Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział VI

     - Co znajdowało się w tym liście?

     - Nic, o czym musiałbyś koniecznie wiedzieć.
     Ingeborga siedziała wraz z Knutem przy suto zastawionym stole, jedząc pieczonego kurczaka.

     - Czemu nie jesz? - spytała znad talerza.

     - Dobrze wiesz, że nie smakuje mi mięso przyprawione tymi ostrymi przyprawami z Naladeszu - odrzekł.
     - To idź do kuchni. Na pewno znajdzie się choć kawałek, którego nie doprawili. Zawsze są z tobą problemy, Knut.
     Ze swojego podwyższenia, na którym siedziała wraz z ważniejszymi osobami z zamku doskonale widziała, co się działo na sali. Dziewczyna miała to do siebie, że lubiła obserwować każdego i wszystko dookoła. Robiła to w zasadzie nieświadomie, ale często przekonywała się o tym, że to przydatna "utajniona" umiejętność. Choć i miała swoje negatywne konsekwencje - tak naprawdę nigdy nie mogła się odprężyć przy innych i choć na chwilę przestać czuwać. 

     Knut wstał i odsunął krzesło. Hałas, jaki wywołał, przesuwając ciężki mebel po drewnianej podłodze, zdekoncentrował Ingeborgę. Warknęła na niego, gdy ten odchodził w stronę kuchni i powróciła do jedzenia udka.

     Był wieczór i wszyscy właśnie spożywali kolację.

     Vit, który jadł tylko kolacje w zamku zdawał się odmieniony. Jakby bardziej szczęśliwy. I uśmiechał się do jednej ze służących. Swoją drogą, to ona często się dzisiaj przy nim kręciła i nie pozwalała żadnej innej osobie ze służby dolać mu wina. Inga domyślała się, czym spowodowane mogą być te skryte uśmiechy, nagłe szczęście obojga i chęci bycia blisko. Tolerowała to. Być może gdzie indziej, w innych kręgach kulturowych, ba, może nawet na dworze Manfreda, byłoby to nie do pomyślenia, aby służąca związała się z kimś wysoko postawionym, nawet strażnikiem. Ale Ingebordze to nie przeszkadzało i nie miała zamiaru nikomu niczego utrudniać, szczególnie stawać na drodze miłości, jeśli jest prawdziwa.

     Frej... mój kochany Frej...
     Jej rozmyślania przerwał Knut, który znowu przy przesuwaniu krzesła wywołał ogromny hałas i większość głów zwróciła się w ich stronę. Królowa zacisnęła jedną rękę w pięść, ale postanowiła to zignorować. Zobaczyła zrezygnowaną twarz przyjaciela.

     - Co jest, nie mieli niedoprawionego mięsiwa?

     - Nie. Znowu muszę się obejść smakiem. Znowu muszę jeść kartofle i warzywa - wymruczał, wbijając widelec w gotowaną marchew. 
     - Albo się dostosujesz, albo będziesz żył gorzej - rzekła, oblizując palce i nabierając sobie kolejną porcję na talerz. - Następnym razem postaram ci dać robotę fizyczną. Pomyślmy... może odśnieżanie? Zobaczymy, jak długo będziesz w stanie pociągnąć o kartoflach i warzywach, kiedy będziesz codziennie musiał przesypywać setki kilogramów śniegu. Gwarantuję - wtedy przyprawy będą twoim najmniejszym problemem. 
     - To... co było w tym liście? - spytał, starając się zwrócić rozmowę na inne tory.

     - Król Ksana prosi o pomoc, tyle w temacie.

     - Jaką pomoc? 
     - Nie rozumiesz hasła: "tyle w temacie"? Po prostu Kraj Białych Szczytów jest atakowany przez Królestwo Wschodu. Askald najwidoczniej leci na dwa fronty, nie powiem, to bardzo odważne z jego strony - powiedziała.

     - Ale...

     - Niedaleko kraju rządzonego przez Ksana jest taka wyspa, podlega Askaldowi i z tamtej strony zaatakowano. To nie tyle odwaga, co głupota. Niestety, mimo całej mojej sympatii nie możemy udzielić mu wsparcia.

     - Dlaczego?
     - Jeszcze nie ogarniasz, Knut? Sami prowadzimy działania wojenne i jesteśmy w trakcie odpierania morskiego ataku ze wschodu. Uważam, że Ksana sobie poradzi. Wysłał też listy do innych państw sojuszniczych. A ja mu pomogę najbardziej w momencie, kiedy pokonamy Wschód. Wtedy Askald będzie osłabiony. 
     - Może i masz rację...

     - Mam. Znam się na tym. Może nie jestem strategiem, jak Moldvin, ale daję sobie radę - wypowiedziała te słowa z nieskrywaną pewnością, odgryzając kawałek udka.

     - Mogę cię o coś zapytać, Inga?

     - Hm?
     - Co jest pomiędzy Vitem a tą... służką?

     - Ma na imię Salta - warknęła dziewczyna. - Nie traktuj jej, jakbyś był wyżej położony. Sami kiedyś byliśmy nikim. Zapomniałeś, do jakiego zawodu się szkoliłeś, szkutniku? 

     - Ja nie to miałem na myśli...

     - A to, co się dzieje pomiędzy nimi, powinno interesować tylko ich dwóch i boginię Freję. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro