Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

34

Wieczorem tego samego dnia, kochaliśmy się długo. Leżałem na Zayna z lekko przyśpieszonym oddechem. Opierałem czoło na jego czole, miałem przymknięte oczy i oddychałem na wprost, czerwonych od mocnych pocałunków, warg Zayna.

Nasze ciała lepiły się od potu, ale żaden z nas nie przejmował się tym.

Trąciłem z małym uśmiechem na wargach jego nos swoim.

- Kocham cię - szepnąłem nagle. Otworzyłem niepewnie oczy by zobaczyć Malika wpatrujacego się we mnie. Na jego ustach pojawił się uśmieszek.

- Kocham cię - odpowiedział i owinął wokół mnie ramiona przytulając mnie mocniej.

- Kocham cię - zachichotałem łącząc nasze wargi w czułym pocałunku.

- Naprawdę cie kocham - wymamrotał w moje usta.

- Ja też - pocałowałem go raz jeszcze.

- Skoro jesteś już moim chłopakiem, skoro się kochamy.. - powiedział zsuwając dłonie na moje pośladki i ściskając je - Pomyślmy o dzieciach, czas zacząć je robić.

- Głupi jesteś, przecież nie zajde w ciążę - zaśmiałem się.

- Ale będziemy próbować, aż się uda - wyszeptał całując mnie i wsuwając we mnie palec przez co rozchyliłem wargi z cichym jękiem, który od razu przejął Zayn w swoje usta pogłębiając pocałunek.

No i co, że dosłownie parę minut temu uprawialiśmy seks, zrobiliśmy to znów i znów.

Po wszystkim, gdy chyba już nam obu brakowało sił, leżałem wtulony w jego bok.

- Kocham cię chyba od połowy twojego pobytu w więzieniu - odezwał się wpatrując w sufit i rysując palcami wzorki na moich plecach.

- To wiele wyjaśnia - wymamrotałem - Twoje reakcje na innych mężczyzn, w ogóle twoje reakcje na mnie.

- Gdy powiedziałeś, że wolisz Litmana ode mnie, pękło mi serce - szepnął, a ja czułem jak poczucie winy kłuje moje wnętrze.

- Ja nie wiedziałem Zayn, nie myślałem też za bardzo o tym co mówię. Naprawdę denerwowało mnie to jak zaborczy wobec mnie jesteś i gdybym wiedział, że mnie kochasz na pewno bym zrozumiał. Ale nie wiedziałem. I mówiłem te okropne rzeczy. Przepraszam Zayn - powiedziałem unosząc się na łokciach i patrząc mu w oczy. Uśmiechnął się słabo również unosząc się na łokciach by pocałować mnie krótko.

- W porządku Blondyneczko - zwrócił się do mnie w sposób jaki zwracał się do mnie na początku mojej odsiadki. Zachichotałem u uderzyłem go żartobliwie w ramię.

- Idę pod prysznic - powiedziałem odsuwając się od niego.

- Zaraz przyjdę i będziemy dalej próbować robić dzieci - mruknął klepiąc mnie do tyłku, gdy schodziłem z łóżka.

Wywróciłem tylko oczami rozbawiony i wyszedłem z sypialni.

Od autorki: Tak więc oficjalnie mogę już dostawać padaczki, bo jutro zobaczę jeden z moich ulubionych zespołów czyli Bastille na podpisywaniu płyt a potem na koncercie i jestem jak nsnajxhjxsnsbh

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro