Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

37

Leżałem w łóżku myśląc o Liamie, Mili, o Zaynie. Nie rozumiałem czemu Mili wciąż z nim jest, ani tego czemu Zayn nie chce nic zrobić z tym jak Liam ją traktuje.

- Śpisz? - spytał Zayn wchodząc do sypialni.

Odwróciłem się na bok plecami do niego. Łóżko się ugięło po drugiej stronie pod jego ciężarem. Poczułem jego dłoń na biodrze i wargi na karku.

- Odczep się - mruknąłem odsuwając się.

- Nialler - wyszeptał wsuwając palce pod materiał moich bokserek.

- Chyba powiedziałem, że masz się odwalić - powiedziałem odpychając go i szybko wychodząc z łóżka. Złapałem jeszcze tylko poduszkę i kołdrę.

- Dobra, jak chcesz - prychnął układając się na materacu wtulając w poduszkę.

Patrzyłem chwile na niego, ubranego jedynie w bokserki.

Przymknąłem na chwile powieki i wyszedłem szybko z sypialni. Poszedłem do salonu i rzuciłem pościel na kanapę. Przysiadłem na stoliku do kawy chowając twarz w dłoniach i starając się oddychać równo.

Byłem taki zdezorientowany tym wszystkim co się wokół mnie dzieje.

Gdy zabrałem dłonie z twarzy zobaczyłem coś wystającego z pomiędzy kanapy części kanapy. Zmarszczyłem brwi i wyciągnąłem teczkę.

- Co..? - wyszeptałem otwierając ją. Po zobaczeniu zawartości kremowej teczki zerwałem się z miejsca.

Ruszyłem wściekły do sypialni i rzuciłem w śpiącego Zayna tą właśnie teczką.

- Co to ma być?! - wrzasnąłem.

Malik obudził się i spojrzał na mnie pytająco przez ramię. Zaraz jednak podniósł się widząc co jest porozrzucane na materacu. Dokumenty, papiery, dane o mężczyźnie i sposób w jaki ma umrzeć.

- Niall - powiedział, a ja zacisnąłem wargi wpatrując się w niego wściekły.

- Czemu Zayn? - spytałem czując w oczach wzbierające łzy złości - Przyjąłeś to zlecenie?

- Tak - odparł zaczynając zbierać papiery, które wypadły z teczki.

- Obiecałeś! - zawołałem - Obiecałeś, że dasz sobie z tym spokój - powiedziałem i moja złość zmieniła się w smutek.

- Niall, nie zrozumiesz.

- Zrozumiem - warknąłem - Nie jestem głupi. Chce wiedzieć czemu wracasz do tego.

- To wyjątkowa sytuacja.. Niall, rzadko pracowałem na zlecenie, ale teraz to naprawdę..

- Czemu? - spytałem raz jeszcze.

- To ojciec Milagros - powiedział przejeżdżając dłonią po twarzy. Zmarszczyłem brwi - Szukaliśmy go od dwóch lat, Liam chce z nim skończyć.

- Niby czemu on..

- On dość mocno skrzywdził Mili, gdy była dzieckiem - mruknął Zayn - Po czym uciekł od niej i od jej matki.

Wpatrywałem się w Malika.

- Czy to dlatego ona jest taka? - spytałem szeptem.

- Tak, to dlatego jest taka zależna od Liama. Nigdy nie miała prawdziwego mężczyzny w swoim życiu, który by się nią opiekował. A Li naprawdę ją kocha i dał jej wszystko czego potrzebowała. Obiecałem Liamowi, gdy dowiedział się o tym co ojciec Mili jej zrobił, że z nim skończę jak tylko go znajdziemy.

- Narażasz się dla niego? Skoro jest taki mądry, niech sam to zrobi - powiedziałem wpatrując się w swoje nagie stopy.

- Tak, bo jest twoim przyjacielem, a Milagros przyjaciółką. I wiem - zaczął podnosząc się z łóżka i podchodząc do mnie. Chciałem go odepchnąć, ale nie pozwolił mi na to łapiąc moją twarz w dłonie - Że gdybym ja się dowiedział o tym, że twój ojciec cie molestował gdy byłeś dzieckiem. On by się podjął zabicia go, gdybym go o to poprosił.

Patrzył mi w oczy aż ja westchnąłem cicho kiwając głową.

- Proszę, nie wracaj do więzienia - wyszeptałem a on pocałował mnie w czoło.

- Nigdy Niall, nie zostawię cie. Ale ty proszę wróć teraz do łóżka - powiedział całując mnie delikatnie - Potrzebuje cie u swojego boku jak zasypiam Niall.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro