40
Żyliśmy w spokoju, tak, to zdecydowanie był spokojny okres w naszym życiu. Żadnej pokręconej pracy Zayna, żadnych problemów z Mili, Liamem czy Clyde'em.
Naszym największym problemem było to czy nagrał się nasz serial, gdy Zayn pieprzył mnie codziennie w innym zakamarku domu albo to czy udało mu się równo ufarbować mi włosy i je podciąć.
Aż pewnego dnia do naszego domu zapukał Liam. Miałem wrażenie, że Zayn nie gadał z nim od czasu incydentu u nas.
- Cześć - przywitałem się z delikatnym uśmiechem a on wyciągnął w moim kierunku kopertę - Co to? - spytałem przyglądając się jej.
- Zaproszenie - mruknął. Miałem wrażenie, że robi to wszystko niechętnie. Jakby przyniósł zaproszenie, którego tak naprawdę przynieść nie chciał - Na przyjęcie zaręczynowe moje i Mili.
- Zaręczyliście się? - uniosłem zaskoczony brwi.
- Tak. Oświadczyłem się jej tydzień temu, jest w ciąży. Ale wy to pewnie wiece - zaśmiał się bez krzty radości.
Nie rozumiałem czemu taki jest. Na początku naszej znajomości wydawał się naprawdę fajnym i miłym facetem.
- O co ci tak naprawdę chodzi? - spytałem przekrzywiając głowę i przyglądając mu się - Nie przespałem się z Mili, już Ci to mówiłem. Nie mam zielonego pojęcia o co ci chodzi. Skoro mnie nie lubisz to czemu zapraszasz mnie na to cholerne przyjęcie?
- Milagros tego chciała - powiedział patrząc mu w oczy bez emocji - Do ciebie nic nie mam.
- Więc czemu się tak zachowujesz?
- Twój chłopak ci nie powiedział? Wiesz co, nie będę się bawił w opowiadanie ci tego. Niech Zayn to zrobi - prychnął robiąc krok do tyłu.
- On mi nic nie powie! - syknąłem. Zayn był pod prysznicem - Liam - szepnąłem, gdy on odwrócił się by iść do samochodu. Spojrzał na mnie przez ramię - Czy Zayn.. Czy on i Mili.. - nie wiedziałem jak to powiedzieć, nie chciałem tego mówić, nie chciałem tego wiedzieć, ale musiałem - Mieli romans? - wydusiłem w końcu patrząc mu w oczy. Miałem nadzieję, że zacznie się śmiać i zaprzeczać albo tylko zaprzeczać.
Ale on stał w miejscu również się we mnie wpatrując. Poczułem jak robi mi się słabo, gdy bez słowa ruszył do auta.
Zacisnąłem wargi patrząc jak odjeżdża. Błagam, niech to będzie nieme "nie".
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro