Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział IX

     - No, tak myślałem, że to tylko twoje urojenia.

     - Widziałam to gdzieś.
     - Skoro Inga mówi, że to widziała, to raczej się nie pomyliła.
     - Wyobraźnia płata ci figle, siostrzyczko. Za dużo siedzisz z nosem w książkach - rzekł Harald, oparty nonszalancko o regał z książkami.
     - Wolę siedzieć z nosem w książkach niż w cipkach pierwszych lepszych dziwek spod miasta - warknęła Ingeborga.
     - Spokój! - wrzasnął Knut.
     Cała trójka znajdowała się w bibliotece. Przy Ingebordze leżał stos pootwieranych książek i drugi, które dopiero miała przejrzeć w poszukiwaniu śladów, które mogłyby ich naprowadzić na trop pochodzenia tajemniczego znaku, który został namalowany przy zwłokach.

     - Ja spadam - powiedział Harald i począł się kierować w stronę wyjścia z pomieszczenia.

     - Co powiedziałeś? 

     - Że wychodzę. Nie bawię się w detektywa. 
     - Nie bez powodu mianowałam cię dowódcą straży. Do twoich kompetencji należy ochrona zamku, a jak widać, nie potrafisz nawet tego zrobić. 

     - Odechciewa mi się. Co mam zrobić? Wzmocnię straże przy wejściach do zamku.

     - Jesteś naprawdę aż taki głupi, czy tylko udajesz?

     - O co ci tak naprawdę chodzi? - spytał z gniewem w głosie Harald.

     - Nie wywiązujesz się ze swoich obowiązków. Może pora zmienić dowódcę? Sądzę, że Vit, mimo młodego wieku, będzie się na pewno lepiej nadawał.
     - Naprawdę jesteś aż tak znudzona?

     - Że co proszę?

     - Tak, jesteś znudzona. Mało ci obowiązków związanych z panowaniem nad tym grajdołem? Chcesz się jeszcze bawić w odkrywcę i detektywa? To nie jest twoja sprawa, Inga.

     - Może i nie, ale jest twoją sprawą. A ja czuję, rozumiesz, czuję, że coś jest nie tak. To nie wygląda na zwykłe morderstwo, ktoś musiał to od dawna planować. Ja to czuję i widzę. Czuję, że gdzieś w zamku czai się jakieś zło. Zło, którego nie pokonasz mieczem ani liczebnością armii. 
     - Za dużo się naczytałaś - prychnął Harald i znowu ruszył ku wyjściu.

     - Harald! - wydarła się Inga.

     Ale drzwi się już za nim zamknęły. Ingeborga kipiała złością i była cała czerwona na twarzy. Knut stał z zakłopotaną miną. Nie pierwszy raz był świadkiem kłótni tego rodzeństwa. Wziął kilka książek ze stojącego opodal stosu, usiadł na dywanie przy kominku i zabrał się za przeglądanie ich.

     On również czuł, że to, co się wydarzyło, to coś więcej. Wyczuwał bardzo negatywną energię przy ciele zmarłego i samym znaku. Jakby coś pradawnego i bardzo złego próbowało wydostać się na zewnątrz. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro