. Askald najwidoczniej leci na dwa fronty, nie powiem, to bardzo odważne z jego strony - powiedziała.
- Ale...
- Niedaleko kraju rządzonego przez Ksana jest taka wyspa, podlega Askaldowi i z tamtej strony zaatakowano. To nie tyle odwaga, co głupota. Niestety, mimo całej mojej sympatii nie możemy udzielić mu wsparcia.
- Dlaczego?
- Jeszcze nie ogarniasz, Knut? Sami prowadzimy działania wojenne i jesteśmy w trakcie odpierania morskiego ataku ze wschodu. Uważam, że Ksana sobie poradzi. Wysłał też listy do innych państw sojuszniczych. A ja mu pomogę najbardziej w momencie, kiedy pokonamy Wschód. Wtedy Askald będzie osłabiony.
- Może i masz rację...
- Mam. Znam się na tym. Może nie jestem strategiem, jak Moldvin, ale daję sobie radę - wypowiedziała te słowa z nieskrywaną pewnością, odgryzając kawałek udka.
- Mogę cię o coś zapytać, Inga?
- Hm?
- Co jest pomiędzy Vitem a tą... służką?
- Ma na imię Salta - warknęła dziewczyna. - Nie traktuj jej, jakbyś był wyżej położony. Sami kiedyś byliśmy nikim. Zapomniałeś, do jakiego zawodu się szkoliłeś, szkutniku?
- Ja nie to miałem na myśli...
- A to, co się dzieje pomiędzy nimi, powinno interesować tylko ich dwóch i boginię Freję.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro